windsor & glucksburg

siedział ze swoją świtą i czytał notki prasowe na temat swojego nowego związku xd lubił dopieszczać swoje ego!

przyszła do niego. na wejściu ochroniarz sprawdzał jej dowód tożsamości, żeby ją wpuścić i tylko się zdenerwowała. weszła w sam środek kółka wzajemnej adoracji.
- serio? jeszcze mu przyklaskujecie? ta siksa zupełnie się nie nadaje na księżną. - wtrąciła się. pewnie już robili ankiety wśród poddanych czy lubią annie i większość mówiła, że nie xd

nie odwrócił się nawet słysząc głos siostry - cześć charlotte - przywitał się kulturalnie - ta siksa jest starsza od ciebie - zauważył na dzień dobry - i lepiej nie mów tak do niej, bo ma temperament - ostrzegł ją i w końcu odwrócił się zaszczycając ją wzrokiem. pewnie w tej ankiecie brały udział inne dziewczyny jak annie które chciały byc na jej miejscu, stad taki wynik!

- co z tego, że jest starsza? to nie znaczy, że się nadaje do pokazywania publicznie. - wywróciła oczami. charlotte ostatnio miała pełne ręce roboty z wytykaniem błędów swoim braciom. ciężkie życie. - nie miałam jeszcze okazji mówić do niej jakkolwiek skoro najpierw przedstawiłeś ją całej anglii, a nam jeszcze nie. rodzice już ją widzieli? - wiadomo, że annie powinna najpierw przyjechać na test balmoralski i dopiero jeśli go przejdzie to można ją pokazywać mediom.

- nie ma skrzywionej twarzy ani garba więc oznajmiam że nadaje się do pokazywania mediom i wszystkim innym - może annie była jego fejkową dziewczyną ale i tak jej bronił. słodziak! - poznacie ją w swoim czasie - odparł dyplomatycznie - już wkrótce - dodał zaraz - mieliśmy pełne ręce roboty z powodu wiesz - wskazał na swój brzuch ruchem ręki i kreślił tam półokręgi pokazując ciąże. george miał gdzieś test balmoralski, dlatego taki tutaj skandalik wywołał.

- fajnie, pokazałeś ją, gratulacje. tak czy inaczej ona się nie nadaje. nawet nie potrafi się odpowiednio uśmiechnąć. patrz na to. co to ma być. - postukała w zdjęcie w gazecie rozłożonej na stoliku. nie zrobiła na charlotte wrażenia, ups. zdaniem charlotte nawet jeśli była w ciąży to rodzina królewska miała sposoby na uciszenie jej. skoro się nie nadawała. popatrzyła na george'a krytycznym wzrokiem kiedy rzucał aluzje co do ciąży. - dobra, przyznaj się. przespałeś się dwa razy z jakąś randomową laską, która zaciążyła i wcale nie jesteście zakochani. - tylko częściowo miała rację xd - jaką masz pewność, że to twoje dziecko? może ona cię wkręca! - już sobie dopowiadała. w sumie charlotte powinna się cieszyć, że jak george będzie miał dziecko to już nie będzie pierwsza za nim w kolejce do tronu i nawet jak wszyscy poprzednicy umrą to ona nie będzie musiała przejąć obowiązków.

- jej uśmiech jest odpowiedni, poza tym nauczy się - zbijał jej argumenty - poza tym ty też na początku nie wiedziałaś jak się odpowiedni uśmiechać, wszystkiego cię nauczyli więc z annie będzie tak samo - zasłonił zdjęcia jakimiś papierami żeby już nie krytykowała jej wyglądu! - błąd, przespaliśmy się wiele razy i jesteśmy zakochani - znowu jej zaprzeczył. szarlot nawet nie wiedziała w jak dużym błędzie była! - sprawdziliśmy wszystko więc to moje - odpowiadał pewnie przećwiczonym głosem - po prostu zaakceptuj fakt, że w naszej rodzinie pojawi się nowa dziewczyna i nie bądź zazdrosna - oznajmił spokojnym tonem.

- nieprawda, ja od małego uśmiechałam się odpowiednio. wpisz sobie w google "princess charlotte cutest moments". - poinstruowała go. fakt faktem charlotte całe życie była trenowana jak ma się uśmiechać i jak zachowywać, więc nie mogła porównywać swoich umiejętności do annie, która została dopiero co wrzucona w wir tego wszystkiego. - będziesz musiał jej zrobic trening. - gdyby charlotte miała czas to sama by się podjęła treningu i biłaby annie linijką jakby krzywo stała. wywróciła oczami na zapewnienia brata co do ich miłości. - nie jestem zazdrosna. po prostu jej nie lubię. - odpowiedziała od razu. jeszcze jej nie znała, ale już wyrobiła sobie na jej temat zdanie na podstawie jej twarzy. - więc teraz będziesz idealnym tatusiem i mężem? - zmierzyła go wzrokiem i zapaliła papierosa bez pytania czy może. sługusy george'a wiedzieli, że charlotte nie jest idealną księżniczką, więc nie musiała przy nich takiej udawać.

- nie będe oglądal twoich filmików jak byłas dzieciakiem - wyśmiał ją delikatnie - poza tym to niczego nie dowodzi - annie mogła się nauczyć tego co umiała charlotte i szybko przyswoić tą wiedzą. george na pewno w to nie wątpił! wydawała mu się pojętna! plus maddie zadba o to żeby się nauczyła - nawet jej nie znasz więc skąd możesz wiedzieć czy ją lubisz? - wstał i ruszył kilka kroków w kierunku siostry - tak, będę idealnym tatusiem, a wkrótce kto wie... może mężem - wzruszył ramionami i zabrał jej papierosa. pewnie nie lubił jak mu sie w domu dymiło. oddał go sługusowi, który pośpiesznie go zgasił. nie bał się charlotte, wiedział że to taka pokazówa.

- w takim razie czas ją przedstawić i przekonać mnie do zmiany zdania, hm? - zasugerowała, a wręcz zarządziła. nie było w niej wiele aluzyjności jeśli o to chodzi. charlotte zrobi jej testy balmoralskie nawet nie w zamku balmoral tylko w st. albans. testy albańskie xd nie przejęła się, że zabrał jej papierosa i założyła nogę na nogę. - co się zmieniło? - wbiła w niego wzrok. charlotte razem z rodzicami zachęcała george'a do znalezienia odpowiedniej (słowo klucz: odpowiedniej) partnerki, ale ten nigdy nie był chętny.

- powiedziałem, że wkrótce - oznajmił ponownie. już to raz powtarzał! może jej robić ile chce testów, maddie i tak ją przygotuje bo sie naoglądała the crown i innych takich! - nie rozumiem pytania? - odpowiedział pytająco na jej pytanie - chyba nie muszę się tłumaczyć ze spełniam swój obowiązek wobec tej rodziny i kraju - dalej nie był chętny do znalezienia ukochanej, ale teraz przynajmniej mógł mieć trochę spokoju.

- wkrótce to znaczy kiedy? najpierw zabierasz ją do babki i dopiero ona zatwierdzi, że reszta rodziny może ją poznać? - niecierpliwiła się. nie chciała, żeby coś ją pomijało, a aktualnie pomijało ją szydzenie
z plebejskiej wybranki george'a. annie też oglądała the crown, żeby ocenić poziom niepoczytalności w tej rodzinie, a teraz będzie miała miejsca w pierwszym rzędzie. - no cóż, gratulacje, chyba. - podsumowała beznamiętnie. nie zamierzała wypytywać brata o szczegóły skoro nie był chętny do opowiadania. oboje znali swoje role w tej rodzinie i skoro cisnęła go, żeby spełniał swoją, to nie mogła się czepiać kiedy to robił, nawet jeśli nie podobało jej się kogo wybrał do realizacji.

- nie bądź taka dociekliwa, księżniczce nie przystoi - dalej zbywał ją śmiechem.
skoro annie naoglądała się the crown to powinna wiedzieć, że nikt normalny nie chciałby postawić nogi w tej rodzinie. musiała być niepoczytalna umysłowo, może ciąża ujawni jej psychiczne mankamenty xd - dziękuje, chyba - odparł lakonicznie, a potem wrócił do przeglądania prasy - nie mam już więcej czasu dla ciebie - machnął na nią - sio - pożegnał zupełnie jakby odganiał kure czy coś xd

annie podejmuje coraz bardziej irracjonalne decyzje, ale co poradzić xd
- i tak już mnie znudziłeś. - mruknęła i sobie poszła.

zawezwał annie do siebie. siedział w gabinecie i popijał whisky z lodem przyglądając się książkom równo ułożonym na półkach.

nie miała wyboru i musiała się tu posłusznie pojawić. i tak nie miała nic lepszego do roboty skoro całymi dniami siedziała w domu. nie czuła się jeszcze na siłach, żeby wrócić do pracy, poza tym czy dziewczynie księcia przystoi zarabiać na wyprowadzaniu psów? w każdym razie przybyła do jego gabinetu gdzie wyglądał bardzo oficjalnie.
- cześć, jestem - weszła do środka.

jaka posłuszna!
raczej nie byłby zadowolony z tego, że wyprowadza psy. jeszcze przyzwoliłby na uczenie dziewczynek baletu czy śpiew, ale wyprowadzanie psów niech zostawi biedakom.
- cześć - zapytał nie zaszczycając ją wzrokiem i dalej gapił się na ksiązki. chwilę była pomiędzy nimi cisza, ale w końcu spojrzał na nią - często chodzisz do kościoła? - zapytał jakże dziwnie.

potrzebowała, żeby inni jej mówili co ma robić z życiem, więc mogła przychodzić do george'a i słuchać pr'owców. w szkole baletu i w domu seniora na pewno znaleźli już za nią zastępstwo i teraz nie mogła się zebrać w sobie, żeby odzyskać pracę i cel w życiu.
przeszły ją ciarki kiedy przyszła jej na myśl jej ostatnia wizyta w kościele. od tamtego momentu chyba zacznie rzadziej chodzić do kościoła, bo nie będzie w stanie spokojnie usiedzieć.
- tak, jestem katoliczką. czy to będzie problem? - odpowiedziała od razu, bo już kiedyś się zastanawiała czy elka każe jej się przekonwertować na anglikanizm. podeszła bliżej i stanęła obok niego, również zerkając na te jakże fascynujące książki.

george był mistrzem w mówieniu co inni mają robić. pewnie miał szkolenie z wydawania rozkazów xd annie powinna się zebrać w sobie i odzyskać swoją godność i pracę, a nie iść na łatwiznę i trzymać się księcia bo tak wygodniej.
- nie - odpowiedział na jej pytanie, a potem wstał. stanął obok niej, ale z wyraźnym dystansem jednak. w dłoni obracał szklaneczkę z whisky i znowu zamilkł na dłuższą chwilę - słyszałem, że ostatnio miałaś wybitnie długą spowiedź - odchrząknął - chyba musiałaś mocno zgrzeszyć - kątem oka obserwował jej twarz.

nie wiedziała co zrobić ze swoim życiem, a teraz przynajmniej była dziewczyną księcia i jej życiu został nadany jakiś sens xd potajemnie pewnie już zabrała się za pisanie musicalu o windsorach. powinna go wystawić z dofinansowaniem george'a i będzie afera xd
nie miała potrzeby cały czas gadać, więc nie przeszkadzało jej milczenie czy dystans między nimi. zamiast tego przyglądała się książkom na półkach. george nie był na tyle interesujący, żeby cały czas na niego patrzyła. obróciła się jednak po jego słowach.
- czy moi ochroniarze są twoimi szpiegami? wszystko ci powiedzieli? - z jej twarzy nie mógł wyczytać pokory, tylko raczej irytację. - wiesz, że to są jedyne osoby, które znają tożsamość prawdziwego ojca dziecka, prawda? to ich powinieneś pilnować. - wskazała ręką na drzwi, za którymi stali ochroniarze. ciekawe czy już powiedzieli george'owi o francoisie, bo annie na pewno tego nie zrobiła. chociaż swoją wypowiedzią tylko udowadniała jak bardzo była dla george'a obciążeniem ze swoimi sekrecikami.

haha, tak. annie opowie mu o zupełnie innym projekcie i wyciągnie od niego kase. ale będzie rozczarowanko!
george uważał, że był na tyle interesujący że powinna cały czas na niego patrzeć. uważał się za czarusia. ale przynajmniej nie mówił tego na głos jak gabriel.
- po co mi informacja kto jest, a raczej był ojcem twojego dziecka? - zerknął w szklankę - przecież od początku wiedziałem, że nie jest moje - nie interesowało go to, w tym aspekcie annie była z nim szczera. odwrócił się w jej stronę i zrobił krok do przodu - ale jeśli myślisz, że będąc ze mną możesz ruchać się publicznie, przy świadkach i szczególnie przy moich ochroniarzach to grubo się mylisz? - mówił niemiłym, ba niezadowolonym i karcącym tonem - nie będziesz robić ze mnie rogacza - dodał. jego ego ucierpiało - więc jeśli masz zamiar się ruchać z innymi to przynajmniej miej na tyle szacunku do mnie i rób to po kryjomu - zaproponował jej.

chyba że george będzie myślał, że to hołd dla jego osoby i nie przeczyta scenariusza ani nie przyjdzie na żadną próbę xd
może gabriel go irytował, bo tak naprawdę głęboko w środku byli tacy sami, tylko gabriel był taki publicznie, a george to ukrywał xd
- miałam na myśli to, że skoro mają takie długie jęzory to trzeba ich pilnować, żeby nie wypaplali komuś innemu. - wywróciła oczami, bo też nie dbała o to czy george będzie wiedział kim tak naprawdę jest ojciec. gorzej jakby cała anglia się dowiedziała i annie z ulubienicy narodu stałaby się wrogiem publicznym numer jeden. - nikt o niczym się nie dowie. uwierz mi, że to było po kryjomu i nie było tam nikogo poza twoimi ochroniarzami. - skrzyżowała ręce. prędzej by ją dziennikarze przyłapali jak idzie z kimś do mieszkania. nie czuła się winna, że "zdradzała" george'a. bardziej nosiła ogólne poczucie winy za swoje nieracjonalne zachowanie. ale nie żałowała ani chwili! - nie wiedziałam, że cię to cokolwiek obchodzi. poza tym jeśli myślisz, że jestem w takim stanie psychicznym, że podejmuję przemyślane decyzje to się zastanów jeszcze raz. powinnam mieć jakąś przepustkę na złe decyzje na najbliższe kilka tygodni. - rozłożyła ręce. publicznie u boku george'a była grzeczna, więc zasługiwała na jeden dziki seks w kościele z eks księdzem.

mógłby tak pomysleć.
no jasne, byli podobni do siebie (jak bracia o ironio!). ale george chciał być uważany przynajmniej w towarzystwie za poważnego więc dlatego udawał!
- na twoim miejscu martwiłbym się bardziej że w tym tempie znów będziesz w ciąży z jakimś gościem, a nie że ochroniarze coś wygadają - ups, nie był zbyt miły - jedyne osoby jakim cokolwiek wygadują to ja i moja rodzina - dodał żeby ją uspokoić, albo zaniepokoić że jest na cenzurowanym cały czas - obchodzi mnie to, jeśli ktoś może napisać o mnie prześmiewczą lub niepochlebną opinię, a przez takie rzeczy może - wytłumaczył upijając swoje whisky - więc trzymaj swój popęd na wodzy, albo rób to ze mną jeśli potrzebujesz się wyżyć - nie pogardziłby seksem z niezaciążoną annie.

tyle że annie zaszkliły oczy już po pierwszej części tej wypowiedzi. zrobiła krok do tyłu. cały czas była rozchwiana emocjonalnie, więc jedno słowo tu czy tam potrafiło całkowicie wyprowadzić ją z równowagi.
- nie mów do mnie jakbym była pierwszą lepszą szmatą. wiesz jak jest mi ciężko. a może właśnie nie wiesz... nie rozumiesz tego co przeżywam i jak próbuję znaleźć balans w swoim życiu kiedy cały czas czuję, że idę przez kruszący się lód... ale ty tylko przejmujesz się tym co ludzie o tobie powiedzą. no jasne. czy nie tego własnie chciałeś? "wywołajmy mały skandal", czy to nie były dokładnie twoje słowa? - wyrzuciła mu i usiadła na fotelu. może i rozważyłaby ponowny seks gdyby był dla niej milszy, ale teraz znowu się rozjebała emocjonalnie. z drugiej strony przy andy'm też była rozjebana emocjonalnie i chyba to ją popędzało xd