sam i ciotka

kolejne miejsce dramek xd
sam miał drzemkę i dzwonek go obudził więc poczochrany i tylko w gaciach bez niczego więcej otworzył mu półprzytomny drzwi przecierając oczy - nie zamawiałem nic - myślał, że to pomyłkowa dostawa xd

taki widok tylko jeszcze bardziej go zachęcił, żeby wbijać do domu sama xd ale grzecznie czekał aż go wpuści i zaśmiał się na jego słowa.
- wiem, ale na pizzę zawsze ma się ochotę - stwierdził lekkim tonem. nachylił się, żeby dać samowi buziaka, ciekawe czy zrobił unik.

sam go podświadomie kusił tylko bardziej, ech! niedobrze!
nie zdążył zrobić uniku, był zbyt zaspany. ale to jak go cmoknął zdecydowanie go rozbudziło i patrzył teraz na niego zdziwiony i szeroko otwartymi oczami - co tutaj robisz? - zapytał, bo dalej nie rozumiał tego najścia hehe.

- chciałem cię zobaczyć - przyznał po prostu. rafe nie był głupi (hehe), widział, że samuel nie dzwonił do niego po ich schadzce i nie próbował się umawiać, więc nie byli znowu parą, ale jednocześnie wiedział, że coś się między nimi zmieniło na lepsze i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i go odwiedzić i zacząć po prostu spędzać z nim czas jak dawniej aż będą znów nierozłączni. to, że nie uniknął jego buziaka wskazywało, że są na dobrej drodze! według hollywooda.

dobrze, że dodałaś 'hehe' xd
- och - dopiero teraz zdał sobie sprawę, że stoi prawie bez niczego przed nim więc ruszył w głąb mieszkania zostawiając drzwi otwarte co rafe mógł uznać za zaproszenie - mogłeś mnie uprzedzić - wtedy nie prezentowałby się w ten sposób lub znalazł wygodną wymówkę żeby się nie spotkać, a tak było za późno. jego głos dobiegał zza drzwi pokoju gdzie narzucał na siebie koszulkę i jakiś dres - bez kukurydzy? - wskazał na pizzę. najwyraźniej nie lubił kukurydzy i testował teraz to jak dużo jeszcze rafe pamiętał. rzucał mu kłody pod nogi xd

lista głupich postaci jest długa xd
- miałeś inne plany? - nie wyglądał xd może rafe specjalnie nie zapowiadał się, żeby samuel nie był odmówić. z drugiej strony czemu miałby odmówić! mogli robić wiele fajnych rzeczy w swoim towarzystwie. na przykład jeść pizzę i rozmawiać. oczywiście uznał to za zaproszenie i ruszył w głąb mieszkania. znał je na pamięć, więc podczas gdy sam się ubierał, on wyciągał z szafki w kuchni talerze jakby wcale nie był tu intruzem. - jasne, że tak. wiejska - załóżmy, że to jakaś ulubiona samuela i to pamiętał! - cioci nie ma? - też chciał się z nią przywitać, dawno jej nie widział. była mu bliższa niż własna rodzina.

w sumie xd
- nie - palnął odruchowo - nie wiem - poprawił się - może - zdecydował się w końcu na tą wersję wychodząc z pokoju. jasne, ze mogli robić różne rzeczy, ale po ostatnich rzeczach które wyrabiali sam czuł się dziwnie? z jednej strony to było to czego chciał, z drugiej strony obleciał go strach że znowu się za mocno zaangażuje, a rafe wywinie jakiś numer.
usiadł przy stole skoro hollywood podawał i otworzył tomik poezji, który czytał wcześniej przed zaśnięciem - zapisała się na jogę, chodzi tam dwa razy w tygodniu - wytłumaczył jej nieobecność nie podnosząc wzroku znad książki. traktował go miło, ale z pewnym dystansem jednak.

- to jak w końcu? - zaśmiał się kiedy samuel próbował wymyślić wersję. nie rozumiał, że może czuć się niekomfortowo. wiadomo, było między nimi dziwnie, ale po tym co ostatnio wyprawiali wszystko powinno już wrócić do normy. to znaczy do tej normy, w której są słodcy i zakochani, a nie tej, w której się biją i ruchają xd - będzie mogła zjeść jak wróci - stwierdził. musiał też przekonać ciotkę z powrotem do siebie, bo na pewno trzymała stronę samuela xd rozkładał pizzę na talerze jakby był gospodarzem i skinął głową na książkę - coś ciekawego? - nie chciał konkurować z książką.

- może, powiedziałem może - trzymał się tej wersji skoro już tak powiedział na końcu. rafe chciał po prostu przeskoczyć z niebycia razem do bycia słodkimi i zakochanymi. ciężko będzie!
haha, marty musi zaimponować danielowi, a rafe ciotce sama. wyzwania! myśle, że z ciotką będzie łatwiej. skutecznie odrywał go od książki więc odłożył ją i zaczął skubać dodatki na pizzy - dlaczego tu jesteś? - zapytał w końcu, ale gapił sie na pizze. była zdecydowanie bardziej pasjonująca najwyraźniej xd

- mogę sobie pójść jeśli ci przeszkadzam - wzruszył ramionami. udawał, że go to nie rusza, ale tak naprawdę miał nadzieję, że sam pozwoli mu zostać. chciał wrócić do punktu, w którym wcisnęli pauzę. okej, ta pauza to był raczej wielki znak stopu i przepaść, ale rafe teraz patrzył na to bardziej optymistycznie xd - już mówiłem, chciałem cię zobaczyć - odpowiedział od razu i odłożył swój kawałek z powrotem na talerz, żeby mu się przyjrzeć - wolałbyś gdzieś wyjść? nie chciałem cię przestraszyć oficjalną kolacją w publicznym miejscu, to chyba mniej zobowiązujące - próbował jakoś wytłumaczyć swój punkt widzenia. lepiej było wbić mu na chatę, mało zobowiązujące xd

cisnęło mu sie żeby powiedzieć tak, ale jednak z ust wypsnęło mu się - zostań - zupełnie jakby bardzo tego chciał. może chciał, ale rozum górował nad sercem! byli nad przepaścią, choć sam czuł że powoli budują kładkę dzięki której mogliby przejść na drugą stronę, ale ciągle nie potrafił dopuścić w stu procentach do siebie tej myśli - masz rację, to byłoby zbyt oficjalne - choć stamtąd mógłby uciec, a tutaj nie miał takich opcji skoro był osaczony we własnym mieszkaniu - słuchaj... - zaczął - rozumiem, że to co się ostatnio stało mogłeś zinterpretować różnie, ale byłem wtedy pijany i nie panowałem nad sobą - co znaczyło, że robił to co na prawdę czuł, ale mniejsza o to xd

skoro chciał, żeby został to rafe czuł się coraz pewniej! upewniał się w przekonaniu, że przyjście tutaj było dobrym pomysłem i coraz wyraźniej widział tę kładkę, a wręcz postrzegał ją jako stabilny most. szkoda, ze samuel nadal się chwiał i w każdej chwili mógł wypaść. rafe chciał go trzymać mocno, żeby to się nie stało xd
mina mu zrzedła kiedy sam zaczął się tłumaczyć. liczył na przytulanki po pizzy i seks, a nie kolejną rozmowę o tym samym.
- czyli co? byłeś pijany i to się nie liczy, tak? - już zaczął się denerwować i odsunął krzesło od stołu szurając głośno.

jakie kwieciste metafory i porównania tu lecą! rafe musiał się od samuela uczyć. no właśnie, to sam był teraz chwiejny i niepewny więc to hollywood powinien próbować zapewnić mu stabilny grunt udowadniając swoją lojalność. i choć sam to widział to ciągle bał się chwycić go z pełną siła za rękę i przejść ten most. boże jak płynę, a ty chcesz kończyć i przyśpieszać haha.
typowy hollywood, liczył na seks xd to musiał się rozczarować po jego słowach - nie powiedziałem tego - mówił zdecydowanie spokojniej niż rafe, po którym już widział że się denerwuje - myślałem, że seks po pijaku naprawi nasze relacje? - zaczął dywagować. dla rafe seks był lekiem na wszystko xd

wena gejkowa to metafory lecą xd
nie wyciągniesz z hollywooda pierwotnych instynktów xd
- myślałem, że to coś znaczyło - burknął - nieważne czy było po pijaku czy nie, chciałeś tego, a teraz znowu się wycofujesz - oskarżył go i wręcz wskazał na niego oskarżycielsko paluchem. był już zniecierpliwiony tym odbijaniem się ciągle od samuela, który nie mógł się zdecydować czego chce.

nie ogladałam dziś jeszcze love, victor. jestem na drugim sezonie xd taki tam guilty pleasure!
oburzył się na te oskarżenia, wcale nie był niezdecydowany! - tak, chciałem tego, lecę na ciebie? zadowolony?! - przyznał się podnosząc głos - chce być z tobą, ale jednocześnie mnie to przeraża - dobrze, że nie rzucił talerzem z pizzą. w każdym bądź razie zamilknął na chwilę jakby nie miał nic do powiedzenia - testowy miesiąc - rzucił nagle - nie spotykamy się z innymi, spędzamy ze sobą czas i po miesiącu sprawdzamy czy oboje czujemy się komfortowo w tej relacji - zaproponował pokręcone rozwiązane - i zero seksu przez ten czas! - bo rewelacyjny seks mógł przyćmić zdolności oceny xd biedny rafe xd

od kilku dni się nakręcasz na gejkową wenę xd oglądałam tylko pierwszy sezon i potem mi się nie chciało xd wolę simona!
- tak - odpowiedział skoro samuel pytał czy jest zadowolony xd rafe to prosty człowiek, słyszy pytanie to odpowiada. też zamilknął po jego wyznaniu, bo nie wiedział jak zareagować. nie wiedział czy to pozytywne czy negatywne wyznanie xd - też chcę być z tobą, ale nie chcę, żebyś cały czas tylko czekał aż coś złego się wydarzy - westchnął. nie miał siły rozmawiać po raz kolejny o tym samym, ale jak widać samuel jednak nie drązył tego samego tematu tylko wyszedł z nowymi rozwiązaniami, wow! - okej - powiedział po prostu. był na tym etapie, że zgadzał się na wszystko - zero? - musiał się upewnić. no dobra, nie na wszystko xd

ja to oglądam przed snem, dobry na miłe sny na pewno hehe. ale daje gejkową wenę xd
samuel rzucający metaforami i prosty rafe to takie przeciwieństwa, które się uzupełniają więc szybkie i proste odpowiedzi satysfakcjonowały sama.
wyszedł z nową propozycją więc to był progres, nawet dla niego bo ostatnio czuł się jakby kręcił się wokół własnego ogona jeśli chodzi o relację z rafe. także satysfakcjonujący postęp, no może nie dla wszystkich xd
- zero - powtórzył dobitniej - i nie dopuszczam do siebie myśli, że w trakcie tego miesiąca będzie próbował mnie specjalnie skusić - był twardy. on mógł wytrzymac tyle bez xd

dla rafe'a to też był postęp. może nie taki jakiego spodziewał się po seksie w dmuchanym zamku, ale przynajmniej wiedzieli teraz na czym stoją. taki termin czasowy też dawał mu poczucie, że samuel będzie musiał się przez ten miesiąc określić, a nie będzie go zwodzić do końca świata. więc tak, satysfakcjonowało go to i cieszyło, że sam naprawdę chce jeszcze raz spróbować. 
- specjalnie? nie wiem o czym mówisz - udawał niewinnego - wiesz, że ćwiczenia są częścią mojej rutyny - patrzył na niego słodkimi oczętami, ale było już wiadomo, że myśli o tym jak samuel nie może się oprzeć jego spoconej naprężonej klacie xd

no własnie, tak na prawdę sam narzucił na siebie czasowe okowy bo będzie musiał po miesiącu na serio się zadeklarować. poszuka rady u charlotte xd
- w takim razie będziemy się spotykać przed lub po twoich ćwiczeniach - zastrzegł. rafe sam sobie podkopywał pomysły kuszenia chłopaka.
włożył kawałek pizzy do buzi i kiwnął głową żeby przenieśli się na kanapę, gdzie włączył jakieś durne reality show, dzięki któremu mogli komentować i śmieszkować bez wracania do rozmów o ich relacji. no i bez miziania na kanapie. co zresztą byłoby trudne bo wkrótce wróciła ciotka sama i zdziwiła się na widok hollywooda, jednak szybko przekonał ją pizzą więc chociaż tutaj nie dostał testowego miesiąca xd

i znowu tutaj, bóg dramek tak chciał!
minął testowy miesiąc (nawet prawie w rzeczywistości xd) i pewnie byli gdzieś na mieście, gdzie jedli i rozmawiali o tym wszystkim co się działo! doszli do porozumienia (jak to romantycznie brzmi!) i w końcu sam oficjalnie przyznał że przepracował to co sie miedzy nimi działo i że chce dać ich relacji drugą szansę. skoro to się stało to wiadomym było, że powinni naturalnie skończyć dzisiaj na łóżkowych igraszkach i to też miało mieć miejsce, bo właśnie stali pod drzwiami wejściowymi i już byli tak napaleni, że sam jednocześnie otwierał drzwi i całował rafe. kiedy tylko weszli mogli usłyszeć głosy z salonu i to go trochę zaniepokoiło, dlatego chwycił hollywooda za rękę i pociągnął do środka. na widok ciotki, jakiegoś starszego gościa w jarmułce i kobiety aż zbladł i odruchowo w momencie puścił jego dłoń. można było wyczuć chłodną atmosferę xd

dom sama to nowe miejsce dramek xd
rafe się bardzo dobrze sprawował podczas tego miesiąca, więc samuel nie mógł mieć do niego żadnych zastrzeżeń i nic dziwnego, że chciał z nim znowu spróbować! hollywood był oczywiście wniebowzięty i już podwijał jego koszulkę kiedy wchodzili do domu w pocałunkach, no ale od razu zrobiło się dziwnie. póki co skupiał się na tym, że ma nadzieję, że to jacyś goście ciotki i to nie potrwa długo i zaraz będą mogli się zamknąć w pokoju. 
- dzień dobry? - przywitał się niepewnie i zerknął na sama.

też xd wszyscy zieloni tu powinni miec dramki!
sam na pewno doceniał jego starania i to że gadali dość otwarcie (jak na ich możliwości) o swoich potrzebach podczas tego miesiąca. może nawet rafe udawał, że interesują go wiersze sama i słuchał ich z zainteresowaniem, tym podbił sobie punkty hehe xd
sam też już był nieźle nakręcony na niego więc liczył na to, że ciotki nie będzie i od razu wparują do jego pokoju żeby robić wiadomo co. zamiast tego czekała go przykra niespodzianka w postaci wizyty jego konserwatywnych rodziców - cześć mamo, cześć tato - to mogła być odpowiedź na pytania rafe. pewnie sam ich nie widział kilka lat odkąd zwiał z izraela i nie miał zamiaru więcej tam postawić swojej nogi. dobrze, że ich rozpoznał xd rafe mógł wyczuć niepewność i może strach w zachowaniu sama bo cofnął się od razu do tyłu i prawie na niego wpadł - chyba nie przyjechaliście odnawiać rodzinnych relacji? - nie mówił tego miłym tonem, ale zaraz jego ojciec mruknął chłodno coś w stylu 'david nie żyje, jego rodzina bardzo chciała żebyś przyjechał na pogrzeb'. nie wiem czy rafe to wyczuł, ale dla sama pewnie czas się wtedy zatrzymał!

hahaha, jeśli sam lub ciotka zapraszali. może w piwnicy mieli dom boga dramek.
rafe nie mógł pozwolić sobie na żadne potknięcia, dlatego musiał słuchać wierszy sama z zainteresowaniem xd pytanie pozostaje czy były to wiersze o jego skomplikowanych uczuciach do rafe'a. on też doceniał, że mogli o wszystkim porozmawiać i widział, że samuel naprawdę przepracował to wszystko, co wcześniej się wydarzyło, dzięki czemu nie ciążyło to już tak nad nimi.
rafe nigdy nawet nie widział zdjęcia rodziców berenson, więc nie spodziewał się, że to właśnie oni przed nim stoją. wybałuszył oczy słysząc słowa chłopaka i nie mogł się powstrzymać przed przyglądaniem się im. stał niekomfortowo z tyłu i zerkał na sama, który wyglądał na bardzo poruszonego spotkaniem z rodzicami, a kiedy oni powiedzieli o śmierci davida (czy rafe wie kim jest david? oto jest pytanie), nieważne czy wiedział kim on jest czy nie, to jednak mając własne doświadczenia ze śmiercią i empatię w sobie, chciał wspierać swojego nowego starego chłopaka i ułożył dłoń na jego plecach, żeby pokazać mu, że jest tu obok i że go wspiera.

może go czcili potajemnie xd
nie chciał go dobijać tylko wierszami o skomplikowanych uczuciach więc zabawiał go też wesołymi wierszykami i rymowankami. biedny rafe. ja bym nie wytrzymała prawdopodobnie xd
już nic nad nimi nie ciążyło... do teraz!
nie widział, bo sam nie miał ich zdjęć w ramkach i w zasadzie uznawał jedynie ciotkę za swoją rodzinę. to jak go potraktowali w domu rodzinnym sprawiło, że chciał się od nich totalnie odciąć.
nie wiem czy dokładnie wie co się między samem, a davidem wydarzyło, ale na pewno samuel opowiadał bez przeszkód o nim. bo choć rozstali się w dość tragicznych i smutnych okolicznościach, to jednak miał z nim też dużo miłych wspomnień. sam poczuł w dziesięciu procentach wsparcie chłopaka, w dziewięćdziesięciu dyskomfort bo jednak przy rodzicach zawsze sie ukrywał jeśli chodzi o chłopaków i to automatycznie wzięło górę - o której jest samolot? - starał się nie reagować na wieść o davidzie, choć w środku serce mu jednak pękało. na wieść o godzinie dwunastej w nocy po prostu ruszył do swojego pokoju gdzie bez słowa wyjął torbę i zaczął wrzucać dość randomowe rzeczy. nie myślał trzeźwo!

może sekta tiffy czciła boga dramek tak naprawdę xd 
krótkie mieli okienko, kiedy nic nad nimi nie ciążyło. nie zdązyli go wykorzystać.
rafe wiedział, że sam ma trudną relację z rodziną, właściwie oboje mieli i częściowo mogli się nawzajem zrozumieć. rafe uważał sama za swoją rodzinę xd słodziak.
chciał być tu dla niego i jakoś go wspierać i nie pomyślał o tym, że może czuć dyskomfort przy rodzicach. cała sytuacja i tak była skomplikowana i widział, że samuela zamroczyło po wieściach o davidzie. wyruszył tak szybko, że rafe został na parę sekund ze świdrującym wzrokiem państwa berenson na sobie, po czym poleciał za chłopakiem.
- mam jechać z tobą? - stanął w progu. nie spodziewał się takiego szoku na koniec ich testowego miesiąca i ciągle czuł się jakby musiał mu udowadniać jak bardzo chce być dla niego i z nim.