park różany

nowe otp: madeline i george xd
maddie nie była przygotowana na dyganie. myślała, że ma więcej czasu przed zapoznaniem się z zięciem i że zrobią to na oficjalnej kolacji w pałacu xd od razu zaczęła poprawiać sobie i annie włosy, żeby obie prezentowały się godnie przed księciem (który wcale o to nie dbał i pewnie miał rozczochrane włosy jak na awku!).
- dziękuję, w porządku. właśnie szłyśmy do domu. - próbowała odciągnąć matkę wariatkę od george'a, ale ta zaczęła puszczać mu oczka i sugerować, że ona "nic nie wie" o ich tajemnicy i że ich sekret jest u niej bezpieczny.

hahahahahaha, blejs nie miałby szans xd
jak zaczęła puszczać oczka to pomyślał że ma jakiś udar albo wylew bo wyglądało to karykaturalnie, ups.
i tak, jasne że george prezentował taki niedbały look, nad którym tak na prawdę pracował każdego dnia i układał, zupełnie jak ted mosby - do domu? - zmartwił się wkładając dłonie do kieszeni marynarki - liczyłem na towarzystwo - wskazał na swoje piknikowe miejsce.

skoro córka nie chciała takiego kandydata to mamusia skorzysta.
ech, maddie kiedyś była młoda i pociągająca, a teraz jak puszczała oczka to wyglądała jakby miała udar. gdzie ta młodość się podziała xd
madeline widząc uroczy piknik księcia dosłownie wepchnęła annie w jego ramiona, bo popchnęła ją zachęcając, żeby spędziła z nim popołudnie, przez co annie straciła równowagę i musiała się go złapać za bark. mamusia tymczasem kazała im się dobrze bawić, zapowiedziała, że nie będzie czekać w nocy i zniknęła z widoku. annie odsunęła się od george'a i miała ochotę uciekać, ale w drugą stronę, nie za matką, z którą aktualnie nie chciała mieć nic wspólnego.
- wybacz. to trochę moja wina. możliwe, iż zasugerowałam jej, że coś nas łączy, żeby się odczepiła. - zaczęła się tłumaczyć. jak widać nie podziałało, a wręcz backfired.

na szczęście książe miał refleks, pomimo lekkiego upicia alkoholowego i kiedy maddie ją pchnęła to nawet jakąś ją chwycił i przytrzymał delikatnie żeby nie wybiła sobie zębów ryjąc twarzą w ziemi czy coś - to chyba oznacza, że zostajesz? - zaśmiał się - mam jedzenie - próbował ją przekupić, co w jej stanie mogło być kluczowe. złapał ją za rękę i pociągnął w stronę kocyka - zasugerowałaś? - dopytał, ale bez pretensji. tylko z ciekawości!

dziwne, że madeline nie zniechęciła się do królewskich ślubów po wczorajszym fiasku. chyba że kibicowała gabrielowi i jego dziewczynie z plebsu (o czym czytała już na pudelku), mimo że była to bratanica dylana! annie za to wczoraj tylko upewniła się w przekonaniu, że zadawanie się z książętami to nic dobrego. mimo to zdecydowała się zostać, przede wszystkim dlatego, że musiała udobruchać george'a na wszelki wypadek jakby potrzebowała jego wsparcia w tej grubymi nićmi szytym kłamstewku o ojcostwie.
- książętom się nie odmawia - zrobiła głupią minę, żeby wiedział, że wcale nie przejmuje się etykietą i dogodzeniu księciu. - nieważne. zagrożenie zniknęło już z zasięgu wzroku. - usiadła na kocyku i już sięgała po jakiś koreczek czy co on tam fancy jadł na tym pikniku.

pewnie liczyła na to, że annie (dziewczyna z plebsu) też w ten sposób wybije się z ksieciem xd
musiała być teraz dla niego dobra skoro miał brać udział w jej kłamstewku. george jeszcze nie był świadomy, że w głowie maddie został ojcem jej wnuka/wnuczki xd biedak!
- jakby kiedykolwiek przyświecała ci ta zasada o nieodmawianiu - zaśmiał się i usiadł obok niej popijając sobie mimozę z kieliszka i przyglądając się jej. pewnie już powoli robiła się pełniejsza co na pewno nie umknęło jego obserwacji - ważne, jeśli dotyczy mnie - zachęcał ją do tego żeby uchyliła rąbka tajemnicy.

tak, widziała w tej historii już wielki scenariusz jak george ucieka sprzed ołtarza, by być z annie i ich nienarodzonym dzieckiem.
annie nigdy nie powiedziała na głos, że george jest uczestnikiem tego kłamstewka. jednak doskonale wiedziała, że madeline w mig zrozumiała to co annie sobie głupawo wymyśliła. cruz nawet nie myślała o konsekwencjach wkręcania przyszłego króla anglii w takie akcje. odkąd przespała się z przybranym bratem straciła resztki rozsądku.
- cóż, spędzam z tobą czas, tak czy nie? - popatrzyła na niego tak jakby to ona robiła mu łaskę, że spędzała z nim czas. annie nie nosiła już szpilek i takich krótkich spódniczek jak zawsze, a do tego nie skusiła się na mimosę. - jezu, jeśli ci powiem to uznasz mnie za wariatkę. - przyznała. nie wiedziała, że george z większymi wariatkami się zadawał i rewelacje annie nie zrobią na nim wrażenia.

wspaniale fantazjowała xd
nie powiedziała tego na głos, ale annie jako prawilna madka od razu to wyczuła! nico mógł się nie domyśleć, czy tam blejs. a maddie wiedziała swoje.
- jak zawsze urocza - odparł rozbawiony chwytając ją za podbródek i przyglądając się jej twarzy. zupełnie jakby miał moc wyczytania wszystkich tajemnic. raven prędzej miała xd - no to spróbujmy co? - klasnał w dłonie czekając na tą historie po której miał ją uznać za wariatkę.

day drinking + fantazje z młodości to dobry przepis.
maddie tak łatwo uwierzyła, że książę może być ojcem dziecka annie, więc annie tak naprawdę mogła jej wkręcić każde inne kłamstwo, które odwróciłoby uwagę od francoisa. ale nieee, musiała wyciągnąć ciężką artylerię i sugerować księcia na ojca, nie mogła sobie ułatwić życia...
pokazała mu język jak tak jej się przyglądał i odchyliła głowę, żeby uwolnić się od jego dotyku i zjeść kolejny koreczek. przed przyznaniem mu się do wszystkiego pomasowała się po skroni.
- no dobra, nie wiem czy ci mówiłam, ale moja mama wyobraża sobie nasz ślub odkąd chodziliśmy do przedszkola - dobrze zaczęła xd wcale nie brzmiało to jak coś niebezpiecznego. chociaż po zachowaniu madeline można bylo się wiele domyślić. - i ostatnio rozmawialiśmy o udawaniu pary i, nie zrozum mnie źle, ja nie biorę niczego z tego na poważnie. - odchrząknęła i popatrzyła na niego. przeklnęła pod nosem i kontynuowała: - tak się w moim życiu ułożyło, że jestem w ciąży z fatalnym kandydatem i nie chcę, żeby moja rodzina dowiedziała się kim on jest, więc zasugerowałam, że to ktoś sławny kto nie może się do tego przyznać, no i moja mama ubzdurała sobie, że to ty. - popatrzyła na niego niepewnie, zastanawiając się czy zaraz wyrzuci ją z kraju. nie przyznawała się, że sama naprowadziła mamę na taki tok myślenia i że wcale nie chciała jej z niego wyprowadzać.

maddie zjadło mózg od tej ilości alkoholu więc faktycznie córeczka mogła jej wmówić wszystko he he.
taka niezależna, że nie chciała, żeby ją dotykał xd a on był taki uroczy, delikatny i szarmancki! szkoda tylko że nie ona! - awwww - przechylił głowę i uśmiechnął się najsłodziej jak potrafił - nie jest pierwsza matką, która marzy o czymś takim dla swojej ukochanej córeczki - nie ma to jak skromność - czy ma taki album, w którym wyklejała wymarzone wesele swojej córki? - zamrugał oczyskami i śmiał się bo bardzo go to bawiło. zaraz jednak przestał się śmiać słysząc kolejne słowa. zdziwiona mina jednak szybko zniknęła, a on udawał niewzruszonego - niegrzeczna annie - szturchnął ją delikatnie nogą o jej nogę - z kim to zrobiłaś, że teraz się wstydzisz? - lubił takie pikantne sekreciki - czyli twoja mama myśli, że wkrótce będzie częścią rodziny królewskiej? - uniósł brew i pochylił się zaraz delikatnie nad nią analizując jej buzię - i co masz zamiar z tym zrobić? - zapytał wprost.

może by bardziej doceniła jego dotyk gdyby jej mamusia nie zniechęciła zupełnie do george'a. swoimi staraniami osiągnęła odwrotny skutek. a annie najwyraźniej lubiła utrudniać sobie życie.
- nie potwierdzę i nie zaprzeczę. - odpowiedziała tajemniczo, bo nie chciała mu dawać tej satysfakcji, tym bardziej, że ostatnio madeline wygrzebała ten album ze strychu. - myślisz, że ci powiem? - prychnęła, bo nie zamierzała się nikomu przyznawać do swojego grzeszku. nawet nie zamierzała się z tego spowiadać xd - nie, o rany. nie o to mi chodziło. - wyprostowała się i przyjęła postawę obronną. - ja niczego od ciebie nie oczekuję i moja mama, mimo że wygląda na wariatkę, też nie będzie pisała listów do królowej z zaproszeniami na rodzinny obiad i pytaniami o to jaki tytuł otrzyma jej wnuk. przysięgam. niepotrzebnie ci o tym wszystkim mówiłam. to tylko takie małe kłamstewko w gronie rodzinnym i sekret, który zabierzemy do grobu. na pewno nie w jednym domostwie opowiada się o was niestworzone rzeczy. - wyrzuciła z siebie szybko. odruchowo złapała się za kieszeń, w której jednak nie miała vape'a. pochowała wszystkie takie pokusy pod łóżkiem nico.

a szkoda, bo książe to dobra partia. nie wiem czemu do niego się zniechęciła. ech, wszystko wina maddie!
i tak podświadomie wiedział, że miała taki album. wyczytała to z jej odpowiedzi. george czytał z niej jak z otwartej księgi. gdyby miał choć trochę mocy raven to bez problemu domyśliłby się kim jest ojciec dziecka - no nie wiem, chyba powinnaś to zdradzić ojcu swojego dziecka - zaśmiał się bo dalej go to bawiło. ciekawe do którego momentu! - spokojnie, poklepał ją po kolanku - nie uważam twojej mamy za wariatkę, przynajmniej nie taką niebezpieczną - raczej za kontrolowaną świruskę he he - może i opowiada, ale potem nasi poddani nie mówią nam tego w twarz - przyznał. pierwszy raz ktoś wprost mu się przyznał na taki temat - to mam udawać ojca twojego dziecka czy nie? - zapytal bezpośrednio. chyba jednak annie po coś mu to mówiła? nie wierzył że niczego nie oczekuje!

annie wolała latać za niedostępnymi kandydatami. xd maddie byłaby bardzo niepocieszona gdyby wiedziała jakie są prawdziwe uczucia annie wobec george'a i że to ona je wywołała.
- niepotrzebnie zaczynałam ten temat - potrząsnęła głową, żałując, że cokolwiek mu powiedziała. sama nie wiedziała co chciała osiągnąć mówiąc mu o tym. chyba po prostu musiała komuś wykrzyczeć, że "nie mam kurwa pojęcia co się tu odpierdala" i własnie to próbowała mu przekazać, ale on zamiast krzyczeć na nią, że jest wariatką i rozgaduje ludziom, że spodziewa się jego bękarta, zareagował bardziej cywilizowanie i nie mogła mu zawtórować krzykami. - bardzo zabawne, nie mówisz tego tak na serio. - mruknęła tylko na jego pytanie.

czyli za duchownymi? xd albo braćmi? xd
- skoro go zaczęłaś to znaczy że najzwyczajniej w świecie chciałaś o tym porozmawiać - wzruszył ramionami. to prawda, george zareagował nad wyraz spokojnie! może alkohol tak na niego podziałał xd - albo po prostu marzyłaś o tym żebym zrobił ci dziecko i na swój sposób spełniasz te marzenia - zażartowal, bo oczywiście nie miał annie za wariatkę. nie tak bardzo jak jej mamuśkę lub gigi! - a jak mówię? - zafalował brwiami i zbliżył się do niej szepcząc - annie cruz... - zaczał mówić jakby sie jej oświadczał - czy mogę zostać udawanym ojcem twojego dziecka? - zapytał. romantico xd - zróbmy mały skandalik co - zaproponował. on lubił skandale. może rodzice daliby mu wtedy spokój, albo testował ich granice.

tak i tak. xd książęta bardziej dostępni xd
- albo po prostu ty stosujesz jakieś psychologiczne psychopatyczne sztuczki, których uczą was w ramach savoir-vivre'u od młodego. - nie mogła przyznać się do tego, że poczuła się na tyle bezpiecznie przy george'u, że chciała o tym porozmawiać i przyznać mu się do swoich grzeszków. - tak, w końcu spełniam swoje fantazje dziesięciolatki - odparła ironicznie i ani trochę niewzruszona jego słodkimi spojrzeniami. na jego propozycję aż zastygła. - ale tak publicznie? - zamrugała. no chyba go doszczętnie popieprzyło! wmówienie mamusi, że książę jest ojcem jej wnuka to jedno, ale ogłoszenie tego całemu światu? to będzie miało milion konsekwencji, o których annie teraz nawet nie pomyślała. np. czy jej dziecko przypadkiem będzie pierwsze po george'u w kolejce do tronu. albo czy dwór królewski zrobi jej dwadzieścia testów na ojcostwo, żeby udowodnić, że george nie jest ojcem jej dziecka i ośmieszyć ją publicznie!

ha ha, wychodzi na to że tak!
- tak, własnie władam twoim umysłem, wohohoho - zamachał niczym jakimś mistyk przez jej twarzą. fakt, george potrafił manipulować ludźmi, ale tez nie robił tego wobec osób które darzył sympatią więc annie była raczej bezpieczna - marzenia dziesięciolatki są tak samo ważne jak trzydziestolatki, nie ujmowałbym im - łatwo było mu mówić bo jako dziesięciolatek kiedy o czymś zamarzył to od razu to dostawał! - nie, tak w tajemnicy - zaśmiał się widząc jej zdziwienie - oczywiście że publicznie, ze mną inaczej się nie da - był w końcu osobą publiczną. każda dziewczyna kręcąca się wokół niego była narażona na ocenę przez opinię publiczną. dla niego to był pikuś, ale dla takich pospolitych dziewczyn to mogł być trudne.

- weź - pacnęła go po łapkach, żeby spadał z tymi czarami. już wytworzyła się między nimi jakaś śmieszna pozytywna relacja, w której ona udawała, że go nie lubi, ale tak naprawdę go lubiła. george zaczepiał annie prawie jak benek ashley xd zmrużyła oczy i przyglądała mu się, próbując włączyć laser w oczach i go prześwietlić. - czemu miałbyś coś takiego zrobić? - raczej nie robił tego z dobroci serca, musiał mieć w tym ukrytą agendę, tylko annie ani trochę nie mogła zrozumieć jaką. to się po prostu nie kleiło. przypadkiem wciągała księcia w jakieś swoje dramki i ten w dodatku chciał to ogłosić publicznie. no ale... przynajmniej francois by się od niej odczepił i jej sekret na zawsze byłby bezpieczny.

nie był tak nachalny jak benek! plus nie był taka fajtłapą xd
no jasne, że miał własne ukryte powodu - po pierwsze moi rodzice nie chcą mi dać spokoju i usilnie próbując zmusić mnie do małżeństwa, po drugie jeśli już mam udawać że zapłodniłem jakąś dziewczynę to wolę ciebie niż nadętą arystokratę, po trzecie liczę na to, że skoro już jesteś w ciązy to będziemy mogli uprawiać seks bez zabezpieczenia - z tym ostatnim żartował oczywiście, dlatego się roześmiał zaraz. albo może nie żartował? tego się nie dowiemy xd może chciał się przekonać czy kręci go seks z kobietami w ciązy xd w każdym bądź razie był na tyle szczery na ile mógł!

benek przynajmniej nie ogłaszał publicznie całemu narodowi, że jest ojcem dziecka ashley xd
- ty mówisz tak na serio. - dopiero sobie to uświadomiła. nie wiem czy odnosiło się do też do tego "po trzecie". w tej chwili była zbyt zaskoczona jego chęcią do wkopania się w tę całą akcję, żeby analizować czy george chce z nią uprawiać seks xd - moja mama padłaby z wrażenia. też dałaby mi spokój. w ogóle wszyscy daliby mi spokój. - zastanawiała się na głos. - ja pierdolę. naprawdę to robimy? - popatrzyła na niego. ona tam była na 'tak', ale ona była zwykłą dziewczyną z plebsu i to jego reputacja była kładziona na szali.

najpierw musiałby przestać być prawiczkiem xd
pewnie jakby spędziła z nim więcej czasu to seks też wchodziłby w grę. skoro bratu dała się namówić to księciu by nie dała? no halo! - to obopólna korzyść - pokiwał głową. też widział w tym dużo plusów. niezbyt przejmował się reputacją i tym jak to odbiorą. był ukochanym księciem wszystkich, na pewno poddani doceniliby, że się brata z jedną z nich - robimy - przytaknął jej - czy na znak przypieczętowania tej jakże udanej i korzystnej umowy mogę cię pocałować? - zapytał - i tak będziemy musieli to przećwiczyć żeby wyglądało wiarygodnie - dodał jeszcze gdyby miała wątpliwości.

nie takie cuda się zdarzały.
heheh nie da się nie zgodzić z taką logiką xd w ogóle tak sobie myślę, że annie naprawdę lubi sobie sabotować życie. myślała, że wchodzi w ten układ, żeby wszyscy dali jej spokój, a przecież właśnie od tego momentu nikt, absolutnie nikt, nie da jej spokoju i jej ciąża będzie najszerzej dyskutowanym wydarzeniem w wielkiej brytanii od aggiexitu. swoją drogą nie wiem czemu wszyscy książęta i księżniczki w st. albans po kolei wchodzą w jakieś dziwne udawane układy xd
- niech będzie, niech stracę. - roześmiała się na jego propozycję. skoro już zgodzili się na taki układ to było jej wszystko jedno. i nawet wpiła się swoimi ustami w jego usta jako pierwsza! była nakręcona tą całą rozmową i hormony jej szalały z powodu ciąży. było nawet przyjemnie, ale to pewnie zasługa hormonów!

najwyraźniej od momentu burzliwego związku księcia alberta z wallis simpson książęta windsorowie i nie tylko musieli mieć w rodzie takich wyrzutków którzy lubili wybierać niewłaściwie kobiety!
- wspaniale! - zaklaskał w dłonie, a kiedy go pocałowała i to dość szalenie jak na nią to położył dłoń na jej policzku i na pewno oddał ten pocałunek. pewnie był w tym bardziej delikatny i może nawet zalatywało romantyzmem! - moja świta przygotuje na jutro oficjalne oświadczenie, rano ktoś po ciebie przyjedzie - oznajmił bo już planował wszystko w głowie - tymczasem wstrzymaj się z ogłoszeniami w rodzinie do jutra - poprosił bo maddie pewnie wszystko wychlapałaby. zebrali się i george nawet odwiózł ją autem do domu! zacierał rączki czekając na jutrzejszy gorący skandal który przyćmi poczynania gabriela na pewno.

jak zaczął planować to trochę się zestresowała co ona narobiła xd ale potem przypomniało jej się kto tak naprawdę jest ojcem jej dziecka i była zdeterminowana, żeby z george'm współpracować.

chodziła po parku z maxem, bo właściwie wracała z nim ze spotkania autorskiego, podczas którego analizowała swój ostatni film ze studentami.

wracał lekko zachwiany z jakiegoś piwka z koleżkami! dostrzegł ją po rudych włosach i dogonił ją - cześć, czemu się tak szwendasz i dlaczego nie ze mną? - zapytał na dzień dobry.