laser quest

samuel wcale nie chciał wychodzić, bo chciał najpierw wygrać - ale jeszcze tylko jedna runda - zamiast do wyjścia ciągnął deli dalej na arenę i wycierał krew koszulką. uroczy dzieciak! - no weeeeeź, zaraz pójdziemy - zaczął strzelać w jakiegoś chłopaka bo nie zostało ich już wielu do wyeliminowania.

pociągneła go w kierunku wyjścia - weź samuel, krwawisz! straszysz te biedne dzieciaki! - bo kiepsko wyglądał naprawdę i dzieci się go bały i uciekały przed nim - błagam, chodź - ciągnęła go dalej za sobą, żeby wyszli.

dzieciaki zaczęły krzyczeć że wygrał tylko niech idzie do szpitala - wygraliśmy! - uniósł triumfalnie rece w geście wygranej, a potem dumnie i grzecznie poszedł z deli do szpitala xd

wybrali się tutaj z zielonymi i marty bronił się w stojąc za jakąś ścianą!

ivy wczula sie w role i walczyla teraz o zycie. swoje jak i jej znajomych. zauwazyla ze ktos poluje na martyego wiec zaczela biec w jego strone. - padnij! - zwaolala i rzucila sie na niego, powalajac go na ziemie.

już się rzucała na niego!
faktycznie ktoś strzelał i ivy obroniła go przed śmiercią, końcem gry i hańbą! - dzięki - zaśmiał się patrząc na nią kiedy wylądowała wprost na nim. wychylił się zza niej i wyeliminował tego który próbował do niego strzelać.

wyczula okazje!
- nie ma za co - powiedziala wesolo. nie spieszylo sie jej by z niego zejsc wiec nadal na nim lezala. wygodnie jej bylo tak. - wisisz mi przysluge - usmiechnela sie szeroko. niech nie mysli, ze poswiecala sie za darmo!

jak pies na facetów xd
dobrze, że marty potrafił trzymać swoje ciało na wodzy i nie podniecał się jak tylko jakaś dziewczyna na nim leżała - nie ustaliliśmy wcześniej jakiego rodzaju to przysługa - wycelował w nią palec wskazujący - czuję się oszukany! - oburzył się na żarty.

tak xd
moze myslal o tym co zrobi peggy jak sie dowie, ze mu stanal w obecnosci innej i to skutecznie ostudzalo jego entuzjazm. - no trudno, taka jest cena za zycie - powiedziala niewzruszona jego protestami. juz rozmyslala czego moze sobie zyczyc wzamian.

haha, tak. peggy była jego cockblockiem. i to skutecznym! powinna być z niego dumna!
- jaka jest cena? - zapytał - ja zdecyduje czy się na to zgadzam czy pobiegnę w stronę przeciwników i dam się zastrzelić - oznajmił, nie da się wrobić w ciemno!

tak sie staral!
- musisz mi postawic drinka - powiedziala niewinnie. oczywiscie przy drinku miala zamiar go dalej podrywac. wypadlo jej juz z pamieci, ze mial dziewczyne. zreszta nie wygladal na chlopaka, ktory mial duzy success rate w zwiazkach. mogli sie juz rozstac.

a ruda tego nie docenia!
- okej - odparł zrzucając ją z siebie i wstał - ale dopiero jutro, dziś nie mam czasu - oznajmił i chciał pobiec dalej zabijać ale zaraz zabili jego i się zawinął. nawet nie pomyslał o tym, że nieświadomie umówił się z ivy na spotkanie które z boku mogło wyglądać jak randka!
next!

byli na haju i strzelali do siebie zamiast do dzieciaków biegających wokół! pewnie marcus chciał się poczuć bardziej męski więc musieli pójść w takie miejsce xd

pewnie tak xd wolalby paintballa, ale to by bylo dla niego zbyt bolesne wiec doszli do porozumiania z laserami xd
nie mial dobrego cela (tym bardziej po jaraniu!) i nico szybko go zastrzelil. - to nie fair! - walnal focha jak male dziecko. nawet nie skapnal sie, ze nie powinni do siebie strzelac.

doszli do porozumienia, że nie ma co potem świecić klatą z siniakami przed laskami xd choć marcusowi świecenie klatą nie groziło xd
nico za to ostatnimi czasy cały czas chodził zjarany więc miał cela lepszego niż kumpel - przegrałeś, przegrałeś! - zaczął się cieszyć jak dziecko, ale wtedy jakiś małolat go zastrzelił - o nieeeee - jęknął i usiadł na podłodze niezadowolony.

pewnie tak xd ming by moze nie pogardzila, ale po tobiasie czy tonym jego klata moglaby sie nie zachwycac xd
- przegrales! - rozchmurzyl sie i zaczal sie smiac. podszedl do niego i usiadl sie obok. - powinnismy miec przynajmniej trzy zycia - wymyslil. dzieciakom to nie bylo potrzebne, ale oni przynajmniej mogliby sie pobawic dluzej niz przez piec minut.

dlatego musimy nimi kiedyś zagrać xd biedny marcus straci całą pewność siebie xd
- ale jako drugi - wytknął mu, bo czuł się lepszy xd - ten czas który moglibyśmy zmarnować tutaj możemy spożytkować na imprezie, dostałem zaproszenie od koleżanki - pewnie myślał o summer - widziałem, że kręci się z kilkoma fajnymi dziewczynami - zaczął proponować. w sumie obaj mogli dostać zaproszenie od summer, gdyby nie to że śmiała się z marcusa xd

zamknie sie w sobie xd
- ale nadal przegrales - nie mial lepszego argumentu. - trzeba bylo o tym pomyslec wczesniej - mruknal. impreza w gronie kolezanek nico brzmiala bardzo zachecajaco, ale co z tego skoro przez ming nie mogl z tego korzystac.

musi znaleźć dziewczynę która go seksualnie odblokuje xd
- ale ciągle po tobie - ciągle uważał, że jego argument był górą! - no tak - zaśmiał się i poklepał go pocieszająco po ramieniu. teraz marcus był w takiej sytuacji w jakiej on był wcześniej! - to możesz przynajmniej pójść i popatrzeć jak ja odnoszę sukcesy - on by się poświecił xd

trudne zadanie xd
- zabil cie pieciolatek. to gorsze niz przegranie pierwszy - tez sie upieral przy swoim. - nie chce patrzec - skrzywil sie. nie byl w stanie sie tak poswiecic. - zaprosze ming - wymyslil. mial nadzieje, ze jak ona popatrzy jak sie wszyscy migdala to tez bedzie miala ochote na cos wiecej.

chyba, że słodka ming się postara xd
- to był trzynastolatek i to twojego wzrostu - dalej wmawiał swoje marcusowi. nie da się tak obrażać! - ja patrzyłem jak miałem dziewczynę - przypomniał mu jak się poswięcał - nieeeee, nie zaprasza się swojej dziewczyny na imprezy gdzie są koleżanki z którymi spałeś - szczegolnie summer która mogłaby coś palnąć. dlatego mu odradzał!

liczyl na to bo innych opcji na razie nie bylo xd
- chyba twojego - prychnal. chyba powoli zaczynal miec kompleksy hehe. - ming sie tym nie przejmuje - takie wnioski wyciagnal skoro chciala z nim byc po tym jak widziala go w dziwnych sytuacjach. skrzyzowal rece na klacie. nie podobalo mu sie to, ze bedzie musial sie tak meczyc.

musi poznać perryego jako opcje xd
roześmiał się na jego komentarz i nie dodał już nic więcej czując że nie zabrnął daleko, a on chciał iść na tą imprezę! - jesteś pewien? jak zrobi ci szopkę na środku? - tak sobie teraz wyobrażał słodkie dziewczyny - chcesz być spalony u innych dziewczyn? - myślał, że marcus nie rezygnuje z innych schadzek.

az tak sie nie poswieci xd
- milo mi zyczysz skoro juz myslisz o tym, ze moj zwiazek sie rozpadnie - czepial sie go. nie mial zamiaru zdradzac ming, ale tez nie zastanawial sie nad tym jak dlugo by z nia chcial byc. na pewno nie myslal o slubie tak jak ona xd

może tam odnajdzie swoje prawdziwe 'ja' xd
- nic takiego nie powiedziałem - wykpił się nonszalancko - po prostu znam to z autopsji - i tak obstawiał, że marcus nie wytrzyma długo z ming, ani jakąkolwiek inną dziewczyną! - zróbmy tak - zaczął - pójdziemy na imprezę, najpierw pogramy w beerponga, a potem ja zniknę z jakąś pijaną dziewczyną, a ty pójdziesz do ming - zaproponował skoro impreza była w akademiku. i pewnie tak zrobili. marcus dalej nie poruchał i zazdrościł nico xd