coffee truck

może jej też powiedziała, że jest piekielnie bogata i może sobie kupić hotel w albans gdyby tylko chciała xd ale nie chciała, bo wolała siedzieć ze zwierzątkami - przepraszam. w takim razie niestety tymczasowo w ogóle się nie zjawię na kółku, bo po prostu nie mam na to najzwyczajniej w świecie czasu - zauważyła drapiąc się po policzku i wzdychając ciężko - pies, dwa kierunki, trochę mi trudno. rodzice też naciskają, żebym wróciła do brukseli - pożaliła się jej.

peggy na pewno już to wszystko wiedziała, bo zrobiła głęboki research na temat tego kogo przyjmuje pod swoje skrzydła xd
- widzisz? to nie było takie trudne. szczerość to podstawa - powiedziała tak jakby naprawdę była nauczycielką. przejmowała się swoją rolą i nakierowaniem babette na właściwą ścieżkę w życiu xd - chociaż cechą młodych liderek społecznych jest właśnie to, że nie mają na nic czasu - dodała, wiedziała to z autopsji. - z czym ci trudno? pokaż mi w kalendarzu, zaraz coś zaradzimy - już metaforycznie zacierała rączki, żeby pomóc kolezance się ogarnąć. - dlaczego? - zainteresowała się brukselą.

no tak, pewnie była dumna, że przyjęła pod swoje skrzydła przyszłą potentatkę hotelarstwa xd którą wcale być nie chciała, ale jej rodzice kazali! zwierzaki były bardziej fascynujące niż świat pieniędzy, a bracia się na nią wypięli w sumie - to prawda, szczerość to podstawa - coś o tym niestety wiedziała, ale szczerości od niektórych osób niestety nie dostawała więc była samotnikiem. wyciągnęła swój kalendarz i podała go peggy - bo rodzice uważają, że się tu marnuję. nie wiem czy czasem nie mają racji... - westchnęła ciężko.

może wybierała swoich podopiecznych na podstawie wstępnej selekcji i w baby dostrzegła potencjał do osiągnięcia sukcesu. nie mogła marnować czasu na byle kogo.
odłożyła kubek z kawą na murek i chętnie przejęła jej kalendarz, żeby już zacząć się wczytywać i jej wszystko rozplanowywać od nowa.
- o, to powinnaś przenieść tutaj, tu zrobić sobie przerwę na bibliotekę, a wtedy to idzie tu i zyskujesz czas tutaj - już jej mazała długopisem po planie zajęć. - studiujesz dwa kierunki, czego innego mieliby od ciebie oczekiwać? - spytała od razu. nawet ona nie była taka wymagająca wobec siebie xd - oprócz chodzenia do klubu liderek, naturalnie - dodała oczywistym tonem.

a no być może. baby była pokorna i ułożona, tak jak rodzice jej kazali. robiła wszystko to co musiała, jedynie jej wariactwem jest teraz drugi kierunek studiów ale tam też trafiła z deszczu pod rynnę bo musiała oglądać dante na wykładach. przynajmniej się starała i nie opuszczała się w nauce, co to to nie, do tego to by nigdy nie dopuściła - okej, okej i okej - zgodziła się z nią zadowolona, że ułożyła jej plan dnia od samego początku - że wrócę i zajmę się biznesem rodzinnym na miejscu? uważają, że albans ma zbyt niski poziom nauki jak dla mnie a te fanaberie jak to oni nazywają, to zdążę jeszcze ogarnąć - machnęła ręką - czyli też uważasz, że powinnam zrezygnować z drugiego kierunku na rzecz studiowania hotelarstwa w brukseli? - musiała wziąć wszystkie rzeczy pod uwagę.

uśmiechnęła się gdy zaakceptowała jej ingerencję w planie tygodnia, ale jak mogłaby się nie zgodzić xd pokiwała głową słuchając baby i upiła łyka kawy.
- na jakiej uczelni w brukseli? jakie ma rankingi? kto tam wykłada? jakimi wykładami się różni od naszej uczelni? czy zapewnia praktyki studenckie? - zaczęła ją wypytywać, bo nie mogła jej nic doradzać bez uzyskania wszystkich informacji.

zamrugała kilka razy, bo ta zarzuciła ją pytaniami, które ją trochę przestraszyły - na uniwersytecie vatel w brukseli, najlepsza szkoła hotelarska w całym beneluksie. rankingi? same najwyższe. wykładowcy są właścicielami hoteli z długim stażem, albo ich managerami, uczą wszystkiego od podstaw, wręcz ze szwajcarską precyzją. zapewnia, pewnie że zapewnia i to w samym hiltonie - zapewniła ją. pamiętała całą broszurę tej szkoły bardzo dobrze!

wyciągnęła telefon od razu jak baby podała jej nazwę uczelni, więc w czasie kiedy jej odpowiadała, peggy i tak ją googlowała i sprawdzała po swojemu. chociaż będzie musiała się przyjrzeć szczegółom na spokojnie, teraz nie było na to czasu. kiwała głową słuchając babette i klikając coś na stronie vatel.
- a co z behawiorystyką zwierząt? - podniosła wzrok.

to była pierwsza lepsza szkoła którą znalazłam xd ale przynajmniej recenzje miała doskonałe xd - nie wiem, odłożę to na potem? może naprawdę nie powinnam siedzieć tutaj w albans, zostać opiekunką sieci hoteli i będę w ten sposób się spełniać? mam na razie gizmo, mama twierdzi, że to w zupełności wystarczy jako namiastka studiów które jak to ona mówi są bez ładu składu i w ogóle bez sensu - jęczała dalej niezadowolona.

spoko, nie sprawdzałam, nie jestem peggy.
- posiadanie zwierzęcia w domu nie czyni ciebie eksperta z weterynarii. gdyby tak było to juz dawno bym miała dyplom - oznajmiła, bo przecież miała kota, a daniel też kochał white terrierki. - ledwo co zaczęłaś semestr, nawet nie zdązyłaś się jeszcze niczego sensownego dowiedzieć. nie możesz rzucać tego co zaczynasz - pokręciła głową słuchając tego. - co stało się z tą babette, która dopiero co niedawno podjęła decyzję, że chce robić to na co ma ochotę i dlaczego znowu słucha rodziców, którzy chcą tylko, żeby robiła to co każą bez myślenia o sobie? - spojrzała na nią poważnie.

hahahah xd
miała kota? kompletnie o tym zapomniałam, że peggy miała jakieś zwierzaki w domu! kiedy zaczęła ją rugać za to że się tak miotała, to usiadła sobie na krześle przy stoliku i ciężko westchnęła - wiem, że mnie nie czyli ekspertem - powiedziała ciszej, jakby bojąc się tego co ma mówić dalej - nie wiem co się z nią stało. najwyraźniej przestałam być już tą silną i niezależną babette, której zależało na tym, żeby nie słuchać rodziców... - mruknęła niezadowolona i walnęła czołem o stolik i tak przez chwilę siedziała - ta behawiorystyka to był chyba błąd - spojrzała na nią - mamusia tak mówiła - próbowała przekonać nie wiadomo kogo xd

owszem, miała. może elle się wyprowadziła, bo była dog person xd
napiła się kawy pozostając w stoickim spokoju kiedy babette przechodziła załamanie.
- byłaś tą babette ile? dwa miesiące? - skrzyżowała ręce. - spójrz na mnie i powiedz mi czy uważasz, że to był błąd, bo mamusia tak mówiła czy dlatego, że masz za dużo obowiązków i cię przerastają? dopiero wtedy będziemy mogły wyciągnąć wnioski i podjąć jakiekolwiek decyzje co do twojej przeszłości. - oznajmiła.

być może! pewnie teraz elle siedzi i robi karierę w usa xd
babette bardzo szybko jak na nia przechodziła załamanie nerwowe! a myślałam, że będzie ono znacznie wcześniej. no ale, teraz siedziała taka zdenerwowana i zdezorientowana - dwa miesiące - pokiwała lekko głową, unosząc się już ze stolika - chyba to drugie. wszystko mnie nagle przerosło, za dużo wzięłam na siebie. mam tyle roboty, nie nadążam, a chciałabym mieć jeszcze tylko i wyłącznie czas na sprawy prywatne, na zabawę z pieskiem - wytłumaczyła jej - a poza tym, nie lubię naszego wykładowcy z jednych zajęć - jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.

i siedzi tam z psem.
peggy zachowywała spokój i mogła się wykazać w swoim zadaniu mentorowania babette.
- z nowym harmonogramem będziesz miała więcej czasu - przypomniała jej wskazując na torbę, do której schowała kalendarz. nie doceniała mocy planowania peggy. - wiesz ilu wykładowców i nauczycieli ja nie lubiłam? to nie powód, żeby się do czegokolwiek zniechęcać. wręcz przeciwnie, trzeba im pokazać ile jest się wartym - chciała ją nakręcić bojowo. widziała, ze baby się podłamała, więc usiadła do stolika, sprawdzając na zegarku ile ma jeszcze czasu przed spotkaniem. - w takim razie pozostaje tylko jedna rzecz do zrobienia - oznajmiła poważnie. - musisz wybrać który kierunek chcesz ukończyć i zrezygnować z drugiego.

bardzo to jest możliwe, tak!
- masz zupełną rację peggy - pokiwała głową, słuchając w 100% swojej mentorki. była dla niej bardzo dobrą osobą, zawsze jej pomagała i zawsze ją słuchała - ale ty też ze swoimi się całowałaś? nie sądzę. bo ja ze swoim tak. w takim razie chyba zrezygnuję z behawiorystyki, przynajmniej na razie i skupię się na kolejnym roku hotelarstwa - zarządziła. w takim razie jutro będzie musiała wypisać się ze wszystkich zajęć na które sie zapisała i tymczasowo zapomnieć o tym żeby pomagać zwierzakom - powiedziała spokojnym tonem - tyle, że nie wiem czy przypadkiem rodzice nie wezwą mnie z powrotem do brukseli jeżeli wybiorę hotelarstwo - zastanawiała się na głos - muszę to rozważyć - zauważyła.

- nie podejmuj pochopnych decyzji. musisz to przemyśleć. ułóż listę za i przeciw wszystkim opcjom. możesz mi ją udostępnić na google docs, zdzwonimy się wieczorem jak wrócę ze spotkania, dobrze? - zaplanowała im dalsze rozmyślania nad tematem i wstała, bo musiała już iść. pożegnała się z baby i poszła, żeby się nie spóźnić. możemy jeszcze coś szybkiego next.

zgodziła się z nią, poszła do domu rozważyć za i przeciw. możesz zacząć coś! jakąś rozmowę telefoniczną czy smski! cokolwiek!

mieli przerwę w spotkaniu samorządu i jack brał sobie kawę! z czymś się kompletnie nie zgadzali i nie mógł z tymi matołkami!

peggy za to nie mogła wytrzymać z jackiem i jego widzimisię, więc również potrzebowała wsparcia w postaci kawy. szkoda, że jak chciała odetchnąć czystym powietrzem i odpocząć od przewodniczącego to okazało się, że przyszli w to samo miejsce. westchnęła ciężko, żeby zaznaczyć swoją obecność.
- ta przerwa tylko mnie nakręca, już mam trzy nowe argumenty i zaraz cię zmiażdżę - zapowiedziała.

jednak byli kompatybilni w jakimś stopniu skoro poszli w to samo miejsce hehehe.
jackowi za to nie podobała się zawziętość peggy i to z jakim uporem chciała wygrać. nie było valentino bo sie w słońcu wygrzewał to nie miał wsparcia hahaha. chociaż to rudą mogło jeszcze bardziej nakręcić xd
- na twoje trzy argumenty ja mam dziesięć - odgrażał się płacąc za kawę.

tylko w takich kwestiach byli kompatybilni xd
jack nie miał wsparcia, a minionki peggy stawały za nią murem. przewodniczący był na osłabionej pozycji. 
-  które nic nie znaczą jeśli kręcisz się w kółko i mogę je zbić moimi trzema - nie ma to jak bezsensowne dyskusje, wiadomo. peggy była nastawiona bojowo i była gotowa prowadzić z jackiem nie tyle bezsensowne dyskusje co debaty oskfordzkie.

tak xd
jack też miał swoich przydupasów pokroju ralfiego czy coś, ale faktycznie jego największym wsparciem zawsze byl valentino.
- może ci się wydawać, że jesteś w stanie wcisnąć swoje pomysły do samorządu, ale prawda jest taka że wszyscy wykładowcy są po mojej stronie więc nie masz szans - wzruszył ramionami i odsunął się żeby i ona mogła kupić kawę. łaskawca.

samorząd był podzielony jak sejm i peggy stała na czele opozycji ze swoimi przydupasami xd
- jestem przekonana, że nie będą ślepo cię popierać jeśli zobaczą moje pomysły i zrozumieją, że są lepsze niż twoje - upierała się przy swoim i faktycznie zamówiła kawę dla siebie, bo bez tego nie wytrzyma kolejnej rundy przepychanek z jackiem. ciekawe po czyjej stronie stawał opiekun samorządu dante xd powinien trzymać z siłą rudych xd

hahaahaha, polska w pigułce xd
- na pewno nie będą popierać twoich bo irytujesz swoją osobą, jesteś nadgorliwa, upierdliwa, nie potrafisz przyjąć odmowy - krytykował ją dość otwarcie teraz skoro już nie musieli ze sobą przebywać na aranżowanych randkach!
nie graliśmy nigdy dante peggy chociażby, może to trzeba naprawić.

hehe. oprócz tego, że próbowali współpracować poprzez swój nieudany związek xd
była oburzona kiedy zaczął ją krytykować tak otwarcie.
- jestem ambitna, pracowita, skrupulatna, pewna wartości swoich pomysłów - zbijała jego negatywne przymiotniki takimi, które lepiej brzmiały i, w jej mniemaniu, lepiej przedstawiały jej osobę. - powinieneś doceniać, że masz kogoś takiego jak ja w moim zespole, a nie rzucać mi kłody pod nogi - mruknęła.
kiedyś zagramy xd