studio jogi

skoro jej kreacje byly dziwne to ivy na pewno bedzie jej najwieksza fankom!
- dajesz im drugie zycie - zauwazyla. byla pod wrazeniem! to bylo dla niej na swoj sposob piekne. niecierpiala fast fashion wiec wszystkie jej ciuchy byly juz uzywane. - sprzedajesz je gdzies? - oddala jej szalik.

hehe dziwaczki musiały się wzajemnie wspierać.
- o, podoba mi się to. nigdy tak o tym nie pomyślałam - uśmiechnęła się, bo ivy to tak ładnie nazwała. - sprzedawać? - zdziwiła się zaraz i szybko potrząsnęła głową. - nieeee, no co ty. nikt nie chciałby tego kupić. - zmarszczyła nosek. nigdy nawet nie próbowała nic sprzedawać i robiła to po prostu dla siebie.

tak hehe
odwzajemnila usmiech. - ja bym to chciala kupic - zauwazyla. przerabiane ciuchy byly teraz modne wiec na pewno by sie znalazl jeszcze jakis chetny. ivy by poprosila ming zeby zrobila stefce promocje na swoich chinskich portalach xd moze by sie im cos spodobalo.

- jesteśmy koleżankami, nie pozwolę ci za nic płacić - ucięła ten temat, nawet jeśli tak naprawdę powinna pomyśleć nad pomysłem podsuniętym przez ivy. potrzebowala kasy, robiła mnóstwo ciuchów i ozdób, z powodzeniem mogłaby prowadzić sprzedaż na jakimś etsy. chińczycy sa najlepsi w zakupach online, więc na pewno fatałaszki reklamowane przez ming rozeszłyby się jak świeże bułeczki.

- musze ci sie jakos odwdzieczyc - nalegala. jej ojcowie byli fanami roznego rodzaju sztuki wiec wpoili jej to, ze kazdemu artyscie trzeba dobrze placic za czas i energie jaka wlozyli w swoje dziela. nie bylo jej stac by zaplacic jej niewiadomo jak duzo, ale chciala jej dac chociaz tyle zeby zwrocily sie jej pieniadze za zakupy.

- możesz mi się odwdzięczyć w inny sposób... - rozejrzała się próbując wymyślić jakiś inny sposób. truskawkowy shake zawsze był dobrym pomysłem, ale teraz wpadła na inny pomysł. shake wymagałby znowu wydania przez ivy pieniędzy, a tego nie chciała. - możesz mnie nauczyć paru pozycji z jogi. - zaproponowała, wskazując na salę, do której miały dostęp tylko odnoszące sukcesy kobiety spoza ligi stefki. a przynajmniej tak to sobie wyobrazała.

spojrzala w kierunku sali. - dobrze - powiedziala wesolo. zdecydowanie nie miala takiej samej opinii na temat jogi co stefka. joga byla dla kazdego! pomogla jej pozbierac reszte ciuchow, a potem umowily sie na joge, za ktora zaplacila ivy. stefka miala okazje zostac uczona przez prawdziwa specjalistke i mogla w koncu poczuc sie jak kobieta sukcesu. albo chociaz udawac!

wychodziła z zajęć jogi, których potrzebowała, żeby opanować swój wkurw, bo mamusia po świętach od razu wysłała ją z powrotem do st. albans i nie pozwoliła jej jechać do jakiegoś dj'a na najlepszą imprezę sylwestrową w los angeles. poza tym nadal brała leki i musiała zachować wstrzemięźliwość. najgorszy los xd

hahaha, biedna nie mogła się puszczać. pewnie baśka się wkurzyła i tym bardziej wydzwaniała do alexandra żeby jej pilnował xd
nico natomiast szwendał się zjarany po mieście - leeeeah - przywitał się zachodząc ją od tyłu. pewnie zagapił się na jej tyłek! szkoda że tylko mógł się patrzeć xd - ćwiczysz swoją gibkość? - zaśmiał się wskazując na szyld studia jogi.

baśka się wkurzyła, że leah już tak długo siedziała w st. albans, a jeszcze niczego się nie nauczyła! ani na studiach, ani w życiu. mam nadzieję, że w tej wizji baśka nie wydzwaniała do alexandra obwieszczając, że leah ma weneryka xdddd
odwróciła się słysząc swoje imię i nawet się uśmiechnęła widząc w miarę przyjazną twarz. przyjemniejszą do patrzenia niż brzydkie wieśniaki z st. albans.
- wiesz, że nie muszę tego już ćwiczyć - również się zaśmiała, bo nic innego i tak nie mogła zrobić xd

zamiast czegokolwiek się nauczyć to złapała weneryka. może teraz nauczy się na błędach choć wątpię xd
wyobrazam sobie, że nie zdradziła szczegółów tylko kazała jej pilnować!
chociaż on był przyjazną, niewieśniacką twarzą xd i chociaż ona na niego przyjaźnie patrzyła, bo wszyscy inni się boczyli.
- wiem, ale zawsze warto być w formie - dalej sobie śmieszkował bo wiadomo o czym tak na prawdę mówili - widzimy się dziś na imprezie w groove? - pewnie szykowała się jakaś wielka imprezka i nico się wybierał!

może się nauczy, teraz taka niewinna na awku xd
ona tam nie miała powodów do boczenia się na nico, oczywiście pod warunkiem, że to nie on sprzedał jej weneryka. ale! ustaliła już w swojej głowie, że to na pewno od freddie'go, więc nico był bezpieczny i nie straciła sympatii do jego osoby.
- to może powinieneś przyjść na kolejne zajęcia - zaśmiała się poprawiając matę pod pachą. na pewno była ubrana nieodpowiednio do pogody i miała leginsy i kozaczki jako wielka fancy pani z hollywood. - to pytanie czy obietnica? - spytała posyłając mu flirciarskie spojrzenia, których nie mogła powstrzymać mimo że wiedziała, że do niczego nie może dojść dziś wieczorem. i tak dobrze, że na niego wpadła, bo nikt jej o żadnej imprezie nie poinformował i tylko udawała, że wie o co chodzi.

wątpie xd
to nie mógł być nico, bo jemu nic nie było! kompletnie żadnych objawów więc raczej był bezpieczny. prędzej ona zaraziłaby jego. swoją drogą jakby była przyzwoita to powiedziałaby swoim partnerom o tym xd
- może - wzruszył ramionami - czy można tam ćwiczyć w parze? - zapytał. inaczej przychodzenie na zajęcia nie miałoby sensu! - może i jedno i drugie? - nie chciał niczego obiecywać, dlatego musiał jakoś wybrnąć - to spotykamy się tam? - zapytał kolejny raz, nie dostał odpowiedzi. chętnie wróciłby z nią z imprezy skoro już i tak nic go nie ograniczało.

może komuś powiedziała, chociaż nie wiem czy zrobiłaby to swojej reputacji xd a potem uciekła na święta.
- nie jest to zabronione... chociaż to wcale by ci nie przeszkadzało, co? - położyła mu dłoń na klacie, bo nie mogła się powstrzymać, żeby jednak trochę go pomacać i podrażnić. stare nawyki! ciężko jej się żyło w celibacie. - spotkamy się tam - potwierdziła - ale nie mogę ci obiecać stuprocentowej uwagi - dodała, żeby od razu zostawić otwartą furtkę na to, że dzisiaj nie wraca z nim do domu.

nikt nie mógł zniszczyć reputacji gilbertów xd
- niezbyt - przyznał rację leah i spojrzał na jej dłoń na klacie. od razu mu się przypominało jak go zaciągnęła do łóżka. jasne, że zwalił całą winę na nią, tak było łatwiej, a ona miała to gdzieś! - jak to? masz już w planie uwieść kogoś innego? - dopytywał, ale niezbyt zmartwiony - przecież to ja cię zaprosiłem - zaśmiał się - mogę się ewentualnie pocieszyć jakąś twoją koleżanką - nie chciał wychodzić na zaborczego czy coś.

panie gilbert były tylko przyzwyczajone do pokazywania cycków publicznie xd
leah nawet nie wiedziała, że ich seks zniszczył mu związek. nie zachowywał się wtedy jakby myślał o innej dziewczynie.
- nie jesteś pierwszą osobą, która mnie tam zaprasza - skłamała, żeby wyjść na taką rozchwytywaną. jeszcze niedawno chodziła na najlepsze imprezy do ariany grande, a teraz musiała się wbijać na krzywy ryj do jakiegoś podrzędnego klubu xd - oboje dobrze wiemy, że żadna moja koleżanka nie może ci zastąpić tego - zamachała ręką wskazując na swoje ciało pod płaszczykiem. jej egoizm wygrywał jednak z koniecznością celibatu, musiała zaznaczyć, że to ona jest tu najlepszym kąskiem. - poza tym nie zadecydowałam jeszcze z kim dzisiaj wracam do domu - dodała figlarnie, chociaż już dawno zadecydowała, że nie wraca z nikim.

tylko taka forma reputacji wchodziła w grę xd
a on udawał, że to jej wina choć nawet nie wiedziała o tym, idealny układ!
- w takim razie muszę dziś sprawdzić kto mnie uprzedził - bo był przekonany, że faktycznie ktoś inny ją zaprosił. musiał sprawdzić z kim przyjdzie mu rywalizować na dzisiejszej imprezie. biedna leah, jej status społeczny upadł xd - no jasne, że nie może - przytaknął jej - ale nie mam problemu z dostaniem nagrody pocieszenia - byleby trafiła do łóżka xd - w porządku, zatem tam się widzimy i zobaczymy co przyniesie wieczór - a był przekonany, że nikogo lepszego nie znajdzie xd szkoda, że nikogo w sumie nie szukała, to strata czasu dla niego!

tak. musiały utrzymywać tę reputację xd
idealny układ, byli siebie warci xd
- to urocze, jesteś zazdrosny - zaśmiała się z niego, chociaż nie mówiła tego na poważnie, bo wiedziała, że takie typy jak oni nie przywiązują się do nikogo na tyle, żeby odczuwać zazdrość. - zobaczymy, może ci się poszczęści - ucałowała go w policzek na pożegnanie i poszła, ale wieczorem na imprezie trzymała się blisko z koleżankami, żeby chłopcy jej nie kusili. musiała w głowie robić te medytacje z jogi, żeby nie wybuchnąć xd

miały wykupione wspólne zajęcia! więc teraz spotkały się w szatni! - cześć - przywitała się i wrzuciła rzeczy do swojej szafki.

miala nawet calkiem dobry humor po wczorajszym spotkaniu z andersonem. jeszcze nie pozowlila do siebie dopuscic wyrzutow sumienia bo chciala sie chociaz troche nacieszyc. - czesc - usmiechnela sie do niej.

czekam na gre arnold ruby xd
dobrze, że dani nie wiedziała co wczoraj robiła ruby. na pewno wkurzyłaby się tak samo jak na marcusa i ming. ech, ktoś powinien ją zabrać na porządną randkę i przelecieć potem xd
zauważyła, ze ma dobry humor - udane walentynki? - zapytała od razu - ciekawa jestem co takiego arnold wymyślił - liczyła na ploteczki.

ruby bedzie chciala z nim zerwac, a on ja wyprzedzi to sie zdziwi xd
powinni polaczyc sily i poszukac gabriela zeby go do niej przyprowadzic xd wtedy by mieli na jakis czas spokoj.
- nie spedzalam ich z arnoldem - przyznala sie chociaz do tej czesci, ale nie mogla kontynuowac. - mialam za duzo pracy. mielismy zjesc kolacje, ale nie udalo sie - wyjasnila.

ups? w sumie średnio współczuje ruby xd
pewnie na na długo bo gabriel by ją wkurzył szybko! teraz był w jakimś dziwnym stadium i tym bardziej nie chciała go widzieć xd
- przykro mi - bo faktycznie tak było. sama nawet lubiła walentynki więc chętnie spędzałaby je w jakimś miłym towarzystwie, praca na pewno nie była miłym towarzystwem - pracujesz nad czymś nowym? - dopytała. to musiało być coś nowego skoro była taka zadowolona xd

haha zasluzyla sobie xd
wiecznie niezadowolona dani! raz za bogaty, a jak wszystko rzucil to tez jej nie pasuje.
- nie szkodzi, mozemy powrocic do tych planow w inny dzien - o ile do tego wytrwaja. nie byla tym zbyt przejeta, ale probowala nie okazywac dalej swojego zadowolenia skoro to sprawialo, ze dani za duzo ja wypytywala. - prawo karne - to byla pierwsza rzecz, ktora jej przyszla na mysl.

nawet jej nie bronisz xd
najwyraźniej nie dogodzisz jej! może faktycznie powinna rodzić dzieci xd hormony by jej pomogły.
- walentynki to jednak walentynki - zauważyła, że chodziło też o święto. to nie byłaby jednak zwykła randka! - prawo karne? - wyśmiała ją i zamknęła szafkę - wyglądasz jakby przez pół nocy ktoś robił ci dobrze, albo to był wibrator - który razem kupiły - albo nie chcesz się do uprawiania seksu - wyczuła pewnie po jej podniesionych endorfinach. wyczuła w cyckach xd