studio jogi

nie jestem w stanie wymyslic nic na jej obrone xd
wtedy przynajmniej by miala zajecie i by sie nie wtracala.
- tak wyszlo - wzruszyla ramionami. bardzo milo spedzila walentynki, szkoda tylko, ze nie mogla sie tym pochwalic! moze dani by zmienila zdanie gdyby zobaczyla, ze ruby jest szczesliwsza po spotkaniach z andersonem niz z arnoldem. - w koncu byly walentynki - przypomniala jej. miala nadzieje, ze uwierzy jej w wibrator. nie mogla sklamac i mowic, ze arnold do niej doszedl. haha kolejna z cyckowa moca xd

hehehehe.
to prawda, może to był główny powód xd
może by zmieniła zdanie gdyby oboje podeszli do tego dorośle i oznajmili, że chcą być ze sobą i się uszczęsliwiają, a nie ruchali się w ukryciu po kątach!
- czyli z niego korzystasz - uśmiechnęla się - wspaniale - i pewnie zaraz zaczęły zajęcia więc nie mogły gadać dalej.
cyckowa moc he he.

dziś rozciągał się podczas jogi. i właśnie z niej wychodził otoczony grupą hot pięćdziesiątek bo tylko do takiej grupy udało mu się na ostatnią chwile dopisać xd pewnie teraz stali przed studiem, a babeczki macały go po skrzętnie skręconych krótkich włosach.

leon dopiero co wrócił do miasta i uczył się na nowo topografii. chociaż mieszkał tu całe dzieciństwo to teraz wydawało mu się, że dużo się pozmieniało (albo po prostu nie ogarniał!) i dlatego totalnie zaplątał się co do tego gdzie jest.
- przepraszam, jak stąd dojdę do przystanku autobusowego? - rzucił pytanie do ich całej grupki, bo uznał, że pięćdziesiątki na pewno mu pomogą. ale one były zbyt zajęte macaniem włosów ellisa xd

pewnie tam gdzie kiedyś były sklepy typu no name znajdowały się jakieś sieciówki i tak dalej. mógł się nie kapnąć! w końcu to nie to samo co nowy jork xd
pięćdziesiątki się odwróciły na widok napoleona. były przed co tygodniowym winkiem i już rozgrzane jogą więc na widok jego uroczej twarzy wydały z siebie typowe ryczące 'uuuuuuuuuuu'. zaraz zza nich ujawnił się jednak ellis o spokojnej, ale uśmiechniętej twarzy - za zakrętem - wskazał kierunek - o tej porze możesz trochę poczekać - ostrzegł do jednak. sam jeździł komunikacją miejską więc mniej więcej znał rozkład.

w nowym jorku się odnajdował, a w st. albans nie umiał xd tak naprawdę gubił się wszędzie, ale przynajmniej w ny już chodził na pamięć, a tu musiał się uczyć wszystkiego od nowa.
zawstydził się reakcją babeczek, tym bardziej, że pewnie były wśród nich mamuśki jego kolegów z klasy z podstawówki, które go nie rozpoznały, a on je owszem. na szczęście zaraz ellis uratował go z opresji.
- dziękuję - spojrzał w tamtym kierunku, ale chłopak jednak zmartwił go informacją o braku autobusów. - nie ma problemu, mogę te parę minut poczekać - bo był przyzwyczajony, że to był maksymalny czas oczekiwania. st. albans zdecydowanie nie to co nowy jork xd

też chodzę na pamięć więc to rozumiem. jak już raz przejdę daną okolicą to jest ok, ale korzystanie z mapy....... tragedia. łączę się w bólu z napoleonem zatem!
ellis nie był z st. albans więc dla niego te wszystkie babeczki były obce i neutralne. dawał się macać i słuchał ich ploteczek tylko dlatego żeby czuć się jakąś częścią grupy trochę - raczej paręnaście - poprawił go ze śmiechem, a potem wydostał się z tego tłumu i stanął bliżej niego - też idę na autobus - wskazał w stronę przystanku i ruszył licząc na to że chłopak dotrzyma mu kroku!

mam to samo xd 
- paręnaście - powtórzył po nim i spojrzał na telefonie która jest godzina. - możesz poczekać albo pójść na pieszo - mamrotał do siebie i próbował obliczyć w głowie czy opłaca mu się iść na piechotę, ale biorąc pod uwagę, że mógłby się jeszcze po drodze zgubić dwa razy raczej nie było warto ryzykować. przez to zawiesił się i kiedy wrócił na ziemię to ellis był już parę kroków dalej. - eee, do widzenia! - rzucił do babek tak jakby to on był z nimi na zajęciach i był odpowiedzialny za uprzejmości. dopiero wtedy dogonił ellisa. - dopiero co przyjechałem do miasta - wyjaśnił mu swoje zagubienie, pomijając fakt, że wcześniej żył tu przez piętnaście lat. ten fakt nie stawiał jego nieogarnięcia w dobrym świetle.

bonding xd
ellis tylko zamachał do babeczek i dlatego napoleon tego nie dostrzegł, był zbyt skupiony na obliczeniach i przemyśleniach. za dużo i za bardzo się skupiał! ellis był dobrze zorganizowany, ale często też podejmował dość spontaniczne decyzje, nie przystało na niebieskiego. dobrze, że go dogonił ellis miał długie i wysportowane nogi, mógł mu zniknąć za rogiem - w porządku, rozumiem to - spojrzał na niego z usmiechem kiedy ten już był obok - sam kiedy się tu znalazłem notorycznie myliłem ulice, tak na prawdę wszystkie wyglądają tak samo, są pełne domków jednorodzinnych - zażartował z miasta. jakby u niego nie było tak samo pewnie xd

hehe.
napoleon był kiepsko zorganizowany i nawet jeśli coś planował to potem nie pamiętał. dziw bierze, że dał radę samodzielnie tu przyjechać xd ale cóż, potomkowie tej konkretnej linii lore'ów musieli sobie jakoś radzić. właśnie mi się przypomniało, że perry jest jego wujkiem, więc nie może sie w nim bujać xd 
- to prawda. wydawałoby się, że domki jednorodzinne są projektowane indywidualnie dla każdej rodziny, a i tak wszystkie wyglądają tak samo - tylko chata betty się wyróżniała na całą ulicę, bo miała cukierkowy różowy kolor xd przynajmniej leon zawsze trafi! zerkał kątem oka na nowego towarzysza, którego od razu sklasyfikował jako przystojnego i interesującego.

choć z drugiej strony zgubiłybyśmy się xd
hahahahahhhahaha, za dużo powiązań. pogubiłam się xdddddddddddddd
- właściwie to mają tu też blokowiska, ale cierpią na ten sam syndrom co domki jednorodzinne - ellis lubił żartować i gadać dlatego też zagadywał go czekając na przystanku więc czas im szybko minął! a potem wsiedli do tego samego autobusu, ale ellis wysiadł wcześniej. przez całą drogę ględził i opowiadał, napoleon na pewno się nie nudził xd

i to byłby prawdziwy bonding xd
cały czas pamiętałam o tym, ale jak zaczęłyście się wpisywać w relki to zapomnialam xd może finn przyznał się romeo do istnienia perry'ego, bo musiał się komuś wygadać i leon poznał go wcześniej niż inni! 
faktycznie się z nim nie nudził i ucieszył się z pierwszej nowej znajomości w st. albans. teraz będzie miał do niego szczególny sentyment i przywiązanie przez to, że był tą pierwszą nową znajomością!

śpieszyła się do pracy do kina więc szybko ogarnęła się po zajęciach dla grupy dziewczyn i biegła dalej. wypadła ze studia macając się po kieszeniach bo zastanawiała się czy jednak nie zostawiła telefonu.

mateo próbował ogarnąć swoje życie, ale potrzebował do tego innych ludzi i właśnie na jedną z nich czekał pod studiem. spoiler, to wcale nie eve. wiem, jesteście w szoku xd polly go wkurzała swoją chęcią opieki, ale jednocześnie motywowała do chodzenia na rehabilitacje, więc czekał pod wejściem, żeby zabrała go do szpitala.

dla polly do byla idealna znajomosc xd moze powinna zostac jakas pielegniarka czy opiekunka. pilnowala zeby mateo nie przegabil ani jednej rehabilitacji!
dziewczyny zle poukladaly maty wiec wyszla z sali ostatnia przed eve bo musiala to naprawic. - czesc, juz jestem! - zamachala do mateo.

mateo był bardziej posłuszny niż księżniczka więc faktycznie polly bez problemu mogła zaspokoić wszystkie jego potrzeby.
znalazła telefon w torebce i wtedy uniosła głowę dostrzegając mateo. zdziwiła się, że był tu i faktycznie myślała, że może coś mu się odmieniło i przyszedł do niej? hehe. ruszyła kilka kroków do przodu, w jego kierunku i nawet uniosła rękę żeby zamachać, ale wtedy znikąd znalazła się polly, która bardziej ochoczo się przywitała, a eve zastygła w bezruchu zawstydzona że dała się nabrać xd

myślę, że i tak niedługo mateo poczuje się osaczony ciągłą opieką polly i będzie znowu chciał udowodnić jaki jest samodzielny. nauczy się chodzić tylko po to, żeby wstać z wózka i od niej uciec xd
kiedy kolejne dziewczyny wychodziły ze studia to oczywiście szukał wśród nich znajomej twarzy, ale zobaczył tą znajomą twarz, której się nie spodziewał. okej, powinien się spodziewać skoro wiedział, że pracuje w studiu jogi, ale może myślał, że jest ich kilka w mieście albo że jest mała szansa, że trafi akurat na jej zajęcia. jego wzrok zawiesił się na twarzy eve, więc mógł sprawiać wrażenie jakby faktycznie czekał na nią, ale wtedy polly wyrwała ich z tego momentu i już odwrócił się w jej stronę.
- cześć. jak zajęcia? - przywitał się z nią miło, ale wzrok mu uciekał w bok na kogoś innego.

hahah polly uzdrowicielka xd nie wiedziala, ze byla taka przytlaczajaca. mozliwe, ze jej ktos to juz mowil, ale nie przyjela tego do wiadomosci. trudno bylo nad tym zapanowac.
- relaksujaco - usmiechnela sie. swoim spostrzegawczym wzrokiem zauwazyla, ze ktos przykul uwage mateo. odwrocila sie i usmiechnela do eve, ale zaraz powrocila do mateo. - gotowy? - juz sie zbierala do wyjscia.

river chętnie przyjmie jej opiekuńczość. był niedopieszczony ewidentnie!
mateo taki niedoświadczony jeśli chodzi o przypadki w st. albans xd zawsze wpada się na osobę, na którą nie chce sie wpaść. my to wiemy!
stała tak chwile nie wiedząc co ze sobą zrobić, to musiało wyglądać głupio, przynajmniej z jej perspektywy, ale troche czuła się jak w ukrytej kamerze. nie chciała podsłuchiwać ich rozmowy, ale jednocześnie czuła że to niesprawiedliwe. też chciała mu pomóc, dlaczego nie mógł przyjąć pomocy od niej! nie znała polly aż tak dobrze, czy to oznaczało że była w czymś od niej lepsza. na pewno bogatsza xd generalnie to wszystko sprawiło, że się wkurzyła wewnętrznie więc zrobiła to co jej przyszło pierwsze do głowy. nie było to najmądrzejsze, no ale xd wypuściła z ręki telefon który upadł jej na chodnik, oczywiście przypadkiem. a sama schyliła się po niego w najbardziej seksownej pozie jaką mogła zrobić, kierując swój tyłek wprost na mateo. niech pamięta co właśnie tracił xd

jeszcze mi przyszło do głowy, że może się betty opiekować, ale pewnie będzie wolała rivera xd polly nawet nie była aż tak bardzo przytłaczająca, to po prostu mateo tak bardzo chciał być niezależny.
mateo próbował wieść spokojne życie z dala od rodziny mafijnej i dziwnych przypadków w st. albans. nie udawało mu się xd
- to dobrze - uśmiechnął się do polly. teraz czas na zajęcia mateo, które wcale nie będą relaksujące, a wręcz przeciwnie, bardzo wymagajace. faktycznie przydałaby mu się po wszystkim medytacja, którą proponowała mu eve. - to ja na ciebie cze....... - popełnił błąd i jego wzrok znowu powędrował w stronę eve, więc teraz ewidentnie zawiesił się patrząc na jej tyłek. nie był w stanie tego ukryć, od wielu tygodni był przykuty do wózka i tęsknił za bliskimi kontaktami z kobietami xd odchrząknął kiedy uświadomił sobie, że odleciał i spojrzał z powrotem na polly. - czekałem - poprawił się, jego ton wskazywał na to, że poczuł się zmieszany własną reakcją.

haha polly rzeczywiscie chetniej przyjmie rivera, ale dla betty tez moze zostac miejsce. im wiecej ludzi do opieki tym jest bardziej usatysfakcjonowana xd moze przynajmniej by dala spokoj tym, ktorzy nie potrzebowali jej pomocy.
kiedy sie zacial myslala, ze moze mial jakis wylew czy cos xd spojrzala w strone, w ktora patrzyl. nie zwracala uwagi na tylki kobiet wiec chwile jej zajelo zanim polaczyla jedno z drugim i zorientowala sie na co sie gapil. poczula sie troche niezrecznie. - juz nie musisz czekac - zauwazyla oczywiste, ale nie wiedziala co innego ma powiedziec.

powinna jakiś dom pomocy założyć skoro taka chętna xd
to było bardzo niedojrzałe i głupie ze strony eve, ale to że mateo ją olał na poczet polly wkurzyło ją! słyszała jak się zaciął, nie stała aż tak daleko więc uśmiechnęła się pod nosem i miała satysfakcję kiedy jednak wszystko przebiegło po jej myśli - widzimy się za tydzień - mruknęła do polly odwracając się i rzucając im ostatnie spojrzenie. po czym odeszła pełna triumfu, ale za najbliższym zakrętem zaczęła biec bo faktycznie była prawie spóźniona do kina.

może przygarniać potrzebujących pod swój dach, ted jej chętnie pomoże.
a oni udali się na rehabilitacje i mateo zagadywał polly na temat jakiś książek czy innych spraw, żeby zapomniała o tym jak się zachował. poza tym on też musiał sobie zająć głowę myśleniem o czymś innym niż tyłek eve.

przyszły z dani na zajęciach z jogi, ale peggy uparła się, że musi napisać skargę na nową instruktorkę, która jej podpadła i wszyscy już poszli, a ona wypełniała jakieś formularze. cały relaks dani po jodze już minął przez to czekanie xd

ciekawe czy to była eve xd
relaks odpłynął faktycznie i dani teraz siedziała poirytowana na ławce przy ścianie i patrzyła na rudą. mogła być dodatkowo poirytowana przez gabriela oczywiście, ale nie dopuszczała tego do siebie - długo jeszcze? - pytała zniecierpliwiona.