queen's head

umówiła się z summer na piwko i rzutki, ale przy okazji zabrała ze sobą raven mówiąc że będzie się świetnie bawić - summer! - krzyknęła od wejścia - zaczęłaś beze mnie? - zaśmiała się.

summer nie była punktualna, ale nie miała innych zajęć, więc faktycznie pojawiła się tu wcześniej. była już po dwóch wstępnych piwkach i na samych skarpetkach (kolorowych w misie i z dziurą na dużym palcu).
- za późno przyszłaś, zdążyłam już przegrać z lonny'm i wygrał moje buty - wskazała na lonny'ego, który miał dzisiaj wolne i siedział dumnie ze swoją nagrodą crocsami. wystawi je w lombardzie za milion monet xd - o, ty musisz być phoenix! - pomieszała imię raven z innym ptakiem. tak jakby summer ktoś nazwał winter xd obraza xd tak czy inaczej już przytulała kumpelę vicky jakby znały się od zawsze.

raven miala watpliwosci czy bedzie sie faktycznie bawic tak dobrze jak vicky jej obiecywala, ale to nie zniechecilo ja. cieszyla sie, ze pozna slynna summer. - raven - poprawila ja. chciala wyciagnac reke w jej strone, ale zanim sie obejrzala juz byla zamknieta w uscisku. nie byla taka wylewna jak summer wiec troche czula dyskomfort.

może tak a prawdę to vicky i raven się na tyle spóźniły że summer miała czas wypić dwa piwka.
znowu będzie polowanie na nowe buty dla summer skoro miała jedną parę xd
- mogłaś założyć się o majtki - zasugerowała. i tak nie wiadomo czy je masz czy ich nie masz pod spodniami - a lonny cieszyłby się z majtek takiej młódki hehe. zaśmiała się kiedy summer ja przytuliła - piwko? - skinęła w stronę raven. może jak się upije to będzie łatwiej xd

summer nie uznawała zegarków i konceptu czasu, więc było jej wszystko jedno czy się spóźniły. ważne, że mogła wypić piwka. gorzej, że straciła crocsy.
summer będzie jeździć na wrotkach zamiast nosić buty, bo to jedyne co ma do nałożenia na stopy xd
- przy następnej rundzie - już planowała dalej przegrywać z lonny'm i oddawać mu resztę odzienia. odkleiła się od raven i zawołała: - szoty! - i już wskazała na barmana palcem, żeby wiedział, że ma się zabierać do roboty. - raven stawia, żeby się wkupić do towarzystwa - zarzuciła jej rękę na ramię.

przynajmniej szybciej dojedzie niz jakby szla xd
zasmiala sie niezrecznie gdy gadaly o oddawaniu majtek lonnyemu. miala nadzieje, ze nie zostanie wkrecona w ta gre. wolala zatrzymac swoje buty. majtki tym bardziej. nie zdazyla odpowiedziec, a summer juz podejmowala za nia decyzje. nie miala ochoty na szoty, ale czula peer pressure. - jedna runde - zgodzila sie skoro nie za bardzo miala wybor.

może sobie crocsy na specjalną okazję chociaż kupić. takie na szpilce xd
biedna raven pomiędzy dwoma zielonymi xd
- może lonny kantuje, nie oddawaj mu swoich majtek na darmo - zmierzyła lonnyego groźnym wzrokiem próbując coś wyczytać z jego ruchu ciała ale ten pewnie po prostu pił piwo - szoty! - ucieszyła się. sporo piła skoro nie dogadywała się ostatnio z archiem, ups - następna rundę stawiam ja - uznała że jedna kolejka nie jest wystarczająca xd jeśli raven liczyła na to że się nie upije to musiała się przeliczyć - do baru! - pociągnęła je i już zamawiała szoty czystej wódki.

nie umiałaby się poruszać w crocsach na szpilce. prędzej doczepi kółka do standardowych crocsów.
- wyglądało na to, że dobrze liczy punkty - innymi słowy: summer nie miała pojęcia jak liczy się punkty i jej przeciwnik mógł to z łatwością wykorzystać. lonny jak zawsze wciągnięty nie z własnej woli w akcje nastolatków. nic dziwnego, że był zmęczony życiem. - już cię lubię! - już szturchała raven bioderkiem zaczepiając na wszystkie sposoby - czemu vicky wcześniej cię przed nami ukrywała, hm? - dźgała ją w ramię domagając się odpowiedzi.

moze kupic platformy. bardziej fancy, ale komfort ten sam xd
- moze powinnysmy je przeliczyc jeszcze raz - zaproponowala. lonny wydawal sie podejrzany, a crocsy to dobra nagroda. moze oszukal summer skoro nie sprawdzila dokladnie. - mi jedna wystarczy - wykrecala sie z kolejnych kolejek. - nie imprezuje duzo - probowala sie dyskretnie odsunac zeby summer jej tak nie zaczepiala.

już widzę summer w platformach xd
- wiesz w ogóle jaka była punktacja? - zapytała summer kiedy padł pomysł przeliczenia punktów jeszcze raz. pewnie summer nawet tego nie ogarniała. nigdy nie wygra z lonnym, tragicznym bohaterem drugoplanowym.
- nie ukrywałam! - zaprzeczyła - musiałam przekonać raven, że imprezowanie jest fajne i że trzeba to robić częściej - zasugerowała ruszając brwiami i chwyciła jednego szota - pijemy? - już się niecierpliwiła.

i pomyśleć, że summer jako postać zaczynała chodząc w trampkach. ewoluuje xd niedługo będzie chodzić w holenderskich chodakach.
- po co mamy liczyć stare punkty skoro możemy zagrać jeszcze raz? - widać nie przejmowała się brakiem butów. albo po prostu nie miała pojęcia jaka była punktacja. - od teraz chcę cię widzieć na wszystkich imprezach - zapowiedziała i robiła palcami gest "i am watching you". na pewno wyglądała groźnie! - pijemy! - przytaknęła i już stukały się kieliszkami i wlewały w siebie wódkę. zastukała w blat, żeby barman polewał następną kolejkę.

haha style icon.
- zeby wiedziec czy faktycznie wygralas? - zdziwila sie tym, ze dziewczynie nie zalezalo na butach. ciekawe czy summer byla taka jak sobie wyobrazala czy bardziej szalona. pewnie to drugie. - ja jednak poprosze to piwo - powiedziala do barmana. wiecej szotow dla dziewczyn.

może w kwestii stylu dogadają się z valentino xd
- jak zagrasz jeszcze raz to możesz stracić nie tylko majtki - summer wyjdzie goła stąd xd haha, dobrze że vicky nie uznała jej za głupią - piwo? - spojrzała jak barman stawiał je przed raven - piwo z szotem, doskonały pomysł! - klasnęła w dłonie i poprosiła o piwka dla siebie i summer. a potem wrzuciła szota do piwa raven.

chyba kiedyś grałyśmy summer z valentino.
nie wiem jakie wyobrazenie miała raven, ale summer nie zdążyła się jeszcze nawet rozkręcić. chyba że przepadła już witając je w samych skarpetkach.
- nie wiem czemu tak zależy wam na wygranej, tu chodzi tylko o dobrą zabawę - śmiała się. zapomniała, że grała o faktyczne materialne nagrody. - cnotę już dawno straciłam i to z twoim chłopakiem - przypomniała vicky z rozbawieniem. nie wiedziała co innego może stracić xd - tak czułam, że drzemie w tobie imprezowa bestia! - pochwaliła raven i wyciągnęła rękę, żeby przybiła jej piątkę.

valentino docenial crocsy i kreatywnosc.
dziurawe skarpetki robily ciekawe pierwsze wrazenie. - och.. - zerknela na vicky kiedy summer wspominala stare czasy. - nie tak, tylko piwo - zdazyla tylko tyle powiedziec i juz szot plywal w jej piwie. spojrzala zamartwiona na kufel. szkoda bylo jej kasy wiec wypila mieszanke, a potem udalo jej sie uciec do domu.

przyszla tu na drinka, ale nie bylo tak fancy jakby chciala wiec zastanawiala sie czy powinna zostac.

ming się w tym klimacie podobało skoro było tak angielsko i swojsko. ledwo tu przyszła, a juz dostrzegła znajomą twarz i zupełnie zrobiło się swojsko.
- cziść! - zamachała do niej i już była obok. - co polatasz? - myślała, że ruby bywa w takich miejscach i wie co warto zamówić.

- hej - nie ucieszyla sie na widok ming tak jak ona na jej. teraz tym bardziej miala ochote wyjsc xd - emm - nie zrozumiala o co jej chodzi i musiala sie zastanowic. - gin z tonikiem? - strzelala, ze chodzi jej o drinki.

ming myślała, że mają dobre stosunki skoro ruby przyleciała do chin. z marcusem było lepiej niż kiedykolwiek, z siostrą też powinno.
- jej! wspólniackie pijkowanie siostrów! - zatarła rączki i już zamawiała dla nich 'genie in a bottle', bo jej się pomieszało z piosenką christiny aguilery. ach ta zachodnia kultura xd

mialy lepsze stosunki bo ruby juz jej nie nienawidzila. co nie znaczylo, ze miala zamiar spedzac z nia czas i skakac z radosci na jej widok.
- wlasciwie to mialam juz wracac do domu - chciala sie wymigac od wspolnego picia, ale ming juz zamawiala drinki. zaraz sie okaze, ze ming zamowila cos w stylu angel shot i wezma je na zaplecze bo beda mysleli, ze ktos chce je zgwalcic xd

ruby zaakceptowała istnienie ming i jej obecność w tym samym mieście i to była najlepsza relacja jaką mogły mieć na ten moment xd
- musiujemy siebie wypić! - zadecydowała. może czytała o bruderszaftach i myślała, że dzięki temu staną się pelnoprawnymi siostrami. - bindzie fajno, po alkoholiku zawszu gaduję dużo po chińczykowemu i zapomniuję angelowego - chichotała ze swojej zachęcającej anegdotki. hahahaha już im zamawiali taksówkę do domu xd ruby będzie uratowana!

to prawda xd
- jednego - zgodzila sie niechetnie. to byla spora zmiana bo jeszcze przed wycieczka do chin nigdy by sie na to nie zgodzila. miala nadzieje, ze ming teraz nie bedzie czesto chciala bondingu. ruby byla w stanie pogodzic sie z tym, ze ming tu jest. - swietnie, naucze sie chinskiego - nie byla zadowolona. ledwo ja rozumiala po angielsku.

pasuje awkiem do andersona xd
- hihihi! - takie dźwięki z siebie wydawała i klaskała w dłonie podjarana. aż jej nóżki chodziły w miejscu - chcisz się naumieć chinkowego? - oczy jej zaświeciły. - to najmilujsze co ktosiu dla mi zrobił - przyznała z zachwytem. nawet marcus się nie kwapił do nauki, a jakoś z teściową będzie musiał się dogadać. ruby zawiesiła teraz wysoko poprzeczkę i ming znowu zacznie oczekiwać większych gestów od chłopaka, ups!

dlatego go ustawilam xd
skrzywila sie kiedy ming chichotala. nie potrafila ukryc tego, ze ten dzwiek byl nieprzyjemny xd - nie chce - odpowiedziala szybko bojac sie, ze w cos sie wplacze. - to znaczy nie mam czasu - poprawila sie nawet bo nie chciala jej urazic, wow. biedny marcus xd