suckerpunch

- moja dzwoni do mnie tylko jak jestem w kłopotach - maddie wspaniała mamuśka hehe. ignorował jej telefon, ale jak zadzwonił kolejny raz to chciał chwycić piwo i przypadkiem musnał palcem telefon i odebrał - upssssssss - od razu pyknał głośnik i zaczął imitować glos summer, nie wychodziło mu - tak mamusiu? - jakby tak na serio mowiła xd

- czyli wydzwania do ciebie cały czas - zaczęła się z niego nabijać. machała ramionkami do i'm so excited w dzwonku, ale wtedy nico odebrał i przerwał jej tańce. na twarzy summer mógł wyczytać wielkie "nieeee". szturchnęła go i nie odzywała się do telefonu, ale mama już zaczęła wyrzucać z siebie, że "gdzie jesteś, czemu nie odbierasz, czemu tam tak głośno, twoja siostra rodzi, a ty jak zawsze imprezujesz". summer wywracała oczami na to, jaką jest drama queen.

- nieee - machnął reką - co drugi dzień - sprecyzował, bo średnio co tyle był w kłopotach xd dobry synuś. wzruszył ramionami na jej 'nieeeeee', już było za późno i nic nie mógł zrobić! spodziewał się innych wiadomości lub innego opierdzielu więc zdziwił się na wiadomość o mamy summer. choć to raczej było spodziewane jakby sobie policzył xd - winter rodzi? - wymamrotał i wypił piwo, a potem szybko wstał jakby się zbierał i tak było. poczuł nagły przypływ poczucia że tam musi być xd

rozłączyła się z mamą w pół słowa i nawet nie skomentowała wywodu rodzicielki, więc ta na pewno już gotowała się ze złości po drugiej stronie słuchawki. summer za to skupiła się na tym, co robił nico. ona miala jeszcze pół szklanki i nigdzie się nie spieszyła.
- czil, przecież tam nie idę - myślała, że zbiera się w jej imieniu. summer nie czuła potrzeby, żeby tam być, wiadomo jakie miały relacje z siostrą.

nico nie miał żadnej relacji z winter prócz tego że przypadkiem ja zapłodnił, a jednak coś mu mówiło w głowie, że chce tam być.
- no weź, to ważny moment, może twoja siostrzenica będzie bardziej podobna do ciebie niż do winter - widząc, że nie spieszy się z piwkiem zabrał je i wypił jednym haustem. poświecenie!

- taa, prędzej będzie podobna do ciebie - rzuciła bez namysłu w ramach przekomarzanek. - ej! - trzepnęła go w ramię, kiedy zabrał jej szklankę. - wisisz mi piwo - pogroziła mu palcem. summer miała priorytety. nie uważała, że musi być przy porodzie. mogła poczekać aż pozna dziecko. na przykład do momentu, kiedy będzie miało piętnaście lat i będzie potrzebowało swojej cool ciotki do kupowania alkoholu.

- oby to były tylko włosy - przeczesał je, nieświadomie podłapał jej żart i prawie sie wygadał - potem kupię ci tyle piw ile będziesz chciała, a tymczasem... - chwycił ją i przerzucił przez ramię - idziemy - nawet kupił jej bilet do londynu, a potem jechali uberkiem. coś co nigdy nie miało miejsca więc już cos mogło śmierdzieć summer!

spotkał się z ruby przy ladzie, a że zawsze był na misji udowadniania swojej męskiej męskości to już do niej zagadywał - cześć - pewnie jej włosy wpadły mu w oko - przyszłaś do baru czytać? - wskazał na jej książkę wystającą z torebki - czy to nowy doerr? - pamiętajmy, że w głębi duszy był nerdem i sporo czytał - czasami jest nudny, ale zakończenie wiele wynagradza - nie chciał spoilerować xd

nie zwracala uwagi na kolesi i nie wygladala na zainteresowana wiec nie czesto sie zdazalo, ze ktos ja zaczepial. - czesc - przywitala sie. - zawsze cos przy sobie nosze - spojrzala na ksiazke w torbie. nie chciala wychodzic na nudziare. - zaczelam miec watpliwosci czy kiedys sie rozkreci - zainteresowalo ja, ze chlopak byl oczytany.

już był plus jeden punkt wyżej w kategorii czytanie aniżeli anderson, łatwo przyszło xd
wyróżniała się swoim kolorem włosów na jej nieszczęście, dlatego ją wyczaił! - a myślałem, że to test żeby sprawdzić czy faceci czytają i zwracają na to uwagę - zażartował. on zwracał na jego szczęście! - daj jej szansę - zapewnił. nie była to najlepsza książka na świecie, ale doceniał ją. szczególnie jeśli niej mógł zagadywać laski - jeśli chcielibyśmy się czegoś napić tak jak bohaterowie książki to musiałaby być to woda, albo ciepłe mleko - tak, już sugerował drinki - a jesteśmy w barze - trafne spostrzeżenie xd

anderson tylko czytal tutuly gier xd
- to zazwyczaj zniecheca facetow - zasmiala sie. nigdy nie udalo jej sie nikogo poderwac na ksiazke i utknela z andersonem xd - przekonales mnie - nie miala czasu na czytanie zlych ksiazek, ale skoro twierdzil, ze bedzie lepiej to teraz chciala zobaczyc. - na pewno tu nie maja cieplego mleka - myslala, ze tylko rozmawiaja i nie skapnela sie, ze ja podrywa.

haha tak xd
- tych niewartych uwagi - ups, nieświadomie obrażał jej chłopaka. ale czy nawet gdyby wiedział to by się przejmował? nie sądzę xd - jeśli ci się nie spodoba to możesz mi o tym napisać - już kolejny tekst żeby wyciągnąć jej numer - wtedy możesz mi zadać do przeczytania karną książkę - najlepiej jeszcze niech mu pożyczy i się spotkają, główka pracuje xd - ale mają tu inne dobre rzeczy, zapewniam - zamówił dwa razy whisky sour i podsunął jeden drink ruby - to nie mleko, ale mam nadzieję że spełni twoje oczekiwania - oby on też je spełniał xd

zasmiala sie. tak jej zaimponowal tym, ze byl przystojny i czytal ksiazki, ze nadal nie skumala co planowal xd wyszla z wprawy. - znam pare dobrych kandydatow na karna ksiazke - juz myslala jaki tytul by mu mogla podac. - to sie okaze - zazartowala. wypila z nim drinka i pogadali jeszcze o ksiazkach, a potem wymyslila jakas wymowke zeby zwiac.

straciła czujność przez andersona xd
nie wiem czy zdążył wyciągnąć od niej numer, ale chociaż poznał imię rudej xd

potrzebowała oderwać się od rodzinnych dramek i zamawiała drinka przy barze.

dobrze, ze ian nie widzial gdzie poszla.
byl ze znajomymi, ktorych zostawil zeby isc po nastepnego drinka. - hejka - przywital sie z usmiechem. - wolny wieczor? - spojrzal co zamiawiala.

cały plan polegał własnie na tym, żeby uwolnić się od iana. i los zesłał jej z tej okazji lucę. przypadek? nie sądzę!
- każdy wieczór jest wolny, jeśli tego chcesz - zaśmiała się. włączyła tryb wyzwolonej sarah i wyobrażała sobie, że właśnie to sarah by mówiła xd

w st albans nie ma przypadkow!
- podoba mi sie takie podejscie - zasmial sie. mial podobne podejscie i dla niego kazdy wieczor byl dobry na impreze. - jestes sama? - rozejrzal sie czy ktos na nia nie czeka. dobrze, ze mi przypomnialas, ze znal ja jako sarah xd

- tak myślałam, że ci się spodoba - posłała mu figlarny uśmiech. - sprawdzasz, czy moja koleżanka potrzebuje towarzystwa twojego kolegi, żebyśmy mogli porozmawiać sami? - żartowała dalej. bardzo potrzebowała być dzisiaj sarah. widocznie ian wyjątkowo ją wkurzył.

- dobrze mnie znasz - wyszczerzyl sie. - przylapalas mnie na goracym uczynku - zazartowal. mial w planach zaproponowac zeby dolaczyla do jego towarzystwa sama lub z jej znajomymi, ale jej plan mu sie lepiej spodobal.

- ciebie albo twój typ - zafalowała brewkami. tak jakby znała się na studenckich typach! pewnie naoglądała się filmów young adult, żeby lepiej się dopasować do towarzystwa. - więc gdzie ten twój kolega? może stwierdzę, że wolę porozmawiać z nim? - udawała, że się rozgląda, czy kogoś nie ma za jego plecami.

zasmial sie, ale wiedzial, ze jest dosc przewidywalny jesli chodzilo o imprezy. - wymienilabys mnie na kogos innego? jestem rozczarowany - zrobil udawana smutna mine i zlapal sie za serce jakby go zabolalo. teraz nie chcial jej pokazywac swoich kolegow xd

- ochhh, myślałeś, że zajmujesz wyjątkowe miejsce w moim sercu? - zrobiła współczującą minkę. cały czas się śmiała i, cóż, naprawdę dobrze bawiła się w jego towarzystwie. dobrze też bawiła się jako sarah, którą była tylko dla niego. chyba faktycznie zajmował wyjątkowe miejsce w jej sercu!

uroczo! on tez czul do niej jakies przyciaganie. ciekawe co to! - mialem taka nadzieje - przyznal, dalej udajac smutek. - teraz zostalo mi tylko miec nadzieje, ze zrozumiesz, ze mnie najbardziej lubisz po tym jak poznasz moich znajomych - zazartowal. - to moja ekipa - obrocil sie za siebie i machnal na grupke ludzi przy jednym ze stolikow.

nie wiadomo!
chwyciła drinka i była chętna poznać jego znajomych, ale wtedy dostrzegła, że wśród nich jest jakiś znajomy znajomego i jednak postanowiła nie ryzykować i nie poznawać tego towarzystwa. nie chciała, żeby więcej osób poznało ją jako sarah, a potem, żeby ktoś połączył fakty. przy luce mogła być kim chciała i pragnęła, by tak zostało.
- masz rację, wolę spędzać czas tylko z tobą - złapała go za koszulkę, żeby przyciągnąć bardziej do siebie i żeby się już nie odwracał do znajomych.