kino

First topic message reminder :

antoinette nie miała czasu się nawet przebrać i jechać do siebie, więc prosto od andrew przyjechała pod kino. musiała się jakoś ogarnąć w ciągu trwania jazdy, ale niespecjalnie jej to wyszło. mimo to była casiraghi, księżniczką monako. dlatego świetnie odgrywała wiecznie zrelaksowaną, pogodną dziewczynę, a jednocześnie niesamowicie wychowaną i tak dalej. przy wejściu dostrzegła już stojącego tam micka. dlatego szybko złapała torbę i kiedy szofer jej otworzył drzwi wyszła z nich. nawet nie podziękowała facetowi, ale za to żaliła mu się przez drogę na andrew, wiec powinien zrozumieć. podeszła do micka i położyła mu rękę na ramieniu. - o rety! wybacz, musiałam coś załatwić. długo czekasz? - zagryzła wargę.

zdziwił się, ale raczej pozytywnie na jej entuzjastyczną reakcję. uśmiechnął się do siebie, pewnie potrafił robić dobry masaż, bo znał miejsca najbardziej bolące, chociaż nie wiem czy tego uczą na medycynie xd w każdym razie on jeśli nie zostanie lekarzem to będzie masażystą! - trzeba było nie zakładać obcasów - roześmiał się. no i on nie pomyślał, że np. musiała chodzić w tych butach, bo te były bardziej eleganckie i lepiej się w takich prezentowała. na razie nie chciało mu się pić.

spojrzała na niego, ale też rozbawiona. pewnie tak ten jego śmiech na nią działał. - jasne! mialam tylko wyjść z samochodu i od razu usiąść w restauracji. nie przewidziałam zakupów zakładając te buty. - wyjaśniła mu od razu, bo nie lubiła żadnego krętactwa ani matactwa. liczyła na to samo ze strony innych. okej! wcale nie. uwielbiała intrygi i knucie. ale jedynie względem niektórych osob. mick był sympatycznym kolegą alberta, a ten kretyn nie miał ich zbyt wielu, dlatego tym bardziej starała się być do niego uprzejma i miła. poza tym zdawalo się jej zawsze, że ma na niego dobry wpływ. w końcu był inteligentnym facetem z dobrego domu. oparła głowę o zagłowek i zerknęła na film, ale nic ciekawego się tam nie działo. - kolejny będzie lepszy - zawsze dają najlepsze filmy na sam koniec ;c;c;c;c

najlepsze i najnowsze i ja zawsze na nich przysypiam ;/
- no tak, zakupy, mogłem się domyślić - znów się zaśmiał i masował jej teraz drugą stopę. - ale to chyba dobrze trafiłaś, słyszałem, że robię całkiem dobre masaże - uśmiechnął się nieskromnie. - a zapowiadał się tak ciekawie, no cóż - wzruszył ramionami i chyba skończył ten masaż. - lepiej? - zapytał spoglądajac na jej uroczą buźkę.

zagryzła wargę powstrzymując swoj trochę zbyt szeroki uśmiech. nie chciała wychodzić przed nim na głupią nastolatkę szczerzącą się jak glupi do sera. chociaż pewnie i tak ją za taką miał. - juuż? och! masaż był bardzo miły, ale fizjoterapia to nie twoj kierunek. - ziewnęła tak w ogóle, bo w końcu było już późno. zsunęla z niego te swoje nogi i skulila się teraz na krzesełku. - myślisz, że puściliby nam ten kolejny film, gdybyśmy zapytali? - szepnęła mu do ucha układając głowę na jego ramieniu. a że zrobiło się jej zimniej nieco, zarzuciła na siebie płaszczyk. swój. to znaczy okryła się nim tak.

no nie aż tak, bo wtedy by tu z nią nie przyszedł pewnie! i się nie znała, bo robił bardzo dobre masaże! - no tak moje powołanie to medycyna - zaśmiał się, spoglądając na jej głowę, która wylądowała na jego ramieniu. nie było mu za wygodnie tak. odchrząknął. - nie wiem, mogę iść zapytać. i przy okazji poprosić o podkręcenie ogrzewania, bo zimno się zrobiło - zauważył ten jej płaszczyk.

- zaraz i tak się skończy. nie idź. - poprosiła go, bo właśnie były jakieś drastyczne sceny, które ją przerażały, ale pomylili sie i zamiast filmu almodovara puścili jakąś klątwę czy coś innego i teraz straszydła wyskakiwały na ekran. ahaha! dobra, wcale nie. wsunęła rękę po jego ramię i westchnęła. - tobie też jest zimno? - bo myślała, że tylko ona jest ciepłą kluchą i wszędzie jej zimno.

w takim razie siedział na miejscu. - mhm. może ogrzewanie im nawaliło? chodź się przytul, to będzie nam cieplej - objął ją swoim męskim ramieniem i wtedy zachciało mu się pić. zerknął za jej osobę, za daleko, nie sięgnąłby a nie chciał nadwyrężać swojego bolącego kręgosłupa, więc poprosił ją by podała mu tą colę.

miała już się w niego wtulić bardziej, ale on coś pieprzył o coli. dlatego spojrzała na niego pytająco, a zaraz pokiwała głową. - jasne, już. - wyciągnęła rękę po ten kubek i podała mu prosto do ręki. bo wątpię jednak by sama mu trzymała tą colę pod pyszczakiem, by ją pił. wygładziła swoją sukienkę i w końcu poleciały napisy. chyba widzieli, że nie trzeba żadnej przerwy, bo od razu puścili ostatni film. - w końcu! - powiedziała uradowana, chociaż nie było jej tu jakoś bardzo źle. przyjemnie siedziało się w towarzystwie micka i nawet nie myślała o kłótni z andrew.

- dzięki - wymruczał, ziewając i napił się, bo był taki spragniony. ten masaż go tak wykończył. - czyli teraz najlepszy film? - cały czas ją obejmował - mam nadzieję, że nie zasnę - no właśnie, bo głupio by było xd - ani ty - dodał. myślami był teraz jednak w swoim ciepłym łóżku. przez chwilę wyobraził w nim sobie antoinette, ale zaraz szybko przegonił te myśli, przecież miała chłopaka, to po pierwsze, a po drugie była młoda, chociaż nie aż tak, no i była siostrą alberta, pewnie dostałby w pysk od niego jakby kiedykolwiek się do niej zbliżył.

albert to idiota, więc pewnie wolałby, że mick się nią zajmował niż andrew, bo z tego co kojarzę to niespecjalnie mu ufał. opierała głowę na jego ramieniu, a kiedy sie odezwał nieco ją uniosła i zmrużyła oczy. - oj! nie możesz, mickyy! nie pozwolę ci. będę cię dźgała w bok czy co cię tam najbardziej wkurza. - zaśmiała się pod nosem i przesunęła policzek po jego ramieniu by się po nim podrapać. pewnie miał teraz plamę z jej fluidu na tym, co miał na sobie.

będzie mu prała! zaśmiał się, kiedy nazwała go micky, rzadko kto tak na niego mówił. - ok, w takim razie jestem spokojny o to, że nie zasnę. a tobie nie chce się spać? - zapytał troskliwym głosem

chyba wolałaby mu kupić nową koszulę niż to prać. pewnie tylko babcia go tak nazywała. albo ktoś inny, dla którego mick był dalej małym chłopakiem, który srał w gacie i nie mył zębów, bo nie lubił. - może trochę. ale zaraz się rozbudzę. bo to dosyć.. no cóż, agresywny i zboczony film. - wyjaśniła mu ze spokojem, bo pamiętała dokładnie swój szok, kiedy oglądała ten film na jakiejś premierze we francji jakiś czas temu.

no to oglądali, potem odwiózł ją do domu, bo był samochodem i ja spadam, pa!

Hunter właśnie wyszedł z kina, gdzie był na jakiejś nowince filmowej, którą poleciła mu koleżanka ze studiów, a która okazała się być przeciętna i Hunter zaczął żałować, że nie został w domu, gdzie pewnie lepiej by się bawił niż na sali kinowej. Przeczesał palcami swoje idealnie zadbane włosy, szukając po kieszeniach zapalniczki, bo miał wielką ochotę zapalić, ale ta zapalniczka musiała się przed nim gdzieś schować, bo za Chiny nie mógł jej wymacać.

Ona była wielką fanką "Titanica" i jak wyszedł w 3D to musiała to oczywiście obejrzeć, choć już połowę dialogów znała na pamięć i nawet potrafiła stanąć na czubkach palców jak główna bohaterka. Jakoś niedawno się skończył seans, ale Scarlett musiała jeszcze iść do łazienki i to wcale nie w celu poprawienia makijażu bo miała jedynie tusz na rzęsach. Teraz zapinając płaszcz wychodziła na zewnątrz, głowę miała spuszczoną w dół bo była skoncentrowana na tych guzikach i jak nagle dobiła do kogoś to natychmiast podniosła wzrok.
- Przepraszam. - powiedziała nieśmiało.

Hunter w końcu zrezygnował z szukania zapalniczki, uznając, że ta przepadła i postanowił rozejrzeć się za otwartym w niedzielę kioskiem albo skoczyć do jakiegoś większego sklepu po drodze do domu, i kiedy zastanawiał się nad tym, czy jakikolwiek będzie miał bezpośrednio po drodze, czy z tej drogi będzie zmuszony zboczyć, Scarlett go rozdeptała. Dosyć gwałtownie się odwrócił, bo bał się, że to może jakiś mały, rumuński chłopiec próbuje go obrabować i dlatego włazi mu na pięty, ale jednak się pomylił, bo dziewczynie daleko było do cyganów. - Nic się nie stało - zapewnił ją z szerokim uśmiechem, a potem chwilę się zastanowił i oblizał ust. - Ale.. Swoją drogą.. Masz może ognia?

Zwykle uważała jak chodzi, ale pod kinem to się raczej nikogo nie spodziewała, bo przecież w środku jest dużo miejsca. A ona nie pali więc nie pomyślała, że kto inny może, jeszcze w takim miejscu. W ogóle nie lubiła takich sytuacji czuła się teraz trochę skrępowana, ale jak powiedział, że nic nie szkodzi to jej trochę przeszło i nawet lekko się uśmiechnęła.
- W sensie zapalniczkę...pewnie mam. - odpowiedziała i zaczęła grzebać w swojej torbie bez dna. Nie paliła ale w torbie miała wszystko więc zapalniczka też się przyda.
W końcu znalazła i mu ją podała. - Proszę. - powiedziała.

Uśmiechnął się szeroko, gdy dziewczyna podała mu zapalniczkę, i w końcu mógł odpalić swego papierosa, którego już miał w prawym kąciku ust. - Dzięki, ratujesz mi życie.. Albo właśnie je skracasz, ale i tak jestem ci za to wdzięczny, bo jak głupi potrzebowałem nikotyny - westchnął, oddając dziewczynie zapalniczkę, zerkając na budynek kina, a zaraz potem z powrotem na dziewczynę. - Na czym byłaś? - Spytał z czystej ciekawości, bo może byli na tym samym i mógłby się z nią podzielić swoją opinią na temat filmu.

Przesunęła się w stronę, w którą nie leciał na nią dym papierosowy, jakoś nie przepadała za tym zapachem i o więcej nie rozumiała ludzi, który palili coś tak niedobrego. - Nie ma sprawy. Możesz sobie ją zatrzymać jak chcesz. - powiedziała trzymając zapalniczkę w ręce wyciągniętej do niego.
- Na Titanicu. - odpowiedziała i pomyślała sobie, że teraz to na pewno pomyśli sobie o niej, że jest jakaś beznadziejna bo lubi takie filmy.

- Naprawdę, nie będzie ci potrzebna? - Spytał, sięgając po zapalniczkę, bo podejrzewał, że po drodze będzie miał ochotę na jeszcze przynajmniej jednego papierosa. Niestety był uzależniony od papierosów, które palił już dobre kilka lat i chyba nie miał zamiaru bawić się w rzucanie. - Dzięki - podziękował jeszcze dziewczynie, chowając zapalniczkę do kieszeni, uśmiechając się przy tym jednokącikowo. - Też muszę się wybrać na Titanica w 3D, mam słabość do tego filmu. Mam nadzieję, że nie brzmię przez to jak jakiś zniewieściały facet, co? - Spytał, śmiejąc się, strzepując popiół z papierosa na chodnik.

- Nie, ja nie palę. - powiedziała miło. Jej jedynie zapalniczka była potrzebna do przypalania nitek w braniach czy torebkach gdy jakaś poszła, taka zapalniczka kosztowała kilka gorszy więc, żaden problem. Dobrze, że nie miała jakiejś różowej tylko zwykła metaliczną srebrną.
- Nie...bo zawsze możesz oglądać ze względu na Kate(Winslet), która jest piękna. - odparła, bo nawet nie przyszło mu do głowy, że dla Leo by poszedł, choć ten wyglądał tam super.

- Oj, to może ci przeszkadzam? - Spytał i nie czekając na jej odpowiedź podszedł do pobliskiego śmietnika, by zgasić w nim papierosa. Nie chciał swoim nałogiem denerwować drugiej osoby, bo nie należał do takich złośliwców, którzy dmuchając innym po twarzach dymem papierosowym. - W sumie racja, faktycznie świetnie tam wygląda. Cholera, teraz naprawdę będę musiał się na to wybrać - stwierdził i pokręcił głową, by potem posłać Scarlett kolejny szeroki uśmiech. - Jestem Hunter - przedstawił się, uznając, że tak wypada.

- Nie musiałeś gasić. - powiedziała miło, aż tak to ją to nie denerwowało, przecież wszędzie ludzie w koło palili, na ulicy, na uczelni, już to jej było jedno, byle tylko na nią nie dmuchać.
- Mogłam na Ciebie wpaść wcześniej i byś poszedł od razu. - te słowa jakoś do niej nie pasowały, ale jakby taka większa odwaga się w niej pojawiła teraz.
- Scarlett, miło mi. - odpowiedziała, ale nie podała mu ręki czy coś bo to on pierwszy powinien.
- A na czym w ogóle byłeś? - zapytała.

- Pewnie tak. Szkoda, że nie wpadłaś na mnie wcześniej. Mi również miło cię poznać, Scarlett. Nie masz ochoty na kawę? - Spytał, rozglądając się dookoła. W zasadzie było mu trochę zimno i chętnie schowałby się w jakiejś przytulnej kawiarni. - Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam tytułu. To było coś o jakichś superbohaterach, albo czymś takim.. W połowie filmu przysnąłem, więc wszystko mi się pomieszało. Dawno się tak nie zanudziłem - wyznał jej. Jeszcze wziął za mały popcorn i jak go zjadł to już nie miał co robić, więc podwójnie się nudził.

- Jakbyś palił to bym na Ciebie wpadła, ale nie miałeś zapalniczki. - uśmiechnęła się odważniej, teraz to się będą mogli przez dłuższy czas przerzucać winą.
Zastanowiła się chwilę, bo chciała powiedzieć, że zieloną herbatę woli, ale odpuściła tym razem.
- Możemy pójść na kawę. - odpowiedziała. Jej nie było zimno, bo wiedziała jak się ubierać by nie zmarznąć.
- I pieniądze na bilet w dodatku zmarnowałeś, a śniło Ci się chociaż coś fajnego? - zaśmiała się. A potem to pewnie już ruszyli w stronę tej kawiarni co chciał by do niej poszli.