stał przed wejściem i się rozglądał za kimś, bo pewnie przyszedł tu się polansować xd
la cosa nostra
- Go??
- Gość
- Post n°1
la cosa nostra
First topic message reminder :
stał przed wejściem i się rozglądał za kimś, bo pewnie przyszedł tu się polansować xd
stał przed wejściem i się rozglądał za kimś, bo pewnie przyszedł tu się polansować xd
- Gość
- Gość
- Post n°26
Re: la cosa nostra
nadymka albo rozdymka... no, nieważne xd
tylko by spróbował! to od razu by mu się tu rozbeczała. a tego chyba nie chciał. uniosła brew do gory. - jaki jesteś? oj, błagam cię. miłość nie istnieje. - prychnęła zniesmaczona jego dobrym humorem, który ją koszmarnie zirytował. - poza tym to, że się kogoś kocha nie znaczy, że trzeba z tą osobą być. ale bądźcie sobie swoimi księciem i aktoreczką. - przewróciła oczami.
tylko by spróbował! to od razu by mu się tu rozbeczała. a tego chyba nie chciał. uniosła brew do gory. - jaki jesteś? oj, błagam cię. miłość nie istnieje. - prychnęła zniesmaczona jego dobrym humorem, który ją koszmarnie zirytował. - poza tym to, że się kogoś kocha nie znaczy, że trzeba z tą osobą być. ale bądźcie sobie swoimi księciem i aktoreczką. - przewróciła oczami.
- Gość
- Gość
- Post n°27
Re: la cosa nostra
Prychnął. - Antoinette, na miłość boską sama masz faceta, którego uwielbiasz, nie będziesz więc mi wmawiać że miłość nie istnieje. - Powiedział trochę poirytowany. Do czego to doszło!? Żeby młodsza siostra go upominała, pff. - Jezu, na oglądałaś się za dużo filmów. - Przewrócił oczami. - Nie jesteśmy jakimś tam księciem i aktoreczką, tylko Albertem i Baśką. - Wyjaśnił, miał trochę skwaszoną minę bo siostra mu popsuła humor. ;c
- Gość
- Gość
- Post n°28
Re: la cosa nostra
- andrea! nie mów do mnie takim tonem. to po pierwsze. po drugie nie mam żadnego faceta i nikogo nie uwielbiam. - zmrużyła oczy do tego stanu, że z jej wielkich oczu zrobiły się w zasadzie cieniutkie kreseczki. zasinęła rękę na kubku i wyprostowała sie od razu. w myślach powtarzała sobie, że musi trzymać fason i wcale nie cierpi. że jest szczęśliwą singielką i nigdy w jej życiu nie było kogoś takiego, jak andrew, kto sprawiłby, że jej świat uległ zniszczeniu. - nie zapominaj o swoim pochodzeniu. nie uciekniesz od tego. - przypomniała mu unosząc nieco brodę do góry.
- Gość
- Gość
- Post n°29
Re: la cosa nostra
Uspokoił się momentalnie słysząc słowa Antoinette. - Jak to nie masz faceta? - Próbował szybko przetworzyć informacje, które dostał od siostry. - Zerwałaś z Andrew? - Zmrużył oczy, był zszokowany. W końcu pamiętał jak opowiadała o nim w samych superlatywach. - Dlaczego mi od razu tego nie powiedziałaś, tylko bawisz się w jakąś grę i udajesz, że Ciebie to nie ruszyło co? - Trochę z zażenowaniem na nią zerknął, bo to było nienaturalnie, że trzymała fason w takiej sytuacji. - Och, nie zapominam o swoim pochodzeniu, po prostu chcę żyć w miarę normalnie. - Wzruszył ramionami.
- Gość
- Gość
- Post n°30
Re: la cosa nostra
ułożyła swoje dłonie pod stolikiem i wbiła w jeden nadgarstek swoje paznokcie, mocno zaciskając wokół niego swoją dłoń. - w nic się nie bawię i nic nie udaję. - przybrała jakąś bardziej dystyngowaną postawę i nawet zaśmiała się wesoło. - oj, przecież nie będę tego roztrząsała. to i tak nie miało sensu. nie będę spotykała się z plebsem. - przewróciła oczami wychodząc na największą sukę pod słońcem, nawet większą od grace, ale przecież to tylko gra. tak naprawdę kręcili ją tylko zwyczajni faceci. poznała już wszystkich książąt i arystokratów i każdy był po prostu gburem.
- Gość
- Gość
- Post n°31
Re: la cosa nostra
Uśmiechnął się i zerknął na nią łaskawie. - Kiepsko udajesz, ale rób co chcesz. - Wzruszył ramionami i dopił swoją kawę. - Też nie będę się wtrącać w swoje życie. - A potem uciekł bo nie chce mi się nim grać, możemy kimś innym zaraz czy coś.
- Gość
- Gość
- Post n°32
Re: la cosa nostra
dopiła swoją czekoladę i sama też zwiała, pewnie ryczała w samochodzie temu szoferowi, bo był jej najlepszym kumplem xd
- Gość
- Gość
- Post n°33
Re: la cosa nostra
Marie siedziała przy jednym ze stolików i niechętnie skubała swoją sałatkę grecką, z której wyjadła już całą fetę i oliwki a reszta jej średnio odpowiadała, ale nie chciała, by przemiłemu kelnerowi było przykro, że jej nie smakuje.
- Go??
- Gość
- Post n°34
Re: la cosa nostra
- hej! cześć. - mruknął całując ją w czubek głowy. chciała się z nim spotkać. albo po prostu zjeść ze swoim ulubionym bratem niebliźniakiem obiad. tym bardziej, że już wyprowadził się od asha i pewnie samotnie się tam czuła. andy za to był zajęty sprawami z remontem i w ogóle, więc nie miał dla swojej siostrzyczki czasu. - zamówiłaś nie czekając na mnie? szkoda. - westchnął i usiadł wybierając coś na szybko z karty, by zaraz mu przynieśli i gapił się na nią.
- Gość
- Gość
- Post n°35
Re: la cosa nostra
- Byłam głodna. Ale już nie jestem - westchnęła, uśmiechając się do niego. Nie wiedziała, czy jest chora z powodu jakiejś zakitranej nerwicy natręctw, czy może przez to, że caly czas myślała o tym głupim Julianie, którym przejmowała się dużo bardziej niż powinna. Ale miała tendencję do przejmowania się wszystkim przynajmniej dwa razy bardziej niż każdy inny, przeciętny człowiek. Przeczesała włosy palcami. - Jak tam remont? Wiesz, że jakbyś potrzebował w czymś pomocy to możesz na mnie liczyć. I tak nie mam nic do roboty, oczywiście poza szkołą.. - Ale miała wyjątkowo mało zajęć, bo jej plan był wyjątkowo przyjemnie ustawiony.
- Go??
- Gość
- Post n°36
Re: la cosa nostra
- najadłaś już się czy ci przeszło? - bo w sumie on miał tak, że jak długo nie jadł to mu głód przechodził. dlatego nie wiedział, czy nie wynieść się stąd, bo może na jedzenie czeka się całe wieki. nawet jeśli nie było tu zbyt wielu ludzi. podrapał się po policzku. - nie, ale dzięki za propozycję. chyba wolałbym nie angażować cię w to, bo zaczęlabyś wszystko zmieniać i znowu miałbym babskie mieszkanie. - kiedy kaya zabrała się za dekorowanie poprzedniego wystroju tego mieszkania wyszło koszmarnie babcine. - lepiej się ucz i pomóż z nadrabianiem materiału ashowi.
- Gość
- Gość
- Post n°37
Re: la cosa nostra
- Najadłam się - wzruszyła ramionami,a potem westchnęła, obracając kawałek pomidora na widelcu, przyglądając się mu, by w końcu wsadzić go sobie do buzi. - Oj, daj spokój, nie byłoby takie babskie. Nie pomalowałabym ci przecież ścian na różowo! - Obruszyła się. Może wstawiłaby mu kilka uroczych szafeczek i porozkładała po kątach poduszki w kształcie zwierząt, ale to by było na tyle. - Myślę, że Ash sobie świetnie poradzi z nadrabianiem materiału, jest przecież mądry. - Ona oczywiście była mądrzejsza, ale nie wypadałoby tego mówić o swym nieszczęsnym bracie!
- Go??
- Gość
- Post n°38
Re: la cosa nostra
- to musiała być ogromna porcja, albo w tej zakangurzonej australii ci zmniejszyli żołądek. - powiedział nieco rozbawiony, oczywiście wiedział, że nie ma słowa "zakangurzony", jednak czasami lubił użyć takiego slodkiego neologizmu. - na to bym ci nie pozwolił. ale nie, nie i jeszcze raz nie. trudno, marie. zobaczysz efekt końcowy i jestem pewien, że sama będziesz chciała mieć takie mieszkanie - jasne, bo chciałaby mieć świnie na plakacie w salonie. chyba to są świnie.. już nie pamiętam. nieważne. - to miło, że tak o nim sądzisz, ale ja też jestem jego bratem i wcale nie uważam, że sam sobie świetnie z tym poradzi. bądźmy realistami, marie.
- Gość
- Gość
- Post n°39
Re: la cosa nostra
- Nikt mi nie zmniejszył żołądka! Chyba.. - Zmarszczyła nieco czoło, a potem podrapała się po swoim małym nosku, upijając łyk wody z cytryną, którą sobie zamówiła do picia. Starała się unikać niezdrowych napojów pokroju coli, bo jeszcze poszłoby to jej w biodra i co wtedy. - Zobaczymy, ale szczerze mówiąc nie do końca ufam twym zdolnościom do projektowania wnętrz, Andy. Mam tylko nadzieję, że nie powiesisz w salonie żadnych golych lasek na plakatach - skrzywiła się nieco. - Oj, mówisz tak, jakby Ash był głupi i niesamodzielny. Jasne, że pomogę mu z nauką jak tylko będę mogła! Zresztą musimy nadrobić zaległości w, no wiesz, przebywaniu ze sobą. Nie wiem, czy jeszcze umiem posługiwać się językiem bliźniaczek. - Kazała Ashowi się go nauczyć i potem robiła mu siarę w miejscach publicznych..
- Go??
- Gość
- Post n°40
Re: la cosa nostra
- to nie ja projektowałem. wziąłem tego gejka, co robił nam dom w londynie, mama podała mi numer. - wzruszył ramionami, bo facet był świetny. nawet jeśli gej i nawet jeśli trochę go podrywał (przynajmniej tak mu się wydawało) przy ich spotkaniu to wszystkie jego propozycje akceptował, były takie świetne. jakby doskonale go znał i wiedział, co lubi. pewnie miał jakieś wewnętrzne trzecie oko, którym rozpoznawał innych ludzi. - to świetnie. bo musi iść na studia. - uśmiechnął się kącikowo do kelnerki, kiedy ta przyniosła mu jedzenie. - i w ogóle! pf. jak możesz mówić, że powiesiłbym jakiegoś gołe lasie, kiedy jestem z leą? - pokręcił głową. marie jeszcze jej nie znała. ale andy nie mógł się zebrać by zorganizować jakieś rodzinne spotkanie.
- Gość
- Gość
- Post n°41
Re: la cosa nostra
- Myślisz, że twoje mieszkanie nie będzie babskie, kiedy zaprojektuje je gej? Wow, nie przeceniaj homoseksualnych facetów, czasami przestają być facetami i nie wiem, czy nie jestem od tamtego geja bardziej męska - stwierdziła, marszcząc czoło, a potem zamieszała słomką w swojej wodzie. - Musi iść na studia? A co ty jesteś, pan jego losu i przyszłości? -Zmrużyła oczy, przyglądając się Andiemu, a na wzmiankę o gołych lasiach i Lei się roześmiała. - Andy, proszę cię.. Dalej nie wiem, czy Lea nie jest twoim wymysłem albo dmuchaną lalą, nie będę ci wierzyła, że masz prawdziwą dziewczynę póki jej osobiście nie poznam.
- Go??
- Gość
- Post n°42
Re: la cosa nostra
- przestań mnie straszyć. on jest profesjonalistą. - prychnąl zły, że teraz wywołała u niego mieszane uczucia, co do ufania temu gejkowi. ale przecież jak mu się nie spodoba to będzie poprawiał. a jak nie to wejdą na drogę sądową. proste! fajnie było mieć rodzinę prawników i bycie nim we krwi. tym bardziej, że sam naprawdę czuł takie powołanie, a nie był zmuszany do tego przez mamusię i tatusia. - jak tu ostatnio byłaś na święta zaręczałem się z kayą. więc nie wiem, dlaczego masz takie wątpliwości. - napił się swojej coli, bo on nie dbał tak obsesyjnie o linię, jak jego siostra. - kiedy ty znajdziesz sobie faceta?
- Gość
- Gość
- Post n°43
Re: la cosa nostra
- Profesjonalista czy nie, zawsze będzie gejem. Ale nieważne, może nie będzie zbyt różowo i słodko - zapewniła go, uśmiechając się, bo mimo wszystko nie byłoby jej miło, gdyby Andy przyleciał do niej kiedyś z płaczem, że jego mieszkanie swoim wystrojem próbuje zmienić jego orientację seksualną. - Mam wątpliwości, bo nie sądzę, byś znalazł lepszą dziewczynę niż Kayę - wzruszyła ramionami. - Naprawdę nie rozumiem waszego rozstania - stwierdziła, wzdychając. Automatycznie nie mogła lubić Lei, by dowieść Andiemu, że jego poprzedni związek był o niebo lepszy. - Po co mi facet, Andy? Same z nimi problemy.
- Go??
- Gość
- Post n°44
Re: la cosa nostra
- cicho już bądź. - powiedział rozbawiony wbijając się widelcem w swojego stejka burneiki, bo sam koksował ostro! wiadomo, predator jest to musi dbać o formę. zmierzwił włosy. zupełnie jakby słyszał matkę! ona też uważała kayę za świetną kobietę i nawet jeśli miała to dziecko to była niezwykle lojalna. no i znali ją od wieków. dlatego andy teraz przełknął ślinę. - znalazłem i niedługo ją poznasz. sama powiesz, że przy lei kaya to zwykły przeciętniak. - no dobra. wcale tak nie uważał. bo naprawdę kayę lubił. ale jego serce wybrało inaczej. i chciał chociaż raz w życiu pojść za jego głosem. - nieprawda... czasami się przydają. - tu wyjął z kieszonki pudełeczko z logo harrodsa, w którym była karta upominkowa na dwieście pięćdziesiąt funtów. - szczęśliwego dnia kobiet, siostro. - uśmiechnął się do niej lekko.
- Gość
- Gość
- Post n°45
Re: la cosa nostra
- No dobra, Andy, niech ci będzie, mam nadzieję, że naprawdę nie będziesz za długo zwlekał z tym, by mi ją przedstawić! - W sumie zastanawiała się, czy nie mogliby się umówić na podwójną randkę, on wziąłby Leę, a ona Juliana.. Ale potem uznała, że to dziecinne, przecież Julian nie był jej chłopakiem. - Ojeju, Andy.. - Jęknęła, przytulając do siebie kartę upominkową. 250 funtów! Chyba sobie w kulki leciał, przecież ona za to najwyżej parę majtek kupi! Ale i tak się cieszyła jak nie wiem. - Nie musiałeś.. Nie wiedziałam, że jestem już w twych oczach pełnowartościową kobietą - zamrugała do niego, śmiejąc się.
- Go??
- Gość
- Post n°46
Re: la cosa nostra
mógł jej kupić tulipana! pfpfpfpf! roześmiał się na jej reakcję. była momentami taka kochana. naprawdę jak rasowa nastolatka, która piszczy na widok nowego błyszczyka do ust w drogerii. - ojciec kupował ci czekolady na dzień kobiet nawet kiedy nie mogłaś jej jeszcze jeść. więc... traktuj ten dzień jako dzień dziewczyny, czy coś. poza tym chyba masz już okres, co? - skąd miał wiedzieć, że nawet miała już jedną ciążę za sobą. gdyby wiedział to by jej więcej z domu nie wypuścił i nie namawiał do szukania sobie faceta.
- Gość
- Gość
- Post n°47
Re: la cosa nostra
- Jednak jesteś głupi, Andy. Nie musisz zadawać mi takich głupich pytań! - Przewróciła oczyma, a potem wsunęła kartę upominkową do swego portfela, który to włożyła z powrotem do torebki, a potem przeczesała palcami włosy. - Narobiłeś mi teraz ochoty na czekoladę - wyznała mu, marszcząc czoło, zastanawiając się, czy jakąś znajdzie w kuchni u Asha, ale coś ciemno to widziała.
- Go??
- Gość
- Post n°48
Re: la cosa nostra
- chyba jednak muszę. masz go czy nie? - zaciekawił się z wielką dozą rozbawienia. dojadł swoją sałatkę, na którą składała się marchewka i ocet balsamiczny, pogadali i odwiózł ją do domu, czy coś.
- Go??
- Gość
- Post n°49
Re: la cosa nostra
Właśnie wróciła z zajęć i postanowiła poczytać książkę o genetyce medycznej. Nie ma to jak produktywnie spędzać czas wolny. xd Siedziała przy stoliku na zewnątrz i popijała jakąś ziołową herbatkę. Pewnie Betty zasypywała ją zrozpaczonymi smsami, na temat zdrady Tylera, dlatego też wyłączyła telefon na amen i mogła spokojnie odetchnąć.
- Go??
- Gość
- Post n°50
Re: la cosa nostra
chyba nie! betty wyjechała na obóz odchudzający czy coś podobnego, bo woof woof jej dała taką fajną ofertę! ta to ma szczęście. walther z kolei właśnie wracał ze stacji kolejowej i kopał od jakiejś większej odległości kamień czy coś. podrapał się po nosie stając przy ogrodzeniu od ogródka tej restauracji i gapił się na jasmine. pewnie patrzył na to jak czyta i o czym. dla niego genetyka jest na tyle dziwna, że nie rozumie istoty podwójnej helisy.
|
|