- Taaak, najadłem się - pokiwał głową. - Zupełnie we mnie nie wierzysz, może mam jakieś ukryte talenty do sprzątania? - Prychnął, ale za chwilę znów się roześmiał. Pewnie potem poszli do sklepu i do domu piec ciastka, a ja nie mam już weny na Leo:c
był taki piękny dzień, że aż trzeba go było uczcić zakupami. kupiła sobie pewnie nowe bikini po raz któryś tam już przed tymi wakacjami. teraz przyszła sobie po jakąś kawę mrożoną i coś słodkiego, go przez to wszystko czuła się zmęczona. usiadł sobie przy jednym ze stolików i czekała aż jej przyniosą to co zamówiła.
kevin przybył tu na obiad bo nie umiał gotować (napisałam jeść.... ale to umiał doskonale). rozejrzał się dookoła i wyszczerzył bo jade na pewno super znał i z nią sypiał jak nie miał nic lepszego do roboty. przysiadł się wiec bez pytania o pozwolenie. - jak tam blondi? - zapytał szczerząc ząbki w uroczym uśmiechu.
czytała sobie pewnie vogue albo coś podobnego. nie zwróciła zbytniej uwagi, kiedy się dosiadł, ale podniosła na niego wzrok zza gazety, gdy się odezwał. - nie narzekam - uśmiechnęła się i powróciła do czytania, bo musiała doczytać coś strasznie istotnego. - a co u ciebie? - odłożyła magazyn na stolik.
wzruszył ramionami. - gdyby cię to interesowało to chyba poznałem królową całego świata. wiesz... szwęda się tutaj gdzieś udając że jest ważniejsza niż każda inna osoba w tym mieście. strasznie zabawna. mówi po francusku i myśli, że będziemy się jej kłaniać do stóp. naprawdę zabawna! - powiedział i nawet się zaśmiał. zamówił super duży obiad bo był głodny jak wilk. teraz stukając widelcem w blat przyglądał się jej.