|1| ophelia & arielle

po całym zajściu z florkiem i theo była w szpitalu! prześwietlenie nie wykazało na szczęście złamania. mimo wszystko była i tak nieźle poobijana. na dodatek była na policji, żeby opowiedzieć o całym zajściu, jednak nic nie mogli jej udowodnić. tak na prawdę to nic nie zrobiła! do tego cała szkoła huczała od plotek więc dziś nie wychyliła nawet nosa z pokoju. siedziała w piżamce i przeglądała coś na internecie.

antoinette siedziała razem z nią i teraz czytała jakąś książkę w łóżku, ale nie mogła przestać myśleć o ophelii i jej zajściu, o którym nie chciała jej nic mówić. - jejku, ophelia... nie bądź na mnie zła - zaczęła rozmowę wkładając palec między strony, na których skończyła i zsunęła z nosa okulary, by zaraz rozmasować sobie gałki oczu. - nie chcę być wścibska, ale mam jeden dobry kamuflaż na te twoje siniaki. powinno wszystko przykryć - westchnęła. było jej ciężko widzieć ją w takim stanie, tym bardziej że widziała wpis na woof woof. wcale by się nie zdziwiła, gdyby to wszystko była prawda i ona zabiła swojego byłego, którego co prawda nie znała ale słyszała, jaki jej wstyd narobił, jak zaczął łazić po szkole za rękę z chłopakiem!

ofelka bardzo chciała nie wyżywać się na osobach trzecich, ale przez zaistniałą sytuację po prostu nie potrafiła. oderwała wzrok od komputera i uniosła głowę. - z całym szacunkiem antoinette, ale nałożyłam dziś ze cztery warstwy podkładu i nic to nie dało, więc wątpię że twój cud kosmetyk da oczekiwany skutek - mruknęła - po za tym masz inny odcień cery - dodała i wróciła do czytania jakiś niusów. było jej głupio, że współlokatorka, że ktokolwiek musiał ją w takim stanie widzieć. zawsze była ładna, seksowna, zadbana, a teraz wyglądała jak sto nieszczęść. pewnie najgorsi wrogowie teraz szydzili z niej i cieszyli się z jej nieszczęścia!

zacisnęła wargi, bo nie chciała jej wkurzać. no co! bała się jej. pewnie by jej powiedziała coś wrednego, co by jej w pięty poszło, ale skoro istnieje możliwość, że kogoś już zabiła, co czemu miałaby nie udusić jej w nocy poduszką? antoinette czuła przez to jakiś respekt, dlatego była milutka. zresztą postanowiła, że od przyszłego semestru będzie mieszkać w jakimś mieszkaniu. może do tego czasu znajdzie chłopaka i z nim zamieszka! takie miała marzenia. - to jest taka paleta kamuflaży dla wizażystów.... ale jak nie chcesz to trudno - wzruszyła ramionami. - uzywają tego, żeby tuszować tatuaże do zdjęć - dodała po chwili ale znowu założyła okulary i wróciła do książki. wolała sie jej nie narzucać. poza tym była w opłakanym stanie. antoinette obiecała sobie, że nigdy nie będzie tak wyglądać!

wszyscy sobie poszli z forum, jak zawsze same zostałyśmy xd
boże, ofelka teraz będzie postrachem szkoły. a przecież była niewinna i nieszkodliwa. nikogo nie zabiła i nie miała nawet takiego zamiaru! dobra, zrobiło się jej trochę głupio, bo nie powinna była tak warczeć na nią. - przepraszam, po prostu jestem zestresowana - nic dziwnego, kto by nie był. podniosła się powoli z łóżka. dotknęła palcami swojego podbitego oka i skrzywiła się. niestety, ale ciągle bolało. - pokażesz mi tą paletę? może faktycznie uda się to zatuszować. - oparła się o parapet okna i zerknęła na antoinette. zazdrościła jej tego, że nie ma posiniaczonej twarzy! bo ona chciałaby cofnąć czas.

no cóż xd
ophelia musiała zacząć nad sobą panować! może powinna razem z vincentem zapisać się na jakąś terapię albo właśnie do grupy wsparcia. chociaż jeśli o to chodzi to miałaby kilka, dla ćpunów, seksoholików i ludzi, którzy nie panują nad swoją agresją! oj. kiedy księżniczka usłyszała, że ruda chce zobaczyć jej kosmetyki rozpromieniła się i raz dwa wyskoczyła z łóżka rzucając na nie okulary i książkę nie martwiąc się nawet zaznaczeniem miejsca w którym skończyła i podleciała do swojej szafki, w której trzymała swój kufer z kosmetykami, które używała od czasu do czasu. - podobno potrafi zakryć wszystko! - powiedziała podniecona wracając do niej z setem tych kamuflaży i usiadła obok niej na jej łóżku. - chcesz dzisiaj spróbować? możesz mieszać kilka odcieni i nakładać warstwami... - zagryzała wargę, bo z bliska wyglądała jeszcze gorzej.

to kenny w takim razie też powinien się zapisać. ;d
obserwowała każdy jej ruch po pokoju. była na prawdę żywiołowa! ofelka za to była znerwicowana, ospała i przygnębiona niedawnym zajściem. przymknęła więc na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła tośka siedziała obok niej z tymi kosmetykami. zerknęła na to co trzymała w rękach. - mhm, mogę dziś spróbować, ale raczej sama nie dam rady. - założyła kosmyki rudych włosów za uszy. - no wiesz, jeśli nie obrzydzają cię te siniaki to mogłabyś mi pomóc w nałożeniu i wymieszaniu odcieni. - wymamrotała - na prawdę nie mam dziś do tego głowa. - próbowała jakoś się wytłumaczyć.

wszyscy od razu xd
- oj przestań. jesteśmy koleżankami - przypomniała jej, bo wydawało się jej, że ophelia to raczej znajomych jako tako nie ma, bo dla niej ci wszyscy frajerzy, którzy sapali w nocy, gdy antoinette udawała, że śpi nie byli jej szczególnie serdeczni. co trochę przykre. nawet taka tośka miała baśkę, z którą mogła o wszystkim pogadać! no i alberta. pomalowała ją w miarę ładnie i nic nie bylo widać, więc ophelia mogła iść rano do szkoły i udawać, że nic się nie stało, a później poszły spać, bo ja też spadam, bo chłopak chce oglądać ze mną serial jakiś. papa!

Pewnie charlie nie mógł wchodzić do akademika od tak, w końcu staruch już z niego jest, ale dzięki swojemu boskiemu uśmiechowi udaje mu się przekupić panią na portierni i wchodzi bez większego problemu. Tak więc z butelką jakiegoś alkoholu stanął przed drzwiami Ophelii i zapukał dwa razy.

z charliem nie widziała się milion lat bo była zawalona lekcjami i imprezami. od kilku dni siedziała jednak potulnie jak baranek. zdziwiła się kiedy usłyszała pukanie. nie spodziewała się żadnych gości. tapeta zakrywająca jej siniaki dawno zeszła więc teraz każdy swobodnie mógł podziwiać jej poobijany nos i podbite oko. podniosła się powoli w stronę drzwi i je otworzyła - o charles, nie spodziewałam się ciebie - wymamrotała i chciała się uśmiechnąć, ale coś na twarzy ją zabolało xd

A charlie musiał zająć się studiami i innymi dziewczynami! Gdy otwierała drzwi już zaczął wesoło machać butelką, ale za chwile zobaczył jej poobijaną twarz, no cóż, Charlie wolał mniej sine dziewczyny, ale nie będzie wybrzydzał. -dobrze, że jest zimna, możesz sobie przyłożyć do tego guza na czole -wręczył jej butelkę i wszedł do środka. Przyjrzał się uważnie jej ranom i zapytał w końcu - coś ty zrobiła? Albo kto cie tak urządził?

ona też wolała kiedy była mniej sina! popatrzyła na butelkę którą jej wręczył - przyłożenie zimnej butelki mi nie pomoże, musi samo zejść - wyjaśniła i zamknęła za nim drzwi. już po chwili wyciągnęła z szafki dwie szklanki i postawiła na jakimś małym stoliku. - dostałam od mojego byłego chłopaka, a potem od obecnego chłopaka mojego eks - wymamrotała. i tak pewnie nie musiała tłumaczyć całej historii, bo woof woof już wszystko dokładnie opisało ;c podała mu szklankę z alkoholem, a sama wzięła drugą - po prostu napijmy się - mruknęła.

Charlie na pewno znał historię upokorzenia Ophelii, możliwe że nawet wtedy zaczął ją pocieszać! - a! więc o tym pisali na woof woof, wybacz, nie czytałem dokładnie - zaśmiał się bo to w sumie śmieszne, ale gdy zobaczył jej minę to spoważniał - napijmy - wziął od niej szklaneczkę i zrobił łyk. - swoją drogą.. miałaś komu dać się pobić! Chyba muszę cię podszkolić, skarbie - usiadł na jej łóżku i zaprosił ją gestem do siebie. Znali się już jakiś czas, może i ich znajomość polegała na częstym przebywaniu w łóżku, ale on wyjątkowo lubił ofelkę, więc chciał ją jakoś pocieszyć.

wszyscy znali tą historię, a ofelka po prostu czuła się upokorzona. - nie musisz tego czytać. wystarczy, że zapytasz kogokolwiek w szkole a streści ci to ze szczegółami - ophelia lubiła być na językach, ale nie jako ofiara, a jako gwiazdy. więc taki stan rzeczy bardzo ją wkurzał. też upiła trochę alkoholu, może nawet więcej niż charles. usiadła więc obok niego i położyła głowę na jego ramieniu, po czym teatralnie westchnęła - ciekawe jak miałam się postawić dwóm chłopakom. nie miałam szans. jedno uderzenie i mój piękny nos był rozbity - trochę rozpaczliwie mówiła, ale bała się że jej idealny nos nigdy już nie będzie idealny.

Objął ją ramieniem i przytulił do siebie gdy tak rozpaczała - jak chcesz, to ja im też zepsuje idealne nosy! A przynajmniej temu, który nie jest w szpitalu - powiedział zadziornie i zaśmiał się cicho. przyjrzał się też jej profilowi oceniając straty na nosie dziewczyny - nie jest źlee, nie tak rozwalone nosy widziałem - powiedział chcąc ją pocieszyć, ale nie jestem pewna czy mu się to udało. Upił jeszcze trochę ze szklanki i odłożył ją gdzieś na bok. Chwycił wolną rękę ofelki i zaczął bawić się jej palcami, uśmiechnął się, bo stwierdził, że z taką drobną rączką to nie wiele mogła zdziałać, nawet z dwoma gejkami!

zaśmiała się słysząc jego propozycję - nie, co ty. jeszcze ten drugi wyląduje w szpitalu i znów będzie na mnie - wymamrotała. w sumie to czuła się trochę winna za wypadek florka, ale z drugiej strony to tak na prawdę nic nie zrobiła. - nie jest źle? - spojrzała na niego - daj spokój, nigdy nie miałam rozpieprzonego nosa. nigdy w zasadzie nie była pobita. - wyjaśniła mu i napiła się. - a co jeśli mój nos nie będzie taki jak wcześniej? - wtedy już nie będzie taka śliczna i nie będzie wyrywać chłopaczków. spojrzała na swoją dłoń, gdy tak się nią bawił i złapała na chwilę zawieszkę, było jej całkiem przyjemnie. po chwili jednak zacisnęła dłoń i stwierdziła - łe, moja pięść w żaden sposób nie nadaje się do bicia - zachichotała i znów się napiła. dobrze, że przyniósł alkohol!

Charlie pewnie zawsze przychodził do niej z alkoholem, chociaż przecież nie trzeba było jej upijać! -szkoda, już nabierałem na to ochoty -na to złamanie nosa oczywiście-chociaż pewnie kumple by się z niego śmiali, że się z jakimś gejem pobił. Gdy tak zacisnęła pięść też się trochę zaśmiał -średniawka, z resztą szkoda tych paluszków do obijania komuś twarzy, lepiej wynajmij ochroniarza! - zaproponował z uśmiechem. Jak już się napiła, powiedział - jak zejdzie opuchlizna, to nos będzie okej i nadal każdy w klubie będzie twój - musnął lekko wargami jakiś nieopuchnięty kawałek jej twarzy jakby na potwierdzenie swoich słów.

niee, ofelka nie musiała być upijana, żeby pójść z kimś do łóżka. jeśli miała na to ochotę to zazwyczaj to robiła, jeśli nie to nie. chociaż zazwyczaj miała ochotę xd - jeśli faktycznie nabrałeś na to ochoty to proszę - wskazała na ścianę przy łóżku - tutaj jest ściana, twarda i solidna, na pewno nie zrobisz w niej dziury - pokiwała głową i założyła swoje rude włosy za uszy, bo jej przeszkadzały troszkę. - albo możesz walnąć mnie, moja twarz i tak gorzej nie będzie wyglądać - zaśmiała się gorzko, a potem pośpiesznie powiedziała - oczywiście żartowałam z moją twarzą - no i żeby nie wyjść na jakąś psychiczną, że lubi przemoc to musnęła do usteczkami w policzek i uśmiechnęła się. - zastanowię się nad tym ochroniarzem, to nawet dobry pomysł - oczywiście żartowała. nie mogłaby chodzić z gorylem po mieście. - och, mam taką nadzieję, że nie stracę zainteresowania facetów przez głupi nos - mówiła całkiem poważnie, na serio jej na tym zależało!

Spojrzał na ścianę, na nią i na swoje palce. - nieee, myślę że moje palce też mogę mi się jeszcze do czegoś przydać - nie ćwiczy jakiegoś karate, żeby rozbijać jakieś deski i cegły, wtedy może w ścianę też mógłby uderzyć. Powiódł wzrokiem za jej dłonią gdy zakładała włosy za uszy, bardzo lubił jej włosy wiec dla niego gorzej by było gdyby jej ktoś je powyrywał niż złamał nos. -oj Ophelia - westchnął zsuwając się niżej na tym łóżku, tak że prawie już leżał. -musiałabyś trafiać na samych niewidomych żeby się tobą nie zainteresowali - rzucił tylko i usiadł na chwilę żeby dolać im alkoholu, potem znów wrócił do leżenia. -wiesz, ja poznałem taką dziewczynę - powiedział w sumie nie wiedząc po co, więc tylko wzruszył ramionami i się napił.

ona też bardzo lubiła swoje włosy, więc nie chciałaby żeby ktoś je powyrywał czy coś.
kiedy dolał alkoholu napiła się znów. no i skoro leżał sobie, to pewnie usiadła na nim okrakiem, bo tak było fajnie. po za tym w ogóle się go nie krępowała i zdawała sobie sprawę, że przy nim może zachowywać się swobodnie. - lubię kiedy prawisz mi takie komplementy - zaśmiała się. ostatnio miała tak paskudny humor, że każde miłe słowo przynosiło jej ulgę. ożywiła się słysząc o dziewczynie. - jaką dziewczynę? powiedz mi, może ją znam. - w sumie nie miała zbyt wielu koleżanek, bo po prostu nie dogadywała się z dziewczynami, no i z gejami również xd - powiedz mi, powiedz - dalej go męczyła i miziała ręka jego tors.

Uśmiechnął się gdy tak na nim usiadła, bo dla niego to też było fajne, mógł położyć sobie dłonie na jej biodrach. -a tam komplementy, to sama prawda, ja wiem i ty wiesz, że jesteś piękną dziewczyną -uśmiechnął się do niej ślicznie, ale zaraz się skrzywił gdy zaczęła tak go wypytywać - oj przestań, już żałuje że to powiedziałem! -pokręcił głową - nic ci nie powiem i tak jej nie znasz! - powiedział i zaczął jedną dłonią bawić się jej włosami - zresztą ja też. wpadliśmy na siebie dwa razy i tyle - stwierdził patrząc sobie tak na nią z dołu.

ofelia się nie rumieniła słysząc komplementy bo w głębi duszy wiedziała, że to prawda. działała na facetów jak magnes i już. zrobiła smutną minkę i zatrzepotała rzęsami. na prawdę chciała żeby jej powiedział kim była ta dziewczyna! - no przecież wiesz, że nikomu nie powiem - nie miała zbyt wielu koleżanek do plotkowania, a kenny się nie liczył. zresztą rozpuszczała plotki tylko w stosunku do tych osób, które szczerze nienawidziła. a charlesa na prawdę lubiła! - wpadliście na siebie? - uniosła brew z niedowierzaniem - przyznaj się, że ją śledziłeś - zażartowała. charles nie był psycholem przecież!

czarlie nie, tylko kris śledzi grace xd Zrobił jakąś głupią minę, jęknął przeciągle i wreszcie wyrzucił z siebie: - taka klaudia! -widział, że ta odpowiedź jej nie satysfakcjonuje no to postanowił jednak powiedzieć coś więcej - poznaliśmy się w kinie, a potem wpadła na mnie na koncercie i uwaga.. nie wylądowaliśmy w łóżku, ba! nawet się nie całowaliśmy - westchnął - rozumiesz to? - był zawiedziony! Nie wiedział czy z nim coś się stało czy co, zrobił smutną minę i popatrzył na nią jak zbity pies.

a ona zrobiła smutną minkę bo nie znała żadnej klaudii! ;c - o nie, nie znam jej! - w głowie segregowała wszystkie laski, które znała i nie pamiętała o żadnej klaudii. - nie wiem czy mam być z ciebie dumna bo nie uprawialiście seksu, czy mam być zawiedziona bo zapomniałeś jak wyrywa się dziewczyny... - powiedziała i sięgnęła po szklankę z alkoholem i znów napiła się. - wybierz, która wersja bardziej cię satysfakcjonuje. - ona chyba wybrałaby tą drugą, bo w sumie związki i jakieś poważne miłostki od jakiegoś czasu jej nie interesowały. tylko seks!