szatnia

theo tutaj chwilkę był, zobaczył co się dzieje ale wcale mu sie nie podobało i miał zamiar wyjść ale.... dostał wiadomość że pojawił się na woof woof! na pewno mial takie zajebiste powiadomienia w telefonie jak z facebooka i te sprawy więc przeczytal o co chodzi i się zalamał!!!!! o boże, co to był za dramat dla niego! więc nie zdążył wyjść tylko walił głową w ścianę. serio serio. lekko bo lekko ale zawsze coś!

kenny oczywiście szybko przeczytał wszystkie plotki. nie po to lądował dzisiaj na policji z ojcem, żeby potem nie przeczytać wszystkich wstydliwych tajemnic innych. tyle że kiedy je przeczytał, stwierdził, że wolałby nie wiedzieć! theo był jego bratem, thomas nie był (to akurat super wiadomość, teraz kenny będzie ulubieńcem xd), grace go oszukała... same smaczki. wkurzył się na cały świat, więc postanowił uciec z balu, a tu nagle w szatni zobaczył theo, tego pierdoleńca, co go florek rucha w dupę, a on śpiewa publicznie whitney houston i w dodatku pochodzi od roya. to wiele by wyjaśniało. wszystkie dzieci roya były popieprzone. a przynajmniej: wszyscy bracia kenny'ego. no, ale on uważał w tej chwili, że nie ma żadnych braci! thomas nim nie był, theo nie uznawał. i tak był wkurzony na cały świat, więc rzucił się na theo z pięściami i drugi raz w tym miesiącu zaczął go okładać.

roy... nie wiem, co tu robił. chciał się najebać pewnie, bo go kenny wkurwił. albo zobaczył, ze go nie ma w schowku na miotły, bo głupia pizda nancy go wypuściła to przyjechał tu za nim. i sam dostał smsa od woof woof, że coś tam coś tam... pewnie maila, z linkiem. no jak wlazł to prawie się porzygał. kurwamaćjapierdole. zapomniał o swoim skoku w bok te 18 lat temu, gdy miał kryzys z nancy, a ona byle go zatrzymać przy sobie dawala mu co 5 minut, tak też powstał kenny. ale nieważne! bo ten theo to theo, który dawał w dupkę florkowi! nawet roy to wiedział, a wolał już mieć syna chuligana, narkomana i debila, niż geja! - tu jesteś skurwielu! - złapał kenniego za bark i odsunął od jakiegoś frajera, ale gdy zobaczył kogo leje to go puścił. - dołóż mu synek! - teraz będzie go dopingował. w końcu jest jego jedynym prawowitym synusiem! był zmieszany, co do thomasa... ;c

czad! theo na szczeście tym razem nie był zalany w trzy dupy i od razu rzucił się też z pięściami na młodszego hollywooda i do napierdalał jak mógł, ale ten miał przewagę, skoro go powalił! jednak to sie zmieniło kiedy roy go odsunął i to theo się na niego rzucił. boże, byle mu nie stanął! wtedy pewnie kenny naprawde by go zabił, a nikt nie chce martwego theo! no może pół szkoły w tym roy i kenny ale ten... - spierdalaj skurwysynie! - warknął i walił pięściami na ślepo byle trafić i uciec xd theo rozwija nowe zdolności teraz na pewno.

sorka, ale teraz to theo jest najmłodszym hollywoodem........... smuteczek, że nancy była już w ciąży, kiedy roy postanowił spłodzić sobie jeszcze jedno dziecko na boku i sprawdzić co się stanie. w ogóle na jego miejscu bym się załamała! jego geny były bardzo wadliwe. tylko thomas mu się udał, a thomas nawet nie był jego.... no to wiadomo.
kenny nie dawał się znokautować theo, tylko dalej go okładał, a kiedy pojawił się ojciec i zaczął go dopingować, kenny nagle obrócił się i przywalił ojcu w twarz. był już trochę pijany, ale i na trzeźwo by wszystkie te swoje poczyniania powtórzył.
- to za spłodzenie tego ciotopedała! - zawołał i przywalił mu znowu. - a to za to, że przez ciebie zdarzyło się wszystko z grace! - bo grace mu zniszczyła życie albo wywróciła je do góry nogami albo nauczyła kochać albo wyciągnęła jego wrażliwą duszę albo inne tragedie. i to wszystko przez roya!

jeszcze jest siostra, która chyba została zaciukana na kampusie xd bo za dużo się uczyła.
roy chciał coś powiedzieć, ale kenny miał silną pięść to upadł po prostu na ziemię. jezu, zabił roya! ; o jednak ophelia i kenny idealnie do siebie pasują. OBOJE ZABIJAJĄ MOJE POSTACI!

theo też mu sie nie dawał i obijał mu ryj jak sie dalo! i w ogóle to wszystko bo bez jaj. nawet nie był pijany, tylko lekko wstawiony to miał jeszcze więcej siły i tak dalej! zaraz jednak kenny przywalił royowi i theo zdążył się poskładać do kupy wstać i przywalić też royowi. - wolałbym, żeby moj ojciec był alfonsem! - warknął a potem nie wiem co zrobił, pewnie uciekl bo byl już nieźle i tak poobijany jak zawsze po bójce z kennym! wolał nie ryzykować śmiercią bo kto się zaopiekuje florkiem!

nikt o siostrze nie pamięta, nawet w kartach nikt o niej nie wspomniał xddd miała w tej rodzinie gorzej niż kenny!
- to twój ojciec, zaopiekuj się nim! - prychnął, kiedy roy padł na ziemię, ale theo zamiast tego mu jeszcze dołożył i uciekł. no to kenny też uciekł, pewnie ktoś inny zaraz skoczył na pomoc royowi, bo to jednak dyro, nikt nie chciałby jego śmierci.............. w każdym razie tak się skończył ten zjazd rodzinny. ładnych sobie ten roy synków spłodził!

no ja pierdole... pewnie padre gg mu pomógł, bo niby kto inny... teraz roya czeka pojedynek z nancy! szmatą jebaną przez jakiegoś chuja-ojca-thomasa!