the breakfast club, etc.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
the breakfast club, etc.
First topic message reminder :
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°51
Re: the breakfast club, etc.
stanęła przed nim, tak, żeby jej nie zwiał. złapała go za buźkę - to na mnie spójrz chociaż, do cholery jasnej johnie singleton nie widzisz, jak bardzo się staram to wszystko naprawić? nie widzisz, że ja też cierpię? johnny - mruknęła błagalnie, szukając jego wzroku ale on dalej próbował ją unikać - to co do mnie czujesz, jeżeli jeszcze cokolwiek czujesz... - wyszeptała.
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°52
Re: the breakfast club, etc.
cały się zaczerwienił bo nie wiedział co jej powiedzieć. na szczęście w tym samym momencie wydali mu jedzenie na wynos więc porwał je i uciekł. a potem zamknął się na trzy spusty w mieszkaniu xd
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°53
Re: the breakfast club, etc.
elka o mało co nie rozryczała się na środku knajpy ale potem wybiegła na ulicę prosto pod samochód, który ją potrącił ups. i trafiła do szpitala ;x
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°54
Re: the breakfast club, etc.
jamie jak zwykle zabalował i dzisiaj leczył kaca. wracał od jakiejś laski, a że przechodził obok breakfast club, to wszedł, bo miał ochotę na śniadanie. usiadł sobie do stolika i gapił się w kartę, bo nie mógł się zdecydować.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°55
Re: the breakfast club, etc.
elsa ostatnio balowała w domu i raczej nie pokazywała się ludziom, ale jako, że skończyły jej się zapasy lodówce i nie miała absolutnie nic do zjedzenia, to musiała się jakos ogarnąć i wyjść z domu. wcale jej to nie pasowało, ale co poradzić.... czekała w kolejce grzecznie, chociaż najchętniej to przebiłaby się na sam przód, wzięła to co chce i poszła do domu pic dalej.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°56
Re: the breakfast club, etc.
o dziwo był na tyle ogarnięty, żeby zauważyć else. nie wiedział jej od jakiegoś czasu, więc leniwie ruszył tyłek z krzesła i podszedł do niej. - co bierzesz? - spojrzał na to na co patrzyła. miał nadzieje, że poleci mu coś, bo zwykle raczej żywił się fastfoodami, ale do maca za daleko.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°57
Re: the breakfast club, etc.
kiedy pojawił się obok niej ktoś obróciła powoli głowę w tamtą stronę i zmierzyła go wzrokiem. - naleśniki. mam straszną ochotę na naleśniki. - odpowiedziała na jego pytanie. pewnie w dodatku jakieś na słodko, ale średnio przejmowała się tym, że może przytyć. przynajmniej chwilowo jakoś ją to nie przerażało. - a ty? - zapytała unosząc brew.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°58
Re: the breakfast club, etc.
pokiwał głową. szkoda, że on nie miał ochoty na naleśniki i wcale nie ułatwiła mu tego jakże trudnego wyboru. - nie wiem. chyba jednak zdecyduje się na tradycyjne śniadanie - wzruszył ramionami. miał ochotę na coś tłustego, więc jajko, fasola i kiełbaski mu pasowały. stanął za nią i nawet się nie przejął, że wepchnął się komuś w kolejkę.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°59
Re: the breakfast club, etc.
tłuste śniadanie na kaca najlepsze. ale elsa chyba za tym nie przepadała. z resztą, kto wolałby ociekające tłuszczem kiełbaski od słodkich naleśników?! no po za jamiem, któremu najwyraźniej alkohol wyżarł mózg. - dawno cię nie widziałam. co u ciebie? - zapytała odwracając się lekko w jego kierunku, bo przecież nie wypada rozmawiać z kimś stojąc do niego plecami... a elsa mimo wszystko nie była chamówą, dla ludzi których lubiła.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°60
Re: the breakfast club, etc.
naleśniki w sumie też są dosyć tłuste i kaloryczne. ale jamie rzeczywiście jednak stawiał na słone tłuste niżeli słodkie. był mężczyzną, więc wyznawał filozofię, że im więcej mięsa i tłuszczu tym lepiej. - jakoś żyje więc nie narzekam - powiedział zgodnie z prawdą, bo praca w klubie i pukanie lasek zdecydowanie mu odpowiadało. - a ty gdzie się chowałaś? dawno cię nie widziałem w okolicy- zmierzył ją wzrokiem.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°61
Re: the breakfast club, etc.
no tak. większość facetów pewnie jednak wybrałaby kiełbaski od naleśników. - nie narzekasz? - zaśmiała się i pokręciła głową. - to dobrze. - dodała z lekkim uśmiechem i przesunęła się kroczek do przodu, bo kolejna się posunęła. - ja? ja zajmuję się swoim facetem, nie mogę już tak często się bawić.... - zmarszczyła nosek.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°62
Re: the breakfast club, etc.
- nie - uśmiechnął się nawet, bo jednak nie był aż takim ponurakiem. zrobił aż wielkie oczy, kiedy usłyszał jej powód, dla którego przestała się włóczyć po klubach. - facetem? - powtórzył po niej ze zdziwieniem. - co takiego ci się w tej główce poprzewracało, że dałaś się wplątać w takie coś? - przyglądał się jej uważnie, krzyżując ręce na piersi.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°63
Re: the breakfast club, etc.
roześmiała się widząc jego zdziwioną minę, bo nie potrafiła tego ciągnąć dalej. pokazała mu zdjęcie miłości swojego życia a był to mały puchaty kotek. angora turecka. - ten oto mężczyzna zapewnia mi całą miłość jaka jest mi potrzebna. - powiedziała uśmiechając się i schowała telefon. - nie myślałeś chyba, że rzeczywiście dałabym się wkopać w jakiś związek... - dodała przyglądając mu się uważnie.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°64
Re: the breakfast club, etc.
zmarszczył brwi i spojrzał na jej telefon, po czym sam się zaśmiał. - tak mnie oszukiwać.. - pokręcił głową z rozbawieniem, ale zaraz przestał, bo czuł się jakby mózg obijał mu się o ścianki czaszki. - wystraszyłaś mnie. już myślałem, że rzeczywiście coś ci się poprzewracało - przeczesał dłonią włosy. - byłaś przekonująca - dał na swoją obronę. w sumie nawet się trochę cieszył, bo przynajmniej będzie mógł ją bzykać dalej. nie żeby brakowało mu nowych dziewczyn, ale czasami lubił taki throwback.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°65
Re: the breakfast club, etc.
- nie sądziłam, że się na to nabierzesz... - powiedziała rozbawiona i pokręciła głową. ona nie miała tak wielkiego kaca, więc spokojnie mogła się śmiać, kręcić głową i robić różne rzeczy, których on nie mógl xd - skąd.... prędzej nadejdzie apokalipsa niż się z kimś zwiążę, jamie... powinieneś o tym wiedzieć. - powiedziała poważnie, bo to oznacza, że ani odrobinkę jej nie znał, a przecież trochę czasu się już znali. - wiem, że byłam. jestem w tym dobra. - puściła mu oczko i zaraz zamówiła swoje naleśniki bo juz mogła.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°66
Re: the breakfast club, etc.
miała szczęście xd a pomyśleć by można, że jamie znał już swój limit i wiedział doskonale o tym co będzie przeżywał na drugi dzień po piciu. ale jednak chęć dobrej zabawy i uchlania się do nieprzytomności była silniejsza od picia z głową. - tyle dziwnych rzeczy się na świecie dzieje. miałem jednak nadzieję, że żartujesz - przesunął się w kolejce. nawet seba był w związku kiedyś, więc wszystko było możliwe. zaraz po niej zamówił swoje angielskie śniadanie.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°67
Re: the breakfast club, etc.
kto by się przejmowal limitami jak można się spokojnie napić i dobrze bawić, co nie. elsa zazwyczaj też nie przejmowała się tym ile może wypić. albo raczej ile powinna, żeby na następny dzień nie umierać. teraz jak nie wychodziła za bardzo z domu to to kontrolowała, ale wcześniej? zawsze budzila się z potężnym kacem. ostatnio jak się widziala z sebą też to zaliczyła ale to inna sytuacja. - może i dziwne rzeczy na świecie się dzieją, ale nie takie cuda. - powiedziała rozbawiona stojąc obok niego i czekając aż sobie odbierze śniadanie. - jakbyś ty mi powiedział, że jesteś w związku to bym ci nie uwierzyła. - powiedziala.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°68
Re: the breakfast club, etc.
najlepiej pić na umór i budzić się rano w swoich rzygach, nie pamiętając co się stało ostatniej nocy. no może nie do końca, bo całe szczęście rzadko kiedy mu się cofało. - sama byś się zdziwiła - chwycił swoje żarcie i ruszył w kierunku pierwszego lepszego stolika. - ty za to powinnaś wiedzieć, że takich słów z moich ust nie usłyszysz - uniósł brwi, siadając na krześle. mu przez gardło nawet nie przeszłoby 'jestem w związku'.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°69
Re: the breakfast club, etc.
elsa pewnie wychodziła z takiego założenia, że tak właśnie jest lepiej. chociaż była już tak zaprawiona, że rzadko kiedy zdarzało jej się rzygać... za to często traciła film i nie wiedziała jak się dostała do domu. swojego czy nieswojego to już mniej istotne. - sądzisz, że możliwe jest żebym znalazła sobie faceta? - uniosła brew i pokręciła głową. - chyba naprawdę wierzysz, że na świecie dzieją się cuda jamie... uwierz mi, że to nigdy nie nastąpi. - powiedziała poważnie bo była święcie przekonana, że nie znajdzie faceta. i wcale z tego powodu przykro jej nie było. nawet się cieszyła. usiadła naprzeciwko i napiła się kawy, którą na pewno sobie zamówiła do naleśników. - nawet jakbyś chciał kogoś wkręcić? znaczy... nie byłbyś w stanie nikogo wkręcić w ten sposób? - zapytała.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°70
Re: the breakfast club, etc.
dobrze, że się budziła w domu, a nie na ulicy, ławce w parku czy jakimś innym nie za fajnym miejscu. przypał byłby trochę. jeszcze roman czy inny marian by ją znalazł i skorzystał z tego co ma do zaoferowania. - może kiedyś walniesz się w głowę i ci się w niej wszystko poprzewraca - pokręcił nawet palcem obok skroni, żeby jej zademonstrować. trochę się z niej teraz zbijał, bo nie przeszkadzało mu żartowanie w ten sposób o ile to nie dotyczyło jego. - czego oczywiście ci nie życzę, ale powinnaś uważać - napił kiełbaskę na widelec i zaczął jeść. - mam inne sposoby na wkręcanie ludzi - odpowiedział. raczej nie był z niego nie wiadomo jak wielki żartowniś.
- elsa ayers
- londynmuzykologiabitch31
- Post n°71
Re: the breakfast club, etc.
och na ławce w parku pewnie też się nie raz budziła i wcale nie latała potem przestraszona i nie wyglądała jak kurczak, któremu dopiero co ucięto głowę... - wątpię...- pokręciła głową. - z resztą ty też nie możesz być pewny, że pewnego dnia ciebie nie trafi jakaś strzała amora. - wzruszyła ramionami z uśmiechem. w sumie powinni sobie tego nawzajem życzyć. elsa pewnie nie raz słyszała jak to fajnie jest mieć jednego faceta u swojego boku ale jakoś nigdy nie zrozumiała dlaczego... bo dlaczego trzymać się jednego jak mozna mieć kilku? - uważać? mówisz tak jak gdyby miłość kryła się za każdym rogiem tego miasteczka. - zaśmiała się. - a z doświadczenia wiem, że tak na szczęście nie jest. - dodała bo gdyby tak było to w tym miasteczku nie byłoby takich ludzi jak oni! - taaak? jakie? - zapytała.
- jamie blair
- st albansbarmanmęska szmata35
- Post n°72
Re: the breakfast club, etc.
- nie ma na to szans - pokręcił głową z rozbawieniem. chociaż w sumie nie było mu aż tak bardzo do śmiechu jakby zastanowić się nad tym. nie miał zamiaru jednak się w to zagłębiać, bo nie dawał się nawiedzać takim myślom. - nie mogę ci tego wyjawić, bo jak potem będę cię wkręcał? - zjadł do końca i poszedł do domu, żeby odespać tą ciężką noc i podróż. teraz ty zacznij kim tam chcesz, jak gramy dalej ;x
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°73
Re: the breakfast club, etc.
jestem szalona i zrobię nie po kolei. przyszli sobie tu na śniadanko czy tam brunch, siedzieli przy stoliku i przeglądali menu.
- zróbmy coś szalonego. - odłożyła kartę dań i spojrzała na alfonsa. ostatnio była rebelką, wyrzucano ją z klubu, włamywała się do zoo i do szpitala. nie mogła przecież tylko siedzieć i grzecznie jeść śniadanie w otoczeniu stolików zapełnionych biznesmenami.
- zróbmy coś szalonego. - odłożyła kartę dań i spojrzała na alfonsa. ostatnio była rebelką, wyrzucano ją z klubu, włamywała się do zoo i do szpitala. nie mogła przecież tylko siedzieć i grzecznie jeść śniadanie w otoczeniu stolików zapełnionych biznesmenami.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons32
- Post n°74
Re: the breakfast club, etc.
jaki z ciebie rebel! alphonse na wstępie zamówił czarną kawę, bo z przepracowania głowa go bolała! wahał się pomiędzy jajkami po benedyktyńsku, a naleśnikami francuskimi z czekoladą. wtedy też usłyszał głos bree, odłożył menu na bok i uśmiechnął się - okej, w takim razie co szalonego chciałabys zrobić? - on był teraz poważnym człowiekiem więc raczej nie sprosta jej wymaganiom, bo tak wolał siedzieć wśród biznesmenów.
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°75
Re: the breakfast club, etc.
rebel na miarę bridget...
- wymyślmy coś! - odpowiedziała od razu pełna entuzjazmu. nawet nie zastanawiała się jeszcze co zamówi, bo ważniejsze było teraz obmyślenie jakiegoś szalonego planu. i tak wolała jak alfie za nią wybiera i zamawia. - wiem! - pisnęła głośno, ale zaraz nachyliła się w stronę chłopaka i zniżyła ton do szeptu. - ucieknijmy bez płacenia. - zaproponowała z błyskiem w oczach.
- wymyślmy coś! - odpowiedziała od razu pełna entuzjazmu. nawet nie zastanawiała się jeszcze co zamówi, bo ważniejsze było teraz obmyślenie jakiegoś szalonego planu. i tak wolała jak alfie za nią wybiera i zamawia. - wiem! - pisnęła głośno, ale zaraz nachyliła się w stronę chłopaka i zniżyła ton do szeptu. - ucieknijmy bez płacenia. - zaproponowała z błyskiem w oczach.
|
|