the groove

mówiłam przecież, że to wieloetapowa dramka, myślałam, że wiesz, że to już czas i miejsce na to xd ale spoko, nie szanowałabym jej, gdyby od razu się z nim przespała, więc niech się jeszcze tu trochę pobawią xd też uważam, że powinna przystopować z perfekcjonizmem, dlatego ją psuję xd
- mój drink jednak lepszy. - popiła szota swoim drinkiem, który był jak soczek. - mimo że najbardziej lubię szoty z orzechówki z mlekiem. - rozmarzyła się od razu, bo nie kupił tego co powinien! rozejrzała się, skoro przekonywał ją, że w klubie ludzie lepiej się bawili. był sobotni wieczór, więc klub był przepełniony studenciakami. - to chyba oznacza, że powinniśmy zatańczyć. - stwierdziła od razu z rozbawieniem.

no ale wieloetapowa to dla mnie oznacza, że muszą trochę jeszcze pokręcić ze sobą zanim pójdą do łóżka. chyba india nie jest aż tak wyzwolona, żeby tak z ulicy po jednym spotkaniu iść z nim do łóżka xd haha, okej.
- musisz próbować wielu wierzy, nie tylko swojej orzechówki z mlekiem... - zmarszczył nosek, bo najwyraźniej przyzwyczajała się bardzo do konkretnych rzeczy a to według tylera było nudne. nawet jeśli chodzi o alkohole. on pewnie na swojej tacce z szotami miał różne smaki wódki i nie przejmował się kompletnie, że pewnie skończy rzygając jak kot. - zatańczyć? - roześmiał się rozbawiony jej słowami. - kto tańczy w klubach co? każdy porządny człowiek idzie tam po to, żeby się napić. - pokręcił głową bo india najwyraźniej mało znala otaczający ją świat.

nie jest, ale nie chciałam tego przeciągać xd nie wiadomo kiedy następnym razem zagramy, a lista tylko się wydłuża.
- w takim razie musisz mi zamówić więcej nowych rzeczy. - roześmiała się. nie chciała się upijać na umór, ale nie mogła wyjść w jego oczach na sztywniarę, musiała wyjść na idealną. a to oznaczało podatność na wszelkie sugestie. - ja słyszałam odwrotnie. wszyscy piją przed wizytą w klubie, bo nie stać ich na drinki, a potem przychodzą się wyszaleć na parkiecie. - zauważyła z rozbawieniem.

aaa.... no to ja już mam plan jak to rozwiązać. możemy ich dzisiaj wysłać to tylerowego mieszkania i resztę rozegrać jutro rano na kacu. to załatwimy to w jeden weekend xd to zawsze lepsze niż e jeden dzień. xd
- no nie wiem, słoneczko. wiesz, że mieszanie alkoholi po pierwsze trochę miesza w głowie, po drugie człowiek ma wtedy gigantycznego kaca..... - zaśmiał się. - z drugiej strony oczywiście niczego ci nie zabronię, a nawet wspomogę cię dobrym wyborem alkoholi, jeśli tego właśnie chcesz. - uniósł kącik ust. - tak słyszałaś? no nie wiem.... szczerze to nigdy się nad tym nie zastanawiałem bo ja akurat nie mam takich problemów i mnie stać na picie w klubach.... - zacisnął usta bo przetwarzał jej słowa dokładniej i zastanawiał się czy ludzi serio nie stać na picie w takich miejscach...

spoko, możemy. mi tam obojętnie, mogę wszystko naraz grać też xd w sumie muszę spojrzeć na listę kim tam jeszcze możemy zagrać, bo póki co zrealizowałyśmy tylko wszystkie weekendowe priorytety xd
- nie wiesz z kim masz do czynienia. znam się trochę na piciu, kochanieńki. - odpowiedziała mu tym samym tonem co on i pomiziała go po ramieniu, żeby dostrzegł w niej doświadczoną imprezowiczkę, choć wcale nią nie była w takim stopniu, na jaki pozowała. może w st. albans wszyscy byli tacy bogaci, że nie musieli się upijać przed przyjsciem do klubu jak polaki biedaki xd - ale skoro jesteśmy w klubie i jego dwoma celami jest picie i tańczenie i picie mamy już odhaczone, to chyba możemy też zatańczyć, hm? - zasugerowała.

haha no to obczaj listę i będziemy się zastanawiać co z tym fantem zrobić. w sumie jak się porządnie upije to też nie będzie wstydu, że się z nim przespała. to będzie całkiem zrozumiałe.
- naprawdę? musisz mi w takim razie pokazać swoją imprezową stronę. - uśmiechnął się cwaniacko bo jak na razie to żadnej swojej szalonej strony mu nie pokazała, żeby mógł uważać ją za dobrą imprezowiczkę. no tam zdecydowanie są bogatsze osoby niż biedne polaczki. xd - według ciebie picie mamy już odhaczone? - zapytał zdziwiony. - bo według mnie to jeszcze nie zaczęliśmy nawet. - wytłumaczył jej. mimo że już trochę wypił to i tak był za mało pijany, żeby tańczyć.

na liście zawsze jest coś fajnego do grania xd
- pokazałabym, ale nie chcesz mi kupować kolejnego drinka. - zaśmiała się figlarnie. nieświadomie z nim flirtowała. nie wiedziała najwyraźniej, że flirtowanie polega na udowadnianiu drugiej osobie, że jest się idealnym xd - w takim razie lepiej zacznijmy. - pogoniła go, a sama opróżniała swojego drinka w szybkim tempie. miała ochotę tańczyć, skoro już zdecydowała się szaleć!

no tak. duuużo fajnych gier.
- jak to nie chcę! - zdziwił się i od razu poleciał po jakiegoś drinka kolejnego dla niej skoro mu marudziła. nie lubił jak dziewczyny mu marudzą. nie wiem czy sam tyler zdawał sobie sprawę, że india z nim flirtuje xd ale chwilami bywał oporny... - kto by pomyślał, że aż tak bardzo chcesz tańczyć.- zaśmiał się i wychylił dwa szoty jeden po drugim bo do tańca będzie potrzebował zdecydowanie więcej alkoholu niż ona....

tyler rzeczywiście jest oporny, skoro nie stara się jej podrywać i nie chce z nią flirtować xd zaraz rzeczywiście okaże się, że z dzisiejszego seksu nici!
- na pewno nie ty, bo na tyle mnie nie znasz. - stwierdziła od razu i piła już kolejnego drineczka. mogła tańczyć bez alkoholu, ale dzisiaj włączył jej się humor na picie, który tyler zresztą w niej wywołał.

tak troszeczkę! najwyraźniej podrywanie jej szło mu o wiele lepiej na trzeźwo. umiał ją wtedy oczarować, nie to co teraz.
- taaak. i w tym momencie zaczynam załować, że tak słabo cię znam. bo zdecydowanie jesteś jedną z najbardziej interesujących dziewczyn w tym mieście. - uniósł kącik ust. musiał jej trochę posłodzić bo potrzebował seksu, a nauczył się już, że bez tego nic nie będzie.

powinien ją upijać, jednocześnie pozostając trzeźwym. w ten sposób na pewno wylądowałaby w jego łóżku. oczywiście wystarczyło, że zapuścił jej małą tanią bajerę i już jej się gorąco zrobiło. to dlatego, że łaknęła akceptacji i podziwu! nie dlatego, że była próżna, tylko dlatego, że właśnie miała niską samoocenę i obsesyjną potrzebę udowadniania swojej wartości.
- w takim razie co chciałabyś wiedzieć? - uśmiechała się nadal figlarnie. tak. to odpowiednie słowo do dzisiejszego zachowania indii.

to nie takie proste, bo tyler lubił się napić w weekend szczególnie. chociaż z drugiej strony nie przeszkadzało mu również picie w ciągu tygodnia. nigdy nie gardził zaproszeniem na piwo, czy wódę. możliwe, że całkiem niedługo tyler ogarnie jak bardzo india potrzebuje akceptacji i wtedy będzie już doskonale wiedział jak z nią postępować. - co? no wszystko! oprócz tego, że zachwycasz się graffiti, które są na murach st albans nie wiem o tobie nic! - mówił jakby się tym przejmował.

to nie wiem jak podrywał te tony laseczek, skoro lubił się upijac, a wtedy przestawał być czarusiem xd india nie zdradzała tak łatwo, że potrzebowała akceptacji! udawała idealną, by wszyscy ją za taką mieli. zmieniała się jak kameleon, dostosowywała się do sytuacji. stawała się już w tym naprawdę dobra. moze dlatego nadszedł czas, by się wykoleiła. wow, tyler jednak pamiętał skąd ją znał xd
- nieprawda, trochę o mnie wiesz, już ci opowiadałam, tylko nie pamiętasz. - roześmiała się, ale nie miała mu tego za złe, zresztą już sama nie pamiętała co tam mu opowiadala oprócz tego, co studiuje.

te laseczki były już tak pijane, że nie przejmował się tym jak je podrywał, szły za nim w ciemno bo był uroczy i świetnie całował. no cóż. może tyler kiedyś odkryje jej słaby punkt xd wszystko jest możliwe. nie można go skreślać tylko dlatego, ze udawał idiotę. do tego potrzeba całkiem inteligentnego człowieka.
- och no ostatnio to się tak nagadałaaaś. - mruknął trochę sarkastycznie i westchnął. - no rozgadaj się dziewczyno. alkohol temu pomaga. powiedz coś o sobie czego nikt nie wie. co by zaskoczyło wszystkich twoich znajomych. - powiedział.

ech, czyli india po prostu była głupia jak one. pijana i łasa na jego świetne pocałunki. na pewno odkryje jej słaby punkt kiedy dowie się kim india była w przeszłości! tyler był bardziej inteligentny niż można by podejrzewać! kolejny głęboki jak alojzy xd
- od razu chciałbyś poznać wszystkie moje tajemnice. - roześmiała się i mechanicznie poprawiła włosy. poopowiadała mu trochę, ale nie zdradziła swojego sekretu, który i tak wyjdzie na jaw jutro. nie zdradziła też, że ma narzeczonego. dlatego pili szoty i drinki na zmianę, wytańczyli się nawet i wylądowali u niego. ciąg dalszy nastąpi.

wyciągnął alexa na imprezkę i chichrali się z czegoś razem, popijając sobie drinka.

był tu też majk z kumplami, który właśnie zamawiał tacę szotów. niestety przypadkiem szturchnął alexa wylewając tym samym jego drinka. nie było to specjalnie bo o cornyego to on raczej zazdrosny nie był - sorki - mruknął z uśmiechem klepiąc go po ramieniu, a potem obok zauważył corneliusa - ee, cześć - dalej czuł się nieco nieswojo w jego obecności.

alex chichrał się w najlepsze z jakiegoś żartu który opowiadał corny. wylał pewnie całego tego drinka na siebie i cały się lepił bo to na pewno było coś kolorowego z palemką. - o nieee! - jęknął. - moja najlepsza koszula! - zrobił smutną minkę i spojrzał zezłoszczony na mike'a. ale potem się uśmiechnął bo może i mike nie był gejem, ale zdecydowanie był przystojny, a to dużo rekompensowało. nawet zniszczoną koszulę.

wow alex potrafił być na kogoś zły. nie spodobało się corniemu, że alex był bardziej zainteresowany majkiem niż nim. - to się na pewno spierze - wyciągnął chusteczki i zaczął wycierać nimi jego koszulkę. - no cześć - uśmiechnął się do majka i mu pomachał.

majk już nie był gejem co najwyżej - na prawdę przepraszam, jeśli chcesz to mogę oddać ci swoją - wskazał na swoją koszulę, w której na pewno niesamowicie dobrze się prezentował. zaraz przysunął bliżej tacę szotów - może napijecie się ze mną? - zaproponował - przyjaciele cornyego są moimi przyjaciółmi - odparł z uśmiechem na twarzy.

już, nie już. to raczej nie aż tak istotne. ważne, że nie leciał na alexa, przez to na pewno było mu teraz smutno. i tak, jak widać alex też umiał się na ludzi wściekać, ale nie na długo. ja nie wiem. mike się lubił z cornym czy nie? xd nic nie ogarniam. ciężka sprawa. - nie no co ty, nie trzeba. - zaśmiał się i machnął ręką, szczególnie, że corny już mu pomagał pozbyć się plamy. alex pewnie teraz trochę żałował, że nie wylał tego na spodnie tylko na koszulę ;x - skąd się znacie? - zapytał przyglądając się to majkowi to corneliusowi.

corny majka lubił, ale nie wiadomo czy na odwrót też tak było xd gdyby wylał sobie drinka na spodnie to też z chęcią by mu pomógł pozbyć się tej plamy. taki pomocny jest. - ah, to długa historia - machnął ręką. on by mógł mu ją opowiedzieć, ale majk by raczej się z tego nie ucieszył skoro ukrywał to przed wszystkimi. - z chęcią się napijemy - powiedział wesoło.

majk to w zasadzie lubił cornyego. bo dlaczego miałby go nie lubić? nie lubił tylko kiedy ten całował go bez ostrzeżenia ;x - bardzo długo historia - uśmiechnął się do cornyego - a wy jak się poznaliście? - wskazał na nich, zakładając od razu że randkują. w końcu tylko takie rzeczy były w głowie corneliusa - to trzymajcie - podsunął im po kieliszku, a sam już jednego trzymał.

no to już się trochę wyjaśniło mi w głowie xd alex może i to najinteligentniejszych nie należał, ale rozumiał że powiedzenie "bardzo długa historia" oznaczało "nie chcemy o tym mówić", więc nie wypytywał, chociaż strasznie go to interesowało i kiedyś będzie musiał bardziej podpytać o to cornyego. - ah, imprezujemy w jednej paczce znajomych i jakoś tak wyszło, że się polubiliśmy. - zaśmiał się. alex nie był fanem czystej wódki, ale uznał, że nie wypada odmawiać, więc niepewnie wziął kieliszek. - jakbym się zakrztusił to mnie ratujcie! - uprzedził ich bo nie wiedział jak na tą wódkę zareaguje.

w ich przypadku to dokładnie to oznaczało. jak alex upije corniego i go zacznie o to wypytywać to pewnie mu powie od razu bo nie umie w takim stanie za bardzo trzymać języka za zębami. albo się w ogóle opanowywać przed robieniem głupich rzeczy. dlatego zwykle tyle nie pije. ma pewnie tak słabą głowę jak skiba hehe. - no właśnie - potwierdził słowa alexa. - na pewno cię uratujemy - zachichotał i chwycił jeden kieliszek. pewnie w głowie sobie wyobrażał trójkąt z nimi w roli głównej i dlatego tak się chichrał.