ławka

ona piła niedaleko z jakimiś znajomymi, którzy wymyślili, że pograją w prawda czy wyzwanie, a ona nie mogła się wykręcać, bo musiała być w ich oczach idealna i dopasowana do towarzystwa. dlatego jak w ramach wyzwania kazali jej pocałować chłopaka, który siedział na ławeczce obok, to musiała zapomnieć o swoim narzeczonym z indii, którego nigdy na oczy nie widziała, podejść do tylera i bez słowa pocałować.

on jej opowiadał o grafiti które malowała lena, prawda? muszę sobie wszystko poukładać, bo dużo rzeczy już pozapominałam. siedział oparty wygodnie z zamkniętymi oczami, aż tu nagle ktoś zaczyna go całować. otworzył oczy, zobaczył, że to ładna dziewczyna więc wzruszył ramionami, objął ją i pogłębił pocałunek.

taaak. miała szczęście, że chociaż musiała pocałować jakiegoś przystojniaka, którego nawet znała i który jej imponował, a nie jakiegoś śmierdzącego bezdomnego śpiącego na ławeczce. oderwała się od niego po dłuższej chwili, choć było jej ciężko, bo musiała przyznać, że doskonale całował, a jej trochę tego brakowało, skoro wkręciła sobie, że nie może zdradzać swojego narzeczonego, którego nie zna.
- nie schlebiaj sobie, to było tylko wyzwanie. - skinęła głową w stronę grupki, która wgapiała się w nich jak głupki.

miała szczęście, że trafiła na niego, chociaż z drugiej strony trochę waliło od niego alkoholem, ale to już trudno. może jej to aż tak nie przeszkadzało, skoro trudno się jej było od niego oderwać. zaśmiał się słysząc jej słowa.
- wyzwanie nie wyzwanie.... ziarenko zostało zasiane i prędzej czy później do mnie wrócić królewno. - puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej szeroko.

też trochę popiła, skoro spędzała swój sobotni wieczór z ludźmi, którzy po pierwsze pili na dworzu w tę paskudną jesienną pogodę, a po drugie grali w prawda czy wyzwanie xd
- tak jak mówiłam, nie schlebiaj sobie. - zaśmiała się i odruchowo poprawiła włosy. - teraz za to schlebiasz mi, skoro chcesz, żebym wróciła. - puściła mu oczko.

co kto lubi, ona spędzała wieczór z takimi wariatami a on szukał dopiero ludzi z którymi spędzi noc. prędzej w sumie kobiet.
- może jednak powinienem. - wyszczerzył się. patrzył na nią trochę zmulonym wzrokiem. - eee..... - podrapał się po loczkach. - a chce? - zaśmiał się i potrząsnął głową.

nie musiał już dalej szukać xd india próbowała się wpasować i znaleźć sobie jakiś fajnych przyjaciół, co poradzić. ja nawet nie wiem czy ona miała jakiś znajomych. ma za mało relacji i muszę ją rozkręcić.
- a nie chcesz? - spojrzała na niego wyzywająco. jak powie, że nie chce, to już w ogóle dziewczyna zwariuje od nerwicy natręctw, wyląduje w psychiatryku i znowu się roztyje i ogólnie stanie się drugą betty.

a bo oni się znają jeszcze z wcześniej! a widzisz, to mi na przykład wyleciało z głowy. no cóż, jakoś słabo jej szło szukanie tych fajnych znajomych skoro wybierała właśnie takich jak ci tam.
- no cóż, nie powiedziałem, że nie chcę, ale z drugiej strony ostatnią dziewczyną na świecie też nie jesteś. - powiedział wzruszając ramionami i wyprostował się żeby założyć jej kosmyk włosów za ucho.

zapomniałaś o całej kulminacji dramki xd to będzie kombo dramka. siedzimy do nocy xd
- och, w takim razie chyba wrócę już do moich znajomych i będziesz mógł poszukać tej ostatniej dziewczyny na świecie. - sama poprawiła włosy, bo miała obsesję na ich punkcie, tym bardziej, jeśli ktoś ich dotykał! obraziła się na niego, że nią gardził. przespałaby się z nim tylko po to, żeby pokazać mu, jaka jest idealna... ech india...

haha, dzisiaj też siedzimy do pierwszej?
- nie chcę szukać ostatniej dziewczyny na świecie, bo pewnie bym dzisiaj tego nie zdążył, a przecież potrzebne jest towarzystwo na wieczór. - uniósł kącik ust. przynajmniej on potrzebował towarzystwa na wieczór. - ja ci proponuję taki układ.... opuścisz swoich znajomych i pójdziesz ze mną, a ja ci pokażę dobrą zabawę. - uśmiechnał się uroczo.

jeżeli wytrzymam xd jutro już muszę się spiąć i pouczyć, bo dzisiaj tylko zrobiłam prace domowe i grałam cały dzień ;x
skrzyżowała ręce na piersi i zlustrowała go wzrokiem. jakoś przy ich pierwszym spotkaniu wydawał się bardziej interesujący! a teraz była przecież podpita.
- dlaczego myślisz, że pójdę z tobą gdziekolwiek, skoro sam sugerujesz, że potrzebujesz pierwszej lepszej panienki do umilenia wieczoru? jakoś nie czuję się przekonana. - zmarszczyła nosek. właściwie to miała ochotę znowu zacząć go całować, byleby tylko się zamknął i nie gadał więcej głupot.

haha okej. i dobrze, że dzisiaj grałaś. trudno jutro się trochę zepniesz ale trochę chyba pogramy co? bo ja jutro do pracy idę to pewnie będę gdzieś do 15.... haha wyszło na to, że tyler jednak nie jest taki super jak jej się wydawało, a i tak siedziała z nim!
- nie powiedziałem, że potrzebuję pierwszej lepszej! - zaczął od razu się tłumaczyć bo źle go oceniła. albo w sumie właśnie bardzo dobrze, ale nie chce się do tego przyznać. wstał na nogi i stanął przed nią, po czym nachylił się, żeby ją czule pocałować. - a teraz? przekonałem cię troszkę? - zapytał z uśmiechem.

czyli pewnie jutro znowu usiądę rano, żeby pograć, a potem już zostanę do wieczora xd siedziała z nim, żeby mu udowodnić, że jest idealna i że on chce, żeby z nim poszła i reszta dziewczyn się nie liczy. ubzdurała sobie coś w swojej własnej główce, choć sama nie potrafiła racjonalnie wyjaśnić, czemu nie wróciła do znajomych. odruchowo odwzajemniła jego pocałunek, bo świetnie całował i to już ustaliłyśmy.
- musisz jeszcze trochę się postarać. - odpowiedziała, udając, że się zastanawia. liczyła na pewno na jakieś komplementy na podniesienie jej niskiej samooceny. poza tym jeszcze ogarniała na tyle, ze pamiętała, że ma narzeczonego xd

haha tak to się może skończyć. ja liczę na to, że jednak posiedzę tylko do tej 15 a potem będę mogła iść spokojnie spać i cóż, do pracy się potem zbierać ;x
on tym bardziej nie wiedział dlaczego ona nie wróciła do swoich znajomych ale nie zamierzał z tego powodu marudzić. uśmiechnął się lekko kiedy odwzajemniła jego pocałunek. to znaczy, że trochę jednak wygrywał mimo wszystkich tych słów, które do niego wypowiadała. - naprawdę muszę się jeszcze bardziej starać? nie wystarcza ci to? - zapytał wzdychając cicho. był zmęczony, trochę pijany i nie mógł myśleć teraz nad komplementami.

musimy się nawzajem zmotywować, żeby jutro pograć ograniczoną ilość czasu xd albo dzisiaj znowu siedzieć do oporu i dłużej niż wczoraj. nigdy się nie wyśpię!
nie wróciła do znajomych, bo to niegrzeczne odchodzić w połowie rozmowy, a oni jakimś cudem nadal ciągnęli swój głupi temat xd
- chyba nie udaje ci się poderwać zbyt wielu dziewczyn z takim podejściem. - zmrużyła oczy. mieli się ze sobą przespać, a ona się czepia xd moje postacie jak zawsze żyją własnym życiem... najwyraźniej nawet india wie, że to jest zły pomysł, żeby lądować z nim w łóżku i bez mojej zgody się temu opiera!

dobra. zobaczymy co się da zrobić. ja w sumie się zdrzemnęłam jak poszłam, więc pewnie wytrzymam dłużej niż wczoraj xd wzięłam se kota, przytulusialiśmy się i zasnęliśmy na godzinę xd
- wręcz przeciwnie, dziewczyny lecą do mnie jak lep do mucha.... - powiedział z powagą. coś mu się nie zgadzało w tym co powiedział, ale trudno.... musiało mu się po prostu wydawać. - po za tym dzisiaj po prostu nie mam siły się starać..... zazwyczaj zdecydowanie lepiej wychodzi mi podryw. - uśmiechnął się dumnie.

ja się nie zdrzemnęłam, więc zobaczymy ile wytrzymam.
- a mówiłam, żebyś sobie nie schlebiał. - zaśmiała się, bo to wszystko ją nawet całkiem rozbawiło. w ogóle jej ziomki pewnie już sobie poszły albo zajęły się jakąś grupową orgią, skoro india pozostała tutaj i rozmawiała z tylerem. - hmm, tak też mi się wydawało, że ostatnio byłeś bardziej czarujący. - zmierzyła go wzrokiem. pewnie nawet nie pamiętał, że już kiedyś się spotkali i że powinien udawać artystę.

eh, ciężko mi się skupić, bo kot lata po łóżku i wszystkich gryzie i drapie bo się nudzi, tu idzie voice, który też mi zabiera uwagę i jeszcze dwie gry... za dużo na głowie, za dużo.
- a może powinienem? - uśmiechnął się uroczo. - w końcu dalej tutaj ze mną stoisz, jakbyś nie zauważyła. - powiedział radośnie, bo to przecież już coś znaczyło. - naprawdę? a teraz już nie czaruję tak bardzo? - uniósł brew. myślał, że zawsze jest tak samo czarujący jak teraz!

problemy pierwszego świata xd spokojnie, mamy czas do nocy xd
- skoro ci to schlebia. - na jej twarzy pojawił się niekontrolowany uśmieszek. sama siebie nie ogarniała do końca i tego czemu coś ją ciągnie do tylera. milion lat się nie całowała, to chyba było to. albo miała dość bycia taką perfekcyjną panienką i nadszedł czas, żeby się wykoleiła. - powiedzmy, że wtedy łatwiej przyszło ci namówienie mnie na drinka. - zaśmiała się.

no tak... xd
jak to co ją ciągnie do tylera! to jak fantastycznie się całuje xd to na pewno jej wystarczało. jak się chce wykolejać to tylko z tylerem. nikt jej lepiej nie zaciągnie na dno xd no chyba, że elsa..... - a co byś powiedziała gdybym cię dzisiaj na tego drinka porwał, a nie zaprosił? - zapytał

widzisz, zadawała się z nieodpowiednimi ludźmi, powinna była się zaprzyjaźnić z elsą i z nią wykolejać xd ale zgrywała porządną, więc póki co tylko ciągnęło ją do zwinnych ust tylera. roześmiała się znowu.
- widzę, że się strasznie męczysz, więc dam ci szansę i możesz mnie porwać. - podsumowała w końcu i poszli, zacznij.

na zakupach była i siedziała teraz sobie na ławeczce otoczona siatkami i piła kawę, musiała odpocząć po tym szalonym maratonie! pewnie pojechała dodatkowo do londynu bo tu nie było za dużo miejsca...

nico, bo rodzeństwem trzeba zagrać chociaż raz ;x nico wracał właśnie z jakiegoś ważnego spotkania, nie wiem co to było ale inwestował jakąś sporą ilość pieniędzy w miasto. wszystko anonimowo oczywiście. zobaczył z daleka swoją siostrzyczkę. usiadł obok niej w spokoju i przyglądał się jej siatkom. - zakupy? ubrań ci już brakło siostra? - zażartował z niej. jej nigdy nie brakowało ubrań przecież ;x

spojrzała na nico i zmarszczyła brwi. - ubrań nigdy za wiele. nigdy nie wiesz kiedy coś ci się może przydać. - wzruszyła ramionami. po za tym często robiła porządki w szafie i wywalała dużo rzeczy. a teraz to nawet nie tyle wywalała co oddawała je astrid. większość pewnie nawet jeszcze metkę miało... ale nie mogła pozwolić, żeby ta ubierała się w second handach. - a ty skąd wracasz? - zainteresowała się, bo pewnie sądziła, że siedzi z tą wariatką, której pewnie szczerze nie lubiła bo była zbyt pozytywnie nastawiona do świata w przeciwieństwie do daviny.

jak te wszystkie przyjaciółki astrid o nią dbają xd ona to w ogóle jest najlepsza, niby bankrutka, za macochę ma taylor swift (pozdro xd), a i tak ma wszystko czego potrzebuje na skinienie palca.
nico spojrzał na siostrę, przytulił ją do siebie i się roześmiał. - jesteś dziwna. ale i tak cię kocham. - poklepał ją po ramieniu pocieszająco. - twoja druga siostra jest mniej wylewna jeżeli chodzi o pieniądze, powinnaś brać z niej przykład - dźgnął ją lekko w żebro. - ze spotkania. dałem kasę na odbudowę jakiegoś kawałka miasta, potrzebowali kasy - dodał szybko. - to co, zabieram cię dzisiaj do siebie i robimy maraton filmowy? - zaproponował.