mostek

hahaha nie ma to jak podkochiwać się w dżudzie... to tym bardziej szkoda, że latał za nieosiągalną morgan, a sam dał fajną dziewczynkę do friendzone'u. nieeee, to, że im obojgu nie wychodzi, to jeszcze nie znaczy, że są do siebie podobni. zresztą moje postacie są zawsze popieprzone albo im nic nie wychodzi. moi po prostu coś tam gadają, że gdzieś jadą, a potem jak mnie nie będzie dwa dni na forku, to będę udawać, że gdzieś pojechali. zawsze można zebrać jakąś ekipę znajomków, żeby rozegrać jakiś fajny wyjazd też.
- podziwiam cię za odwagę... - westchnął, bo on nie mógłby tak z dnia na dzień wyjechać. - a gdzie chciałabyś pojechać? - ciągnął temat. - chcesz oglądać zimową bajkę w lato? - podrapał się po policzku, żeby to dobrze przemyśleć, ale nie zamierzał się opierać, bo też kochał olafa.

no cóż. miłość nie wybiera. po za tym sądzę, że skye podkochiwala się w wielu facetach często nie zdając sobie z tego sprawy xd no nie wiem.... sprzeczałabym się. to że ich coś łączy to już stwarza ich do siebie bardziej podobnymi niż niepodobnymi xd to w sumie całkiem niezły plan... jestem tylko ciekawa kto by się zebrał. albo zrobić event jakiś taki właśnie wyjazd jak seszele było ;o
- odwagę? - zdziwiła się. w sumie to była dość strachliwa jednak więc nie za bardzo wiedziała o co mu chodzi. - nie wiem, pewnie pojadę do domu. - wzruszyła ramionami bo co innego mogła zrobić. tam chyba najchętniej by po odpoczywała. - olaf jest dobry na każdą porę roku! - obruszyła się, bo jak mógł się w ogóle zastanawiać czy to warto oglądać!

lena też się podkochiwała w swoich kolegach, a miała ich więcej niż koleżanek, więc cóż. biedne te dziewczynki. ja tam nie widzę żadnych podobieństw między danielem a dżudem, przykro mi xd event też można zrobić, ale jakąś grupkę znajomych też można ogarnąć. pomyślę potem kogo ja bym zabrała i zaproponuję coś może. można pod namioty wysłać kogoś. albo zrobić wyścig autostopowy w parach. albo wszystko ;x
- tak - pokiwał głową, bo był jeszcze bardziej strachliwy od niej, więc ją podziwiał, nawet nie wiem za co, ale on wiedział. - nie ma jak lód, lód w lecie! - próbował zaśpiewać jak olaf, ale tylko zawołał i wyrzucił wyprostowaną rękę z zaciśniętą pięścią do nieba.

to skye chyba nie miała aż tyle kumpli... chociaż kto wie ;x no w sumie... tyle pomysłów. można ogarnąć jakieś trzy czy cztery tygodnie z wakacjami i w każdy tydzień coś innego. będą mieli szalone wakacje wszyscy xd i każdy się na coś załapie!
roześmiała się kiedy zaśpiewał olafa. - wspaniale! - biła mu energicznie brawo bo była pod wrażeniem jego umiejętności wokalnych. chociaż podejrzewam, że ich nie miał, ale to nic. jej się podobało!

lenie łatwiej się kumplowało z chłopakami, tyle że kończyło się na tym, że we wszystkich się skrycie kochała. była pod tym względem gretą z bostonu ;x no właśnie, każdy będzie mógł coś innego zrobić i nie będzie nudno! zaraz coś rozplanuję. jak masz jakieś pomysły, to krzycz. też pewnie doceniała jego starania i stąd te oklaski.
- uważaj, bo zaraz cię kaczki zjedzą. - zmienił temat i zabrał jej ten chlebek z rąk, bo on już swój rozdał, a ona stała ze swoim jak głupia i teraz kaczki otoczyły ją i szykowały się do ataku. nie ufały jej tak jak dżudowi. xd

w sumie to nie mam żadnych szalonych pomysłów. oprócz takiej wycieczki gdzieś w super ciepłe, egzotyczne kraje. w sumie jude skye to chyba koniec... pewnie poszli oglądać te bajki... i tyle.

siedziała na barierce mostku i starała się nie wpaść do wody i się nie utopić. miała wrócić do domu ale znowu się jej nie chciało, bo przecież w domu jest okropnie nudno.

ma piękny awek! rudy wyszedł na wieczorną przebieżkę, bo poranny jogging to najwyraźniej za mało. kiedy zauważył jakąś dziewczynę na barierce, zwolnił tempo i zawołał:
- uważaj, żeby nie spaść! mam cię łapać? - zaśmiał się. dopiero jak się przybliżył, okazało się, że to nie jakaś nowa duperka do poderwania, tylko jego eks. ups.

jakimś cudem znalazłam i też się nim jaram. i w ogóle gratki pani licencjatko ;d nie wiem w jakich stosunkach byli po zerwaniu ale najwidoczniej musieli się żreć skoro ze sobą zerwali. zeskoczyła z barierki i przyjrzała się mu z bliskiej odległości - cześć rudy - posłała mu przyjazny uśmiech - co tutaj robisz o tak pięknej późnej porze? - zapytała.

hehehe dzięki! chciałam pisać, że są w negatywnych stosunkach prawdopodobnie, a elka tu z przyjaznymi uśmiechami wyskakuje. chyba że były to uśmiechy ironiczne!
- sorry, myślałem, że to jakaś dama w potrzebie. - zmierzył ją wzrokiem i wsadził słuchawki z powrotem do uszu. chyba lubił odcinać się od ludzi tymi słuchawkami, to już kolejny raz. w sumie tak sobie myślę, że nie miałam nim jeszcze z nikim pozytywnej gry, ze wszystkimi jest wrogiem haha. - biegam. - wzruszył ramionami.

złapała za te słuchawki i wcisnęła mu je do ręki - nie tak rozmawia się z damą, ja nią jestem to teraz będziesz mnie słuchał. jesteś niemiły, berube - mruknęła niezadowolona. im to by się przydały pozytywne stosunki do dramy, a tak to teraz będą się kłócić. mniejsza z tym. odgarnęła włosy do tyłu - a co, jakbym wpadła do wody, to pewnie byś mnie olał, tak? - zapytała poważnie i skrzyżowała ręce na cyckach.

może ich związek to był taki love hate relationship, więc się kłócili z miłości i to ich nakręcało. ;x dramy zawsze spoko, można to jakoś ograć ładnie.
- nic takiego nie powiedziałem. zresztą wołałem, żebyś uważała. jestem bohaterem wszystkich dam w tej krainie. - szczerzył się bezczelnie. zwijał słuchawki, żeby wsadzić je zaraz do kieszeni.

kłócili się i godzili w łóżku, dużo kłótni, dużo namiętności i dużo dużo dziwnych akcji. tak, to prawdopodobne, elka w końcu taki rebel. westchnęła i wywróciła oczami - jesteś bohaterem? ty jesteś bohaterem? kto ci tak niby powiedział? chyba coś ci się przyśniło kolego - poklepała go po ramieniu. prowokowała go do kłótni, zawsze tak robiła. tyle, że to potem kończyło się dobrym seksem a teraz tak się nie skończy, no cóż xd

do rudy'ego też to pasuje, zresztą jego pierwowzór ogrywałam na pięknej historii tego typu, do której mam mega sentyment.
- wszystkie damy mi to mówią. - zaśmiał się do siebie, bo jego samego najbardziej bawiły jego żarty. tym bardziej, że rzeczywiście uważał się za najlepszego i nie wiadomo kogo. dla elki to nie była żadna nowość. w końcu znała go jak nikt! - sama też mi to mówiłaś nie raz. - puścił jej oczko. taki rudy na pewno szybciej by ją uratował pod mostkiem niż john.

machnęła ręką - kiedyś to było kiedyś, teraz czasy się zmieniają i już bym tak nie powiedziała - wzruszyła ramionami. rudy i elka byli widocznie świetną parą, nikt nie rozumiał dlaczego się rozstali. jej rodzice go uwielbiali, w przeciwieństwie do takiego johna, którego teraz wprost nienawidzą. ona też czasem się zastanawiała jak to działa, że jeszcze dalej ze sobą są. miłość działa cuda najwidoczniej - dobra, too teeen... - przestąpiła z nogi na nogę. nie wiedziała co ma powiedzieć.

- gdybym cię złapał jakbyś spadała, to byś tak powiedziała. - zauważył sprytnie. musiał sam sobie połechtać ego, skoro ona nie chciała. pewnie byli bardzo popularną parą na kampusie. astrid i brooklynem to oni nie byli, ale wszyscy i tak śledzili ich losy i stawiali zakłady, czy tym razem rozstali się już na zawsze czy znowu tylko na jeden dzień. jakie było zaskoczenie wszystkich, kiedy nadeszło to ostateczne ostateczne rozstanie! roześmiał się, kiedy tak nie wiedziała co powiedzieć. dla niego spotkanie nie było niezręczne. unosił się zbytnią dumą, by mogło być. - widzisz? wciąż na ciebie działam i oniemiałaś na mój widok. - wymyślił i złapał się za boczki.

walnęła go dłonią w ramię - przestań - wystawiła język niczym małe dziecko. ona ostatnio za to miała sporo dram w życiu, dlatego też reagowała inaczej na spotkanie się z byłym chłopakiem. rodzice na szczęście się nie rozwodzą, zamietli wszystko pod dywan, a ona mogła wrócić do johna. tylko co z tego, jak ona miała wyrzuty sumienia z tego powodu? cóż. z rudym to miała dopiero zabawę, ona popularna i bogata, on popularny, dwa silne charaktery, słodko - a skąd wiedziałeś że nie mam pojęcia co powiedzieć! pewnie dalej myślisz, że działasz na mnie tak samo jak wcześniej - zachichotała - tak na serio chciałam zapytać czy chcesz ze mną się przejść - zaproponowała.

rudy'emu żyło się całkiem nieźle. poza faktem, że miał narobionych wrogów z każdej strony, miał też swoją drużynę polo i ciągłe treningi i ciągłe zwycięstwa, więc nie miał na co narzekać. w żaden bezsensowny związek się aktualnie nie pakował, wolał zabawiać się z przypadkowymi dziewczynami. było z nimi mniej problemów.
- oczywiście. a ja to wiem, bo wciąż cię znam tak samo jak wcześniej. - stwierdził, znowu nazbyt pewny siebie. tak naprawdę elka na pewno trochę się zmieniła przez ten czas, tym bardziej pod wpływem johna. rudy jednak nadal potrafił odczytać niektóre z jej zachowań. - jeśli dotrzymasz mi kroku. - zaśmiał się i zaczął truchtać w miejscu, bo przecież był na przebieżce.

ona była za to w szpilkach, których jej tak bardzo brakowało jak chodziła gdzieś z johnem. ona przy nim wyglądała zawsze jak gigant, dlatego śmigała w balerinkach i trampkach, przy nim przynajmniej mogła się wyżyć. spojrzała na niego jak na jakiegoś totalnego idiotę - nie, rudy. wcale mnie nie znasz. nie jestem już taką samą osobą jak kiedyś - palnęła filozoficznie - zawsze jakiś sport mi się przyda, dlaczego nie. bieganie w szpilkach może nie jest zbyt zdrową aktywnością, ale przynajmniej się poruszam. chodź - pociągnęła go za rękę. zaraz chcę kogoś innego i ty zaczniesz ;x

- gratuluję przemiany. wreszcie stałaś się lepszym człowiekiem. - prychnął. ruszyli, ale zaraz w rudy'm obudził się jego dominujący duch rywalizacji i chciał się ścigać z elką na szpilkach, więc jak wybiegł, to zniknął gdzieś między drzewami. zaczynam cooś.

już go nie goniła tylko wróciła faktycznie do domu.

dobra, wcale nie po kolei, tylko najpierw ci, którymi wczoraj nie grałam ;xx szedł sobie tu. na obu nogach!

przeczytała w jakim artykule, że wykonywanie przyziemnych czynności poprawia pracę mózgu i tak dalej. dlatego żeby być geniuszem kupiła wędkę i postanowiła jak przeciętny wędkarz łowić ryby ;x dlatego siedziała na mostku z zanurzoną w wodzie wędką. pewnie tam nie było ryb xd albo miały w dupie jej przynętę!

prędzej buta tu wyłowi niż rybę! finn od razu ją rozpoznał. zrobiła na nim takie wrażenie, że nawet pamiętał jej imię i wszystko. nie to co peggy, której imienia zapomniał podczas dyskusji o kamieniu w kształcie tyłka <3 w każdym razie faye była urocza i zabawna, a w dodatku ukradła mu tamburyn, więc zaraz stanął obok niej i oparł się ręką o barierkę.
- nie sądziłem, że cię jeszcze kiedyś zobaczę. - uśmiechnął się czarująco.

peggy szmata sie nie postarała. faye zrobiła na nim wrażenie bo gadała od rzeczy. ot sposób na podryw finna, plecenie trzy po trzy. ignorowała kroki wszystkich przechodniów, którzy pewnie patrzyli na nią jak na wariatkę. i ignorowałaby dalej, gdyby nie to że finn sie przypałętał. uniosła głowę do góry i zamrugała oczyskami. też go pamiętała, bo jej ejdetyczna pamięć nie pozwalała jej niczego zapomnieć. na pewno od razu zauważyła że uzupełnił deficyt nóg! powinien doczepić sobie jeszcze dziewięćdziesiąt osiem i byłby stonogą. ludzką stonogą he he - zakładając że mieszkamy w tym samym mieście, które pod względem liczby mieszkańców jest średnie to szansa na spotkanie się ponownie nie była tak mała jak z góry założyłeś - pewnie w głowie już obliczała to wszystko xd