schody
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
schody
First topic message reminder :
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°201
Re: schody
on nigdy nie należał do przyjaznych typów, a ona od kiedy była z johnem otworzyła się na ludzi. jak to związki czasami zmieniają, no naprawdę. wywróciła oczami na jego uwagi - wszyscy wiedzą kto i kiedy dostał zaproszenia, to przecież oficjalna informacja. a słyszałam to od mojej dobrej znajomej, tak jakoś mi się przewinąłeś w rozmowie - machnęła dłonią - taniec? hm, ja nie jestem zaproszona rudy - rozłożyła bezradnie ręce. eleanor nie należała do elity jak widać, john tym bardziej nie. chociaż i jedno i drugie pochodziło z rodziny bogaczy ;x
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°202
Re: schody
rudy był całkiem otwartym człowiekiem, ale inna sprawa, że uwielbiał rywalizować z ludźmi, a tym bardziej wygrywać, więc różnie się to wszystko kończyło. był przyjaznym typem na chwilę, tak bym to ujęła. na dłuższą metę źle kończyły się znajomości z nim.
- nie interesowałem się oficjalnymi listami, tylko własnym zaproszeniem. - wzruszył ramionami, bo nie obchodziło go, kto tam jeszcze będzie. najważniejsze, że on będzie i że się pokaże. i że inni odczytali na liście jego nazwisko. - naprawdę? hm, myślałem, że jesteśmy z tej samej gliny ulepieni. - zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. moze odkąd była z johnem spadła w hierarchii.
- nie interesowałem się oficjalnymi listami, tylko własnym zaproszeniem. - wzruszył ramionami, bo nie obchodziło go, kto tam jeszcze będzie. najważniejsze, że on będzie i że się pokaże. i że inni odczytali na liście jego nazwisko. - naprawdę? hm, myślałem, że jesteśmy z tej samej gliny ulepieni. - zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. moze odkąd była z johnem spadła w hierarchii.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°203
Re: schody
kiedyś byli razem, to chcieli zawojować światem, byli zapewne w przeszłości taką małą power couple. jej rodzice ciągle wracali do tematu rudiego, skoro był ich ulubieńcem. johna znosili z ledwością, bo elka musiała im wiecznie tłumaczyć dlaczego są nadal razem, eh. potarła dłonią oko, bo coś jej tam wpadło. na szczęście się nie rozmazała - jak widać nie, ale cieszę się, że ty jesteś zaproszony. taka ważna osobistość jak ty pewnie się cieszy z tak ważnego wyróżnienia - zachichotała. elka nie spadła w hierarchii. problemem był john, który był totalną pierdołą xd
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°204
Re: schody
byli wielką power couple, halo. my mamy same power couple. rudy elka, astrid brooklyn, daniel debbie. większość z nich kończyła się tragicznie. taki już los ludzi na szczycie!
- no jasne. liczę jeszcze na zaproszenie na królewską rozgrywkę polo i świat stoi przede mną otworem. - pokiwał głową, wcale nie bawiąc się w ironie. naprawdę się cieszył i bardziej się cieszył na to potencjalne polo niż jakieś tańce z królową. - szkoda, że cię nie będzie. wiesz, zawsze myślałem, że pójdziemy tam razem. - westchnął. ten bal to na pewno jakaś coroczna tradycja, więc rudy mógł sobie planować ich wspólne zaproszenie ten jakiś czas temu.
- no jasne. liczę jeszcze na zaproszenie na królewską rozgrywkę polo i świat stoi przede mną otworem. - pokiwał głową, wcale nie bawiąc się w ironie. naprawdę się cieszył i bardziej się cieszył na to potencjalne polo niż jakieś tańce z królową. - szkoda, że cię nie będzie. wiesz, zawsze myślałem, że pójdziemy tam razem. - westchnął. ten bal to na pewno jakaś coroczna tradycja, więc rudy mógł sobie planować ich wspólne zaproszenie ten jakiś czas temu.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°205
Re: schody
to oczywiste, nie może być inaczej. nasze pary zawsze rządziły światem, zdobywali razem tytuły i byli bardzo popularni ;x daniel z debbie jeszcze są razem, wow tak bardzo!
- niestety, nie będziemy mogli razem zatańczyć. taak, też kiedyś tak myślałam. marzyłam wręcz o tym, żeby założyć piękną sukienkę, zatańczyć razem z tobą i być najlepszą parą na balu. niestety, wszystko się zmieniło. ani ja ani mój chłopak nie zostaliśmy w tym roku zaproszeni - westchnęła cicho. żałowała, oj bardzo żałowała - na pewno dostaniesz dużo propozycji, wierzę w to - posłała mu przyjazny uśmiech.
- niestety, nie będziemy mogli razem zatańczyć. taak, też kiedyś tak myślałam. marzyłam wręcz o tym, żeby założyć piękną sukienkę, zatańczyć razem z tobą i być najlepszą parą na balu. niestety, wszystko się zmieniło. ani ja ani mój chłopak nie zostaliśmy w tym roku zaproszeni - westchnęła cicho. żałowała, oj bardzo żałowała - na pewno dostaniesz dużo propozycji, wierzę w to - posłała mu przyjazny uśmiech.
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°206
Re: schody
skoro rozstania to los ludzi na szczycie, to daniel i debbie długo jeszcze pobędą razem heheheh ;x
- widzisz, wybrałaś nie tego chłopaka co trzeba. - poprawił kołnierzyk koszulki (polo hehe), żeby jej pokazać, że jest lepszy. - no cóż, w takim razie życzę miłego wieczoru! - zasalutował jej do pustej głowy i wskoczył schodek wyżej, ale zaraz się zatrzymał. - wiesz, wciąż masz szansę się tam pojawić. - wymyślił. ważył słowa, ciągle zastanawiając się nad tym pomysłem, jednocześnie go wypowiadając. - byłabyś idealną partnerką dla mnie na ten wieczór. moglibyśmy znowu okręcić sobie cały świat wokół palca, jak to tylko my umiemy. na ten jeden wieczór. byliśmy przecież niezwyciężeni. - zaśmiał się przyjaźnie i sentymentalnie.
- widzisz, wybrałaś nie tego chłopaka co trzeba. - poprawił kołnierzyk koszulki (polo hehe), żeby jej pokazać, że jest lepszy. - no cóż, w takim razie życzę miłego wieczoru! - zasalutował jej do pustej głowy i wskoczył schodek wyżej, ale zaraz się zatrzymał. - wiesz, wciąż masz szansę się tam pojawić. - wymyślił. ważył słowa, ciągle zastanawiając się nad tym pomysłem, jednocześnie go wypowiadając. - byłabyś idealną partnerką dla mnie na ten wieczór. moglibyśmy znowu okręcić sobie cały świat wokół palca, jak to tylko my umiemy. na ten jeden wieczór. byliśmy przecież niezwyciężeni. - zaśmiał się przyjaźnie i sentymentalnie.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°207
Re: schody
ej, debbie ostatnio robi dużo więcej od daniela xd
- to ty mnie zostawiłeś - wytknęła mu to szybko. jak się pożegnał, zamierzała się zebrać powoli do domu, bo tam na nią czekała wanna z gorącą kąpielą, ale ten się wrócił więc słuchała uważnie jego propozycji. stała tak nie wiedząc co ma powiedzieć, bo jego propozycja brzmiała trochę ryzykownie, szczególnie że pogodziła się z johnem i już się nie kłócili. nie chciała nowej kłótni o byłego chłopaka. zatęskniła jednak za balem i za marzeniami eh - jesteś pewny? rudyyyy - przeciągnęła jego imię zdenerwowana - cholera - mruknęła pod nosem, nie wiedziała co ma zrobić - dasz mi to przemyśleć? do jutra? tak bardzo bym chciała z tobą pójść - jęknęła.
- to ty mnie zostawiłeś - wytknęła mu to szybko. jak się pożegnał, zamierzała się zebrać powoli do domu, bo tam na nią czekała wanna z gorącą kąpielą, ale ten się wrócił więc słuchała uważnie jego propozycji. stała tak nie wiedząc co ma powiedzieć, bo jego propozycja brzmiała trochę ryzykownie, szczególnie że pogodziła się z johnem i już się nie kłócili. nie chciała nowej kłótni o byłego chłopaka. zatęskniła jednak za balem i za marzeniami eh - jesteś pewny? rudyyyy - przeciągnęła jego imię zdenerwowana - cholera - mruknęła pod nosem, nie wiedziała co ma zrobić - dasz mi to przemyśleć? do jutra? tak bardzo bym chciała z tobą pójść - jęknęła.
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°208
Re: schody
to wcale nie oznacza, że są na szczycie. poza tym nikt nie robi więcej od daniela. daniel ma na głowie najwięcej spraw na świecie. zawsze.
- za którym razem? - zaśmiał się, bo ciągle się rozstawali i schodzili i stracił już rachubę, o co właściwie ostatecznie poszło. może wtedy też myślał, że to kolejna przerwa, a tu okazało się, że było na zawsze. - jeśli chcesz iść, to twoja jedyna okazja. nawet nie myśl o tym, żeby pytać swojego chłopaka o zgodę. - roześmiał się z rozłożonymi rękoma. - eleanor, którą znam, nigdy nie odpuściłaby takiej okazji. tamta eleanor była ryzykantką. - przypomniał jej.
- za którym razem? - zaśmiał się, bo ciągle się rozstawali i schodzili i stracił już rachubę, o co właściwie ostatecznie poszło. może wtedy też myślał, że to kolejna przerwa, a tu okazało się, że było na zawsze. - jeśli chcesz iść, to twoja jedyna okazja. nawet nie myśl o tym, żeby pytać swojego chłopaka o zgodę. - roześmiał się z rozłożonymi rękoma. - eleanor, którą znam, nigdy nie odpuściłaby takiej okazji. tamta eleanor była ryzykantką. - przypomniał jej.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°209
Re: schody
będą się ścigać jak to power couple ;x
- ostatnim razem to ty mnie zostawiłeś, mamrocząc coś pod nosem, że masz dość takiej dramatycznej dziewczyny jak ja - westchnęła cicho. stała tak obok niego, zastanawiając się jaki kit tym razem będzie musiała wcisnąć swojemu chłopakowi, żeby tylko móc pójść w piątek na bal. martwiła się jedną rzeczą: że wszyscy pomyślą, że do siebie wrócili. na pewno takie plotki się pojawią, a to jej narobi mnóstwa kłopotów. przygryzła wargę, rozmyślając nad jego propozycją - już nie jestem ryzykantką. dobra, dla ciebie zrobię wyjątek. ale jedna zasada, nie przekraczamy żadnych granic, tak? - od razu zaznaczyła.
- ostatnim razem to ty mnie zostawiłeś, mamrocząc coś pod nosem, że masz dość takiej dramatycznej dziewczyny jak ja - westchnęła cicho. stała tak obok niego, zastanawiając się jaki kit tym razem będzie musiała wcisnąć swojemu chłopakowi, żeby tylko móc pójść w piątek na bal. martwiła się jedną rzeczą: że wszyscy pomyślą, że do siebie wrócili. na pewno takie plotki się pojawią, a to jej narobi mnóstwa kłopotów. przygryzła wargę, rozmyślając nad jego propozycją - już nie jestem ryzykantką. dobra, dla ciebie zrobię wyjątek. ale jedna zasada, nie przekraczamy żadnych granic, tak? - od razu zaznaczyła.
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°210
Re: schody
- wypraszam sobie, ja nigdy nie mamroczę pod nosem, tylko wyraźnie przedstawiam swój punkt widzenia. - czepiał się o takie szczegóły xd na pewno będą takie plotki! w końcu elka i rudy przez długi czas byli na ustach wszystkich. ciagle się schodzili i rozchodzili... może nawet niektórzy traktowali johna jako etap przejściowy i byli przekonani, że zaraz ich ulubione power couple znowu do siebie wróci? - szkoda, że nie jesteś. chciałem zaprosić tę dawną eleanor, ryzykantkę. - wzruszył ramionami z cwaniackim uśmieszkiem. potrzebował na balu elkę, którą znał, a nie jakieś ciepłe kluchy. roześmiał się na jej zasadę. - nawet o tym nie pomyślałem. - skłamał z uśmiechem czarusia.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°211
Re: schody
- to ty ostatnio powiedziałeś mi jasno i wyraźnie, że to koniec a ja się po prostu na to zwyczajnie zgodziłam - wzruszyła ramionami. jasne, że nikt nie rozumiał dlaczego elka wzięła się za johna. stawiam na to, że ludzie po prostu czekali na to, żeby ponownie do siebie wrócili, żeby znów słyszeli ich ciągłe kłótnie na korytarzach o jakieś totalne bzdury, żeby następnego dnia zobaczyć jak to na środku tego samego korytarza publicznie obłapiali się i całowali przy całej szkole. uśmiechnęła się do niego tajemniczo - jutro pójdę kupić sukienkę - oznajmiła mu - lepiej noś telefon przy sobie, wyślę ci jej zdjęcie, żebyś miał pod nią krawat - puściła mu oczko - jak przekroczysz granicę, to ci te łapki pourywam - złapała go za koszulę i przyciągnęła go do siebie. była wyjątkowo blisko ;x
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°212
Re: schody
- w porządku. jeśli mówisz, że tak było, to pewnie tak było. - wzruszył ramionami, bo co on tam będzie się z nią kłócić kto z kim zerwał, skoro nawet nie raczył zapamiętać jak to się skończyło. myliły mu się te wszystkie kłótnie, wszystkie były do siebie podobne i wszystkie kończyły się tak samo. oprócz tej jednej, czego chyba nawet oni się nie spodziewali. a już na pewno nie ich fani. - to ja wyślę ci zdjęcie, bo już mam krawat przygotowany. - wyciągnął telefon, żeby jej pokazać zdjęcie. musiało stanąć na jego, musiał wygrywać nawet w takich rzeczach jak wybieranie koloru sukienki i krawata. - wydaje mi się, że teraz to ty przekraczasz granice, przez które twój chłoptaś byłby niezadowolony. - roześmiał się, ale nie chamsko, tylko przyjaźnie. w końcu to ona go tu przyciągała, a on miał rączki przy sobie.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°213
Re: schody
zostawiła jego koszulę i odsunęła się od niego - przepraszam, z lekka mnie poniosło - odchrząknełą - nie, nie kochanie. to ja tutaj dyktuję warunki. sukienkę dobiorę taką, jaką będę chciała, to ty dobierzesz krawat pod jej kolor a nie odwrotnie - powiedziała stanowczo, bo co się będzie jej tutaj panoszył. dawno nie określiła tak mocno swojego zdania, bo przecież odkąd była z johnem to była miła, kochana i poukładana - nie nazywaj mojego chłopaka chłoptasiem, chłoptasiu. jutro lepiej żebyś miał krawat pod kolor sukienki, bo inaczej będziemy mieli bardzo duży problem - skrzyżowała ręce na piersiach. tak, oni stanowczo do siebie pasują ;x
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°214
Re: schody
- ty dyktujesz warunki? - odchylił się aż trochę do tyłu ze śmiechu. - od kiedy? odkąd to ja posiadam zaproszenie i mogę wcale cię tam nie zabrać, jeśli nie będziesz spełniała moich warunków? - uniósł brew. - poza tym mówiłaś, że zasadę masz jedną. żadnego przekraczania granic. zaakceptowałem tę zasadę. a teraz kup sobie kochanie sukienkę pod mój krawat. - posłał jej buziaczka. już wiadomo skąd te ciągłe rozstania i powroty xd
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°215
Re: schody
- chciałbyś rudy - zaśmiała się na jego propozycję, właściwie to rozkaz. jak widać uwielbiali się kłócić o pierdoły, dlatego tak ich do siebie ciągnęło. wieczne rozstania i spektakularne powroty do siebie. po ich rozstaniu tego jej cholernie brakowało, wiecznej dramy w jej życiu, wiecznego niepokoju o to kiedy ich kłótnia będzie tą ostatnią. teraz żyła w idylli, czego też poniekąd pragnęła - to ty sobie założysz krawat w takim kolorze jaki chcesz a ja założę sukienkę w takim kolorze jakim ja chcę - uniosła jedną brew do góry licząc na to, że pokłócą się jeszcze bardziej. ona to uwielbiała. prowokować.
- rudy berube
- burton upon trentmeteorologiakapitan drużyny polo31
- Post n°216
Re: schody
rudy nie mógłby żyć w idylli. zanudziłby się. on zawsze musiał rywalizować. i zawsze musiał wygrywać. nigdy w życiu nie zrobiłby z siebie potulnego baranka zgadzającego się na wszystko.
- może być. w końcu nie jesteśmy parą. - puścił jej oczko. - w razie czego wyślę ci ten krawat. wierzę, że podejmiesz właściwą decyzję. - uśmiechał się dalej cwaniacko, od razu wystukując na telefonie coś, żeby wysłać jej to zdjęcie. mogli przyjść w różnych kolorach, ale oboje wiedzieli, że w ten sposób nie zrobią odpowiedniego wrażenia. - odbiorę cię o ósmej! - powiedział jeszcze i uciekł do siebie.
- może być. w końcu nie jesteśmy parą. - puścił jej oczko. - w razie czego wyślę ci ten krawat. wierzę, że podejmiesz właściwą decyzję. - uśmiechał się dalej cwaniacko, od razu wystukując na telefonie coś, żeby wysłać jej to zdjęcie. mogli przyjść w różnych kolorach, ale oboje wiedzieli, że w ten sposób nie zrobią odpowiedniego wrażenia. - odbiorę cię o ósmej! - powiedział jeszcze i uciekł do siebie.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°217
Re: schody
niestety będzie musiała się ubrać pod ten krawat. wróciła do siebie do domu, a z samego rana pojechała do londynu żeby kupić sukienkę.
- william roosevelt
- st.albanshistoria sztukifuck off40
- Post n°218
Re: schody
nie mógł wytrzymać z gigi to poszedł sobie gdzieś daleko i pewnie łaził od południa... kręcił się bez sensu ale do domu nie wróci. do daniela też już nie chciał iść to co mu pozostało..
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°219
Re: schody
aggie nie mogła wytrzymać sama ze sobą, a to dopiero problem. od wczoraj nie trzeźwiała więc nic dziwnego, że wchodząc po tych schodach robiła to koślawo i musiała usilnie trzymac się barierki ;x wtaczała się po górę powoli i potkneła bo zaplątała się w niezawiazana sznurowkę trampka, dlatego przystanęła żeby uporać się z tym problemem i zaczęla wiązać sznurówkę, wow.
- william roosevelt
- st.albanshistoria sztukifuck off40
- Post n°220
Re: schody
z pewnością ręce plątały się jej bardziej niż nogi, więc wcale jej to nie wychodziło. w takim stanie powinna wybierać jakieś wygodniejsze i nie rozwiązujące się buty.... will natomiast dzisiaj jeszcze nie pił i pewnie stwierdził, że świetnym pomysłem byłoby pójście do baru, żeby zapomnieć u smutkach codziennego dnia. zeskakiwał więc po dwa stopnie bo whisky czekać nie może ale na jego drodze napatoczyła się aggie, któa stanęła tak, że miał małą możliwość przejścia. więc chrząknął, żeby przesunęła tyłek.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°221
Re: schody
powinna buty na rzepy nosić wtedy jej życie byłoby o wiele łatwiejsze! no tak, najlepszy pomysł williama ever! napic się! szokujesz mnie ewka jego pomysłami! już myślala, że to jakiś idiota na nią chrząka i chciala na niego nakrzyczeć, ale kiedy uniosła wzrok i zobaczyla williama to od razu jej się odechcialo bo obiecała sobie że już nie będzie na niego tak drzeć mordki, wow!! - chrząkasz bo chcesz zasygnalizować że tu stoisz czy chcesz przejść? - zapytała prostując się zaraz bo jednak z wielkim trudem zawiązała trampeczka.
- william roosevelt
- st.albanshistoria sztukifuck off40
- Post n°222
Re: schody
wiem, wiem.... jego geniusz pojawia się i znika tak nieoczekiwanie, że nawet ja nie jestem pewna kiedy wszystkich zaszokuje. no to w sumie nie wiem czy nie taki idiota, skoro will... - eeee.... - mruknął i podrapał się po zaroście bo ostatnio nie miał czasu i ochoty się golić. - nie wiem. - wzruszył ramionami. - może oba. - dodał po chwili.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°223
Re: schody
to taki ukryty geniusz jak widać! zaskakuje nawet williama he he he - okej? - uniosla brew patrząc na niego - w takim razie zarejestrowałam że tutaj jesteś - wskoczyła na tą barierkę i usiadła sobie. z trudem trzymała rownowagę, ale jednak trzymala brawo! - to gdzie idziesz? - zapytała machając nóżkami w powietrzu.
- william roosevelt
- st.albanshistoria sztukifuck off40
- Post n°224
Re: schody
przyglądał się jej uważnie bo nie wyglądała na kogoś kto by się na tej barierce długo utrzymał... ale pewnie w nią wierzył i stwierdził, że nie ma jej co zabraniać bo i tak by go nie posłuchała tylko zrobiła na odwrót... - pić. - wzruszył ramionami. jej nie musiał oszukiwać. gigi pewnie mówił, że idzie do pracy, żeby go nie ścigała po całym mieście ;x
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°225
Re: schody
aggie nie wierzyła w siebie i to że długo się tam utrzyma to dobrze że chociaż william w nią wierzył. na szczęście miał refleks to może ją złapie i uratuje jak coś - o to fajnie - zasmiała się wygrzebując z torebki swojego najlepszego przyjaciela czyli piersiówkę z którą znów postanowiła się bujać po mieście - ja też chce pić - wzięła łyka z tej piersiówki i aż się zakaszlala. zaraz jednak podała mu piersiówkę, w ktorej pewnie wszystkie mocne alkohole byly wymieszane ;x
|
|