skate park

jeszcze do niedawna żadna twoja postać jej nie lubiła xd - sama się stąd zbiorę, nie potrzebuje niczyjej pomocy - powinna być z siebie dumna że normalnie gadała. cały czas ją korciło żeby powiedzieć coś super mądrego ale gryzła się w język - integruje się - oznajmiła zabierając jednemu z chłopaków czapkę i nakładając ją na głowę.

quinn ją kocha jak przyjaciółkę, nie zapominaj o tym. widzisz, jak to wszystko się zmienia! chłopak oczywiście zwrócił jej uwagę, żeby oddała mu czapkę. spojrzał na faye zdziwiony - eee... no właśnie widzę, że się integrujesz, ale nie zabiera się ludziom czapek z głowy. to niegrzeczne. - próbował ją przywołać do porządku.

oddała temu kolesiowi od niechcenia czapke - niegrzeczne jest przyczynianie się do pakowania ludzi do więzienia - przypomniała mu ostatnią sytuację - poza tym nie będziesz mi mówił co mam robić - burknęła. planowała jeszcze dziś iść pooglądać striptizerów żeby oswoić się z widokiem meskiego ciała, bo to ją krępowało.

- złamałaś mi nos wtedy, miałem cię jeszcze obronić przed policją? uderzyłaś mnie. ciesz się, że nie pozwałem cię do sądu i nie zrobiłem z tego większej sprawy. posiedziałaś jeden dzień i jak widać nic ci się nie stało. trochę się zahartowałaś i już - poklepał ją po ramieniu jak kumpelkę. - tobie trzeba mówić co wolno a nie, bo ty jestes jakoś wyjątkowo mało uspołeczniona - mruknął.

gotowało się w niej, ale zamiast mu wygarnąć postanowiła na nim poćwiczyć i dała mu soczystego buziaka w sam środek ust - myślisz, że nieuspołecznieni ludzie tak robią? - zafalowała brewkami i rozbawiona poszła oglądać gołych facetów tańczących na scenie.

zdziwiony i rozbawiony poszedł dalej gadać z chłopakami.

ellen wypuściła z domu duka, bo stwierdziła, że siedział taki smutny i musiała coś z tym zrobić, więc lea latała teraz po całym mieście i go szukała! nogi ją już bolały, bo nawet nie zdążyła zmienić butów na wygodniejsze. bała się, że wpadnie pod samochód czy coś podobnego... nawet tutaj przyszła go poszukać, ale nigdzie go nie widziała.

nie wiem co miał tu robić alfie niby? pewnie wracał tędy z pracy. czuł się w końcu jak wolny ptak. miał w planie zapalić cygaro i napić się whisky w domu. zupełnie jak prawdziwy dżentelmen. przy bree był prostakiem. widząc leę zdębiał bo nie spodziewał się jej w takim miejscu - szukasz nowego hobby? - zapytał się ze śmiechem podchodząc do niej. skąd miał wiedzieć, że szukała psa xd

alfie się cieszył, lea za to była na skraju załamania nerwowego. - ellen wypuściła duka - mruknęła lekko łamiącym się głosem, bo nigdy nie wiadomo gdzie ten wariat mógł polecieć! a ona przeszukała pewnie już 3/4 miasta. chociaż wcześniej nie przepadała za zwierzętami, bo uważała, że brudzą i trzeba im poświęcać zbyt wiele uwagi to bardzo się przyzwyczaiła do jego obecności w mieszkaniu. można by nawet stwierdzić, że go pokochała swoim lodowatym sercem. - nigdzie go nie ma. - usiadła na jednej z ramp kompletnie bezsilna.

raczej spodziewał się tego, że może trochę się pośmieją a nie będą rozmawiać o zaginionym psie. cóż.... nie mógł jednak być takim chujkiem. dlatego usiadł obok lei, objął ją i pogłaskał po ramieniu żeby pocieszyć - ej, nie martw się - mruknął do jej uszka - na pewno się znajdzie, tą mądry pies, nie zapuścił się byle gdzie - nie wiedział w sumie czy duke należał do mądrych psów, ale wiedział że trzeba pocieszać leę bo inaczej się wkurwi.

to nie takie oczywiste, że się wkurwi. mogłaby się na przykład rozpłakać. sama nie wiem co gorsze. przytuliła się do niego i patrzyła zamyślona przed siebie.- chyba, że wpadł pod samochód. - mruknęła zaciskając usta. wtedy to chyba sama by ellen pod samochód wrzuciła, żeby ta jej więcej nie psuła idealnego życia.

jakby się rozpłakała to alfons nie wiedziałby co ma zrobić! pewnie by się ewakuował. nie lubił jak dziewczyny płakały! - nie wymyślaj czarnych scenariuszy, na pewno nic mu nie jest - pogłaskał ją po policzku - pewnie ktoś go znalazł i właśnie próbuje znaleźć kontakt do ciebie - zapewniał ją. był całkiem niezłym pocieszaczem.

ona sama nie wiedziałaby co ma robić. chociaż bardziej prawdopodobne jest, że nie miałaby zielonego pojęcia co się z nią dzieje, bo przecież nie płakała nigdy! chyba, że jako małe dziecko jak chciała coś wymusić na ojcu, ale to się nie liczy. - może st albans to nie londyn, ale ludzie używają tutaj samochodów. - zauważyła wzdychając ciężko. rzeczywiście nieźle mu to szło.... chociaż podejrzewam, że lea nie czuła się zbytnio pocieszona. - no nic, chyba pójdę do domu i się napiję. - stwierdziła. alkohol jej się przyda na rozluźnienie. - ty też musisz być zmęczony po całym dniu pracy. - dodała przyglądając mu się.

nie moge ogarnać się z odpisami xd
a nie płakała po alfim? powinna! taki super facet, a go straciła! wszystkie laski by płakały! jasne ze szło mu nieźle, sam jego uśmiech był już wielkim pocieszeniem przecież - no jestem zmęczony - przetarł oczyska - ale chętnie ci potowarzyszę i sie z tobą napiję - wyjaśnił uśmiechając się. z leą zawsze spędzał chętnie czas. chyba, że toczyli wojnę! wtedy od nie uciekał!

o nie.
nie pamiętam, ale chyba była wkurwiona a nie płakała. w końcu jak on mógł ją zostawić dla głupiej nastolatki.... to się nie mieściło w głowie a nie nie płakanie po nim. - no dobra - powiedziała leciutko się uśmiechając i poszli, gdzie zacznę.

cherry urządziła imprezę w skate parku! było dużo alkoholu, muzyka i światełka..... nie przejmowała się policją i całą resztą. liczyła na to, że przez świąteczny okres nie będzie im się chciało tu przychodzić, po za tym byli wybitnie grzeczni..... przynajmniej jak dla niej. tańczyła na środku jakiejś rampy z butelką wina w ręce.

już wiem gdzie elsę i sawyer wywiało xd impreza rzeczywiście sama je znalazła. tak jak matta, który wpadł tutaj z deską, a okazało się, że rozkręca się tu impreza na całego. trochę się pokręcił wśród ludzi aż znalazł się obok cherry.
- mały ptaszek powiedział mi, że to ty jesteś odpowiedzialna za całe zamieszanie. - zaśmiał się na wstępie.

hehe jak to wszystko się składa w logiczną całość. no nie pojeździ sobie dzisiaj za bardzo. będzie musiał imprezować. spojrzała na niego i podała mu butelkę. - ja? nie wiem co za ptaszek ci to wyśpiewał, ale chyba z kimś mnie pomylił. nie organizuję nielegalnych imprez. - popukała go w czoło i zaśmiała się.

hehe zimowa cherry. ja miałam u niektórych świąteczne awki, ale dzisiaj pozmieniałam znowu. matt będzie musiał imprezować, no jak mus to mus!
- to dobrze, bo nie chciałbym zgłaszać cię na policję. - podłapał ze smiechem, otwierając butelkę kluczami i szybko wypijając pierwszego łyka.

zimy nie ma to nie ma co ustawiać zimowych awków xd no nie ma to tamto. nie wywinie się.
- to by było paskudne z twojej strony. - pokiwała głową i skoro już otworzył butelkę to mu ją zabrała bo też się chciała napić xd - musisz mnie nauczyć na tym skakać. - pokazała na jego deskę. pewnie ledwo by się na niej utrzymała, ale uparła się, ze chce skakać i koniec. nikt jej tego z głowy nie wybije.

zimowa cherry pojawiła się i zniknęła tak szybko jak zima w tym roku xdddddd
- na szczęście to nie twoja sprawka, więc jako porządny obywatel mogę zgłosić całe zdarzenie. - zauważył przebiegle, chociaż nie zamierzał nic takiego robić, bo wtedy gdzie by poszedł pić? już mu się odechciało grać na desce, a zachciało pić w skate parku. najwyraźniej był podatny na sugestie. - teraz? gdzie? - rozejrzał się naokoło. wszystkie rampy były zajęte przez turlających się pijanych studentów.

jak się pojawi zima to się pojawi zimowa cherry xd
- a gdzie ja będę pić!? - zmartwiła się przez chwilę naprawdę, że matt chce to zgłosić, ale zaraz sobie przypomniała, że to matt, który włamuje się na baseny, więc raczej malutka imprezka w skate parku nie będzie mu przeszkadzać. - oj no nie teraz.... tak w ogóle. muszę umieć na tym skakać. - machała ręką w powietrzu pokazując na deskę, bo pewnie zapomniała jak to się nazywa.

mogłaś wprowadzić zimę na forku przez wprowadzenie zimowej cherry.
- okej. tylko dla ciebie przymknę oko na tę imprezę. ale tylko ten jeden, jedyny raz. i tylko dla ciebie. - pomachał jej palcem, ale nie po to, żeby nim pogrozić, tylko żeby podkreślić swoje słowa. napisałam grać na desce i nawet nie zauważyłaś xd roześmiał się. - a co ja będę z tego miał? - węszył już jakiś zysk.

o tym nie pomyślałam.....
- kochany. - uśmiechnęła się i rzuciła na niego z przytulankami, żeby wiedział jakie to dla niej ważne, oczywiście zaczęła się przy tym śmiać. musiało mi to umknąć xd - hmm.... moją dozgonną wdzięczność? butelkę wódki z dzisiejszej imprezy? - uniosła brew. - tylko musisz sobie już ją skitrać, bo pewnie jak się będzie kończyć impreza to już nic nie będzie. - wyszczerzyła się

teraz już za późno.
- zapamiętaj jaki jestem kochany jak następnym razem będziesz marudzić, że zgubiłem ci zapalniczkę. - wtórował jej śmiechem i oczywiście był chętny na przytulanki. - sam mam sobie kraść nagrodę? no wieeeesz... - skrzyżował ręce urażony. - to ja nie wiem czy mi się opłaca uczyć się skakać. - zaczął się głośno zastanawiać.