kuchnia

był tak pomocny i robił drinki innym. kiedy już skończył oparł się o blat i obserwował laski. pewnie szukał odpowiedniej na ten wieczór ;x nie widział jednak żadnej interesującej więc był nieco zawiedziony.

na szczęście wtedy pojawiła się bridget! wyglądała olśniewająco, w końcu cały dzień spędziła na przygotowaniach do tej imprezy... (nawet rodzony brat by jej nie rozpoznał!) naprawdę jej na niej zależało, nie wiedzieć czemu... jakby to naprawdę miała być impreza roku. przyszła do kuchni, bo nie miała własnego alkoholu i musiała jakiś skombinować. los się do niej uśmiechnął, skoro jedną z pierwszych osób, które zobaczyła, był alphonse.
- staliśmy się chyba specjalistami od przypadkowych spotkań. - roześmiała się sympatycznie na jego widok.

faktycznie dobrze że przyszła bo już wydawało mu się, że nie znajdzie dziś żadnej fajnej laski. aż tu nagle pojawiła się bridget w olśniewającej kreacji. zaraz szybciutko zrobił jej drinka i wyciągnął rękę ze szklanką w jej stronę - to przeznaczenie - odparł z uśmiechem - musieliśmy się tutaj spotkać, liczyłem na to - oczywiście, że nie liczył bo bajerował ją jak to alfons.

rozpromieniła się na widok drinka. coraz lepiej jej wychodzi to udawanie studentki, skoro teraz podsuwają jej drinki pod nos!
- wierzysz w przeznaczenie? - zainteresowała się od razu. teraz to już na pewno nie zwróci uwagi na nikogo innego, nawet jakby ją po stopach całował, skoro alfons twierdził, że byli sobie przeznaczeni. - ja jestem fanką zbiegów okoliczności. - dodała z szerokim uśmiechem i upiła trochę drinka.

podrapał się po czole - kiedyś nie wierzyłem, ale teraz chyba zacznę - no jasne, że ją bajerował. miała taką niewinną wypisaną na twarzy i alfons od razu to odgadł. sam jednak nie wiedział czy chce się z nią po prostu przespać czy może jeszcze potrzymać ją za rękę xd - więc może nie bawmy się zbiegi okoliczności tylko następnym razem się umówmy co? - uniósł brew i zerkał na nią.

- może ja też powinnam. - stwierdziła więc, uśmiechając się czarująco, a przynajmniej jej się wydawało, że go tym uśmiechem czarowała. na pewno ćwiczyła dużo przed lustrem! na youtube oglądała jakiś tutorial. bridget była dziewicą, to jeszcze chyba nie wiedziała w co się wpakowała z tym romansowaniem ze studentami! - tak, tak, wiem, nadal nie przyniosłam ci babeczek. - roześmiała się od razu, bo zawsze jej się to przypominało na jego widok. nie, żeby nie myślała o nim w każdej innej chwili dnia...

nie skądże, wcale nie myślała o nim cały czas, ani trochę......... - już dawno zapomniałem o tych babeczkach - machnął ręką i napił się swojego drinka - myślałem raczej o jakiejś kolacji, albo spacerze, no ewentualnie wyjściu do baru co? - zaproponował. w końcu chciał nie spotkać jej przypadkiem, tylko umówić sie z nią z premedytacją i w ogóle. tak, to było zaproszenie na randkę, a jakżeby inaczej!

nie wiem co insynuujesz............
prawie pisnęła z radości na jego słowa, więc szybko napiła się drinka, żeby zamknąć sobie usta. trochę za głośno przełknęła trochę za dużego łyka, ale zaraz doprowadziła się do porządku, jeszcze przy okazji przygładzając włosy.
- bardzo chętnie pójdę z tobą na kolację, alphonse. - zatrzepotała rzęsami. musiała się wymigać z wizyty w barze, bo jeszcze wyszłoby na jaw, że jest nieletnia, a tego z pewnością nie chciała! nie teraz, kiedy rozkochała w sobie studenta!

doskonale wiesz co co insynuuje xd
pewnie zaraz chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie - cieszę się, że się zgodziłaś - uśmiechnął się i założył kosmyki jej niesfornych włosów - ale wiesz, po głębszych zastanowieniu to jednak chcę te babeczki - roześmiał się - to znaczy chciałbym spróbować czy faktycznie są takie wyśmienite - dobra pewnie liczył na darmowy poczęstunek po prostu xd

to samo co ja ;x
- ja się cieszę, że mnie zaprosiłeś. - odpowiedziała od razu i dalej posyłała mu słodkie uśmiechy. sztuki flirtowania też jeszcze nie do końca ogarnęła, ale już jakąś książkę o tym przeczytała. - mogłabym je przynieść. - przyznała. - ale wtedy wyprosiliby nas z restauracji, bo wszyscy ludzie zaczęliby je od nas zabierać i nikt nie chciałby nic zamawiać. - zachichotała. też miała pomysły!

- nie przynoś ich na nasze spotkanie - pokręcił głową - bo chcę mieć pretekst do kolejnego spotkania - pomiział ją po policzku. pewnie wszyscy się zastanawiali z jaką laską siedzi, bo nikt jej nie kojarzył. nawet alfons jej nie kojarzył, ale kto by się tym przejmował? na pewno nie on - więc liczę na to, że na kolejny raz zrobisz mi babeczki, ale wcześniej kolacja, a może sam coś ugotuję co? - pewnie liczył na coś więcej jak będą jedli u niego xd

uśmiechnęła się jeszcze szerzej, o ile było to możliwe. siedziała sobie na kuchennym blacie i machała nogami. nawet nie zwracała uwagi na wszystkich wokół, liczył się tylko alfons!
- potrzebujesz pretekstów? - zachichotała. w tej chwili mógłby jej podać tylko dni tygodnia, a ona stawiałaby się w wyznaczonym miejscu. - ty ugotujesz, ja upiekę babeczki, będzie remis. - zgodziła się. opróżniła do końca swoją szklaneczkę i odłożyła pustą na blat. sama sobie przecież nie będzie robić kolejnego drinka. szczególnie, że nie znała proporcji.

pstryknął nagle - mam pomysł! - uśmiechnął się tajemniczo - ja ugotuję, a ty upieczesz i spotkamy się u mnie co? - czekał na jej odpowiedź co do jego propozycji, przecież nie może jej na siłę namawiać. kiedy skończył się jej drink to zaraz zrobił jej nowego i polał, pewnie i tak miała nieźle w czubie, ale alfons tego nie zauważył. zresztą skoro była studentką, a przynajmniej tak się mu wydawało to musiała mieć doświadczenie w melanżowaniu ;x

- myślałam, że właśnie to ustaliliśmy. - roześmiała się, bo mniej więcej o to jej przed chwilą chodziło, ale niech mu już będzie, że to on jest geniuszem i wpadł na ten pomysł jako pierwszy. powinni w ogóle wspólnie gotować i piec, tak słodko. ;x wypiła dopiero pierwszego drinka, daj jej chwilę, dopiero po drugim będzie pijana! chyba że alfons specjalnie robił jakieś super mocne, żeby ją szybciej upić i żeby była łatwiejsza. - opowiedz mi coś o sobie, alphonse. - wymruczała i pomiziała go po policzku. może rzeczywiście skutki drinka zaczynala już odczuwać.

niech mu nie odbiera męskości! faktycznie on to wymyślił i tak uważał i niech go nie wyprowadza z błędu bo biedak straci pewność siebie. ej ja to po jednym piwie jestem pijana zazwyczaj więc jak bridget z reguły nie pije to jeden drink i powinna być nawalona xd - o sobie? - zastanowił się chwilę - dlaczego tylko ja mam mówić o sobie co? - zerknął na nią - kończę ekonomię, jestem przewodniczącym, mam młodszą siostrę, co jeszcze chcesz wiedzieć? - dopytywał.

nie będzie go wyprowadzać z błędu, bo choć niewiele wiedziała o mężczyznach, wiedziała, że w tym wypadku lepiej dać mu wierzyć, że on to wszystko wymyślił. ej, może miała mocną głowę, a nie taką słabą jak ty! ja też zawsze miałam mocną głowę, nawet jak dopiero zaczynałam pić. coś tam jej szumiało w głowie, ale jeszcze nie było z nią aż tak źle jak z dżudem po dwóch smakowych piwach ostatnio.
- to są takie powierzchowne rzeczy. powiedz mi coś prawdziwego. - spojrzała mu w oczy. no okej, była trochę wstawiona.

to zazdro głowy bo ja przez długi czas miałam mocną głowę, a potem coś mi się zepsuło i teraz po jednym piwie padam xd trochę się speszył jej wzrokiem, choć starał się tego nie pokazać więc uśmiechnął się i zerknął w jej oczyska. mógł powiedzieć wiele rzeczy, ale zamiast powiedzieć jej coś poważnego mruknął rozbawiony - uwielbiam śpiewać pod prysznicem, szczególnie majkela dżeksona - przyznał się i schował twarz w jej włosach bo ją przytulił.

hahaha, biedaku! ja zawsze miałam mocną głową i się wkurzałam jak wszyscy wokół byli pijani i robili dzikie rzeczy, a ja to na trzeźwo oglądałam....
- widzisz? trzeba było tak od razu. - roześmiała się lekko na jego wyznania. - od razu lubię cię bardziej. - dodała, głaszcząc go po głowie i bawiąc się włosami, bo zaraz odkryła, jaka to niezwykła przyjemność bawić się męskimi włosami.

zazdro, zazdro bo ja zazwyczaj pierwsza na imprezach odpadam ;x
- lubisz mnie bardziej bo śpiewam pod prysznicem? - zerknął na nią z niedowierzaniem - nie będę ci śpiewał, niezbyt dobrze to robię - rozwiał zaraz jej wątpliwości. sam miział ją po karczku, miał ochotę ją pocałować, była taka słodka - teraz twoja kolej - nachylił się nad nią i szepnął - powiedz mi coś osobistego - poprosił zaraz.

peszek!
- lubię cię bardziej, bo jesteś durniem jak każdy człowiek na świecie, tylko nie wszyscy potrafią się do tego przyznać. - stwierdziła i upiła kolejnego łyka. lepiej niech nie pije za dużo, bo za chwilę zrobi jej się ochota na zwierzenia i zacznie mu mówić osobiste rzeczy w stylu bycia licealistką czy dziewicą. na szczęście miała wewnętrzne hamulce i nie zamierzała mu tego zdradzać. - hmm... - zaczęła się zastanawiać. to, że sprzątała, tańcząc w bieliźnie, nie było żadną tajemnicą. - nie płakałam na królu lwie. - oznajmiła, jakby naprawdę zdradziła mu największy sekret na świecie.

nie współczujesz mi w ogóle ;x
zrobił wielkie oczy i otworzył usta z zachwytu - jesteś bez duszy, nawet ja płakałem na królu lwie, ba wpadłem w taką histerię, że rodzice musieli mnie wyprowadzić z kina - poczochrał jej włosy - obejrzymy go razem i sprawię, że się popłaczesz - choć bardziej wtedy liczył na seks, ale wiadomo tego jej nie powie, nie było to zbyt romantyczne xd

no nie bardzo!
roześmiała się szalenie i nawet złożyła dłonie, jakby chciała klaskać. trochę się bujała na tym blacie ze śmiechu, na szczęście nie miała żadnej niebezpiecznej sytuacji i z niego nie spadła.
- widzisz? znowu mówisz coś, co sprawia, że lubię cię bardziej. - oznajmiła wesoło, bo to było tu najważniejsze. tak jakby mogła go lubić jeszcze bardziej... - jak zamierzasz to sprawić? - wybałuszyła swoje i tak zazwyczaj gigantyczne oczy. trochę się przestraszyła co on tam planował! miała płakać podczas seksu podczas oglądania króla lwa? xd

nie gadam z tobą xd
nie no chciałby ją wyruchać podczas takiego seansu, ale niekoniecznie musiała płakać ;x - lubisz mnie bardziej bo płakałem na bajce? przecież to robi ze mnie beksę, a dziewczyny nie lubią takich gości - zauważył - zamierzam sprawić, że udzieli ci się moje wzruszenie i się popłaczesz, albo chociaż delikatnie wzruszysz - uśmiechnął się przechylając głowę na prawo i patrząc w jej słodkie oczęta.

gadasz! zresztą nie imprezujemy razem, to co ja ci poradzę.
skoro miał sprawić, że będzie płakać... kto wie co by się wydarzyło. ;x
- jeszcze raz mam ci to wszystko od początku tłumaczyć? - rozłożyła ręce. już zaczynała mówić trochę chaotycznie, ale przynajmniej poki co było jeszcze wiadomo o co jej chodzi, no i była w tym wszystkim szalenie urocza. - chyba że skończy się na tym, że nie będziemy patrzeć na film, tylko siebie nawzajem. - powiedziała bardzo sensownie i bardzo odważnie.