#sala 73474

    kathy smith

    kathy smith

    st. albans
    zoofizjoterapia
    śmieszek
    31

    #sala 73474 - Page 5 Empty #sala 73474

    Pisanie by kathy smith Nie Gru 07, 2014 11:08 pm

    First topic message reminder :

    ***
    alphonse berube

    alphonse berube

    stoke-on-trent
    -
    fifty shades of alfons
    32

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by alphonse berube Sro Mar 11, 2015 9:25 pm

    dopiero zauważyłaś gifka alfonsa?!
    alfie wszędzie bedzie z nią chodził. nie dość że będzie wyprowadzal peach, to jeszcze allie xd oj dobra, majk na pewno jej będzie współczuł, choć na razie nie wiedział! nie był aż takim skurwielem jak seba! odchrząknął - wiesz, że będziesz musiała chodzić do psychiatry, prawda? - oznajmił jej niepewnie. ktoś będzie musiał z nią gadać i faszerować ją prochami przecież!
    rosalie berube

    rosalie berube

    stoke-on-trent
    weterynaria
    słodziak
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by rosalie berube Sro Mar 11, 2015 9:31 pm

    może go przedtem widziałam, ale nie przywiązuje do tego aż takiej uwagi, więc całkiem możliwe, że o tym zapomniałam xd
    będzie je wyprowadzał obydwie za jednym razem xd peach na siku, a allie żeby się od nowa przyzwyczajała do świata. znów pokiwała głową, nie odzywając się. nie miała siły ani chęci protestować. zresztą jeżeli daliby jej coś co by jej ulżyło, to wzięła by to bez wahania. wzięła kilka ostatnich łyków wody i po oddaniu mu kubka nakryła się cała kołdrą. zrobiła tylko małą szparkę, kiedy zaczęło jej brakować powietrza i przez całą noc nie spała tylko gapiła się na jakieś bajki, które leciały w telewizorze. zacznij kimś następnym.
    alphonse berube

    alphonse berube

    stoke-on-trent
    -
    fifty shades of alfons
    32

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by alphonse berube Sro Mar 11, 2015 9:36 pm

    alfons wrócił do domu, ale nie spał całą noc ;c biedaczysko!
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 8:32 pm

    taaaaaa.... więc sprawy nie wyglądały kolorowo. william całą noc spędził w szpitalu i ten cały dzień też i tak krążył między danielem a aggie, bo w sumie o oboje się martwił. w końcu ona mieszkała z nimi już od jakiegoś czasu i spędzali ze sobą raczej dość dużo czasu, więc to nic dziwnego. teraz akurat przypadła godzina dla aggie więc siedział przy jej łóżku i opowiadał jej jakieś niestworzone historie o małych krasnoludkach jeżdżących na jednorożcach czy coś takiego. a może nawet starał się udawać kermita czego ostatnio tak bardzo chciała ;x w każdym bądź razie zachowywał się jak idiota, ledwo trzymał się na nogach ze zmęczenia i kaca, a to pewnie nie wszystkie dramaty, które go czekały. oj.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 8:48 pm

    biedny william. żeby tylko nie osiwiał z tego powodu! daniel chociaż był w dobrym stanie, czego nie można było powiedzieć o aggie, która przeszła pewnie jakąś operację w nocy, a teraz była podłączona do miliona kabelków i miała nawet rurkę intubacyjną w buzi. uuu, kiepściutko. pewnie jak zaczął mówić głosem kermita to zaczął ją naprowadzać i nie szła jednak do światła za to zaczęła powoli otwierać oczyska. coś jej jednak przeszkadzało w swobodnym oddychaniu, a tym czymś była rurka intubacyjna przez którą zaczęła się krztusić i dusić. ktoś powinien z niej to wyciągnąć!
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 9:18 pm

    william spanikowany oczywiście zaraz zaczął wołać lekarza na całe gardło, jakby co najmniej zaczęło się tutaj palić, ale w sumie jakby szybko z niej tego nie wyciągnęli to pewnie by się udusiła.... a sam się bał ingerować w medyczny sprzęt. pewnie skoro lekarz już przyszedł to od razu sprawdził co z nią, jak się czuje i tak dalej, dał jej całą masę leków i poszedł dalej. miał co robić. - aggie. - mruknął zmęczonym głosem ale lekko się do niej uśmiechnął. nie pytał jak się czuje, bo odpowiedź mogła być tylko jedna.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 9:30 pm

    oglądam chirurgów to znam się na sprzęcie medycznym xd jak człowiek dusi się rurką intubacyjną to znaczy że sam oddycha, dlatego to jest plusik! aggie niezbyt ogarniała gdzie jest. światło ją oślepiało, w głowie wirowało, to było jak wielki, wielki kac. choć nie, to nie był wielki kac bo nagle nieziemski ból przeszył jej brzuch. niezbyt ogarnięta próbowała się podnieść - muszę iść do domu - zaczęła bredzić, próbując pozbyć się wenflonu z ręki.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 9:39 pm

    wszyscy oglądacie chirurgów ;x dagna mi przed sekundą napisała to samo. ja oglądałam tylko house'a xd i wiem, że jeśli ktoś choruje na coś czego nie da się rozpoznać, trzeba zacząć od sprawdzenia czy to nie jest toczeń albo choroba autoimmunologiczna xd kiedy chciała sobie wyrwać ten wenflon szybko złapał ją za rękę, żeby jej to uniemożliwić. jeszcze by się wykrwawiła ;x - aggie, nie. nie możesz. - pokręcił głową. - musisz tutaj zostać jakiś czas. lekarze się tobą zaopiekują.- zapewnił ją.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 9:48 pm

    nie mogłam oglądać house'a, bo po kilku odcinkach zaczynałam widzieć u siebie objawy tych strasznych chorób. na szczęście w chirurgach skupiają się bardziej na romansach niż chorobach więc nie musze się wtedy swoim stanem zdrowia martwić xd nie mogłaby się z nim siłować nawet gdyby była w pełni zdrowa bo była o wiele mniejsza od niego. nie miała wiec zamiaru się z nim siłować dlatego po prostu się położyła, albo nawet opadła na poduszkę. nie miała już sił! - przecież dzisiaj bal, muszę zacząć się przygotowywać - mamrotała dalej bezsensownie, bo nie ogarniała że bal był wczoraj. była pijana jak to wszystko się stało, nie ogarniała nic.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 10:04 pm

    haha, to ja w sumie nigdy nie widziałam w sobie żadnych objawów na szczęście, bo pewnie też bym za długo go nie pooglądała xd
    nic dziwnego, że nie miała sił, jak została postrzelona, była nafaszerowana lekami i po operacji. zdziwiłabym się jakby znalazła w sobie tyle energii, żeby próbowała odtrącić od siebie jego dłoń, która próbowała ją powstrzymać od zrobienia sobie krzywdy. pogładził ją po dłoni słysząc jej słowa - aggie, słońce, już dawno jest po balu. - powiedział spokojnie. zastanawiał się czy powinien jej mówić o tym, że jakiś psychol strzelał na nim do ludzi a ona rzuciła się na ratunek debbie.... takiej ilości informacji mogłaby nie przetrawić.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 10:08 pm

    to zazdro, bo ja po sześciu pierwszych odcinkach wpadłam w paranoje i podziękowałam za oglądanie tego serialu ;x
    a kto by miał siły po czymś takim? nawet william nie miałby siły podnieść się z łóżka, a co dopiero taka kruszynka jak aggie? będzie miała kolejną bliznę do kolekcji, tak z niej badass! może kiedyś dorówna bliznami swojemu bratu, słodko! xd awww, jak on do niej ładnie mówił, to pewnie od razu polepszało jej humor. choć teraz niezbyt ogarniała w sumie... - co? jak to? nawet nie założyłam sukienki, którą kupiłam - przeczesała swoje włoski rączką. jej to się chyba wydawało, że w ogóle na tym balu nie była... ups.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 10:13 pm

    jestem odporna na seriale medyczne za to ani trochę na horrory, coś za coś xd
    william to by się jeszcze bardziej zamknął w sobie i udawałby największego twardziela na świecie.... i nikt nie byłby w stanie do niego dotrzeć przez resztę jego marnego życia pewnie. nie mówiąc o tym, że piłby jeszcze więcej niż teraz.. o ile to możliwe w ogóle. pewnie, że do niej słodko mówił, bo w ogóle był kochany dla niej ;x - byłaś na balu, aggie... i chyba całkiem nieźle się bawiłaś. - powiedział jej. - w dodatku wyglądałaś nieziemsko w tej sukience. - uśmiechnął się. chciał jej jakoś poprawić samopoczucie, więc wiadomo, musiał jej słodzić i zapewniać ją, że jest wspaniała i najlepsza.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 10:20 pm

    my się z karolą ostatnio nakręciłyśmy takim prawdziwym przypadkiem dziwnego morderstwa i potem nie mogłam spać i bałam się wsiadać do windy bo to się z windą wiązało xd ja na nic nie jestem odporna xd
    nie wiem czy można było pić więcej niż pił william, przecież wczoraj sobie przypału narobi xd na pewno straci pracę, chociaż he he dobrze że w tym scenariuszu nie straci jej przez aggie ;oo bo ostatnio tak było! przynajmniej dla niej był kochany he he he - byłam? - zmrużyła oczy i próbowała sobie cokolwiek przypomnieć, ale jak na razie to spowodowało tylko ból głowy - tak uważasz? - uśmiechnęła się kiedy prawił jej komplementy, ale to nie odciągnęło jej myśli od tego wszystkiego co się stało - to świetnie - dalej się uśmiechała - to może teraz wytłumaczysz mi jakim cudem dorobiłam się wielkiej dziury w brzuchu i tej wypasionej sali na oiomie, hm? - zerknęła na niego poważnie. serio nic nie pamiętała, jej pamięć wszystko wyparła jak na razie.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 10:30 pm

    boże, to ja nie mogę słuchać w ogóle o takich rzeczach bo potem spać nie mogę też xd
    pewnie można było.... ale wtedy to się już nie ogarnia na okrągło tak jak will nie ogarniał wczoraj. no przynajmniej do chwili kiedy usłyszał pierwszy strzał. no ostatnio tak.... teraz przez swoją głupotę będzie musiał szukać innej pracy. ale może to wyjdzie mu na lepsze, kto wie... jeszcze nie zdecydowałam xdd - byłaś. - pokiwał głową. zaraz lekko się uśmiechnął. pewnie kosztowało go to trochę wysiłku, bo był wycieńczony ale cóż. musiał teraz ogarniać za wszystkich jak nigdy. - oczywiście, że tak uważam. - powiedział. z resztą to była szczera prawda a nie tylko sposób na poprawę jej humoru. - eee... prawdopodobnie będzie lepiej jeśli się tego nie dowiesz, aggie. - mruknął. znaczy prędzej czy później i tak pewnie wszystkiego się dowie, ale will uważał że im później tym lepiej.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 10:42 pm

    to nie będe ci opowiadać, my z karolą miałyśmy twarde rozkminki w nocy wtedy xd
    dobrze, że will nie był jednak takim stu procentowym alkoholikiem który nic nie ogarniał, bo wtedy mógłby nie ogarnąć wczorajszej sytuacji i na przykład nie uratować aggie - więęęęęc - przeciągnęła i zacmokała - nie masz zamiaru mi o tym mówić? wiesz, że w każdym momencie mogę zawołać lekarza i ten wszystko mi opowie prawda? - dalej mamrotała - poza tym nie powinieneś ukrywać przede mną faktów dotyczących mojej osoby - marudziła, aż nagle wszystko jak za sprawą czarodziejskiej różdżki zaczęło do niej wracać, szczena i ręce jej opadły, a na twarzy malował się wielki szok. jednak zamiast płakać, albo lamentować nad swoim losem zwróciła głowę do niego i pospiesznie zapytała - ale tobie nic się nie stało? ani danielowi? ani debbie? prawda? - to ją bardziej trapiło. nawet debbie, wow.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 11:00 pm

    pewnie mogłoby tak być. ale zawsze mógłby być jakiś inny super facet, który by ją uratował.
    - przynajmniej nie dowiesz się tego ode mnie. - wzruszył ramionami. nie lubił przekazywać złych wieści. chociaż chyba gorsze byłoy jakby dowiedziała się z telewizji na przykład... ale jemu to jak najbardziej pasowało. już miał jej jednak uchylić jakiś rąbek tej tajemniczej nocy, kiedy zobaczył jej wyraz twarzy i wiedział, że wiedziała. że sobie przypomniała. nawet jeśli nie wszystko to tą najważniejszą część, czyli strzelającego psychola. - daniel dostał w nogę - chyba, że czegoś nie ogarnęłam ;xx - z debbie wszystko dobrze, oprócz tego, że jest w szoku ciągle. - mruknął. - dzięki tobie nic się jej nie stało. - dodał, bo uważał, że to dość ważny szczegół. - a jak widać ja jestem cały i zdrowy.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 11:06 pm

    ha ha, ciekawe kto inny skoro harryego zaraz wywieźli ochroniarze xddddddd
    nie musiał jej jednak już niczego przekazywać, bo pamiętała większość, a szczególnie tą podłą minę psychola, który celował do debbie. widziałam, że dagna i ola zastanawiają się dlaczego aggie rzuciła się jej na ratunek. odpowiedź jest prosta: aggie może i nienawidziła debbie, uważała ją za niewdzięczną sukę niegodną daniela, ale nawet największemu wrogowi nie życzyła śmierci. poza tym wyobrażała sobie w jakim stanie byłby daniel gdyby debbie umarła. tak, zdecydowanie zrobiła to dla niego! ogarnęłaś wszystko perfekcyjnie, dostał w nogę. aggie odetchnęła z ulgą kiedy nie została jednak zbombardowana przykrymi wiadomościami - william... - mruknęła tylko wyciągając w jego stronę ręce bo chciała się przytulić, a nie mogła sama tego zrobić, a ktoś musiał przytulić ją.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 11:13 pm

    jezu no ktoś xd czy to ważne kto... wszystko komplikujesz xd
    ja też się nad tym zastanawiałam! bo halo.... wszyscy wiedzieli jak aggie jej nienawidzi a tutaj coś takiego? naraziła swoje życie dla dziewczyny, którą najchętniej sama by utopiła w misce z wodą? nie, to się nie układało w logiczną całość. jakby aggie zmarła to pewnie, daniel kompletnie by się nie przejmował i przeszedłby do codziennej rutyny.. ;x jaka ona głupiutka bywała czasem. uf, jednak jestem mistrzem. nachylił się nad nią ostrożnie i ją przytulił, skoro tego właśnie potrzebowała. gładził ją delikatnie po włosach, ale nic nie mówił bo niby co miałby powiedzieć.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 11:19 pm

    lubie komplikować.
    no dobra, faktem jest że którakolwiek z nich by nie umarła to na pewno wywróciłoby jego życie do góry nogami, ale jak widać z tej dwójki to aggie była w stanie poświęcić wszystko dla daniela, nawet własne życie! boże jakie poważne rozkminki! - hmm - mruknęła kiedy ją przytulił. to od razu dodawało jej otuchy i nadziei - więc jestem słońcem? - roześmiała się słodko do jego uszka, bo mimo wszystko nie mogła tego puścić płazem. czy to dziwne, że w tym momencie nie płakała? nie wydaje mi się, przeżyła już tyle włącznie ze stratą dziecka ze była raczej silną dziewczyną. mogła czuć dyskomfort z powodu tego co się stało, ale nie wiem co musiałoby się stać żeby doszczętnie ją złamało teraz...
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by william roosevelt Sob Mar 28, 2015 11:24 pm

    aggie jest mistrzynią dram, więc pewnie już nic jej nie załamie w życiu ;x na jej słowa usiadł z powrotem uśmiechając się lekko i kręcąc głową. - miałem nadzieję, że tego nie usłyszysz. - powiedział rozbawiony, bo to było oczywiste, że szybko mu to wypomni. - powiedziałem tak,żeby było ci miło. - dodał i posmyrał ją po policzku. - a że nie wymyśliłem nic bardziej oryginalnego to zostałaś słoneczkiem. - dodał wzruszając ramionami. oczywiście mógłby powiedzieć skarbie, ale takich słów nie używał już dłuugi długi czas i mu się nie spieszyło.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Sob Mar 28, 2015 11:33 pm

    jest weteranką, to fakt xd nie zdziwiłabym się jednak gdyby coś ją załamało kiedyś, ale to musiałoby być coś na prawdę hardkorowego! pozdrawiam w ogóle że rooseveltowie opiekowali się nią lepiej niż jej własny brat xd
    - przecież wiesz, że zawszę słyszę to czego nie chcę - podrapała się po nosku - było mi miło - przyznała się zaraz bo ona nie miała problemu z mówieniem prawdy, tak jak william w niektórych sytuacjach próbował ją ukryć he he - i mogę być słoneczkiem, to miłe - pokiwała głową - ale chyba tylko ty będziesz mnie tak nazywał, danielowi nigdy nie przejdzie to przez gardło - bo halo, ale daniel mial swoje słońce, którym była debbie. że też aggie kiedyś chciała z nim być, nie wiem dlaczego xd pogadali jeszcze, a potem aggie zasnęła.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 29, 2015 6:44 pm

    po numerku jej sali wnioskuję, że była jakoś szalenie daleko od sali daniela, ale ten dzielnie o kuli przemierzał korytarze szpitala, żeby ją odnaleźć. w końcu trafił, bo to zdolny chłopak, tyle że wymęczył się po drodze, bo nie miał jeszcze tyle sił, a poza tym nie umiał za dobrze poruszać się o kuli i co chwilę robił przystanki.
    - co to się porobiło, aggie. - klapnął na fotelu przy łóżku aggie i sapał ze zmęczenia. jego serce też było ciągle słabe i narażone na ryzyko.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 29, 2015 6:49 pm

    żeby jej tutaj nie fajtnął bo ona nawet nie wstanie i go nie uratuje. aggie też nie próżnowała, wyspała się, trochę ogarnęła i odrabiała jakieś super trudne zadania na studia, które pilnie notowała w zeszyciku. ciągle coś jej przeszkadzało w nadrobieniu zaległości, a w szpitalu było na tyle spokoju, że mogła to w końcu ogarnąć - w sensie, że co? - zaśmiała się odkładając zeszycik i patrząc na jego kulę - jesteś trochę jak doktor house - stwierdziła żartobliwie.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Mar 29, 2015 6:54 pm

    danielowi chyba wystarczy tracenia przytomności na jakiś czas. musi się chłopak zebrać do kupy, bo jeszcze umrze zanim zdąży zrealizować swój plan dwudziestoletni. daniel też korzystał ze spokoju szpitala, żeby sobie popracować. pomijając fakt, że co chwilę ktoś do niego przychodził, debbie, ralphie, william, nie wiem kto tam jeszcze lubił go na tyle, żeby przyjść.
    - on miał elegancką laskę. myślisz, że powinienem sobie taką załatwić? wyglądałbym od razu poważniej. - pokiwał głową, zgadzając się z jej pomysłem, a właściwie swoim własnym. - wszystko, aggie. - westchnął i roztoczył ramionami wielkie koło, żeby zrozumiała o co mu chodzi.
    aggie holtzman

    aggie holtzman

    berlin
    mechatronika
    grown up now?
    29

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by aggie holtzman Nie Mar 29, 2015 7:02 pm

    hania go jeszcze lubiła! ale gdyby spotkały się w jednym pokoju z debbie to nie byłoby ciekawie... może jednak lepiej że nie przychodziła nagminnie. i marylin go jeszcze lubiła. i alfons też na pewno go odwiedził żeby sprawdzić czy jego następca żyje i jest w dobrym psychicznym zdrowiu!
    - tak - klasnęła w dłonie - musisz mieć elegancką hebanową laskę i niebanalne ironiczne poczucie humoru, na dodatek musisz się uzależnić od tabletek przeciwbólowych - wskazała na niego palcem - ta warunek konieczny - pokiwała głową i westchnęła - no weź - przekrzywiła głowę i spojrzała na niego - nie chcę żebyś sfiksował pod wpływem stresu pourazowego - bo nie chciała mieć przyjaciela wariata, ona w tym towarzystwie robiła za wariatkę.

    Sponsored content

    #sala 73474 - Page 5 Empty Re: #sala 73474

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Nie Kwi 28, 2024 2:21 pm