seba

oja, nie grałam jeszcze tutaj.
connor pewnie zarządził, że będą dziś pili wódkę. zdziwiło to sebę bardzo bo był umówiony z jakąś lasią na ruchanko, a musiał odwołać to bo słowa konora były święte. ogólnie siedzieli sobie teraz i sebastian polewał im znów wódę do kieliszków. connor wyglądał jak struty, ups.

fajny ma domek! tak, connor nie miał najlepszego humoru dzisiaj. siostra wyniosła mu się z domu przez nieporozumienie, żałował tego jak cholera, poza tym matka zadzwoniła do niego z awanturą, że jest niewdzięcznikiem. musiał też przesunąć wyjazd z sophie na jutro. to było przykre. ale ćpanko i picie zawsze mu poprawiało humor - masz ochotę na kreskę? - zapytał, wysypując proszek na stolik. uformował go porządnie i wciągnął dawkę, która dała mu kopa - tak lepiej. co za popierdolony dzień. albo raczej tydzień. co u ciebie stary? jak tam ganianie za lasiami? - zapytał.

aggie pewnie teraz pod mostem mieszkała xd nie no dobra do akademika ją wrzucę potem żeby nie było, że jest bezdomna co nie - co? - pytanie connora wyrwało go z zamyślenia - nie dzięki - zaśmiał się. seba to raczej wolał jarać zioło, aniżeli cokolwiek wciągać. ale białe proszki mógł sprzedawać i efektywnie to robił - ganianie? - zaśmiał się - ja nie muszę ganiać, one same pchają mi się do łóżka - pochwalił się - choć ostatnio coś mi się stało, bo nie mogłem przelecieć jednej laski, serio... - mruknął.

connor się roześmiał - co, blokadę twórczą miałeś? chłopie, ty nie mogłeś przelecieć laski? sprzęt ci się zepsuł, czy coś? - był rozbawiony tą informacją. ciekawiło go to, czy on też będzie się śmiał z tego, że on tylko lata za jedną dziewczyną, która cholernie mu się podobała, a na dodatek była dziewicą. connor był wprawdzie podobny do seby, ale jak sobie coś ubzdurał to musiał postawić na swoim - była dziewicą czy coś? - zapytał, wiedział że nie lubi dziewic - nie wyglądasz jakbyś w ogóle cokolwiek ogarniał w tym momencie - wypili kolejne trzy kieliszki wódki, bo w końcu byli facetami. connor zapalił sobie jointa.

- mój sprzęt nigdy się nie psuje! - oburzył się i podrapał po policzku - chyba nie była dziewicą, nie wiem, nie wyglądała na taką - westchnął - i w sumie sama chciała żebym ją przeleciał, ale nie wiem... - wzruszył ramionami - jest tak okropnie słodka, no i zrobiła dla nas kolację i w ogóle było miło - zaczął tłumaczyć - po prostu ubzdurało mi się, że w tym momencie nie mogę jej wyruchać, to byłoby nieodpowiednie - wyjaśnił - zazwyczaj jest tak że podrywam lekko podpitą laskę w klubie, idziemy do łóżka, a potem się zwijam... tutaj było jakoś inaczej - napił się zaraz - zresztą nie śmiej się ze mnie! ja przynajmniej wyrywam laski na imprezach, a ty? dawno cię nie widziałem na żadnej imprezie, mam się martwić? - poklepał go po ramieniu.

- gościu i ty jej jeszcze nie przeleciałeś? była chętna, mogłeś po prostu wskoczyć jej do łóżka, wykorzystać a potem nigdy nie zadzwonić. uczucia się odezwały? - był rozbawiony sytuacją w której znajdował się teraz sebastian. przeszedł mu zły humor, przeszło mu to, że był wściekły na siebie za rozmowę z aggie, która nie chciała kluczy do nowego mieszkania. teraz będzie mógł je wykorzystywać do imprez albo do kontaktów z klientami, albo pożyczy je sebastianowi, żeby mógł tam zaprowadzać wszystkie swoje lasie. był dobrym ziomeczkiem, cnie - aa ja mam kogoś na oku. kochana dziewczyna, jutro chyba wylatujemy razem do hiszpanii. ma na imię sophie. wczoraj byliśmy na randce. trochę się pozmieniało - pochwalił mu się - ale mniejsza z tym, aggie mi się z domu wyprowadziła, mam wolne mieszkanie w końcu! plus mam mieszkanie dodatkowe do wykorzystania na melinę albo na spotkania z lasiami, nie chcesz skorzystać? - zaproponował.

- nie wiem co się odezwało, może sumienie - odpalił szluga i zaciągnął się. a wcale mu nie powinien przechodzić zły humor, bo aggie pewnie gdzieś tam płakała, że wszyscy chcą się jej pozbyć i upijała się w samotności to pewne! - właśnie! - pstryknął palcami - czytałem o was wczoraj na woof! wiem co to za sophie, ma fajną siostrę - pewnie seba przeleciał ruby wzdłuż i wszerz milion razy - ale ta sophie, hm przecież to kujonka, cały czas siedzi z nosem w książkach, kiedyś chciałem się jej o coś zapytać to uciekła jak spłoszona sarenka - zaśmiał się - nie wiem stary, jesteś pewien że wiesz na co się porywasz? - poklepał go na pocieszenie po ramieniu - to awykonalne żeby ją przelecieć, nawet w hiszpanii - sorry ale seba myślał tylko w kategoriach: ruchać czy nie ruchać xd - aggie się wyprowadziła? gdzie? - pewnie chciał ją przelecieć, zawsze o tym marzył ale bał się connora ;oo - no to skoro masz do wykorzystania mieszkanie to musimy zrobić tam kiedyś imprezę - zaproponował.

- ty i sumienie? proszę cię, ty masz jeszcze jakieś sumienie? weź ją po prostu przeleć a potem udawaj że nic się nie stało, a jak będzie miała złamane serce to chyba sobie poradzi, w końcu jest dorosłą dziewczynką. radzę ci, lepiej coś zrobić niż potem żałować - zaśmiał się, dopalając swojego jointa. wypili kolejne kieliszki wódki, mieli jej spory zapas. connor nie myślał teraz już o swoich problemach, myślał o tym że dobrze się czuje. a powinien faktycznie zadzwonić do siostry i sprawdzić jak się czuje, taki z niego braciszek jest niefajny. oblizał usta i dostarczył sobie drugiej kreski do organizmu - mówisz o ruby, tak? ona jest niezła. ale wolę jednak jej spokojniejszą wersję. jest spokojna, kochana, opanowana. cudowna normalnie dziewczyna. wiem na co się porywam i wcale nie zamierzam się kurwa nigdzie spieszyć bo ona kurwa na to zasługuje! - powiedział dobitnie - to kiedy robimy następną imprezę, taką, żeby każdy się napierdolił? ale taką epicką. weźmiesz ze sobą tą laskę, przedstawisz mi ją - klepnął go po ramieniu.

- chyba w każdym po jakimś czasie odzywa się sumienie - wzruszył ramionami i zrobił bezradną minkę - ciebie też kiedyś to czeka, zobaczysz - zaciągnął się szlugiem - nie chce jej łamać serca, jest fajna - wyjaśnił - zazwyczaj nie gadam za dużo z laskami, które idą ze mną do łóżka, ale z nią tyle rozmawiałem i jest taka spoko, że nie potrafię jej po prostu ot tak wyruchać - wyjaśnił - nic nie poradę - napili się znów. biedna aggie, ma beznadziejnych braci, na prawdę. chyba w tym momencie żałowała że nie ma siostry - ruby niezła? stary to tygrysica w łóżku - pewnie przerobili wspólnie wszystkie pozycje xd - jest po prostu uroczą dziewicą nie posiadającą nigdy chłopaka - zaśmiał się - stary nie wiem co się z tobą stało, ale chyba powinien zacząć się martwić, przecież dziewice są straszne - bał się ich tak jak potworów pod łóżkiem! - nooo, może jak wrócisz z hiszpanii co? - zaproponował - i nie będę przyprowadzał żadnej laski, jeszcze zaczniesz się ze mnie śmiać przy niej - zgasił papierosa.

oblizał wargi, smakował teraz alkoholem i papierosami. trochę zaczęło mu szumieć w głowie od narkotyków, ale dawał radę, nie zgoni mu w środku rozmowy, co to to nie. connor był twardym zawodnikiem, jeżeli chodzi o imprezy - słyszałem na mieście, ma niezłą reputację. to szalona dziewczyna, sypia ze wszystkimi facetami, którzy jej się tylko spodobają - zaśmiał się - daj spokój, sophie jest fajną, spokojną dziewczyną, lubię ją. zabieram ją na wakacje do hiszpanii, bo ma problemy właśnie ze swoją siostrą, ja mam w ogóle problemy z całą swoją rodziną to akurat odpoczniemy razem. a jeżeli się zgodzi, to może nawet dostanę coś więcej niż tylko przytulenie się na dobranoc - zaśmiał się - dziewice nie są straszne! a ta twoja była, co byłeś z nią kiedyśtam to nie była dziewicą przypadkiem? - zauważył - tylko nie mów, że jeszcze ci się ta dziewczyna spodobała na tyle, że ją cenisz i chcesz z nią gadać o słodkich kucykach na tęczy? najlepiej to się z nią ożeń - mruknął pijąc wódkę.

dobrze, że mu tu nie zgonił bo seba nie znał podstaw pierwszej pomocy i byłaby dupa totalna. connor skonałby w jego domu, bo ten debil nie potrafiłby go uratować - i takie dziewczyny są najfajniejsze - pstryknął - wiedzą czego chcą, nie udają cnotek i wyczyniają z tobą w łóżku cuda - rozmarzył się, chciałby mieć taką teraz przy sobie zamiast connora xd - ty draniu! - szturchnął go i roześmiał się - liczysz na coś więcej w tej hiszpanii, a już myślałem że sporządniałeś - napił się znów - może była, a może nie - wzruszył ramionami - grunt że szybko ją nauczyłem jak działa seks i potem było ekstra - wyjaśnił - zdurniałeś? nie chcę się z nikim żenić, po prostu jest fajna, tyle - przewrócił oczyskami.

- no ja nie wiem, bo brzmi to jakbyś chciał się z nią od razu umawiać na kawusię, herbatkę i ciasteczka, chodzić z nią za rączkę na spacerki i udawać uroczą parkę! a to by było coś, miałbym chyba ubaw do końca życia z ciebie, bo taki kozak jak ty nagle by się ustatkował - zaśmiał się w głos - chociaż raz już próbowałeś, ale ci nie wyszło bo chciało ci się pieprzyć z jakąś cycatą blondynką. swoją drogą, niezła z niej dupa była, podziwiam cię za wybór - puścił mu oczko - ty i uczucia, nie mogę, zaraz ze śmiechu padnę normalnie - zaczął się faktycznie z niego śmiać a sam przecież uganiał się za sophie i był z tego dumny - sporządniałem sporządniałem. chcę po prostu spędzić z nią miło czas i tyle. nawet jeżeli nie dostanę niczego od niej i będziemy chodzić za rączki będzie spoko - wzruszył ramionami - taa... czyli jednak nie boisz się dziewic - zauważył - lubiłem suzie - pewnie ją sto razy przeleciał xd

jednak lece bo muszę wstać o głupiej porze i chce się wyspać w miarę co nie.
to ten pogadali jeszcze, spili się jak szmaty. connor pojechał taksówką do domu, a seba zasnął na kanapie jak dziecko, amen. pa!

siedzieli u niego i pili wódę i obmyślali plan zemsty i seba był tym przerażony bo nigdy nie obmyślał planu tak drastycznej zemsty ;x

niestety connor musiał znać ludzi którzy zabili mu brata i próbowali zabić jego samego. zemsta była okrutna. connor wiedział również że naraża swoim zachowaniem swój związek, życie swojej siostry i matki. seba miał łatwiej, miał tylko siebie xd nie musiał martwić się o innych ;x - to już wiesz co masz zrobić? marcel ma jeszcze wszystko doszlifować. ci ludzie muszą umrzeć - mruknął popijając wódkę - ciesz się że nikogo nie narażasz na śmierć. nie masz dziewczyny którą kochasz... - zaczął wyliczać. zapalił papierosa i pokazał mu jeszcze raz plan działania xd

a seba pewnie telepał się jak galareta w środku i to serio! on może się martwił i narażał też kogoś! w końcu napisali dzisiaj że się zakochał. chodź to zbyt wiele powiedziane w jego przypadku, ale amanda zaimponowała mu śniadankiem! - tak, wytłumaczyłeś mi to pięć razy - pokiwał głową - znam ten plan na pamięć, a ty dalej mi go tłumaczyć zupełnie jakbym był debilem - trochę był w sumie xd - jakbym miał dziewczynę to nie narażałbym jej i siebie na coś takiego - odparł hipotetycznie.

- ja mam dziewczynę, którą kocham nad życie ale nigdy nie pozwolę na to żeby ktokolwiek ją skrzywdził. moja siostra obawia się też o to, że w końcu zostanie sama z matką, tak nie może być. nie mogę przestać myśleć o tym, że one zginęły by przeze mnie. zadarli z niewłaściwą rodziną - mruknął pod nosem niezadowolony. skąd do cholery connor mógł wiedzieć, że sebie zależy na amandzie ;x niby wczoraj mu dał jej adres, ale myślał że to tylko po to żeby załatwiła mu leki a nie po to żeby po pijaku do niej pójść i śpiewać jej serenady pod drzwiami xd - ty nie masz dziewczyny, a rodzice i tak mają cię w dupie - ale go pocieszył - poza tym, przy mnie nic ci się nie stanie. trzymałeś kiedykolwiek broń w dłoni? - zapytał podając mu magnum 44.

troche sie wkurwił jak connor się tak wymądrzał, ale nie chciał z nim zadzierać bo wiadomo.... przyłożyłby mu pistolet do głowy i tyle by było z seby xd - więc zamierzasz wszystkich sprzątnąć żeby twoi bliscy żyli w spokoju? - poklepał go po ramieniu - odważnie, odważnie - pokiwał głową i napił się wódy. już nie miał kaca bo go zapił znowu! - nie no dzięki stary, prawdziwy z ciebie kumpel, serio potrafisz pocieszać - roześmiał się i zrobił wielkie gały widząc giwerę - a wyglądam na takiego, który trzymałby broń? - mruknął - nie mam pojęcia jak się strzela - przyznał się zaraz.

- żartowałem przecież idioto. najważniejsze po prostu jest to, żeby ci się nic nie stało, od tego mamy przecież marcela, nie? - mruknął niezadowolony. od razu pokazał mu jak trzymać broń bo jeszcze by się sam zabił i byłby problem ;x pokazał mu również jak ją naładować, wymierzać z precyzją - powinieneś też poćwiczyć celność. ale to już na puszkach, nie tutaj bo jeszcze policję na głowę ci ściągnę - westchnął - chcę ich wszystkich załatwić. to będzie powolny proces, ale gwarantuje mi bezpieczeństwo... masz jeszcze jakieś wkręty w środowisku? amanda się przyda - zauważył.

seba to chyba największa ciota z ich paczki tak właśnie stwierdziłam ;x
- dobra zrozumiałem, mam poćwiczyć na puszkach - pokiwał głową, choć miał nadzieję że nie użyje nawet tej broni bo potem będzie mu się to po nocach śniło i będzie miał traumę. przyglądał się chwilę broni, a potem odłożył ją na stolik - amanda? po co ci amanda? - zmrużył oczy i zerknął na niego. był głupi, albo pijany, albo nawet jedno i drugie.

biedny seba xd musi się poduczyć, niby taki kozak a tutaj lipa ;x
- znasz ją to nam się przyda, lubi cię. jak nam się coś stanie to zapewni nam przynajmniej schronienie. ona nie jest aż taka głupia żeby nas wydać nie? poza tym, załatwi nam leki! leki też nam się przydadzą... jakieś psychotropy, mocne prochy, co tam tylko chcesz. przekonasz ją do tego - poklepał go po ramieniu - chyba że się boisz? zbladłeś coś - zauważył, wychylając kolejnego kieliszka wódki. zmrużył oczy - ej, między tobą a amandą coś jest? - zapytał poważnie.

no on nie jest takim degeneratem jak konor, tylko słodziaczkiem ;c
- na prawdę uważasz, że bedziemy musieli sie ukrywać? - uniósł brew. ten plan coraz bardziej się mu nie podobał - nie chce psychotropów, zioło tak - pokiwał głową - psychotropy nie - zresztą nie podejrzewał, że będzie musiał się leczyć. ale się przeliczył hehehehe, wszystko się u amandzi leczą. wytrzeszczył oczy słysząc jego pytanie - cooo? - zaraz napił się wódy - nie ma nic między nami, lubię ją, jest spoko - wzruszył ramionami, seba taki słodziak xd

przepraszam bardzo, konor też jest słodziakiem ;p seba po pierwszej pomocy zakopania ciała się nauczy xd
- wszystko jest możliwe seba. to będzie długi proces, będzie czasami wymagał poświęcenia. oni będą znikać z powierzchni ziemi a my będziemy cieszyć się sukcesem. przynajmniej ja - wzruszył ramionami - moja dziewczyna nigdy się nie dowie czym się zajmowałem, ty wrócisz do latania za panią psychiatrą a marcel będzie robił to co robi - machnął ręką - psychotropy nie dla nas, dla tych idiotów żeby się nie rzucali - powiedział spokojnie - aha. a nie bo wczoraj mnie prosiłeś o jej adres. dobra nieważne, ale pierwszy raz chyba kogoś lubisz - poklepał go po ramieniu - dobra, seba. teraz tak na poważnie. amanda jest dla nas kluczowa - pokiwał palcem.

z której strony?
- myślałem, że załatwimy to szybko, ale widzę że to grubsza sprawa - westchnął pijąc znów bo na trzeźwo tego nie zniesie! - żeby tylko wszystko poszło tak jak mówisz i żebyśmy mogli wrócić do normalnych zajęć - ale na pewno nic tak nie pójdzie bo wiadomo to forum, to dramki hehehe - po prostu ją lubię i chciałem ją odwiedzić, nic więcej - prędko się wytłumaczył bo co mu tutaj connor wciskał - dlaczego chcesz w to amandę angażować? - zapytał zaraz.