stary diabelski młyn

bo dzisiaj się uparła na tego pradziadka, którego ducha wywołała. jutro o nim zapomni i będzie non stop gadać o czymś innym. ni zwracała uwagi na to, że aggie ją wygania. szybko wdrapała się do jej wagonika. - aggieeeeeee - krzyknęła radośnie i wychyliła się, żeby spojrzeć w dół. całe szczęście nie wypadła z tego wagonika. upuściła tylko tego kwiatka, którego cały czas ściskała w dłoni. - pa panie tulipanie - zachichotała. o dziwo odróżniała rodzaje roślin, bo tego ją mama nauczyła. lubiła jednak tulipany, więc tak nazwała ten kwiat.

jaka szurnięta bardzo. ciekawe która od której się zaraziła nienormalnością - elleeeeen - jęknęła na powitanie z nieukrywanym niezadowoleniem. skuliła się tylko bardziej w wagoniku, a kiedy ellen zaczeła się wychylać to złapała ją za sweterek i odciągnęła żeby ta faktycznie nie wypadła - zbierałaś kwiatki? - zapytała kiedy ta żegnała się z tulipanem, który w końcu nie wiem czy był tulipanem.

możliwe, że to jednak aggie mogła się od niej trochę zarazić. ellen była taka nienormalna już od urodzenia, więc jej znajomi nie mieli na nią prawie żadnego wpływu. zaśmiała się i usiadła z tyłkiem z powrotem na miejsce. - tak, ładnie pachną - szczerzyła się cały czas. to była pewnie jakaś stokrotka, ale dała jej na imię tulipan, bo lubiła te kwiaty.

myślisz, że aggie jednak nie była lekko nienormalna od początku? masz o niej dobre mniemanie xd ale pewnie trochę tak bylo, że zaraziła się od ellen szaleństwem jak wyruszały na swoje zwariowane przygody - hm, no kwiatki z reguły ładnie pachną - stwierdziła. ona jeszcze nie spotkała takich które brzydko pachniały. ale co ona mogła wiedziec o kwiatach skoro nawet ich nie lubiła i rzadko je dostawała. wolała zresztą zapach mandarynek ;x

nie mówiłam, że była normalna kiedykolwiek, ale że na pewno mniej niż ellen xd ona nawet nie potrzebowała pić czy brać czegokolwiek bo widziała wszystko oczami swojej bujnej wyobraźni. uroczo. - ten pachniał najładniej - zapewniła ją. idę jednak sobie, więc ellen podręczyła trochę jeszcze aggie i potem poszła do siebie odpocząć, bo z tego podniecenia nie spała już drugi dzień.

ciekawe czy przed oczami ciągle patatajały jej jednorożce co? xd ale słabo, że idziesz. aggie biedaczka pewnie od niej uciekła, bo nie mogła tego znieść ;c

siedziała w wagoniku i zaczytywała się w jakąś straszną książkę. pewnie w ten sposób chciała sobie stworzyć klimat.

to masz dylana ;x dylan siedział z annie w wagoniku pod hanką. trochę strach zabrać na coś takiego dziecko, ale najwyraźniej on się nie bał. no annie pewnie piszczała z radości jak się tak kręcili ale zabawa musiała się skończyć i ich przejażdżka też a annie trzymała się wagonika bo chciała jechać dalej i okropnie się darła ;x

dylan jaki przykładny ojciec. zastanawiam sie czy ten młyn w ogóle działał xd może w ich wyobraźni tak xd hahaa, nieważne! hania słysząc głos małej i jej narzekania wychyliła głowę zza wagonika i uśmiechnęła się do niej - cześć księżniczko, pewnie chcesz jeszcze raz co? - zamrugała oczyskami - zły tatuś nie chce ci pozwolić co? - zrobiła groźną minę do dylana. ciekawe czy sie w ogóle znali xd powinni skoro hanka okazyjnie uwodzi jego brata.

zanim ci go dałam, to przeszpiegowałam relacje (tak zrobiłam to!) i wyszło na to, ze dylan ją podrywa, więc pewnie się już znali ;x przyglądał się hance przez chwilę morderczym wzrokiem bo przez to co mówiła annie tylko bardziej się darła bo chciała siedzieć tam dalej. - no i pięknie. zniszczyłaś mi dziecko. - westchnął i wsadził ją z powrotem do wagonika i wszedł zaraz za nią.

ech gadam przez telefon więc zakończe tutaj bo ty i tak zaraz idziesz. dobrze jednak wiedzieć, że ogarnęłaś relacje - bardzo proszę - odparła dumnie i dalej sobie jeździła z nimi w kółko xd

skoro corny poznał jej sekret, to mógł zostać jej partnerem w zbrodni i asekurować ją przy wspinaniu się na młyn, czego nie mógł zrobić świętej pamięci russell!

zgodził się bo nie miał nic innego do roboty. zresztą chciał sobie popatrzeć jak tworzy. - to co planujesz robić? - zapytał, wdrapując się za nią. na pewno poradzi sobie lepiej niż russell bo przynajmniej nie panikował, że zaraz złapie ich policja.

lena powinna namalować coś na cześć russella.
- przede wszystkim chcę trochę odnowić to miejsce. myślałam o stworzeniu iluzji, że ktoś siedzi w wagonikach. - opowiadała mu. jako jedynemu mogła mu opowiadać. prawie jakby wykonała przed nim coming out xd

powinna. na tym diabelskim młynie, na który tak się bał z nią wejść. może on też kiedyś przed nią wykona swój własny coming out xd - to całkiem fajny pomysł - pokiwał głową. zatrzymał się na chwile, bo miał kiepską kondycję i się już zmęczył.

pewnie dlatego tak bardzo chciała teraz pomalować ten młyn. wcześniej to odkładała i odkładała, a teraz chciała dokończyć swoje plany dla russella i mu je zadedykować. może! może wtedy jej ulży, bo teraz było jej przykro, że jej miłość miała nową dziewczynę. zresztą nico też miał teraz nową dziewczynę, john zszedł się z powrotem z elką... miała pecha ze swoimi friendzonami.
- zobaczymy co z tego wyjdzie. - powiedziała, bo nie miała w sobie dużych pokładów pewności siebie.

uroczo, russell by się na pewno cieszył. pomimo tego, że łamie teraz prawo tym bazgraniem po mieście. jakby coś przedtem powiedziała to może by z nią w związku był uwięziony. nigdy nie wiadomo. a tak zakochiwała się w niewłaściwych facetach. - na pewno coś fajnego - zapewnił ją. on w nią wierzył i pomimo tego, że się tak nie znali to chciał ją wspierać. taki był kochany.

russell i tak by to docenił! lena przeżywała jego śmierć i musiała wyrazić swój smutek tak, jak umiała najlepiej, czyli przez "bazgranie po mieście". ich związek jeszcze bardziej złamałby jej serce, skoro byłby udawany! zawsze zakochiwała się w niewłaściwych facetach.
- dziękuję. - uśmiechnęła się uroczo. - dobrze jest mieć kogoś, kto zna twoją tajemnicę, wiesz. móc tak pogadać o wszystkich swoich obawach i liczyć na wsparcie. - wyznała.

na pewno by docenił, to jasne. patrzył pewnie teraz na nią z góry i jej kibicował. cóż, skoro był gejem to na nic innego by nie mogła liczyć. addie na przykład też kochał, ale tak jak wszystkich innych w paczce. taką przyjacielską miłością byłby jedynie w stanie ją obdarzyć. - tak, to na pewno - westchnął bo sam coś wiedział na ten temat. - możesz na mnie zawsze liczyć - oznajmił jej i wyszczerzył się.

lena była głęboko wierząca i była przekonana, że właśnie tak jest! corny obdarzał wszystkich przyjacielską miłością, a lena obdarzała wszystkich przyjaciół miłością xd tak się dobrali!
- dziękuję. - cieszyła się. zastanawiała się pewnie, czy nie spodoba się bardziej corny'emu dzięki swojej sztuce i rzuci addison dla niej, hehe. - co tam u ciebie? - spytała zaraz. zabrała się za malowanie pierwszego wagonika. pewnie będzie musiała tu przychodzić wiele razy i malować po jednym w ciągu nocy.

russell też był pewnie wierzący, więc poszedł do nieba i będzie nad nią czuwał xd robiła sobie tylko nie potrzebne nadzieje, bo raczej nie miał zamiaru rzucać addison dla nikogo xd no chyba, że ona go rzuci dla teddiego, a on dalej będzie chciał udawać hetero. nigdy nie wiadomo. - nic ciekawego szczerze mówiąc - wzruszył ramionami i usiadł sobie w wagoniku. - a u ciebie? coś namalowałaś w ciągu tego czasu? - zainteresowała się.

będzie czuwał, żeby wyszła z friendzone'u. miała szczęście, że się nie kochała w russellu, bo by się załamała totalnie! ech, te dramaty związkowe.
- a widziałeś coś nowego na murach? - uśmiechnęła się lekko. - to nie jest takie proste. - dodała. zerknęła na niego kątem oka. - myślałam, że mi coś więcej opowiesz. - dodała z westchnięciem. - masz dziewczynę, świat musi być teraz fascynujący i musi się dużo dziać. - sama siebie podpuszczała, żeby potem płakać w poduszkę jak się nasłucha o szczęśliwych miłościach swoich miłości xd

z drugiej strony szkoda, bo z tego friendzonu pewnie by się wydostała prędzej. i może wtedy by nie umarł. a tak zginął z rąk psychola, trudno.
- nie, ale myślałem, że może chodziłem w złe miejsca - wzruszył ramionami. - nie trzeba mieć dziewczyny ani chłopaka, żeby świat musiał być fascynujący - zaśmiał się. sam też się dobrze bawił. może dlatego, że nie bujał się w każdym swoim przyjacielu xd

dobrze, że nie wiedziała, że to jej wina!
- nie, nie, jeżeli coś nowego się pojawi, to na pewno zauważysz. zresztą teraz muszę skupić się na młynie. - oznajmiła. uśmiechnęła się na tę odpowiedź. stwierdziła, że może nie zależało mu na addie tak bardzo, skoro nie przesłoniła mu całego świata. - skoro jest tak fascynujący, to czemu mi nic nie opowiadasz? - domagała się dalej.

- czemu akurat na tym młynie? - zapytał. nie znał nawet russella, to tym bardziej nie wiedział, że się przyjaźnili i że miał coś z tym wspólnego. aktualnie świat przysłonił mu alex z jego propozycjami macania go po tyłku xd addie też sobie mógł pomacać, ale jednak to nie było to samo. - od czego zacząć.. - zapytał sam siebie. - niedługo vma i będzie prowadziła je miley cyrus, więc to jest dla mnie powód do radości jak na razie - zaśmiał się. uwielbiał ją to się jarał.