fontanna

za każdym razem jak na jego awek patrzę to mi słodko tak!
świetnie, że się relaksował bo już dość relaksowania! joy wskoczyła do fontanny i zaskoczyła marco od tyłu. zasłoniła mu oczyska mokrymi łapkami!

urocza mordeczka.
paskudnie z jej strony! na szczęście mimo wszystko był prawdziwym facetem i nie zaczął piszczeć kiedy go zaskoczyła. wtedy na pewno straciłby w oczach wielu dziewczyn, które skrycie się w nim kochały ;x - co robisz? - zapytał kiedy zdjął jej ręce ze swoich oczu i odwrócił się do niej. ciągle czuł się głupio w jej obecności. tak pamiętam jakie mają relacje ;x

no jasne, że urocza ;x
cieszę się bardzo że pamiętasz! joy natomiast wcale nie czuła się głupio! gdyby miała sie czuć głupio w obecności wszystkich chłopaków z którymi coś miała to nie mogłaby wgl na miasto wychodzić, taki przypał! - zaskakuję cię - wyjaśniła. pewnie wszystko jej prześwitywało przez bluzkę. nic dziwnego, że czuł się głupio - nie cieszysz się? - każdy powinien się cieszyć z jej obecności, przeciez była niesamowita.

to nic dziwnego, że marco nie wiedział gdzie podziać swój wzrok! nie chciał patrzeć na jej cycki. albo nie, no chciał. ale twierdził, że to tak nie wypada. - ah, to miło. udało ci się. - powiedział jakoś bez entuzjazmu, bo nie lubił być zaskakiwany przez joy akurat. ciągle pamiętał co mu zrobiła! na pewno długo cierpiał ;x

no jasne, że cierpiał. kto by nie cierpiał tracąc taką dziewczynę? była cudowna! zabawna, ładna, inteligentna i niezwykła! ale joy miała to gdzieś bo była wolnym ptakiem! - czyli się nie cieszysz - usiadła obok niego i zabrała mu okulary, które nałożyła sobie na nos. lubiła kraśc okulary bo neilowi zabrała i nie oddała już, ups.

no pewnie ktoś by się znalazł! a tak nawiasem, warsaw shore końcówkę oglądałaś? ;x w każdym razie marco bardzo przeżywał na pewno rozstanie z joy i wcale mu się mordka nie cieszyła jak na siebie wpadali. na szczęście potrafił być miłym chłopcem w każdej sytuacji. - dlaczego tak sądzisz? - zapytał patrząc gdzieś w bok bo jakby tylko spojrzał na jej twarz to pewnie momentalnie wzrok by mu zleciał na jej cycki. naprawdę ze sobą walczył! lepiej, żeby mu oddała bo pewnie bez nich słabo widzi... to nie jakiś tam szpan ;x

zaniechałam oglądania tego xd
nie wiem nawet czy byli razem. podejrzewam że joy wyciągnęła go z tego szarego miasta w którym mieszkał i sprowadziła go tutaj za sobą a potem olała. tak było! skoro słabo bez nich widział to pewnie mógł teraz patrzeć na jej cycki bo mało by widział - nie wiem, interpretuje po twoim głosie - wzruszyła ramionami mrugając śmiesznie w tych okularach - jeeeeezu, jakie powiększenie - bo aż w głowie się jej zakręciło takie były mocne.

o nie a tyle się działo ;x
raczej nie byli razem.... marco się pewnie wydawało, że tak właśnie było. ale joy go przywróciła na ziemię mocno. mógł ale i tak nie chciał! pewnie by się za bardzo podjarał samą świadomością, że patrzy na jej cycki. - nie przesadzaj. - machnął ręką, a bez okularów to pewnie pacnął ją ręką po cyckach i poczuł się dziwnie. - joy daj mi te okulary, nic nie widzę. - jęknął.

o nie xd nie chce mi się jakoś tego oglądać xd
marco żył w świecie fantazji zupełnie jak ralf he he. jakby mu stanął z powodu samej świadomości to joy najprawdopodobniej umarłaby ze śmiechu, ups? - nigdy nie przesadzam, jestem dobra obserwatorką - wyjaśniła oddalając się od niego i smiejąc kiedy przypadkiem dotknął jej cycka - to nie moja twarz - oznajmiła wesoło - patrz na wszystko oczami wyobraźni - zaproponowała mu nie oddając przy tym okularów.

eh, to ci w takim razie powiem, że paweł wyleciał z ekipy ;x
ale przynajmniej nie mówił takich szalonych komplementów jak ralf.... - może. - wzruszył ramionami bo nie wiedział jaką jest obserwatorką. w sumie to pewnie mało o niej wiedział ;x - sory. - mruknął speszony bo przecież nie chciał nawet na nie patrzeć a co dopiero ich dotykać! w sumie można powiedzieć, że chciał ale nie chciał.... - moje oczy wyobraźni są równie ślepe co ja bez okularów. joy, proszę, oddaj mi je.

dlaczego? xd
nikt nie prawił takich komplementów jak ralf! on był jedyny w swoim rodzaju. założyła mu okulary na nos i dała buziaka w policzek - jesteś słodki - oznajmiła i poszła dalej przeżywać szalone przygody. napisz mi kim chcesz teraz to zaczne!

bo popchnął eweline czy coś takiego. w każdym bądź razie big boss go wyrzucił. pewnie się zaczerwienił cały jak dała mu buziaka ;x i uciekł w swoją stronę. teddy marysia proponuję, albo aggie marysia ;x

elka siedziała zmachana na brzegu fontanny i nie ogarniała. ogólnie to chyba teraz często się męczyła skoro znowu wróciła na leczenie.

szedł sobie gdzieś i zatrzymał się niedaleko fontanny, żeby móc na uboczu zawiązać buta. zauważył elkę, więc się z nią przywitał i zajął się butem.

też się przywitała i wróciła do oglądania swojego telefonu. szkoda tylko, że zawiał wiatr i ściągnął jej kaptur z głowy, a dzisiaj nie założyła peruki więc rudy podziwiał jej na wpół wypadnięte włosy teraz.

- nie nosisz już peruki? - spytał z zainteresowaniem. w sumie nie miał za dużo styczności z eleanor kiedy ta była chora, więc nie wiedział za bardzo na jakim etapie choroby jest. raczej jej unikał, żeby nie oglądać swojej kolejnej umierającej miłości, wpadli na siebie parę razy. co najwyżej słyszał jakieś plotki, że elka zmienia fryzuroperuki jak szalona czy coś.

pewnie była znana na uczelni z tego, że codziennie miała inny kolor włosów. albo co kilka dni, bo tak było wygodniej. raz była blondynką raz siwa, raz czarna. wszystkie kolory tęczy normalnie. spojrzała na niego a potem zaciągnęła kaptur na głowę, bo nie lubiła jak ktoś na nią patrzy jak na jakiś eksponat. - noszę, tylko dzisiaj wyjątkowo mi się nie chciało jej zakładać. - mruknęła w odpowiedzi na jego pytanie. miała iść już do domu ale jak wstała to zakręcilo się jej w głowie i wróciła na swoje miejsce.

to dlatego nawet rudy wiedział, że elka zawsze nosi peruki i że ma ich więcej niż par butów albo torebek.
- też dobrze, nie masz się czego wstydzić. właściwie powinnaś być dumna, że to pokonałaś. - wzruszył ramionami. finn nigdy nie nosił peruki po chemii xd a potem zapuścił bujną czuprynę na znak zwycięstwa. albo włosy albo noga, coś za coś. - nie możesz się zdecydować czy chcesz czy nie chcesz ze mną rozmawiać? chceeesz. - zaśmiał się cwaniacko. akurat sam wstawał kiedy ona wykonywała swoje manewry.

szkoda tylko, że fakty były kompletne inne. elka nikomu nie mówiła o tym jak się czuje i że znów jest bardzo źle. skuliła się troszkę żeby nie widział jej twarzy. przygryzła wargę, bo głowa ją znów bolała, było jej niedobrze i takie tam. wzięła głęboki wdech i spojrzała na niego. - hmm, możliwe, że chcę. co tam u ciebie? - zapytała od niechcenia.

rudy nie wiedział za bardzo co się u elki dzieje i czy się czuje dobrze czy źle. na pewno odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że eleanor wyzdrowiała, ale nie był na tyle dobrym znajomym, by móc mieć okazję zauważyć czy coś jest nie tak. teraz też nie zauważył, że coś jest nie tak, bo przysiadł sobie obok niej na fontannie i zaczął wyławiać monety z dna.
- wszystko po staremu. - odparł, bo nie będzie jej się chwalił, że przeruchał jej siostrę, publicznie walnął kobietę w twarz i został zawieszony w drużynie. - a u ciebie? w ogóle cię nie widuję. - zerknął na nią kątem oka.

zastanawiam się czy nie zrobić mu dramy tak przy okazji skoro już gramy nimi xd pokiwała lekko głową, chociaż ta pulsowała jakby chciała pęknąć zaraz. ukradkiem wyciągnęła z torebki flaszeczkę z lekami, które dawały jej życie i połknęła jedną. wymusiła uśmiech na ustach. - wiesz, ostatnio dużo pracuję nad różnymi projektami, nie mam czasu na życie towarzyskie. plus sporo czasu nadrabiamy w międzyczasie z johnem, ja nadrabiam z rodziną i takie ram - przełknęła ślinę bo czuła się gorzej i gorzej z sekundy na sekundę. napisałam seksundy xd

jakiej dramy? dalej zajmował się wyławianiem monet, ale widział kątem oka, że brała tabletkę. nawet na chwilę się zawiesił i się jej przyglądał. ciężko mu się przebywało w jej towarzystwie, skoro miał jakieś lęki przed śmierciami swoich dziewczyn i klątwą jaka nad nimi czuwała przez to, że go kochały xd w każdym razie zaobserwował, że elka nie wygląda najlepiej.
- chyba trochę się przepracowujesz. wyglądasz na przemęczoną, powinnaś przystopować. - dźgnął ją mokrym palcem w ramię. wyłowione monety schował do kieszeni. przy rudy'm od razu się tylko o seksie myśli xddd

niech chłopak troszeczkę dozna traumy życiowej, niech myśli, że wszystkie dziewczyny przy nim cierpią xd eleanor przestała wytrzymywać ból głowy i momentalnie skuliła się w sobie, bo miała dość. chciała teraz umrzeć. - zabierz mnie do szpitala. teraz. muszę iść do lekarza rudy. - tyle zdążyła wymamrotać bo ją zamroczyło.

on już to wie przecież xd nawet gio wczoraj skręciła przy nim kostkę xd już wiadomo czemu rudy wygrał na najgorszego chłopaka ever. zabrał ją do szpitala, miał obcykane co i jak, skoro to już druga panna w opresji, którą zabiera do szpitala w ciągu ostatnich 24 godzin. zacznij w szpitalu albo kimś innym, nie wiem jak planujesz.

wykorzystała dzisiaj swoją chwilę ucieczki nie na balowanie, a na siedzenie obok fontanny i myślenie o życiu. nie wiem co ją tak wzięło. macocha znowu ją publicznie poniżyła i miała już tego dość.