stoliki

Fanny była przekonana, że Damon siedział dzisiaj cały dzień u fryzjera, bo jego włosy wyglądaly jakoś tak inaczej! Nie gorzej, ale inaczej. Ale to najwidoczniej faktycznie dlatego, że ich nie umył! Kiedy sobie poszedl siedziała jak taka głupia przy stoliku, mieszając słomka w swojej wodzie z cytryną, którą dopiła akurat gdy Damon wrócił i rzuciła mu błagalne spojrzenie. - No ej.. - Mruknęła z nieszczęśliwą miną. - Żartowałam z tym nierozmawianiem.. Co przyniosłeś? - Zaglądnęła mu na talerz, ale nic ciekawego nie znalazła tam;/

zaśmiał się widząc jej minkę. zaraz ucałował ją w czubek głowy. naprawdę była kochana! usłyszał fajną wersję don't speak. jakąś jazzową. a lubił taką muzyczkę. zaraz po ostrej techniawie, więc humor mu się poprawił. przyjrzał się swojemu talerzykowi. wziął wszystko, co mu się spodobało.
- sałatkę grecką... jakieś gnocchi, nie wiem z czym. i kromki razowego chlebka. coś jeszcze tu... ale nie wiem, co to jest. - wzruszył ramionami. ogołem nie wyglądało najgorzej.

- Musiałeś porządnie zgłodnieć, Damon - stwierdziła, bo dla niej tyle jedzenia starczyłoby na cały miesiąc. Odgarnęła włosy za uszy, bo pewnie miała rozpuszczone, ale jakieś ładnie uczesane, albo pofalowane, przez co wyglądała jak królewna. - Albo planujesz jakąś wyprawę na biegun północny, albo coś równie wyczerpujacego, i potrzebujesz dużo energii - przyjrzała mu się podejrzliwie, a potem zlapała swój widelczyk, by nadziać sobie jedną oliwkę z sałatki i ją zjeść. Lubiła oliwki, każdego koloru, w każdej formie!

- nie... chcę poupychać w policzkach i zanieść kumplowi z pokoju. - wyjaśnił jej poważnie, ale zaraz się roześmiał. pewnie i ona chodziła z luciem swego czasu do klasy i trochę go poznała. nie był to najnornalniejszy facet. trzeba sobie to powiedzieć! ciekawe, co on zrobi jak damona już tu nie będzie. dobrze, że theo jeszcze zostaje i będzie mógł go molestować jeszcze przez rok! haha.
- smacznego, skarbie. - patrzył jak mu wyjada brudymi paluchami! bo na pewno nie miała żadnego widelca, mimo że tak piszesz xd

- Szczerze mówiąc to nie sądzę, by w policzkach dużo by ci się zmieściło, ale życzę powodzenia - uśmiechnęła się i wyciagnęła do niego dłoń, by pogłaskać Damona po poliku, by sprawdzić, czy nie miał obwisłych. Jakby miał, to owszem, mógłby je przekształcić na torebki śniadaniowe od Jana Niezbędnego, ale niestety były razej nieobwisłe. No nieważne. - Dziwię się zresztą, że nie zakradł się tutaj i nie schował pod którymś stołem, by wyżerać ludziom resztki z talerza - wzdrygnęła się na samą myśl o tym i potarła dlonią o swoje ramię. - Dziękuję i tobie też życzę smacznego! Chyba nawet bardziej, bo pewnie więcej ode mnie zjesz.. - MIAŁA WIDELCA, może mu wbić go w oko, by ci udowodonić xd.

to nie! lepiej niech nie udowadnia nic. wierzę ci na słowo xd
- oj... fanny. nie mów tak. nie jest aż taki dziki. - no dobra! trochę był. ale luc chyba nie chciałby się dowiedzieć, że damon obgadywał go ze swoją dziewczyną na studniówce. musiał chociaż trochę trzymać stronę kumpla. uśmiechnął się tylko do niej jedząc dwa kopytka na raz. w ogóle to było bez smaku, ale już nie narzekał. przecież jeszcze b y go stąd wywalili, że nie chwali żarcia i kapeli.

Wzruszyła ramionami, nalewając sobie tym razem soku pomarańczowego (w jabłkowym utopiła się mucha, to z niego zrezygnowała), bo postanowiła zaszaleć. Oczywiście nic tego wieczoru nie piła! Pewnie Fanny nigdy nie miała alkoholu w ustach, bo nie piła jak nie miała osiemnastu lat, a jak już skończyła to nie było okazji.. Okej, jeśli nie liczyć jakiegoś szampana na ważnych imprezach i w Sylwestra (z dwójką, oczywiście), oraz syropów na kaszel. - Skoro tak mówisz, wierzę ci na słowo. W końcu to ty go lepiej znasz - pokiwała głową, a potem poklepała go po kolanku, bo słyszała, że to wspomaga metabolizm, a nie chciała, by był gruby.

mucha w zimie xdddd szampan pewnie na studniówce też był. ale się hollywood wysilił! na koniec pewnie mruknął, że ten szampan to jedyny alkohol, który akceptuje na tej studniówce! jak u mnie było. ech. sama była gruba! ale on oczywiście w życiu jej tego nie powie, bo boi się jej. aż mi się przypomniała ta piosenka gotuje... xd hahaha. bo są baby, które wiecznie żrąąąąą... xd
- nie mówmy o nim, hej! to nasz dzień. - uśmiechnął się. jakby byli na swoim weselu a nie jedynie studniówce xd

To była zasuszona mucha! Wcale nie była gruba, pfff. - Racja! Mam nadzieję, że wieczór miło ci mija, Damon? - Spytała, szczerząc się do niego, głaszcząc go przy tym po udzie, odłożyła swój widelec, który pewnie był tylko wymyślony, na talerzyk, bo już się jej odechciało jeść, bo faktycznie jedzenie było takie średnie, a same oliwki, które byly w porządku, już mu wyjadła wszystkie z talerza, a głupio byłoby iść do bufetu, by wyżreć stamtąd prosto.

najpierw nie ogarnęłam i myślałam, ze nie była gruba... w snesie ta mucha bo zasuszona xdd
- wspaniale. nie mogłem sobie go lepiej wymarzyć! - powiedział rozentuzjazmowany i pocałował jej policzek. nie obchodziły go żadne królowe i królowie balu to nawet nie słuchał co tam minnie pierdoli do mikforonu. nigdy jej nie lubił! bo to pijaczka. i kiedyś chciała mu wmusić tanie wino z kartonu. o fu! pogładził ramię fanny.
- później jeszcze zatańczymy, co?

Spoko xd. Jasne, że mógł go sobie lepiej wymarzyć! Mógł chcieć się przespać z Fanny tego wieczoru, a na to były raczej marne szanse, biorąc pod uwagę to, że dookoła były średnio sprzyjające warunki, bo nawet jakby zamknęli się w chociażby tej kanciapie, co Gonzo i June, to Fanny pewnie zaczęłaby płakać albo bóg wie co robić, przez co zlecieliby się nauczyciele, myśląc, że Damon ją strasznie krzywdzi! No, ale nieważne, uniosła kąciki ust i pokiwała głową. - Jasne, że zatańczymy. Kiedy tylko chcesz i co tylko chcesz. Żebyś tylko mi nie próbował wmówić, że nie umiem tańczyć, skoro już rzekomo nie mam dobrego głosu..

albo w konfesjonale xddddddddddddddd
- kankana! - zaproponował jej ochoczo. mogłaby zatańczyć mu kankana sam na sam. mm. bez majteczek... mmm! aż się znowu zgrzał dlatego wpakował kilka pierożków na raz do swojej paszczy, co zalał sokiem pomidorowym, bo tylko to zostało na stole. i prawie się orzygał! ale nie dał po sobie poznać. przełknął wszystko i grzecznie się uśmiechnął.

Wtedy pewnie Fanny wzywałaby Boga, by złagodził jej mękę i ten wziąłby ją do nieba i tyle by Damon miał z niej pożytku! Fanny zmarszczyła czoło, a potem się uśmiechnęła, chwilę zastanawiając się nad tym, czy Damon był bulimikiem, że tyle jadł, ale uznała, że pewnie faktycznie gromadzi jedzenie dla Luca. Potem ten mu je wyciągnie z żołądka, wyssie przez pępek, albo wyciągnie strzykawką. - Kankana? Nie wiem, czy chciałabym, by wszyscy mogli oglądać moje majtki - stwierdziła. Chociaż potem pomyślała, że w sumie nie po to kupowała sobie śliczne majteczki i staniczek, i pończoszki, by się nimi nikomu nie chwalić na tej studniówce!

to byłoby takie tragiczne! i romantyczne. zróbmy to! xp
- nie wszystkim! tylko dla mnie... - zamruczał do niej bardzo uroczo. skończył jedzenie i oparł się o krzesło. swoją rękę położył na brzuchu. chciało mu się odbić i ogółem też zagazowałby, ale nie mógł. musiał zachowywać się przy fanny! przynajmniej na razie. poza tym facet z kamerą obok nich przeszedł. zapytał nawet, czy chcą wspólne zdjęcie. no to się zgodzili i damon podczas jego trzaskania pocałował ją w policzek. czy on nie jest słodki?

Nie, bo to świeckie forum, nie może bóg się przez nie przewijać;/ xd Był taki słodki, że Fanny nie mogła przestać się uśmiechać, bo nie dość, że słodki, to był tylko jej! Nie mogła się doczekać zdjęć ze studniówki, by mogła wydrukować sobie ich wspólne focie i wywiesić na ścianie nad łózkiem, by móc je zawsze oglądać. - Tylko dla ciebie? - Zachichotała, odgarniając swoje włoski za uszy. - Myślę, że to dałoby się zrobić.. - Stwierdziła, bawiąc się swoim pierścionkiem, który obkrecała dookoła paluszka.

aż mam chrapkę na drugoplanową "bóg" xddddddd z whoopi goldberg na ryj. albo morganem freemanem! xd to niesamowite! że wczoraj jeszcze nie pomyślałby nawet o tym, by rzucać jej aluzjami na temat pochwy czy jakiegoś erotycznego tańca. nie pomyślałby nawet o tym, że mógłby pocałować fanny. ani, że byłby zdolny zasnąć w jej łózku. w gaciach jej brata!
- fajnie, że mnie pocałowałaś. - mruknął w końcu przyciągając ją do siebie i sadzając sobie na kolanach. nigdzie tu nie było żadnych nauczycieli to aż tak bardzo się nie krępował.

Jezu, to zrób! Jeśli cię to jara... xd Gdy znalazła się na jego kolankach, przytuliła się do niego, opierając główkę o jego ramię. - Nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że w końcu się na to odważyłam.. - Westchnęła. Inaczej dalej więziłaby to w sobie i cierpiałaby niemiłosiernie chociażby na tej studniówce Damona, chociaż udawałaby, że się świetnie bawi. Pogłaskała go po klacie, to znaczy oczywiście po materiale koszuli na jego klatce piersiowej, bo nie będzie go tutaj rozbierała.

chyba bym nie umiała ;c ogółem nie wiem, o co chodzi... czemu bogami zawsze są murzyni? ; o
nie dość, że miała anielskie serduszko i była taka kochana to jeszcze taka odważna! pewnie by go obroniła nawet przed samym luciem, jeśli była by taka potrzeba. objął ją dosyć mocno i westchnął w jej włosy. był już powoli zmęczony. ale mieli jeszcze coś tam odtańczyć. w zasadzie nie wiedział, po co to jej proponował, skoro nogi mu już odpadały!

Bo bóg to tak naprawdę sługus.. Sama Fanny najchętniej wróciłaby już do domku, wzięła gorącą kąpiel, ubrała się w piżamkę i położyła się do swego cieplutkiego łózka, najchętniej z Damonem, bo spodobało jej się spanie razem z nim w jednym łóżku, chociaż Brendonowi pewnie podobałoby się to odrobinę mniej. Pocałowala go w dolną wargę, by potem uśmiechnąć się do niego. - To co robimy, idziemy tańczyć, chcesz coś jeść, czy coś innego? - Spytała. Nie wiedziała, co innego można było robić na studniówce. Mogła wziąć karty do gry! Albo bierki! Pograliby pod stołem.

- a możemy tu po prostu posiedzieć? miło jest mieć cię na kolanach i masować po plecach. zaraz pójdziemy tańczyć, hm? - zamruczał cicho i pocałował jej czoło. i nie wiem, co jeszcze. więc po prostu wział ją w ten ostatni taniec i zwiali. to znaczy odwiózł ją do domu, a później wrócił do siebie, bo brendon nie chciał go wpuścić xd soreczka! mogę ci dać kogoś innego.