toaleta

robił tu interesy i właśnie przeliczał zarobiony hajsik.

klikała coś w telefonie i weszła do łazienki, ale jak zobaczyła rory'ego to zorientowała się, że jest w złym miejscu.
- ojej! przepraszam! pomyliłam się! - aż podskoczyła.

tiffy chyba ostatnio często wpadała w kłopoty.
schował szybko kaskę do kieszeni spodni i spojrzał na zegarek. miał przed sobą jeszcze kilku klientów. umówionych na godziny! - czy z tobą byłem umówiony na szóstą trzydzieści? - zerknął na telefon - emma? - bo tak nazywała się jego następna klientka chcąca uzyskać lsd.

tiffy zawsze wpadała w kłopoty xd ma w karcie wpisane, że przyciąga pecha i dziwne akcje. tak, czytałam jej kartę xd
popatrzyła niepewnie na chłopaka. jej uwadze nie umknęło to, że właśnie chował kasę do kieszeni, w dodatku miał umówione schadzki z jakimiś dziewczynami w męskiej toalecie... czy ona właśnie weszła do biura żigolaka?
- nie, dziękuję, nie chcę skorzystać z twoich usług, chciałam tylko skorzystać z toalety - zaczęła się tłumaczyć.

co wy macie z tym czytaniem kart ostatnio xd
w sumie tak, to mogło wyglądać jak jakiś seks za pieniądze..... ale jednak nie - okej - wzruszył ramionami i kiedy weszła do toalety przyszła prawdziwa emma. transakcja była szybka, on wręczył jej paczuszkę z tabletkami, ona dała mu hajs - interesy z tobą to przyjemność - pomachał jej na do widzenia. tiffy, pewnie wszystko podsłuchiwała xd

ty zaczęłaś!
no tak, tiffy miała już sobie pójść kiedy do toalety weszła prawdziwa emma i jednak ciekawość tiffy zwyciężyła i skoro nie zdejmowali ubrań to stała jak głupek i obserwowała całą transakcję. poza tym musiała się przekonać czy może rory nie prowadzi seks kliniki jak w serialu.
- więęc... co jeszcze masz w ofercie? - przestąpiła z nogi na nogę kiedy emma poszła. jeśli sprzedaje zioło to tiffy będzie mogła zaimponować koleżankom, że sama kupiła i nie musiały kraść patrickowi / kolegom.

dawno xd
rory jak otis? nieee, byl zbyt dużym egoistą żeby coś takiego robić xd
oparł się o ścianę patrząc na tiffany z nieukrywaną satysfakcją - a czego potrzebujesz? konkretnie? - dopytał. nie prowadził butiku żeby doradzać co jego klienci powinni kupić. jego klienci przychodzili z konkretnymi preferencjami już.

tiffany nie miała pojęcia kim jest rory, więc na podstawie seriali wpadały jej do głowy różne pomysły xd
- nooo... trawy? - popatrzyła na niego niepewnie, miętosząc dół swojej bluzki. tiffy tak jak ben była nieświadoma w kwestiach kupowania towaru, więc nie wiedziała jak się rozmawia z dilerami i u kogo może coś kupić.

za dużo netflixa się naoglądała xd
- trawy? - zaśmiał się. raczej sprzedawał inne rzeczy i jego klienci już dawno nie interesowali się trawą - jeśli potrzebujesz zioła to musisz zagadać z kerry'm - wymienił imię jakiegoś chłopaka - on cię zaopatrzy - poklepał ją po ramieniu i wyszedł bo skończył na dzisiaj!

to dawno wiadomo.
- z kim? - liczyła na to, ze chłopak da jej jakieś wskazówki np. wizytówkę kerry'ego, ale wcale tak nie było. poszła do damskiej toalety i tak się skończyła jej przygoda z dilerami.

zgłosił się na ochotnika do czyszczenia ścian toalet z niecenzuralnych słów i właśnie czyścił jakąś 'kurwę' nad umywalką xd

miał zajęcie na wakacje xd ben dopełniał jakieś formalności związane z akademikiem, więc odwiedził sekretariat, a teraz przyszedł skorzystać z toalety.
- cześć! co za spotkanie! - ucieszył się na widok dantego. - to chyba nie zejdzie. - skomentował jego starania.

to prawda, zgłaszał się do wszystkich dodatkowych rzeczy. nie potrafił odmawiać wyższym stopniem he he.
- cześć - zamachał do niego ze szmatą w ręku - tak myślisz? - przekrzywił głowę patrząc na napis i zaraz podszedł próbując zmazać przynajmniej 'r' - 'ku wa' już nie liczy się jako przekleństwo prawda? - zapytał bena.

ktoś musiał być od brudnej roboty, a profesorowie na pewno nie będą tego robić.
podszedł bliżej, żeby przyjrzeć się napisowi, który pozostał na ścianie.
- nie, ale od razu po rozpoczęciu nowego roku akademickiego ktoś na pewno dopisze brakujące 'r'. - stwierdził, niszcząc wszelkie nadzieje dantego.

na szczęście mieli dantego od tego!
westchnął i kręcił głową zrezygnowany - mogliby zamiast tego poczytać jakąś książkę - on nigdy nie był wandalem w szkole i na studiach, uczył się pilnie i nie w głowie mu było niszczenie mienia publicznego. nie rozumiał dlaczego inni studenci tak robili! - to zrobimy inaczej - wpadł na genialny pomysł i zaczął wycierać usilnie dwie ostatnie litery, a kiedy nawet trochę mu się udało dopisał po 'r' dwie litery, czyli 'ak', przez co wyszedł kurak - teraz lepiej - zaśmiał się.

dante był skarbem na tej uczelni!
- trzeba by było dowiedzieć się kto to zrobił i im to powiedzieć... - zaczął się zastanawiać czy jest jakaś szansa na to, zeby się tego dowiedzieć. na przykład czy dante mógłby wysłać bena, żeby siedział w toalecie cały dzień jako uniwersytecki szpieg. to byłoby bardzo rozwijające zajęcie. benek też był grzeczny, więc jak dante zmieniał napis w kuraka to chichrał się jakby to był najśmieszniejszy żart na świecie. - genialne! - chwalił go. - trzeba zmienić wszystkie napisy! - już podszedł obok do jakiegoś napisu "tanya to suka" i zastanawiał się jak go przerobić.

to prawda!
- żeby się dowiedzieć musiałyby tędy chodzić toaletkowe patrole co jakiś czas - zaczął wymyślać. na szczęście był opiekunek samorządu więc mógł zaapelować o taki pomysł - myślisz, że to miałoby sens? gdyby studenci to robili? - benek był studenciakiem i wydawało się, ze był popularny i miał dużo znajomych, dlatego dante go podpytywał. podszedł i zaraz znowu zaczął zmazywać literki, które poprawił tak że wyszło 'tanya to skarb'. brawo dante, chyba był dobry w jakieś literaki czy scrabble! co z tego, ze zamiast zmazywać bawił się w wandalizm w sumie xd

total słodziak na awku.
- masz dużą władzę na uczelni, powinieneś to wprowadzić - zasugerował, bo myślał, że dante ma dużą moc sprawczą jako opiekun samorządu, no i wykładowca. w oczach bena to były ważne posady i czuł respekt do dantego pod tym względem. - tak, to świetny pomysł. zgłaszam się na ochotnika! - myślał, że to będzie fajna forma spędzania czasu i że należenie do gwardii ochroniarskiej podniesie również jego respekt na uczelni. dante uważał, że ben jest popularny he he he he he he he he he he, dobra, skonczyłam. - super! tanya jest skarbem - powiedział to tak jakby wiedział o jaką tanyę chodzi, a ta pewnie skończyła szkołę już dziesięć lat temu. ben wziął od niego pisak i przerabiał teraz wszystkie oceny na jakiejś liście przy imionach dziewczyn na 10. wandalizm w wyższym celu xd

prawda. pewnie ivy mu ten wianek zaplotła xd
- zasugeruję żeby wzięli to pod uwagę - dante pewnie nie miał żadnej siły sprawczej i pewnie często był mylony ze studentami bo wyglądał jak dzieciak! - wspaniale, powiem że podpytywałem studentów o opinię i byli na tak - grupa studentów to benek najwyraźniej. jasne, że uważał go za popularnego, w jego oczach był bardzo towarzyski i rozchwytywany. przyglądał się jak przerabia wszystkie oceny na dziesiatki - jeśli to ta annie o której myślę to totalnie dziesiątka, a nie czwórka - komentował wygląd studentek xd nie wiem czy to była annie cruz, pewnie nie xd

na pewno tak było.
- koniecznie musisz mi powiedzieć jaka będzie ich decyzja. i jak będziesz z nimi rozmawiać to spytaj czy zdążyli już się zastanowić nad moim pomysłem organizacji studenckiego comic conu. - dodał. benek zamiast dołączyć do samorzadu to wysyłał wnioski do samego dziekana xd kiedys chciał zrobić pomnik/fontannę na dziedzińcu na pamiątkę aimee, ciekawe czy ten wniosek dziekan przeczytał. jak wiadomo ben też uważał siebie za towarzyskiego i rozchwytywanego, wiec opinia dantego o nim była właściwa. - tak samo ashley to nie 9, a 900 - dopisał przy jej imieniu odpowiednią ilość zer. annie było dużo jak mrówek, tak samo jak rosie np.

- dam ci znać - obiecał kiwając głową. studenci comic con, pomnik aimee, benkowi najwyraźniej się nudziło! biedny dziekan, pewnie jak widział, że petycja jest od bena to wrzucał ją od razu do niszczarki, ups! - ashley ma ocenę 900? nie znam ashley, jak wygląda? - dopytał. zainteresowała go dziewczyna która według benka ma ocenę 900! uważał, że też ma gust co do dziewczyn/kobiet he he. dante taki naiwniak.

wcale mu się nie nudziło tylko miał dużo pomysłów jak uświetnić swój pobyt na uczelni. chciał zostawić po sobie ślad i organizować najlepsze wydarzenia jak bohaterowie filmów.
- to moja przyjaciółka, pokażę ci. - wyciągnął telefon i zaczął szukać selfie z ashley, które robił im mimo że ashley się opierała. przy okazji musiał przescrollować jakieś fotki z maud, więc westchnął ciężko, ale w końcu pokazał ashley, która na zdjęciu pewnie była półnaga jak zawsze xd

naiwniak, myślał że będzie w stanie coś zmienić xd a dante zamiast wylać na niego kubeł zimnej wody to pewnie jeszcze do podkręcał na takie pomysły!
- przyjaciółka? - zdziwił się bo wcześniej o niej nie wspominał! zaraz zerknął zaciekawiony na zdjęcie - bardzo, hm ciekawa - odparł widząc jej ogromny dekolt bo pewnie tak bylo. trochę się nawet zawstydził - myślisz, że ma jakieś koleżanki i moglibyśmy gdzieś wyjść wspólnie? - zaproponował, ups. biedna ash i biedne jej koleżanki.

dantemu na pewno imponowaly benkowe durne pomysły.
ben nie spowiadał się dantemu ze wszystkiego co robi i z kim to robi, tym bardziej, że zdarzyło mu się już olać dantego i odwołać plany w ostatniej chwili własnie po to, żeby iść na imprezę z ashley.
- tak, jest bardzo ciekawa. studiuje malarstwo i ma prawdziwy talent, ale jest nie tylko malarką, jest też modelką. i zgrywa twardzielkę, ale tak naprawdę ma czułe i wrażliwe serce. - zaczął mu opowiadać o ashley. - tak, nawet ostatnio jej koleżanki proponowały mi seks, ale odmówiłem. - wychodził na takiego co to może sobie przebierać między panienkami xd - możemy iść gdzieś z nimi wszystkimi, są otwarte na imprezowanie. - opowiedział całkowicie poważnie, bo naprawdę ashley ostatnio go namawiała na numerek ze swoją koleżanką xd zamiast tego czerwone dzikuski będą musiały pójść na awkward imprezkę z różowymi chłopcami.