toaleta

tak mogło być!
dante na szczęscie nie przejmował się jak benek go olewał tylko mu kibicował!
- och - słuchał uważnie jak opowiadał o ashley - brzmi bardzo fascynująco, chętnie ją poznam - odparł z uśmiechem. biedna ash będzie otoczona samymi różowymi chłopakami! najwyraźniej różowi chłopcy lecieli na czerwone też xd - seks!? - zawstydził się trochę - w takim razie chętnie powinny pójśc z nami na imprezę - poczuł że to może mieć sens i szansę na wydarzenie sie!

żył pośrednio poprzez benka gdy ten opowiadał mu o swoich szalonych studenckich imprezach i przygodach.
- na pewno się polubicie. - stwierdził wesoło, bo uważał, że ashley dobrze dogaduje się z chłopcami takimi jak on, czyli i z dantem znajdą wspólny język. biedna ashley, do bena i jake'a dojdzie jej do kolekcji dante. - super! zaraz napiszę do ashley. i dopytam jeszcze raz które jej koleżanki były najbardziej chętne. - miał na myśli to, które koleżanki były najbardziej puszczalskie, żeby dante może się załapał xd

sam nie miał przygód na studiach to teraz mentalnie je z benkiem przeżywał xd
też współczuję ash, najwyraźniej przyciąga dziwaków i słodziaków! - mam taką nadzieję - nie chciałby żeby przyjaciółka benka go nie lubiła! w sumie byli trochę podobni więc sa małe szanse na to - nie, nie, nie - pacnął go po łapach - nie pisz do nich, chcę się zdać na los - pokiwał głową - wyrecytuję wiersz lub opowiem o jakiejś ciekawej książce - chwalił się metodami na podryw xd pewnie finalnie umówili się na takie spotkanie (które rozegramy xd), a potem woźny ich wygonił bo było już późno. next!

tak. jak patrzę na ich awki to sobie wyobrazam jak siedzą tak obok siebie na trawie jak dwie sieroty.
ashley głęboko w środku to lubiła xd benek na pewno podzielił się z nim swoimi własnymi metodami na podryw skoro był takim lowelasem i w ostatnim czasie udało mu się poderwać aż dwie dziewczyny (tak, liczył w tym aimee).

miała duży projekt do dokonczenia, a już przysypiała więc poszła do toalety wciągnąć trochę kokainy na pobudzenie i właśnie z niej wychodziła!

wlazła prosto na victora, który szedł blisko drzwi do łazienki - o panienka od bombki - zaśmiał się i spojrzał na nią - masz coś pod nosem - powiedział szeptem żeby jednak nikt go nie usłyszał.

musiała prostu na niego wpaść. dobrze, że mu w nos drzwiami jednak nie dała - cześć - uśmiechnęła się. pamiętał ją wow! - to puder - odparła jak gdyby nigdy nic i wytarła nos. nie miała zamiaru się tłumaczyc - nie sądziłam że ktokolwiek oprócz mnie siedzi na tej przeklętej uczelni - przyznała szczerze. uniwerek wyglądał na dość opustoszały.

dobrze, że mu go nie złamała, byłby przypał. złamanie nosa i tak nie boli, tylko krew się leje jakby kran odkręcił - a jednak tu jestem - zauważył - muszę dokończyć raport dla jednego z wykładowców, a ty, co tu robisz panno robocik? - zapytał. pewnie, że ją pamiętał! nie codziennie trafia mu się osoba, która wiesza bombki na choince.

widzę, że wiesz z doświadczenia xd
- a jednak tu jesteśmy, oboje - poprawiła go lekko się uśmiechając przy tym - mam duży projekt do skonczenia, a muszę go oddać za dwa dni - wytłumaczyła - panno robocik? tak mnie nazywasz? - jeszcze nikt tak na nią nie mówił. choć ona wolałaby 'księżniczko' pewnie xd

nie mówiłam ci o tym fun fakcie z mojego życia nigdy? xd
- a jednak jesteśmy tu oboje - pokiwał głową i przeczesał palcami włosy - panno robocik, tak właśnie cię nazwałem. nie poznaliśmy swoich imion niestety - nie wiedział że jest księżniczką. no prawie że księżniczką, bo i tak nigdy nie dostąpi tego tytułu ups xd - czyli jesteśmy tutaj z powodu pracy, świetnie - podsumował ich wizytę na uczelni.

mogłam zapomnieć sorki xd
- lilibet - przedstawiła się kiedy wspomniał, że nie znają swoich imion. szkoda, że nie wiedziała kim jest victor i że to ex charlotte! jej największego wroga! - co powiesz na wspólną kawę i pracę? czy wolisz skupiać się sam? - lili przytłaczało to, że spędzała często sama czas w laboratorium.

pewnie mówiłam ale minęło sto lat xd
- victor - przedstawił się jej również skoro ona w końcu ujawniła swoje imię - i widzisz, dzięki temu nie będziesz już dla mnie tylko zwyczajną panią robocikową - zażartował śmiejąc się zaraz. charlotte i victora łączyły bardzo ale to bardzo skomplikowane relacje, nadal miał do niej gdzieś ukryty sentyment ale ruszyli oboje dalej i tak naprawdę każde z nich poszło w swoją stronę - możemy tak zrobić. kawa i wspólna praca brzmi wyśmienicie. tylko ja studiuję nawigację. a ty, mechanikę? mechatronikę? coś na pewno takiego - strzelał. no, był blisko.

jest szansa xd
- dzieki, awansowałam ze zwykłej pani robocikowej - kontynuowała jego żarcik. skoro mieli pomiędzy sobą niedokończoną historię to tym bardziej lilibet powinna go kiedyś zabrać na jakiś oficjalny bankiecik he he he - robotykę - poprawiła go - ale to nie stoi na przeszkodzie żebyś ty rysował swoje rzeczy, a ja budowała swoje roboty - oznajmiła.

wiele rzeczy lata temu mówiłam xd mówiłam, że na przykład skończę z robieniem postaci a nie skończę!
właśnie, powinni pojawić się razem na jakimś oficjalnym wydarzeniu, charlotte by się wściekła kiedy ten by się pojawił u boku lilibet a nie jej. z resztą victor był facetem, który trochę się gubił we własnych działaniach, co mu wolno a czego nie. szanował kobiety i chciał im sprawiać przyjemność - robotykę, oczywiście - klasnął w dłonie jakby odkrył nowy świat - a to akurat prawda. chodźmy więc panienko lilibet - zaoferował swoje ramię.

lol xd
nawet jeśli pojawiłby się u boku lilibet to wkurzyłaby w sumie nieświadomie charlotte, bo skąd miała wiedzieć że był jej eks!
- mhm, idziemy - skorzystała z jego ramienia, a potem poszli po kawkę i pracowali do późna. było miło!

hehehheheh
totalnie muszą się gdzieś pojawić razem publicznie, nie na uczelni xd poszli, było miło a on ją później odprowadził czy coś.

zaciął się w toalecie i wołał o pomoc xd

to ich kolejne spotkanie w toalecie xd benek akurat przyszedł do toalety i usłyszał to wołanie.
- halo? ktoś tu jest? - doskoczył do drzwi. nie mógł mieć pewności czy woła człowiek czy duch xd

może to miejsce ich bondingu xd
usłyszał w końcu jakiś głos i wróciła do niego nadzieja, że jednak nie będzie spał w toalecie - jestem!! - zaczął natarczywie walić w drzwi - utknąłem tu godzinę temu! - zaczął się żalić błagalnym głosem. pewnie śmierdziało w toalecie xd

zwykle dziewczyny mają bonding w toalecie lub w kolejce do toalety. no ale to różowi chłopcy, więc też się liczy xd
przejął się jego losem, ale jednocześnie rozpoznał jego głos. 
- dante, to ty? - dopytał się, żeby się upewnić. jeżeli to on to miał dylemat moralny czy powinien mu pomagać! zranił rosie i bena.

różowi chłopcy wiec zero zdziwka.
słysząc swoje imię rozpoznał w końcu benka i też zaczął się zastanawiać czy w obliczu tego co się stało pomoże mu. pogrubił więc głos i zaczął udawać kogoś innego - dante, jaki dante? - grał głupiego - jestem edmund pierwszy - wymyślił na poczekaniu xd

- ha! tak jak w grze 'królowie i złodzieje'! - wyłapał, że nie pierwszy raz słyszy to imię xd - wiem, że to ty. to ja, twój były kolega ben. wonder. z uczelni - przedstawiał się dokładnie xd

nie znał tej gry więc nie wiedział o co mu chodzi - cześć ben wonder - westchnął wracając do swojego starego głosu skoro jego gierki na nic się zdały - czy mógłbyś spróbować przekręcić zamek od zewnątrz? - poprosił i to nawet miło!

popatrzył na ten zamek, ale nie poruszył się.
- mógłbym - przyznał zgodnie z prawdą. - ale nie wiem czy powinienem. jak myślisz, jaki jest odpowiedi wymiar zamknięcia w toalecie - dobrze, że nie w więzieniu xd - za to co zrobiłeś rosie? i za to co zrobiłeś mi? - nie wiedział co dante zrobił rosie, ale przedstawiła to jako coś złego.

ale chujek!
dante przeczuwał, że tak sie to może skończyć. zbladł na jego słowa. nie uważał, że zrobił coś złego. zdobył rosie uczciwie. a potem uczciwie przyznał, że zrobił to pochopnie i nie chciał z nią być! - czy możemy o tym porozmawiać jak wyjdę z toalety? - zapytał. szukał kompromisu i ratunku.