studnia

moze sie nauczy tak nie robic xd
- dobra - powiedzial zadowolony. bylo mu to obojetne bo nie krepowal sie wyrzucac lasek po wszystkim. - to co ty mialas na mysli - wyszczerzyl sie przypominajac jej, ze sama go bladala o seks xd robil jej kolejna przysluge.

przez jego wyszczerz uprzytomniała sobie, że ostatnio zasugerowała mu, że innym razem mogą wylądować u niego. i to się właśnie działo!
- właściwie pomyślałam, że może by trzeba było się temu przyjrzeć - wskazała na jego rozciętą wargę - może potrzebujesz okładu? - wymyślała.

wiedzial, ze sie bedzie opierac wiec byl na to przygotowany. - nic mi nie jest - dotknal swojej wargi, po czym spojrzal na dlon zeby ocenic czy leci mu krew. - jesli oklad bedzie wymowka, ktora musisz wymyslec by isc do mnie to tak - dalej sie szczerzyl.

nie wykorzystał okazji jak była pijana i frywolna to teraz musiał się starać!
popatrzyła na niego dość niepewnie, bo jego pewność siebie była tak wszechogarniająca, że wszystkie resztki jej śmiałości zostały dawno wchłonięte przez jego aurę.
- nie potrzebuję wymówki - przestąpiła z nogi na nogę. uznała, że skoro i tak za każdym razem jak będą się widywać on będzie dążył do tego samego to może powinna skorzystać. ulec mu, żeby już jej nie męczył i żeby nie musiała się krępować i szukać wymowek xd idealny powód do utraty dziewictwa.

ech! a mogl po prostu sie nie przejmowac.
przygladal jej sie. byl w miare zadowolony bo uznal, ze stefka w koncu przestanie sie upierac I zrobi z nim to czego sama chciala tak bardzo. - w takim razie chodzmy do mnie - ruszyl powoli, ale zaraz sie zatrzymal by na nia spojrzac. - chyba wiesz po co? - musial sie upewnic, ze nie marnuje czasu.

ruszyła obok niego, ale nic nie odpowiedziała, bo była zbyt przejęta. w głowie miała mnóstwo myśli, które musiała sobie poukładać. musiała sobie przypomnieć wszystko co z romy wyczytały w jakimś harlekinie (przecież były grzecznymi dziewczynkami i nie uczyły się z pornosów xd), żeby wiedzieć co ma robić.
- wiem po co - odpowiedziała troche urażona (chciała wychodzić na taką obytą!) i wpiła się ustami w jego usta.

- tylko pytam - zasmial sie z jej oburzenia. nie wiedzial w co sie pakuje. ze tez sie nie domyslil po jej zachowaniu, ze jest dziewica. moze uznal, ze by do niego nie podbijala gdyby byla az taka niedoswiadczona. zadowolony odzajemnil pocalunek I postanowil sobie pozwolic na to by zsunac rece na jej tylek. musial przetestowac czy faktycznie jest taka chetna.

czyli stefce dobrze szlo udawanie obytej xd a może freddie podświadomie wiedział, ale kręciły go dziewice? z taką stefką mógł zrobić co chciał i będzie jej się wydawało, że jest fajnie xd 
jego ręce na jej tyłku wywołały w niej dziwne, ale całkiem przyjemne doznania. nie wiedziała jak ma na to zareagować, więc również ułożyła swoje dłonie na jego tyłku i pogłębiła te pocałunki. jak na razie jej się podobało! jeśli na tym polegał seks to dla niej żaden problem!

freddie byl bardziej ambitny w tych sprawach I staral sie zapewnic laskom dobra zabawe. nie to co gej Marcus xd
scisnal jej tylek I przyciagnal jeszcze bardziej do siebie. szkoda, ze teraz byla pewnie opatulona szalikiem I nie mogl sie latwiej dostac zeby wlozyc jej lapy pod bluzke. - idziemy? - zapytal kiedy sie w koncu od niej odsunal.

hahaha marcus nawet swojej żony nie miał okazji zaspokoić xd nic dziwnego, ze się rozglądała za innymi klatami.
freddie taki napalony, że już chciał się do niej dobrać tu i teraz. 
- idziemy - potwierdziła i zrobiło jej się tak gorąco po tych pocałunkach, że aż w jej oczach freddie zaczął wydawać się mieć wobec niej bardziej szczere intencje niż tylko przelecieć i zostawić. mhm. - musisz prowadzić, bo nie wiem gdzie mieszkasz - zauważyła i złapała go za rękę, bo myślała, że już są na tym etapie xd

bo mu nie dala! ech.
nie przeszkadzal mu seks w miejscach publicznych. gdy zrobili to gdziess w krzakach to przynajmniej nie musialby jej zabierac do siebie. troche bestowal teraz czy faktycznie nie chciala sie rozmyslic jak ja lapis za cycka. spojrzal na ich splecione rece I wyrwal swoja reke jak oparzony. - nie jestesmy para, to tylko seks - skrzywil sie.

- przepraszam - speszyła się i przeszli parę kroków w milczeniu, ale wtedy zebrała się na odwagę, żeby się odezwać. - chcesz ze mną... - zawahała się - robić to - powiedziała powoli i ledwo przeszło jej przez gardło. jeżeli nie była w stanie powiedzieć na głos "uprawiać seks" to chyba znaczy, że nie była jeszcze gotowa, żeby to robić. - a nie chcesz mnie trzymać za rękę? wiesz, że potem będziemy się dotykać iii bez ubrań? - chyba samej sobie musiała powiedzieć na głos do czego to zmierza.

wsadzil rece do kieszeni zeby przypadkiem znowu nie probowala isc z nim za reke. spojrzal na nia gdy sie odezwala I przygladal sie jej jak sie tak produkowala. sam zaczal miec teraz watpliwosci czy to dobry pomysl. chcial sie tylko bzykac, nic wiecej. - nie chce trzymac cie za reke, wole dotykac inne czesci twojego ciala - mruknal. ta rozmowa zaczela go troche irytowac.

też wsadziła ręce w kieszenie, nieświadomie naśladując jego zachowanie. 
- ja też niczego od ciebie nie oczekuję - zapewniła go, chociaż sama nie wiedziała czego oczekuje już w tej chwili. ale wiedziała, że właśnie to on chciał od niej usłyszeć. zerknęła na niego kątem oka. wyglądał jakby już się denerwował i czuła się winna temu wszystkiemu co mówiła i jak się zachowywała. czuła uścisk w żołądku z tego powodu. zastanawiała się czy nie powinna się jednak wycofać, ale nie wiedziała jak, ups.

- to dobrze - mruknal. chwile znowu szli w milczeniu I tym razem on przerwal cisze. zwykle mu to nie przeszkadzalo, ale nie odpowiadalo mu jak to wszystko sie dzialo. westchnal z irytajca. - sluchaj, jesli nie chcesz tego to nie bede cie do niczego zmuszal. nie chce zebyc wracala ze mna tylko dlatego, ze czujesz, ze jestes mi cos winna - mruknal. nie byl takim predatorem. po mimo wszystko wolal zeby dziewczyny z nim sypialy tylko dlatego, ze sie im podoba. albo przynajmniej nie chcial byc swiadomy, ze byl inny powod.

słodziak freddie! kamień spadł jej z serca kiedy to powiedział. była rozdarta między postrzeganiem go jako bohatera a predatora xd w pewnych momentach wydawał się taki miły i opiekuńczy, ale zaraz rzucał coś tym swoim tonem, który już wcześniej sprawiał jej smutek. 
- sam powiedziałeś, że jestem ci coś winna - przypomniała mu. - jeśli chcesz mogę ci się odwdzięczyć w inny sposób. lubisz świeczki zapachowe? mogę ci zrobić - wymyśliła lepszy sposób xd

ech! nie chcial wychodzic na slodkiego I opiekunczego! ale tez nie chcial byc postrzegany jako predatol gwalciciel. dylematy!
- to byl tylko zart - byl niezadowolony, ze musial jej to tlumaczyc. - nie chce swieczek. najlepiej zapomnij, ze cos takiego mialo miejsce - patrzyl przed siebie. byl zawiedziony, ale domyslal sie, ze moga nie dosc za daleko.

nie wiadomo co gorsze!
- nie chcę zapomnieć - zatrzymała się i wbiła w niego wzrok. pierwszy raz powiedziała coś w miarę stanowczym tonem w jego stronę. może zaczynała się oswajać z jego towarzystwem. - to co dla mnie zrobiłeś dzisiaj było bardzo miłe i bohaterskie i zawsze będę ci za to wdzięczna - wyznała z serca. - i wiem, że kiedyś powiedziałam, że jesteś niemiły, ale chcę to teraz odwołać - taką dostał nagrodę za swoje poświęcenie xd co prawda nadal bywał dla niej niemiły przez połowę czasu, ale jego czyny przebijały jego słowa. poza tym stefka pewnie myślała, że on rozmyśla nad jej słowami i tą głupią odzywką po nocach i jest mu przykro xd ona tak robiła!

- hm? - zerkna na nia. jej ton go zaskoczyl, ale spodobal mu sie nawet. nie byl przyzwyczajony do slodkich niewinnych dziewczyn. - bohaterskie.. - prychnal. poczul sie dziwnie gdy mowila to tak szczerze. - nie nazywaj tak mojego zachowania, nie zrobilem tego dla ciebie. lubie sie popisywac swoimi mozliwosciami - mruknal. - nie obchodzi mnie to co o mnie myslisz - bronil sie przed milymi slowami stefki.

westchnęła kiedy nie przyjął jej słów. nie mogła mu dogodzić w żaden sposób! ona chciała mu robić świeczki i mówić miłe słowa, a on chciał się popisywać i ją przeruchać. 
- no trudno. czuję się lepiej z tym, że to powiedziałam - stwierdziła chyba bardziej do siebie niż do niego, bo odkrywała swój głos i to, że może mówić to co naprawdę myśli bez przejmowania się, że musi cały czas się dostosować do innych. nawet reakcja freddie'go jej nie zniechęciła! najważniejsze, że wykręciła się z seksu i poczuła się taka lekka i niezwyciężona xddd - to do zobaczenia! - rzuciła, bo tak często na siebie wpadali, że spodziewała się, że go znowu zobaczy. no i poszła do siebie bez pytania o odprowadzanie.

- wolabym nie - mruknal bardziej sam do siebie, ale byl zadowolony, ze przynajmniej nie prosila zeby bezpiecznie odprowadzil ja do domu.

przyglądał się studni, choć tak na prawdę widział obok ducha kobiety która rzuciła się do niej i umarła!

gdyby wiedziala na co patrzy to by chyba nie podeszla. duchy nadal ja przerazaly troche. szczegolnie takie ze studni. - czesc, co robisz? - stanela obok niego I spojrzala w punkt, ktoremu sie przygladal.

duchy ją przerażały? demony opętujące benka powinny!
- patrzę - odpowiedział zgodnie z prawdą dalej wpatrując się w przestrzeń obok studni - widzisz jaką mokrą ma sukienkę? - wskazał w punkt obok studni, a konkretnie właśnie w ducha kobiety z mokrą jasną suknią.

czesciej myslala o duchach.
- eee.. - spojrzala w strone ducha, ale nic nie widziala. troche sie zmartwila bo to co mowil brzmialo creepy. - kto? - przysunela sie blizej niego.