parkiet

nawet wpisałam, że zachowywała się czasem jak mamusia, co by się zgadzało nawet xd
- oczywiście, że się o ciebie martwię nate! - przyznała mu rację. ona martwiła się o wszystko i wszystkich, więc to nie było w ogóle dziwne, że martwiła się o niego - jestem głupia, nie powinnam ci była dawać tej wódki do picia. jejku, szybko cię trafiło - miała wyrzuty sumienia teraz i zrobiło się jej nawet przykro - zaprowadzę cię chyba do domu - ujęła jego twarz w swoje dłonie żeby sobie na niego popatrzeć.

hahaha, póki co często zachowywała się jak imprezowiczka, więc teraz miała szansę się wykazać!
- nie! przestań! - odtrącił jej dłonie. jasne, że szybko go trafiło, skoro tak dawno nie pił wódki, no i leki nie ułatwiały sprawy. dobrze, że wypił tylko dwa łyki, a nie pół butelki. - nie po to ten jedyny raz piłem wódkę, żeby teraz iść do domu! do domu chodzę zawsze! dzisiaj zróbmy coś faaajnego. coś co robią normalni studenci! - liczył na to, że zoe jako zielona krejzolka dostarczy mu jakiejś rozrywki. ależ role się odwróciły, nate chciał imprezować, a ktoś inny chciał go zaprowadzić do domu xd

zoe straciła ochotę na imprezowanie, bo obecnie zjadały ją wielkie wyrzuty sumienia. siedziała więc tam teraz na tej kanapie trochę niezadowolona, bo nate'a bardzo mocno i szybko trafił alkohol a ona momentalnie wytrzeźwiała jak tylko stracił równowagę. westchnęła cicho i rozejrzała się dookoła - możemy iść na karaoke jeżeli chcesz, ale potem idziesz do domu. jezu, twoi rodzice mnie zabiją jak się dowiedzą, ze cię upiłam - pacnęła się w czolo.

w główce mu się zakręciło tylko, jest dużym chłopcem, jakoś to przeżyje. chciał imprezować raz w życiu i zoe zamiast z tego korzystać to się przejmowała. traciła taką okazję! nie wiadomo kiedy następnym razem nate wyrazi jakąkolwiek chęć do życia i dobrej zabawy.
- chcesz, żebym śpiewał publicznie?! czy ty wiesz co ty własnie wyczyniasz!? - roześmiał się. normalnie to już by uciekał gdzie pieprz rosnie przed takimi rozrywkami, ale dzisiaj powiedział: - zgoda! - i powiedział to takim tonem, że wydawał się pewny swojej decyzji. rodzicami się nie przejmował! - moja mama zawsze wysyła mnie na imprezy, będzie dumna z ciebie i ze mnie i z nas i z ciebie. - wymieniał.

- to chodź na to karaoke! - pociągnęła go tam i zacznę nawet jeszcze na karaoke.