alexander i synuś

alec nie zaprosił nikogo bo cały dzień spędził w londynie na jakiś próbach w teatrze. słyszał że jest dość głośno jak wchodził, ale myślał że to sąsiedzi robią impreze. jakie było jego zdziwienie kiedy przekroczył próg domu i natknął się na ludzi których nie znał. pewnie nakarmili jeszcze jego psa dziadka jakimś syfem i bedzie mieć jutro sraczkę xd zaczął szukać rafe bo domyślił się, że to jego sprawka, ale zamiast tego natknął się na ash, która czilowała z piwkiem - co ty odwalasz? - rzucił od razu uznając ją za winną xd

ash nie podpadło, że same dzieciaki były na tej imprezie. może myślała, że alexander chce utrzymać wizerunek cool dziekana.
alec powiedział, że rafe ma zapraszać samuela pod jego nieobecność, więc uznał to za przyzwolenie na spraszanie różnych ludzi do domu, kiedy go nie ma xd też nie spodziewał się, że posiadówka zmieni się w pełną imprezę, ale całkiem nieźle się bawił. szedł własnie żartując z kolegami z nowym piwem z kuchni, kiedy zauważył swojego nowego daddy i zrobił w tył zwrot.

nie wiedziala, ze Alec ma takich mlodych znajomych xd
sama chciala zapytac co tu sie dzieje, ale uprzedzil ja. nie podobalo jej sie takie powitanie. - moze powinienes zaczac od 'czesc kochanie' czy cos w tym stylu? - prychnela. wygladalo jakby wkurzal sie, ze przyszla na jego impreze wiec to ja tez zdenerwowalo xd

powinna wyczuć, że coś jest tu nie tak xd alec raczej kumplował się z ludźmi w swoim wieku!
słysząc ton ash oczywiście się poprawił - cześć kochanie - powiedział potulnie ale z nutką irytacji i patrzył na nią trochę rozgniewany - co ty odwalasz? - powtórzył pytanie i zaczął się rozglądać. rafe na szczęście nie zdążył zniknąć więc wąs wskazał na niego - ty!!!!! - już go zatrzymywał.

zatrzymał się, słysząc krzyk alexandra i wyczuwając, że to może być skierowane do niego. na szczęście koledzy zdążyli się rozproszyć i nie będzie miał przy nich siary. odwrócił się i udawał, że wszystko jest w porządku.
- to tylko kilkoro znajomych - rżnął głupa.

- to samo moge ciebie zapytac - nie odpowiedziala na jego pytanie. to ona powinna byc zla, ze imprezowal bez niej! dobrze, ze nie bylo tu lasek bo wtedy by go osadzala o zdrade xd spojrzala w strone rafe kiedy Alec sie na niego wydarl.

rafe pewnie nie miał sytuacji, że ojciec przyłapał go robiącego imprezę bo nie odważyłby się tego w domu zrobić więc to dla niego mogła być pewna nowość xd
chwycił ash za rękę i pociągnął w stronę rafego - kilkoro? - rozejrzał się naokoło - raz, dwa - zaczął odliczać aż skończył - dwadzieścia jeden osób, czy to jest kilkoro? - bulwersował się dalej - myślałem, że jesteście bardziej dojrzali - ash mogła się skumać, że nie opieprzał tylko rafe ale i ją xd

rafe myślał, że alexander go zaakceptował i że może robić, co chce xd a tak naprawdę to on też nie kontrolował tego, jak posiadówka z kumplami się rozrosła, ale był w takim stanie piwopragnącym, że nie zamierzał nikogo wypraszać.
zlustrował wzrokiem ashley, którą pearce przyprowadził ze sobą i którą rafe widział pierwszy raz na oczy. myślał, że to jakaś dziewczyna zaproszona przez kolegów, z której alec po prostu robi przykład.
- nikt nic nie rozbił - wzruszył ramionami, uznając, że nie ma o co cię denerwować xd - mówiłeś, że mogę zapraszać ludzi - przypomniał mu. inaczej zinterpretował słowa aleca.

rowniez mierzyla rafe wzrokiem. moze I skumala, ze ja tez uwazal za winna, ale nie kumala dlaczego jakis randomowy koles robil u niego impreze. nie podobalo jej sie, ze kwestionowal jej dojrzalosc xd
- I to niby moja wina? - pokazala na siebie.

alec mu na pewno pozwalał na wiele bo nie potrzebował bo kontrolować, ale były jakieś granice i to było własnie to. może gdyby wyjeżdżał gdzieś na weekend to nawet byłby skłonny pozwolić mu na imprezę, ale nie w takiej sytuacji! dobry daddy z niego xd
- zapraszanie ludzi, a robienie imprezy to dwie różne rzeczy - spojrzał karcąco na rafe, a potem na ash - to wasza wina - wskazał na nią i niego - dlaczego zorganizowaliście to bez mojej wiedzy? - wskazał na toczącą się wokół imprezę. nikt nie przejął się dziekanem na kwadracie.

- zaprosiłem ludzi i zrobiła się z tego impreza - zaprzeczył słowom alexandra. nie kajał się, bojąc się, że alec go wyrzuci na zbity pisk, bo był już po kilku piwach i było mu wszystko jedno. myślał, że to tylko udowodni, że do niczego się nie nadaje i nikt nie może go pokochać. jeszcze raz spojrzał na ashley, gdy została oskarżona o organizację imprezy. nadal myślał, że alec pokazuje ją jako przypadkową dziewczynę, która się napatoczyła. - bo byś się nie zgodził - odpowiedział jakże inteligentnie i nie zaprzeczał udziałowi ash, choć nadal nie wiedział, kim ona jest. w tej imprezie uczestniczyły osoby, ktore tak mało przejmowały sie uczelnią, że nie wiedziały, jak dziekan wygląda xd

sluchala ich rozmowy, probujac poskladac wszystko w calosc. brakowalo kilku waznych faktow zeby to mialo sens.
zasmiala sie kiedy Alec dalej obwinial ja o to co sie tu dzialo. wygladalo to pewnie lekcewazaco, ups. - nie zapraszales mnie ostatnio wiec sama sie wprosilam - nie bronila sie tlumaczac, ze nie miala nic wspolnego z impreza.

- jasne, samo tak wyszło - używał takich wymówek jak był młody i doskonale wiedział, że samo tak nie wyszło xd
rafe chciał być unlovable, a tak na prawdę był słodziakiem, którego każdy kochał!
- nie wiesz czy bym się nie zgodził, bo w pierwszej kolejności nie zapytałeś - aż pomasował się po skroniach bo zaczęła go boleć głowa. zaraz ash będzie go okładami ratować xd - nie zapraszałem cię, bo najpierw chciałem ci powiedzieć że mam współlokatora - wskazał w końcu na rafe i wyjaśnił kto to jest - wyjaśnijcie swoim gościom że impreza się skończyła i wyproście ich delikatnie - zarządził - za karę wyprowadzasz mojego psa rano i sprzątasz po kolacji - zarządził wobec rafe - a i zero seksu dla ciebie przez dwa tygodnie - dodał karę wobec ash. ale nie wskazał kogo jaka kara dotyczyła więc mogło być confused xd

każdy go kochał oprócz jego rodziny xd
naprawdę samo tak wyszło, ale alexander nie wierzył xd
- gdybyś miał się zgodzić, to nie robiłbyś teraz afery - prychnął na niego. uznał, że jest sztywnym starym dziadkiem jak wszyscy i wcale nie pozwoliłby na organizację imprezy. popatrzył na ashley po ich wymianie zdań i próbował sobie poukładać, jaka relacja ich łączyła. - czekaj, kim ty jesteś? - dopiero ujawnił, że nie ma pojęcia, czemu dziewczyna bierze udział w tej rozmowie. zdziwił się, że alec uaktywnił swojego wewnętrznego tatuśka i zaczął zarządzać mu kary. szczególnie jak wyskoczył z tą ostatnią, o której też myślał, że jest dla niego. - nie możesz tego kontrolować - burknął. a tak naprawdę i tak nie miał seksu po tym, jak sam go rzucił xd

za bardzo skupil sie na rodzinie xd
- to samo moge zapytac ciebie - spojrzala na rafe, a potem na aleca. - I kiedy miales zamiar mi to powiedziec? - skrzyzowala rece na cyckach. to ona powinna byc zla, ze nie informuje jej o takich zmianach! najgorsza kara dla Ashley to wyprowadzanie psa xd nie sadzila, ze tez zostala ukarana. - to dziwne, ze chcesz to kontrolowac - tez myslala, ze to bylo do rafe. ona nie pilnowala tak swojej wspolokatorki xd

miał rodzinę do dupy xd
- robię aferę bo zrobiłeś coś bez mojej zgody - wytłumaczył. już sam nie wiedział czy obwiniał rafe czy ash i rafe. pogubił się, nie miał doświadczenia w wychowywaniu dzieci xd
- ashley, moja dziewczyna - nie ukrywał się z tym - rafe, mój współlokator - nie próbował powiedzieć tymczasowy żeby go nie zmartwić. dbał o jego zdrowie psychiczne! - miałem zamiar ci powiedzieć wkrótce, nie było okazji - każda okazja była dobra. może sprawdzał czy rafe będzie chciał z nim mieszkać, czy to był taki kaprys i zaraz zniknie gdzieś indziej. ale okazało się, że było mu tu chyba całkiem dobrze - mogę, ale w stosunku do ciebie - oznajmił pokazując na dziewczynę i tłumacząc że ta kara była dla niej.

- dobra, spakuję się i jutro z samego rana się wyniosę - oznajmił. uznał, że skoro alexander jest na niego zły, to znaczy, że chce się go już pozbyć. nie rozumiał normalnych rodzinnych relacji, w których można się na siebie denerwować, ale to nie znaczy, że od razu chce się kogoś wyrzucać. popatrzył na ash i na aleca po przedstawieniu jej. - nie za młoda dla ciebie? - palnął. ashley jest młodsza od rafe'a, więc wiadomo... mogłaby być córką alexandra xd on za to dziwnie się poczuł z nazwaniem go "współlokatorem". to nie tak, że "przybrany syn" brzmiałoby lepiej, ale po prostu zdziwił się, że alec nie nazwał go przybłędą, który się napatoczył, tylko dał mu oficjalny tytuł. - masz przerąbane - zaśmiał się do ash. jemu nie przeszkadzało wyprowadzanie psa i wkładanie naczyń do zmywarki. ona miała gorzej xd oczywiście nadal nie powiedział, że nie miała z tym nic wspólnego. alec też nie skumał, że się nie znali, więc nie mogli razem zorganizować imprezy.

milo jej sie zrobilo gdy przedstawil ja jako swoja dziewczyne. jeszcze sie nie przyzwyczaila. to byly nowe wrazania po tym jak kiedys ja ukrywal xd
zmierzyla rafe wzrokiem po jego tekscie. - to chyba nie twoja sprawa - warknela na niego. wiedziala, ze musi sie przyzwyczajac bo nie tylko rafe na nich tak patrzy, ale wkurzalo ja to. spojrzala na aleca z niedowierzaniem. - dwa tygodnie?! - tak ja to zszokowalo, ze zapomniala powiedziec, ze dopiero przyszla jak impreza juz sie dziala xd

- czy ja wspomniałem coś o wyrzucaniu cię z domu? - nie wiedział, że jest taki sensitive w tym temacie xd - po prostu będziesz zmywać naczynia i wyprowadzać psa, kanapa, telewizor i łazienka są do twojej dyspozycji - wytłumaczył jeszcze raz jak działają kary w tym domu xd
- jest idealna dla mnie - nie za młoda, ani nie za stara. alec też wiedział, że bedzie musiał przywyknąć do tych komentarzy. tylko thomas mógł go zrozumieć w tym temacie!
- ty też masz przerąbane bo masz ich wywalić w ciągu pół godziny, a potem posprzątać - oznajmił, a potem zabrał ash do swojej sypialni. musiał wywalić stamtąd jakąś całującą się parkę pewnie, a potem zmienić pościel ble xd może ash myślała, że będzie seks, ale zamiast tego musiała słuchać jak alec ćwiczył swoją rolę do sztuki teatralnej. na szczęscie był tam jakieś rozbierane sceny to chociaż mogła popatrzeć xd to i tak lepsze niż sprzątanie które przypadło hollywoodowi.

rafe nie wiedział, że gustował w takich młódkach, to się zdziwił. nie oceniał xd
wyrzucił wszystkich z chaty i posprzątał, ale wcale nie był wkurzony przez to, jak potoczył się wieczór. wręcz przeciwnie, cieszył się, że alexander nie chciał go wyrzucić, chociaż miałby do tego świetny powód, tym bardziej że nie był zobowiązany do zapewniania mu dachu nad głową. znaczy, że mu zależało xd sukces!

zawiesił drążek w drzwiach i teraz podciągał się bez koszulki.

siedziala z Alexandrem u niego I wyszla do toalety. zatrzymala sie przy rafe zeby popatrzec na jego klate xd - potrafisz do stu? - zagadala go. nie potrafila sie przyzwyczaic, ze tu byl xd

mogła korzystać i oglądać. dobrze, że alexander nie miał podstaw do podejrzewania rafe'a o specjalne paradowanie bez koszulki przed jego dziewczyną.
- jestem już na sto trzydziestym - pochwalił się i podciągnął znowu.

- mhm.. te miesnie same sie nie zrobia - dalej sie na niego gapila. nie dlatego, ze chciala go podrywac tylko zastanawiala sie jak te miesnie by sie prezentowaly na plotnie. potrzebowala ciekawych modeli.

alexander będzie zachwycony, gdy znajdzie obrazy ashley przedstawiające klatę rafe'a xd dramka xd
zaśmiał się z jej komentarza i zeskoczył z drążka, bo zauważył, że trochę za bardzo się zagapiła.
- mam namówić aleca, żeby też zaczął na tym ćwiczyć? - zasugerował z rozbawieniem. był w jej drużynie, mogli współpracować xd