market place
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
market place
First topic message reminder :
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°201
Re: market place
ted zobaczył ją z daleka i jej piękno tak go oślepiło, że z rozdziawioną buzią wpadł na stoisko z owocami i wszystkie skrzynki z pomarańczami się przewróciły, a pomarańcze poturlały na wszystkie strony, więc teraz zbierał je z ziemi.
- willow hart
- st albansprodukcja medialnaoopsie daisy22
- Post n°202
Re: market place
biedny ted. zakochuje się w każdej napotkanej dziewczynie! zauważyła co się tam działo, więc rozbawiona postanowiła, że podejdzie i pomoże handlarzowi i chłopakowi z tymi pomarańczami - wszystko w porządku? - zapytała śmiejąc się trochę.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°203
Re: market place
nie w każdej, ale był niepoprawnym romantykiem i jak go już strzała amora dopadała to potężnie!
- w porządku - wymamrotał, nie będąc w stanie nawet spojrzeć prosto na nią, bo bał się spojrzeć prosto na ten blask, wtedy na pewno by oślepł! zamiast tego zbierał te pomarańcze jak szalony wijąc się ludziom pod nogami.
- w porządku - wymamrotał, nie będąc w stanie nawet spojrzeć prosto na nią, bo bał się spojrzeć prosto na ten blask, wtedy na pewno by oślepł! zamiast tego zbierał te pomarańcze jak szalony wijąc się ludziom pod nogami.
- willow hart
- st albansprodukcja medialnaoopsie daisy22
- Post n°204
Re: market place
- okeeeej skoro tak twierdzisz - zaśmiała się znów, pomagając mu przy tych pomarańczach - jak to się w ogóle stało, hm? - zapytała bo nie sądziła, że spotkała na swojej drodze aż taką pierdołę, która nawet nie potrafiła się normalnie przywitać a co dopiero na nią spojrzeć.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°205
Re: market place
jego zdaniem dziewczyna była zbyt piękna, żeby chodzić po tym świecie i nie był godny na nią spojrzeć.
- hmm to był przypadek - próbował uciąć ten temat, ale sprzedawca zaczął opowiadać bez żadnego skrępowania, że chłopak nie patrzył jak łazi i wpadł na skrzynki jak najwiekszy idiota. ted schował się za tymi skrzynkami ustawiając je jedna na drugiej i modlił się o zakończenie tych cierpień.
- hmm to był przypadek - próbował uciąć ten temat, ale sprzedawca zaczął opowiadać bez żadnego skrępowania, że chłopak nie patrzył jak łazi i wpadł na skrzynki jak najwiekszy idiota. ted schował się za tymi skrzynkami ustawiając je jedna na drugiej i modlił się o zakończenie tych cierpień.
- willow hart
- st albansprodukcja medialnaoopsie daisy22
- Post n°206
Re: market place
spojrzała na sprzedawcę - a więc chłopak się zagapił, tak? ale na coś konkretnego? - zapytała i wtedy jej powiedział, że na nią, więc odstawia teraz jakieś teatrzyki przed nią - a więc to takie zagapienie się, no no, nie powiem, schlebia mi to - uśmiechnęła się do teda - ale jakby na mnie jeszcze spojrzał, byłoby mi jeszcze milej - przyznała się sprzedawcy.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°207
Re: market place
sprzedawca pewnie zapatrzył się na teda skoro zauważył jego zapatrzenie i jeszcze nieładnie go teraz wydał!
- to nieprawda! patrzyłem, boooo jechał taki samochód..... - próbował się wytłumaczyć, ale zrobiło mu się tylko jeszcze bardziej głupio jak sprzedawca i willow gadali o nim. a widzieli teraz tylko jego ręce wystające zza skrzynek i zbierające pomarańcze i wrzucające je do skrzynek. nie zamierzał pokazywać swojej twarzy, to było zbyt krępujące.
- to nieprawda! patrzyłem, boooo jechał taki samochód..... - próbował się wytłumaczyć, ale zrobiło mu się tylko jeszcze bardziej głupio jak sprzedawca i willow gadali o nim. a widzieli teraz tylko jego ręce wystające zza skrzynek i zbierające pomarańcze i wrzucające je do skrzynek. nie zamierzał pokazywać swojej twarzy, to było zbyt krępujące.
- willow hart
- st albansprodukcja medialnaoopsie daisy22
- Post n°208
Re: market place
- z tego co wiem, tutaj jest zakaz ruchu samochodów mój drogi, jedynie mogą wjeżdżać tu samochody dostawcze więc przyznaj się, że patrzyłeś się na mnie! to żaden wstyd - zauważyła, bo przecież wiedziała, że mogła sie podobać paniom i panom, ale żeby na jej widok wariowali to bez przesady - halo, wyjdziesz stamtąd w końcu? - zapytała.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°209
Re: market place
jej pewność siebie jeszcze bardziej go dobiła. teraz już na pewno wiedział, że jest stworzeniem nie z tego świata, a on nie ma szans w konfrontacji i zamieni się w kamień od samej chęci patrzenia na nia xd
- już wychodzę, wszystko pozbierane - rzucił bardziej do sprzedawcy i odwrócił się za skrzynką i poszedł w drugą stronę. zacznę next.
- już wychodzę, wszystko pozbierane - rzucił bardziej do sprzedawcy i odwrócił się za skrzynką i poszedł w drugą stronę. zacznę next.
- willow hart
- st albansprodukcja medialnaoopsie daisy22
- Post n°210
Re: market place
jej pewność siebie była niewiarygodna, bo wiadomo, że fake it till u make it! nie zobaczyła już więcej teda dzisiaj, więc poszła do siebie w swoją stronę.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°211
Re: market place
przechadzała się uliczkami market place i patrzyła co tutaj ciekawego mają. przy okazji jadła marchewkę bo przyniosła zwierzakom w zoo trochę za dużo i ją dojadała.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°212
Re: market place
wąchał mieszanki herbat przy swoim ulubionym stoisku. zauważył baby i od razu do niej pomachał!
- hej! musisz to powąchać - zachęcił ją gestem dłoni, żeby podeszła bliżej. - mieszanka herbaty białej, zielonej i czarnej. nazywa się 'spacer w chmurach' - podetknął jej słoik pod nos, żeby się zaciągnęła.
- hej! musisz to powąchać - zachęcił ją gestem dłoni, żeby podeszła bliżej. - mieszanka herbaty białej, zielonej i czarnej. nazywa się 'spacer w chmurach' - podetknął jej słoik pod nos, żeby się zaciągnęła.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°213
Re: market place
- cześć ted - zaśmiała się bo zanim zdążyła cokolwiek zrobić już miała słoik pod nosem - ooo pachnie przepięknie. pewnie smakuje równie wyśmienicie - ona przynajmniej doceniała to jego dziwactwo na punkcie herbaty, bo sama nie gardziła dobrymi napojami - kupujesz nowości do domu dla sióstr? - zapytała sięgając po inny słoik z herbatą.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°214
Re: market place
- przekonamy się - oznajmił wesoło i odwrócił się do sprzedawcy podając mu słoik. - poproszę sto gramów tej, henry, dziękuję - oczywiście znał się już ze starym dziadkiem od herbat nie od dziś. - nie, kupuję je dla siebie. moje siostry mają szczęście się załapać na herbaty, które parzę - zaśmiał się. - powąchaj tą. '9 skarbów chin'. polecam - wskazał na inny słoik.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°215
Re: market place
- może w takim razie spróbujemy jej razem? - zaproponowała odważnie jak na nią, ale odkąd poszła na drugi kierunek i odsunęła się od dante i jego haremu poczuła się troszeczkę pewniejsza siebie. schowała marchewki do swojej torebki, żeby jej nie przeszkadzały i wzięła inny słoik skoro jej ten zaproponował - ojejku, marzenie a nie herbata! aż mam ochotę rozsiąść się w łóżku z kubkiem herbatki i czekoladkami, dobrym serialem i tak siedzieć - rozmarzyła się nagle.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°216
Re: market place
- jasne, na pewno będzie okazja. chociaż jakbyś do mnie przyszła to nie wiedziałbym co ci zaserwować, bo mam dwie szafki herbat - zaśmiał się. - ale zawsze kupuję nowe i dlatego jestem ulubionym klientem henry'ego - wskazał na sprzedawcę, który już potakiwał. hehe harem. gdyby wiedziała ile dziewczyn podoba się tedziowi! uśmiechnął się rozmarzony kiedy ona tak odleciała ze swoimi fantazjami. dziewczyna, która docenia herbatę to jego marzenie xd - właśnie tak działa herbata - przyznał, bo miał równie silne odczucia dzieki herbacie. - jeszcze sto gramów tej dla mojej towarzyszki - przejął od niej słoik i przekazał go sprzedawcy.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°217
Re: market place
- coś byś na pewno dla mnie wybrał - pokiwała głową, bo była pewna, że coś by jej dobrego zaserwował. doceniała to, że dbał o każdą dziewczynę. w przeciwieństwie do haremu tedzia, jemu z żadną się nie udawało za to dante ze swoim haremem zaszedł już całkiem daleko xd teraz było jej łatwiej odciąć się od niego szczególnie że został jej wykładowcą i mogła po prostu go tak traktować a nie jako potencjalnego nie wiadomo kogo - oooch, dziękuję! - podziękowała najpierw tedziowi a potem sprzedawcy. było jej miło, że chciał jej kupić herbatkę! na pewno to doceniała - jak ją sobie dzisiaj zaparzę to będę o tobie myślała - zapewniła go chociaż to dziwnie na pewno brzmiało - dziękuję - uśmiechnęła się znów i go pocałowała w kącik ust.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°218
Re: market place
- może faktycznie ten 'spacer w chmurach', jeszcze nie wiemy jak smakuje, możemy to sobie tylko wyobrazić - rozkminiał to na serio, bo do spraw herbaty zawsze podchodził z całkowitą powagą. to ważniejsze niż polityka. jakby ted miał możliwości zajść do drugiej bazy ze swoimi kandydatkami to też by korzystał. - och nie! - pokręcił szybko głową jak zasugerowała, że będzie o nim myślała podczas picia herbatki. ale akurat nie ten fragment był problemem. - nie możesz jej dzisiaj już parzyć. to zielona herbata, najlepiej pić ją rano, wtedy działa pobudzająco i orzeźwiająco. no, chyba że faktycznie chcesz ją wypić na wieczór to wtedy najlepiej pić ją z drugiego parzenia, wtedy ma właściwości uspokajające i relaksujące - tłumaczył jej herbaciane sprawy.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°219
Re: market place
- to ja poproszę jeden spacer w chmurach. brzmi przepysznie już teraz - zgodziła się z nim i wzięła go pod rękę, czekając na to aż pan sprzedawca zapakuje im wszystkie herbaty które chciał ted i które ona zamierzała zabrać ze sobą do domu - myślałam, że nie wolno mi myśleć o tobie podczas picia herbaty - zaśmiała się bo tak to trochę zabrzmiało dla niej - wolę jej nie pić na wieczór, wolę coś stanowczo uspokajającego. mam jutro sporo zajęć. o nie wiem czy ci się chwaliłam! zaczęłam drugi kierunek, behawiorystykę zwierząt! - była z siebie dumna że postawiła na swoim w końcu.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°220
Re: market place
- nie mogę ci zabronić o kim lub o czym myślisz podczas picia herbaty albo w ogóle kiedykolwiek - zaczął się tłumaczyć. zaraz zainteresował się jej rewelacjami. że też nie powiedziała mu od razu, tylko dała mu pitolić o herbacie! - naprawdę? - spojrzał na nią z dumą. - co na to twoi rodzice? - musiał spytać od razu.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°221
Re: market place
dała mu pitolić o herbacie, bo dawała się wygadać każdemu! nieważne czy mówił o herbacie czy o pieskach, miał prawo i wolność wypowiedzi i z niego korzystał xd - naprawdę! - potwierdziła swoje słowa bardzo podjarana tym, że poszła na drugie studia, kochała się uczyć - oni nie wiedzą. nie mówiłam im o tym, wolałabym żeby to jednak nie zostało ujawnione. nie chcę żeby niepotrzebnie się denerwowali że ich córka robi takie niegodne jej rzeczy - dobrze, że nie wiedzieli z kim się całowała xd
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°222
Re: market place
udzielił mu się jej entuzjazm, tym bardziej, ze do tej pory wspólnie biadolili nad tym jaką rodzice mają władzę nad ich życiem.
- jesteś pewna, że dasz radę to zachować w tajemnicy? no nie wiem, to trochę ryzykowne... tym bardziej, ze będziesz musiała poświęcić teraz mnóstwo czasu na oba kierunki - zauważył. już się martwił czy sobie poradzi i zastanawiał się jak ją wspierać i jak jej pomagac.
- jesteś pewna, że dasz radę to zachować w tajemnicy? no nie wiem, to trochę ryzykowne... tym bardziej, ze będziesz musiała poświęcić teraz mnóstwo czasu na oba kierunki - zauważył. już się martwił czy sobie poradzi i zastanawiał się jak ją wspierać i jak jej pomagac.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°223
Re: market place
ted już od razu zastanawiał się jak zostać jej osobistym charytatywnym asystentem, no ładnie ładnie - jestem pewna. oni tutaj przecież nigdy nie byli ani nikogo nie znają z tej uczelni. ani dziekana, nikogo. dosłownie nikogo. nie odwiedzają mnie, to ja odwiedzam ich ale bardzo rzadko. nie chce mi się latać do brukseli bez sensu. oni ciągle są zajęci - machnęła ręka, poza tym miała od czegoś braci, żeby zajmowali się rodzicami - a co, martwisz się, że braknie czasu na spotkania z tobą? - zażartowała.
- ted cavendish
- londyndyplomacjamr soppy feelings22
- Post n°224
Re: market place
ted chciał wszystkim pomagać, a babette teraz sama podawała się na tacy ze swoim komplikowaniem życia.
- no tak, ale kłamstwo ma krótkie nogi - próbował jej wyjaśnić. on był kiepskim kłamcą i nie byłby w stanie prowadzić podwójnego życia - poza tym wiesz, że po tym kierunku nie będziesz juz w ogóle zainteresowana karierą w hotelarstwie? na tyle cię znam. - wskazał na nią - ale mam nadzieję, że postawisz na swoim - dokończył z uśmiechem. - to możliwe, będziesz bardzo zajęta - westchnął smutno, bo nie pomyślał o tym, ale teraz to zasugerowała i już sobie pomyślał. odprowadził ją i kazdy poszedł pić herbatke u siebie.
- no tak, ale kłamstwo ma krótkie nogi - próbował jej wyjaśnić. on był kiepskim kłamcą i nie byłby w stanie prowadzić podwójnego życia - poza tym wiesz, że po tym kierunku nie będziesz juz w ogóle zainteresowana karierą w hotelarstwie? na tyle cię znam. - wskazał na nią - ale mam nadzieję, że postawisz na swoim - dokończył z uśmiechem. - to możliwe, będziesz bardzo zajęta - westchnął smutno, bo nie pomyślał o tym, ale teraz to zasugerowała i już sobie pomyślał. odprowadził ją i kazdy poszedł pić herbatke u siebie.
- babette van der berg
- brukselanowhere to golost in translation24
- Post n°225
Re: market place
zapewniła go, że będzie miała dla niego zawsze czas, bo nie zamierzała odpuścić znajomości z nim przynajmniej i teraz myślała o nim pół nocy.