george street
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
george street
First topic message reminder :
- max amsberg
- amsterdamjeździ uberemi have fun, i don't care27
- Post n°376
Re: george street
- co się dzieje! - zaczął się rozglądać, bo już myślał, że jakiś niedźwiedź czy nożownik jest za jego plecami i dlatego tak się przestraszyła. - też mnie wystraszyłaś - zawtórował jej śmiechem. - jeśli boisz się psychopatów to nie powinnaś sama chodzić ulicą - poradził jej. tylko jeździć uberem i pomagać jego kolegom zarabiać xd
- jules fitzgerald
- wellingtonda vinci foreverwykłada rzeźbę29
- Post n°377
Re: george street
nie chcialo się jej za każdym razem kiedy idzie do domu brać uberków! zbankrutowałaby przecież xd wolała sobie przechodzić ale to też miało swoje plusy i minusy - tak? w takim razie potrzebuję jakiegoś rycerza na białym koniu i to mi w zupełności wystarczy - zaśmiała się - a może rycerza z rumakiem? - puściła do niego oczko.
- max amsberg
- amsterdamjeździ uberemi have fun, i don't care27
- Post n°378
Re: george street
st. albans nie było duże, nie płaciłaby za dużo za krótkie przejażdżki.
- przykro mi, ale mój rumak jest zaparkowany pod moim mieszkaniem - rozłożył ręce. już od paru gier max nazywa swój samochód rumakiem, to już jest stały element jego tożsamości. - ale mogę cię odprowadzić korzystając z tych dwóch wynalazków - poklepał się po udach.
- przykro mi, ale mój rumak jest zaparkowany pod moim mieszkaniem - rozłożył ręce. już od paru gier max nazywa swój samochód rumakiem, to już jest stały element jego tożsamości. - ale mogę cię odprowadzić korzystając z tych dwóch wynalazków - poklepał się po udach.
- jules fitzgerald
- wellingtonda vinci foreverwykłada rzeźbę29
- Post n°379
Re: george street
niby nie było ale mogli jego koledzy ją liczyć na przykład podwójnie czy coś! wolała dlatego chodzić wszędzie na piechotę, przynajmniej ruszała się dzięki temu. złapała go pod rękę - szkoda, bo bym sobie pojeździła na tylnym siedzeniu - zaśmiała się i tak, może i to brzmiało dwuznacznie ale jej to wcale nie przeszkadzało - chodźmy w takim razie na herbatę do mnie - zarządziła.
- max amsberg
- amsterdamjeździ uberemi have fun, i don't care27
- Post n°380
Re: george street
to nie taryfiarze, żeby oszukiwać hehe.
zaśmiał się na jej dwuznaczny tekst.
- może jeszcze będziesz miała okazję - stwierdził wesoło. - skąd ta pewność, że przyjmę zaproszenie? - zamachał brewkami. widać za bardzo oczywiste było to, że był dżentelmeńskim ruchaczem i po dżentelmeńskim odprowadzeniu zasługiwał na ruchanie.
zaśmiał się na jej dwuznaczny tekst.
- może jeszcze będziesz miała okazję - stwierdził wesoło. - skąd ta pewność, że przyjmę zaproszenie? - zamachał brewkami. widać za bardzo oczywiste było to, że był dżentelmeńskim ruchaczem i po dżentelmeńskim odprowadzeniu zasługiwał na ruchanie.
- jules fitzgerald
- wellingtonda vinci foreverwykłada rzeźbę29
- Post n°381
Re: george street
w sumie prawda xd nie mają jak.
- zobaczymy, to się jeszcze okaże! ale jak cię spotkam następnym razem, to chcę na to tylne siedzenie, poczuję się jak królowa brytyjska - najczęściej siedziała z przodu po prostu bo chciała rozmawiać z kierowcami - a nie chceesz wejść do mnie na herbatkę i ciasteczka? - zapytała robiąc słodką minkę.
- zobaczymy, to się jeszcze okaże! ale jak cię spotkam następnym razem, to chcę na to tylne siedzenie, poczuję się jak królowa brytyjska - najczęściej siedziała z przodu po prostu bo chciała rozmawiać z kierowcami - a nie chceesz wejść do mnie na herbatkę i ciasteczka? - zapytała robiąc słodką minkę.
- max amsberg
- amsterdamjeździ uberemi have fun, i don't care27
- Post n°382
Re: george street
- jasne, i może jeszcze limuzynę i bąbelki do tego? - zaśmiał się z jej wizji. max może i był niedorobionym księciem, ale nie jeździł taką bryką, żeby elkę podwozić. - przysięgam, wydawałoby mi się, że jest to kod na coś innego, ale nie mam pojęcia na co - zażartował. nigdy nie myślał o jules jako o kimś z kim mógłby wylądować w łóżku skoro jak się wcześniej znali to była zaręczona z jego kumplem.
- jules fitzgerald
- wellingtonda vinci foreverwykłada rzeźbę29
- Post n°383
Re: george street
- a co, a nie? - westchnęła - mógłbyś zostać moim prywatnym kierowcą, osobistym wręcz! - pokiwała głową - ale ja mam naprawdę na myśli herbatkę i ciasteczko, nic poza tym - obiecała mu, odprowadził ją do domu ale pewnie nie wszedł na górę i jules była trochę zawiedziona, ups.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°384
Re: george street
szła tędy i ledwo widziała cokolwiek przed sobą, bo miała zbyt dużo pudełek i toreb jak na taką malutką osobę. ale była silną niezależną kobietą i szła do przodu.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°385
Re: george street
marty też tedy szedł! poznał ją od tyłu po rudych włosach i wyminął pośpiesznie - stop - zarządził smieszkowym głosem i zaszedł jej drogę. po czym bez słowa wziął kilka pudełek żeby jej pomóc - idziemy do ciebie? - zapytal jak gdyby nigdy nic.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°386
Re: george street
dobrze, że go rozpoznała po głosie, bo inaczej rzuciłaby w niego tymi pudełkami, żeby jej nie atakował. albo rzuciłaby się do ucieczki, żeby ratować pudełka, bo to były jakieś ważne rzeczy na organizację eventu i peggy ratowalaby je tak jak marty ratowałby piwo.
- cześć. radziłam sobie - powiedziała od razu. - ale jeśli bardzo chcesz mi pomóc to tak, idziemy do mnie - pewnie nie było to za daleko i mógł się domyślić, że tam zmierza.
- cześć. radziłam sobie - powiedziała od razu. - ale jeśli bardzo chcesz mi pomóc to tak, idziemy do mnie - pewnie nie było to za daleko i mógł się domyślić, że tam zmierza.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°387
Re: george street
dobrze że go jakimś gazem nie potraktowała xd marty ratowałby tak tylko piwko, zioło i konsole xd
- wiem, zawsze sobie radzisz - wiedział jaka zosia samosia była. tym bardziej teraz! - to chodźmy - ruszył w kierunku jej mieszkania. drogę znał doskonale przecież! - co tam masz? - potrzasnal lekko pudełkami, zainteresował się - za lekkie na książki - zażartował.
- wiem, zawsze sobie radzisz - wiedział jaka zosia samosia była. tym bardziej teraz! - to chodźmy - ruszył w kierunku jej mieszkania. drogę znał doskonale przecież! - co tam masz? - potrzasnal lekko pudełkami, zainteresował się - za lekkie na książki - zażartował.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°388
Re: george street
dobrze, że miał takie instynkty ratownicze hehe.
nie opierała się jego pomocy, bo faktycznie było ciężko w pojedynkę, ale nie mogła się do tego przyznać. pomoc spadła jej z nieba i nie zamierzała odmawiać.
- to materiały na jarmark historyczny - powiedziała takim tonem, że musiał wiedzieć, że nie powinien potrząsać pudełkami i musi obchodzić się z nimi z najwyższą dbałością. - odkąd zerwałam z jackiem zasypuje mnie wszystkimi najgorszymi zadaniami, więc uznałam, że najłatwiej będzie jak wszystko przygotuję u siebie - opowiedziała mu, podświadomie zdradzając mu, że znowu jest dostępna. w końcu po to uciekła od niego z balkonu. to, że przyłapała jacka z kuzynem marty'ego to inna sprawa xd
nie opierała się jego pomocy, bo faktycznie było ciężko w pojedynkę, ale nie mogła się do tego przyznać. pomoc spadła jej z nieba i nie zamierzała odmawiać.
- to materiały na jarmark historyczny - powiedziała takim tonem, że musiał wiedzieć, że nie powinien potrząsać pudełkami i musi obchodzić się z nimi z najwyższą dbałością. - odkąd zerwałam z jackiem zasypuje mnie wszystkimi najgorszymi zadaniami, więc uznałam, że najłatwiej będzie jak wszystko przygotuję u siebie - opowiedziała mu, podświadomie zdradzając mu, że znowu jest dostępna. w końcu po to uciekła od niego z balkonu. to, że przyłapała jacka z kuzynem marty'ego to inna sprawa xd
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°389
Re: george street
jakieś miał jednak xd
nie opierała się ale jednocześnie nie chciała przyznac się że jej potrzebuje bo to oznaka słabości. paradoksy peggy xd
- brzmi fascynująco - zaśmiał się. wiedział że peggy angażuje się w różne dziwne projekty z których on generalnie ma śmieszki - czy to jarmark średniowieczny? macie przebranie błazna? - dopytywal, może chciał przymierzyć. albo być jej błaznem xd - i tak długo wytrzymałoście ze sobą - skomentował odruchowo. chciał powiedzieć coś bardziej neutralnego ale wypsnelo mu się. nie lubił jacka xd głównie z powodu relacji z ruda, ale też przez to jak potraktował jego kuzyna... generalnie był na czarnej liście.
nie opierała się ale jednocześnie nie chciała przyznac się że jej potrzebuje bo to oznaka słabości. paradoksy peggy xd
- brzmi fascynująco - zaśmiał się. wiedział że peggy angażuje się w różne dziwne projekty z których on generalnie ma śmieszki - czy to jarmark średniowieczny? macie przebranie błazna? - dopytywal, może chciał przymierzyć. albo być jej błaznem xd - i tak długo wytrzymałoście ze sobą - skomentował odruchowo. chciał powiedzieć coś bardziej neutralnego ale wypsnelo mu się. nie lubił jacka xd głównie z powodu relacji z ruda, ale też przez to jak potraktował jego kuzyna... generalnie był na czarnej liście.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°390
Re: george street
wiadomo, że miała mnóstwo paradoksów. jej odpychanie marty'ego od siebie było największym.
- nie będę ci nic mówić, bo będziesz się tylko śmiać - powiedziała od razu, co oznaczało, że miał rację i w dodatku, że to wydarzenie dla marty'ego miałoby wiele powodów do śmieszków. - zabawne, to samo on powiedział kiedy rozstałam się z tobą - wbrew swoim słowom wcale nie mówiła rozbawionym tonem. też jej się wymsknęło xd to nie jej wina, że w tej chwili obok niego nie była w stanie myśleć o niczym innym tylko o ich pocałunku na balkonie i o tym co ich łączyło lub nie. marty nie będzie zadowolony, że jack wracał w łaski valentino.
- nie będę ci nic mówić, bo będziesz się tylko śmiać - powiedziała od razu, co oznaczało, że miał rację i w dodatku, że to wydarzenie dla marty'ego miałoby wiele powodów do śmieszków. - zabawne, to samo on powiedział kiedy rozstałam się z tobą - wbrew swoim słowom wcale nie mówiła rozbawionym tonem. też jej się wymsknęło xd to nie jej wina, że w tej chwili obok niego nie była w stanie myśleć o niczym innym tylko o ich pocałunku na balkonie i o tym co ich łączyło lub nie. marty nie będzie zadowolony, że jack wracał w łaski valentino.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°391
Re: george street
im bardziej go odpychała tym bardziej ich ciągnęło do siebie, zero logiki!
- czyli mam rację - przybliżył się do niej mówiąc to dumnie. może tak na prawdę chciał ją powąchać i dlatego się przybliżył. jemu też ich pocałunek co jakiś czas się przypominał. jednak ciągle sie z niej nie wyleczył i ich interakcje na pewno mu nie ułatwiały tego. ale marty nie był najbardziej ogarniętym gościem na świecie. lubił się z nia widywać i robił to kosztem tego co do niej powinien, a raczej nie powinien czuć - a ja powiedziałem to samo valentino kiedy ten goguś go olał, krąg się zamyka - wzruszył ramionami. niezbyt go obchodziło co o nim myślał - poza tym wyglądaliśmy uroczo razem - dodał zaraz, zaprzeczając temu że go to nie obchodzi - ty urocza, poukładana ja lekko nieogarnięty i spontaniczny - wymieniał ich najlepsze cechy xd
- czyli mam rację - przybliżył się do niej mówiąc to dumnie. może tak na prawdę chciał ją powąchać i dlatego się przybliżył. jemu też ich pocałunek co jakiś czas się przypominał. jednak ciągle sie z niej nie wyleczył i ich interakcje na pewno mu nie ułatwiały tego. ale marty nie był najbardziej ogarniętym gościem na świecie. lubił się z nia widywać i robił to kosztem tego co do niej powinien, a raczej nie powinien czuć - a ja powiedziałem to samo valentino kiedy ten goguś go olał, krąg się zamyka - wzruszył ramionami. niezbyt go obchodziło co o nim myślał - poza tym wyglądaliśmy uroczo razem - dodał zaraz, zaprzeczając temu że go to nie obchodzi - ty urocza, poukładana ja lekko nieogarnięty i spontaniczny - wymieniał ich najlepsze cechy xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°392
Re: george street
najwyraźniej zawsze goniła za tym czego nie mogła mieć. pomińmy to, że sama sobie zakazywała, żeby go mieć xd
- to o wiele bardziej złożone niż to, ale pewnie nie masz czasu tego słuchać - odpowiedziała spokojnym tonem. podświadomie spowolniła krok kiedy się do niej zbliżył. nie wiedziała czy kiedykolwiek będzie mogła liczyć na cokolwiek więcej niż takie okruszki bycia obok, więc chciała, żeby ta chwila trwała dłużej. peggy tak naprawdę nigdy się z niego nie wyleczyła, ale wpadła od razu w wir swojego projektu 'nowy chłopak' i próbowała dusić w sobie wszystkie myśli i uczucia związane z marty'm. spotkania z nim jej to teraz utrudniały. wiedziała już, że jack nie jest odpowiednim wyborem, ale ciągle nie była pewna czy marty nim jest. - mhm, a teraz wszyscy wrócili do starego stanu rzeczy - odpowiedziała myśląc o tym co widziała na imprezie. uśmiechnęła się lekko kiedy zaczął wymieniać ich najlepsze cechy. jak tak to przedstawiał to faktycznie mogli być uroczy xd poza tym doskonale wiedziała, że pomimo wszystkich różnic między nią a marty'm to wciąż wyglądała z nim lepiej i bardziej naturalnie niż z jackiem. - masz na myśli to, że ja zawsze byłam uczesana, a ty rozczochrany? - nie mogła się przyznać do uczucia ciepła w serduszku na myśl o nich razem, więc wybrała zamiast tego ironiczny docinek.
- to o wiele bardziej złożone niż to, ale pewnie nie masz czasu tego słuchać - odpowiedziała spokojnym tonem. podświadomie spowolniła krok kiedy się do niej zbliżył. nie wiedziała czy kiedykolwiek będzie mogła liczyć na cokolwiek więcej niż takie okruszki bycia obok, więc chciała, żeby ta chwila trwała dłużej. peggy tak naprawdę nigdy się z niego nie wyleczyła, ale wpadła od razu w wir swojego projektu 'nowy chłopak' i próbowała dusić w sobie wszystkie myśli i uczucia związane z marty'm. spotkania z nim jej to teraz utrudniały. wiedziała już, że jack nie jest odpowiednim wyborem, ale ciągle nie była pewna czy marty nim jest. - mhm, a teraz wszyscy wrócili do starego stanu rzeczy - odpowiedziała myśląc o tym co widziała na imprezie. uśmiechnęła się lekko kiedy zaczął wymieniać ich najlepsze cechy. jak tak to przedstawiał to faktycznie mogli być uroczy xd poza tym doskonale wiedziała, że pomimo wszystkich różnic między nią a marty'm to wciąż wyglądała z nim lepiej i bardziej naturalnie niż z jackiem. - masz na myśli to, że ja zawsze byłam uczesana, a ty rozczochrany? - nie mogła się przyznać do uczucia ciepła w serduszku na myśl o nich razem, więc wybrała zamiast tego ironiczny docinek.
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°393
Re: george street
logika peggy, nie komentujmy xd
- mogę posłuchać - zaczął - ale u ciebie w mieszkaniu, jak zaniesiemy te graty, plus zrobisz mi kawę - już się wpraszał xd pewnie czuł, że moze sobie na to pozwolić! poza tym wiedział, że jeśli ruda nie będzie chciała go zapraszać to elokwentnie odmówi. choć nie wiedział, że ich pocałunek na balkonie znowu namieszał jej tak w głowie, że mogła wcale nie myśleć racjonalnie. podsumowując: to nie była chęć wykorzystania jej! raczej próba spędzenia z nią trochę czasu jak dawniej! - nie do końca - nie zgodził sie. starym stanem rzeczy był jack i valentino (nie wiedział o nich!) oraz on i peggy (tu był na bieżąco w sytuacji xd) - eej, ten nieokrzesany look układam codziennie godzinę przed lustrem - żartował dalej skoro postanowili brnąć w tą stronę. ona mogła wiedzieć najlepiej że absolutnie nie układał włosów przy lustrze tylko wstawał i wychodził, co ciągle było cholernie urocze xd
- mogę posłuchać - zaczął - ale u ciebie w mieszkaniu, jak zaniesiemy te graty, plus zrobisz mi kawę - już się wpraszał xd pewnie czuł, że moze sobie na to pozwolić! poza tym wiedział, że jeśli ruda nie będzie chciała go zapraszać to elokwentnie odmówi. choć nie wiedział, że ich pocałunek na balkonie znowu namieszał jej tak w głowie, że mogła wcale nie myśleć racjonalnie. podsumowując: to nie była chęć wykorzystania jej! raczej próba spędzenia z nią trochę czasu jak dawniej! - nie do końca - nie zgodził sie. starym stanem rzeczy był jack i valentino (nie wiedział o nich!) oraz on i peggy (tu był na bieżąco w sytuacji xd) - eej, ten nieokrzesany look układam codziennie godzinę przed lustrem - żartował dalej skoro postanowili brnąć w tą stronę. ona mogła wiedzieć najlepiej że absolutnie nie układał włosów przy lustrze tylko wstawał i wychodził, co ciągle było cholernie urocze xd
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°394
Re: george street
[brak komentarza]
- na pewno masz lepsze rzeczy do roboty - on się wpraszał, a ona chciała go przekonać, że wolałby robić co innego. na pewno z kumplami miałby więcej zabawy niż z peggy opowiadającą o jarmarku historycznym. oczywiście dopóki nie jest to kod na robienie innych rzeczy. peggy podejrzewała, że mówi to bez podtekstu, ale jednocześnie wiedziała, że będzie jej ciężko wytrzymać przy nim bez myślenia o tym co mogliby robić. dlatego nie chciała, żeby zostawał i z nią rozmawiał. to byłoby udręką. według peggy stary stan rzeczy jest taki, że wszyscy są sami i nieszczęśliwi xd - jeszcze nie - poprawiła go. i wcale nie miała tu na myśli powrotu do dawnej relacji peggy i marty'ego tylko własnie jacka i valentino. nie chciała nic wygadać jeśli marty nie wiedział. zaśmiała się na jego komentarz, bo dokładnie wiedziała jak to wyglądało. zerknęła na jego czuprynę i zagapiła się trochę za długo. dobrze, że nie wpadła na żaden słupek ani w dziurę w chodniku, byłby przypał. - widzę, że dzisiaj szczególnie się postarałeś - skwitowała z rozbawieniem, co oznaczało "wyglądasz cholernie seksownie i mam ochotę się na ciebie rzucić tu i teraz".
- na pewno masz lepsze rzeczy do roboty - on się wpraszał, a ona chciała go przekonać, że wolałby robić co innego. na pewno z kumplami miałby więcej zabawy niż z peggy opowiadającą o jarmarku historycznym. oczywiście dopóki nie jest to kod na robienie innych rzeczy. peggy podejrzewała, że mówi to bez podtekstu, ale jednocześnie wiedziała, że będzie jej ciężko wytrzymać przy nim bez myślenia o tym co mogliby robić. dlatego nie chciała, żeby zostawał i z nią rozmawiał. to byłoby udręką. według peggy stary stan rzeczy jest taki, że wszyscy są sami i nieszczęśliwi xd - jeszcze nie - poprawiła go. i wcale nie miała tu na myśli powrotu do dawnej relacji peggy i marty'ego tylko własnie jacka i valentino. nie chciała nic wygadać jeśli marty nie wiedział. zaśmiała się na jego komentarz, bo dokładnie wiedziała jak to wyglądało. zerknęła na jego czuprynę i zagapiła się trochę za długo. dobrze, że nie wpadła na żaden słupek ani w dziurę w chodniku, byłby przypał. - widzę, że dzisiaj szczególnie się postarałeś - skwitowała z rozbawieniem, co oznaczało "wyglądasz cholernie seksownie i mam ochotę się na ciebie rzucić tu i teraz".
- marty singleton
- londyninżynieriapuppy eyes25
- Post n°395
Re: george street
hehe
- nieeeee - pokręcił głową. pewnie był umówiony u andersona na jaranie i granie, ale jak odwoła to hurd na pewno się nie wkurzy. powinien zrozumieć się rudych sztywniar xd - poza tym pomagam ci, kawa byłaby miłym gestem odwdzięczenia się - upierał się przy swoim. wiedział też gdzie peggy ma czułe punkty, a na pewno były nimi dobre wychowanie i gościnność. dobra, może jednak trochę to wykorzystywał. ale czy po to żeby rzucić się na nią? na pewno nie miał tego w planach, choć gdyby się zdarzyło to na pewno nie ubolewałby nad tym! poczuł iskierkę nadzieje, słysząc 'jeszcze nie' bo myślał, ze odnosi sie to do nich. skomentował to tylko krótkich uśmieszkiem - no jasne, użyłem nowej odżywki - ciągnął dalej tą jedną z wielu bezsensownych dyskusji. na dodatek wypełnionej podtekstami jak się okazało. stanęli pod mieszkaniem peggy - i? - liczył, że go wpuści xd wskazał jeszcze wymownie na pudła które tachał.
- nieeeee - pokręcił głową. pewnie był umówiony u andersona na jaranie i granie, ale jak odwoła to hurd na pewno się nie wkurzy. powinien zrozumieć się rudych sztywniar xd - poza tym pomagam ci, kawa byłaby miłym gestem odwdzięczenia się - upierał się przy swoim. wiedział też gdzie peggy ma czułe punkty, a na pewno były nimi dobre wychowanie i gościnność. dobra, może jednak trochę to wykorzystywał. ale czy po to żeby rzucić się na nią? na pewno nie miał tego w planach, choć gdyby się zdarzyło to na pewno nie ubolewałby nad tym! poczuł iskierkę nadzieje, słysząc 'jeszcze nie' bo myślał, ze odnosi sie to do nich. skomentował to tylko krótkich uśmieszkiem - no jasne, użyłem nowej odżywki - ciągnął dalej tą jedną z wielu bezsensownych dyskusji. na dodatek wypełnionej podtekstami jak się okazało. stanęli pod mieszkaniem peggy - i? - liczył, że go wpuści xd wskazał jeszcze wymownie na pudła które tachał.
- peggy roosevelt
- londynedytorstwoi'm not bossy, i'm the boss23
- Post n°396
Re: george street
już ustawiasz rozczulające awki xd
- dziękuję, doceniam to - zapewniła go, aż w końcu uległa. - zasłużyłeś na kawę. poza tym upiekłam ciasto marchewkowe - musiał wyczuć, że peggy ma coś dobrego do jedzenia i dlatego chciał sie wprosić. mogła mu się w ten sposób odwdzięczyć skoro nie ciałem xd poza tym skoro przytachał te pudła to musiał jej jeszcze pomóc wejść na górę. i dlatego weszli do niej, zacznę!
- dziękuję, doceniam to - zapewniła go, aż w końcu uległa. - zasłużyłeś na kawę. poza tym upiekłam ciasto marchewkowe - musiał wyczuć, że peggy ma coś dobrego do jedzenia i dlatego chciał sie wprosić. mogła mu się w ten sposób odwdzięczyć skoro nie ciałem xd poza tym skoro przytachał te pudła to musiał jej jeszcze pomóc wejść na górę. i dlatego weszli do niej, zacznę!
- philip lore
- manchesterratownictwo medyczneto ja, typ niepokorny25
- Post n°397
Re: george street
jechał sobie na desce.
- nico joyce
- st. albansprawoi'm the problem26
- Post n°398
Re: george street
a nico stał gdzieś z boku ulicy i kupował zioło od dilera xd
- philip lore
- manchesterratownictwo medyczneto ja, typ niepokorny25
- Post n°399
Re: george street
prawie w nich wjechał, bo chciał się przywitać.
- siema zjeby - przybił im piąteczki. dilera znał jako swojego głupiego kumpla xd
- siema zjeby - przybił im piąteczki. dilera znał jako swojego głupiego kumpla xd
- nico joyce
- st. albansprawoi'm the problem26
- Post n°400
Re: george street
nico był już zjarany więc nie słyszał jak philip podjeżdża i myślał, że to policja dlatego już był gotowy do ucieczki - siema stary - przybił piątkę ale był lekko przerazony na twarzy - dostałem zniżkę - pochwalił się.