internet&tacos

dobre plany wychowawcze xd
ona nie, ale on tak. byli z zupełnie innych rodzin, jasper miał inną wrażliwość. bardziej dżentelmeńską i dystyngowaną, dlatego gubił się wśród plebsu i taniego piwa. jak wzięła taco to i on wziął, był przecież głodny - dobrze, że prawie rozkwasiłem ci taco na kurtce - zaśmiał się. chodziło mu o to, że dobrze wyszło że się tu spotkali, ale oczywiście nie mógł tego wprost powiedzieć xd

koledzy mu mogli pozazdroscic xd
rodzenstwo ja dreczylo wiec byla zawsze przygotowana na najgorsze. nikt jej nie nauczyl, ze istnieja dzentelmeni, ups. - tez sie ciesze, szczegolnie, ze moja kurtka jest cala - zasmiala sie. gdyby ja ubrudzil to by liczyla, ze zachowa sie jak wes i pomoze jej wywabic plame.

pewnie zazdrościli mu wyluzowanej mamuśki, a on się wkurzał.
philip nie był wzorem dżentelmena, a will wzore damy ups! - na szczęście tylko moja ucierpiała - wskazał na rękaw z plamą bo coś tam wycierał na stoliku przecież - ale to nic takiego - machnął ręką. choć to była jego jedyna kurtka więc też teraz będzie męczył sie z odplamiaczem! - masz, jedz - oddal jej ostatnie tacos. faktycznie się nie najadł - wybrałem takie które ci smakują - pochwalił sam siebie. jak zjadła to ją nawet odprowadził! dobrze, że philip go przez okno nie wyczaił xd