ośrodek kultury

nie mylily sie, a raven uwazala tak samo, ale byla zbyt wstydliwa by sie przyznac.
- tak, nie spodziewalabym sie tego po niej - powiedziala z rozbawieniem I stanela obok niego zeby zajrzec co robi. - co teraz? - czekala na jego instrukcje. nie chciala sie wtracac skoro bywal tu czesciej.

może przyznała to tylko w pamiętniczku jak spisywała swoje emocje xd albo mówiła do kota lucka xd
- starsi ludzie mogą zaskoczyć - on już widział wiele. może niektórzy świrowali na zajęciach i rozbierali się hehe.
- teraz ja będę losować, a ty wyczytywać numerki - zaproponował i dostawił jej drugie krzesło żeby mogła usiąść obok niego - zaczynamy! - zaklaskał i powiedział donośnie, a wtedy wszyscy seniorzy nagle zrobili się w bojowych nastrojach. zakręcił maszynką i wypadła pierwsza kulka z numerkiem który podał raven. na pewno dotknął jej dłoni to mogła się podjarać xd

na pewno koto luckowi wszystko opowiadala xd znal jej najwieksze sekrety. dobrze, ze nie mogl nikomu rozgadac xd
- teraz juz wiem - zasmiala sie.  haha striptiz specjalnie dla james'a. moze mieli nadzieje, ze dolaczy do nich I tez beda mogli popatrzec. zdecydowanie sie jarala kazdym najmniejszym dotykiem xd wyczytywala numerki I nawet dobrze sie bawila. moze nawet umowili sie na kolejna rudne bingo nastepnym razem.

może kot lucek miał połączenie mózgowe z luckiem i ten wszystko wiedział. albo lucek zmieniał się po prostu w kota raven xd plot twist!
james nie był jakiś bardzo zaangażowany w szukanie nagości albo relacji na siłę (jak dorotka) więc raczej babcie go nie interesowały!
znowu wygrała pani nilsem, po wszystkim james odprowadził raven i uwaga u zaprosił ją na spotkanie sam na sam, czyli randkę (może w jego mniemaniu to nie była do końca randka). ale raven miała się czym jarać na pewno xd

pomagała w organizacji jakiejś wystawy, więc kręciła się po ośrodku.

byl tu na jednym ze spotkan. moze ze stefka, ktora zajela sie jamesem i znowu zostal porzucony xd poprawil mu sie humor kiedy zobaczyl kolezanke. - charlotte, czesc - pomachal do niej idac w jej strone.

'koleżanka' to dziwne słowo na zdefiniowanie ich relacji xd
charlotte od momentu śmierci babci dostała nowe obowiązki, a jednocześnie łopatą w łeb kiedy przypomniała sobie swoje miejsce w szeregu, dlatego nie chciała rozmawiać z silasem, który był jej łącznikiem z drugim światem.
- nie przerywaj jak rozmawiam z ważniejszymi osobami - wskazała na jakiś kuratorów sztuki, którzy kręcili się trochę dalej.

haha nie byl pewny co ich laczy wiec tak o niej myslal xd
speszyl sie jej slowami. albo miala zly humor albo nie chciala sie do niego przyznac. od razu uznal, ze to drugie xd - przepraszam, nie widzialam, ze z nimi rozmawiasz - spojrzal na facetow.

neutralnie xd
i miał rację, bo teraz jej się przestawiło i nie chciała się do ich przyznawać. otwarcie powiedziała, że jest mniej wazny xd
- i nie mam powodów, żeby rozmawiać z tobą - powiedziała chłodno i skrzyżowała ręce. mógł dostrzec, że coś się zmieniło w jej twarzy i że znowu miała na twarzy te wszystkie królewskie maski. spora różnica po tym, jak widział ja ostatnio.

tak najbezpieczniej xd
rozkrecil sie przy niej ostatnio i zapomnial, ze nadal byla ksiezniczka, a przy innych nie chciala pokazywac swojej prawdziwej twarzy. byl zawiedziony i to po nim tez bylo widac. - och.. - uciekl wzrokiem. - ostatnio mialem inne wrazenie - nerwowo podrapal sie po swojej czuprynie.

tak bardzo chciała mu udowodnić, żeby nie postrzegał ją tylko jako księżniczkę, a kiedy w końcu to zrobił to ona znowu włączyła full tryb niedostępnej księżniczki. teraz będzie mógł się zastanawiać czy zmiana w zachowaniu charlotte wynikała z tego, że pokazała mu za dużo bezbronności, a może dlatego, że nie chciał się z nią przespać xd
- zapomnij o tym i nie mów nikomu - popatrzyła na niego poważnie. nie mogła pozwolić, że silas zacznie coś rozgadywać i psuć jej reputację.

teraz jemu sie wlaczy overthinking xd myslal, ze skoro sie przed nim otworzyla to nie bedzie juz udawac tej chlodnej ksiezniczki. naiwniak! zniechecal sie do niej kiedy go tak traktowala.
- nikomu nie mowilem - zapewnil ja. - nie rozumiem co sie zmienilo - troche mu bylo przykro!

- czego oczekiwałeś? - patrzyła na niego chłodno. - ja jestem księżniczką, a ty jesteś nikim - powiedziała dobitnie. wiedziała, że pozwoliła sobie przy nim na odsłonięcie zbyt wiele i że teraz kiedy chciała stanąć na wysokości swoich zadań musiała odciąć się od silasa. wiedziała, że musi to zrobić stanowczo i bez serca.

zablolaly go jej slowa. polubil ja, a teraz sie okazywalo, ze od poczatku mial racje. zasmial sie gorzko po tym jak nazwala go nikim. - nie wierze, ze bylem taki glupi zeby uwierzyc, ze mozesz byc inna - pokrecil glowa.

nie chciała udowadniać mu, że miał rację i nie chciała zatracić tej naturalnej charlotte, ale jednak jej nowym postanowieniem było spełnianie wszystkich życzeń pałacu. w tym życiu nie było miejsca na silasa ani robienie lodów kelnerom. śmierć prababki lepiej na nią podziałała niż odwyk.
- byłeś głupi jeśli myślisz, że nie znam swojej roli - stwierdziła i bez słowa pożegnania poszła do kuratorów, których zaraz zagadała z perlistym śmiechem.

chwile ja obserwowal przez co jeszcze bardziej sie zniechecil. wrocil do domu zeby zrobic replay konwersacji i od nowa ranic sie jej chlodnymi slowami.

została wezwana przez dyrekcję na rozmowę i szła leniwie korytarzem! nie śpieszyło się jej, bo czuła się tu jak królowa xd

annie ostatnio sporo angażowała się w działania teatralne ośrodka kultury. organizowała świąteczne przedstawienie i dyrekcja chciała zaangażować różne grupy, w tym baletnice. to była szansa dla annie, żeby przejąć znowu uczenie ich, ale mira jak widać nie zdawała sobie sprawy z czyhającego zagrożenia!
- na twoim miejscu pospieszyłabym się, jeśli nie chcesz wyjść na nieprofesjonalną - spotkała ją na korytarzu, wychodząc z własnego spotkania z dyrekcją.

totalnie nie wyczuwała zagrożenia, miała naukę (wow) i pracę więc była zajęta innymi rzeczami. w międzyczasie musiała znaleźć jeszcze czas na imprezy i opracować jak nie spotykać arnolda na uczelni (tak, cały czas była na niego wkurzona!).
- nie sądzę żebyś miała możliwość wypowiadania się skoro tu nawet nie pracujesz - w jakimże błędzie była. poczuła się tu zbyt pewnie!

pewnie myślenie o unikaniu arnolda zajmowało jej najwięcej czasu i przez to nie mogła się uczyć, ups, arnold nie wiedziałby czy jest z tego powodu zadowolony czy nie xd
- to, że nie pracuję w szkole baletowej, nie oznacza, że nie pracuję w domu kultury - skrzyżowała ręce i zmierzyła ją wzrokiem. ciekawe czy wyjątkowo udało jej się wysłać w świat vibe pewnej siebie. na to liczyła.

nie wiem czy aż tyle ale na pewno zjadało jej energię! gdyby tylko arnie wiedział!
- gratulacje - powiedziała od niechcenia i czuć było że najchętniej by tego nie mówiła - czy to oznacza, ze grasz z seniorami w bingo? - tak wyobrażała sobie jej pracę. nic artystycznego sorry. oczywiście annie była pewna siebie, ale mira na ogół też więc mogły konkurować w tym temacie.

arnold myślał, że w ogóle się nim nie przejmowała i już ruchała innych wykładowców! edena na przykład!
zaśmiała się drwiąco z jej komentarza. jeszcze do niedawna grała dla seniorow na pianinie, więc to nie tak bardzo oddalony temat. ciekawe czy dalej im śpiewała, ale oni byli głusi i nie zauważyli, że fałszuje xd
- to oznacza, że od teraz przejmuję twoje uczennice, bo będą się przygotowywać do mojego przedstawienia - odpowiedziała - o, już nie musisz iść na spotkanie z dyrekcją, bo wszystko ci powiedziałam - zachichotała niby niewinnie. annie zwykle była niepewna co do swoich artystycznych działań, ale jeśli mogła dopiec mirze to chętnie podbijała swoje poziomy bezczelności. chociaż w jakiś sposób musiała sobie dodawać punkty xd

w domyśle na pewno już kogoś wyruchała xd nie była jednak ofiarą lwiej głowy edena xd
mira uważała, że robienie czegokolwiek dla seniorów to totalna życiowa porażka więc w sumie nie myliła się jeśli chodzi o annie.
trochę mina jej zrzedła, ale szybko się pozbierała - jeśli myślisz, że możesz pokazywać moim dziewczynkom te niezgrabne ruchy to jesteś w błędzie - zamachała ręką nerwowo. już miała zamiar iść nawrzucać dyrekcji - może ci się wydawać, że jesteś reżyserką jakiegoś tandetnego przedstawienia, ale dziewczynki nie zrobią ani jednego kroku na scenie jeśli ja nie zajmę się choreografią - postawiła sprawę jasno.

a wygląda na kogoś, komu lwia głowa by się podobała xd
według annie praca w funciaku to porażka. lepiej być na garnuszku rodziców xd
- przypominam, że ja uczyłam ich podstaw i gracji - w końcu mira przejęła uczennice po annie. wiadomo, że mira miała więcej lat baletu za sobą, ale jak na standardy st. albans to lekcje prowadzone przez annie też nie były takie złe. - będą wykonywać fragmenty z dziadka do orzechów, więc nie potrzebujemy twojej choreografii - upierała się przy swoim. prędzej piekło zamarznie niż zaczną współpracować. ale coś czuję, że zaraz dyrekcja właśnie to im nakaże. dramka!

hahahahaha, może tak na prawdę spodoba się to jakiejś niewinnej różowej typu stefka xd
- i dlatego musiałam ich wszystkiego nauczyć od nowa - oczywiście annie była dobrą nauczycielką, ale mira musiała się odgryźć, szczególnie że w kwestii baletu faktycznie miała większe doświadczenie.
- w dziadku do orzechów jest dużo demi plie i nie sądzę że mogłabyś tego dopilnować - rzuciła fachowo. też nie chciała z nią wspólpracować, ale czuje że tak sie skończy!