fishpool street

pewnie sama chciała być narzeczoną księcia jak flo. może by znormalniała dzięki temu xd
- czyli nabijasz się ze mnie? - nie był nawet na nią zły z tego powodu. wiedział, ze z boku to może wyglądać śmiesznie. zrobił krok w jej stronę - a może po prostu jesteś zazdrosna? - zapytał patrząc na nią z uniesioną ku górze brwią.

bez przesady, to nie jej klimaty xd ale tak, moze by znormalniala.
zasmiala sie kiedy pytal czy sie z niego nabija. gdyby byl na nia zly to by jeszcze bardziej ja rozbawilo. dobrze, ze chociaz byl swiadomy tego jak to wyglada. - zazdrosna? - dalej sie smiala. - nie mam czego zazdroscic - to sobie wmawiala pewnie hehe. szkoda go bylo, ale liczyla na to, ze znajdzie kogos innego kto oprowadzi ja po lochach. moze powinna poderwac camdena.

jej klimaty to bycie psycho xd
camden mógł jej pokazać trupy i zaprowadzić na romantyczny spacer po cmentarzu jeśli taka forma spędzania czasu jej odpowiadała!
- jak to nie masz czego? jestem najlepszą partią w anglii - poprawił płaszcz żeby się lepiej zaprezentować. jego zdaniem każdy powinien zazdrościć annie.

juz predzej xd
na pewno nie bylaby zawiedziona jesli by jej zaproponowal taka rozrywke! popatrzyla na george'a z rozbawieniem. - chyba najnudniejsza - poprawila go. nie uwazala tak kiedy byli sami, ale kiedy prezentowal sie jak rasowy ksiaze nie bardzo ja interesowal. - jestes za sztywny - skrytykowala go.

niestety jeśli liczyłaby na jakiś seks w trumnie to pod tym względem camden mógłby ją zawieść xd
- nie jestem nudny - zamachał jej artykułem o tym, ze był w top pięć najbardziej rozrywkowych rojalsów dwudziestego pierwszego wieku! ciekawe czy gabriel był na pierwszym miejscu czy jednak nie xd
- nie jestem sztywny i dobrze o tym wiesz, ale chyba już zapomniałaś - wyrzucił jej to. robili wspólnie nawet szalone rzeczy!

bardzo by sie zawiodla xd musialaby kogos innego tam przyprowadzic.
nie spojrzala nawet na ten artykul bo nie interesowalo jej to. - skoro zapomnialam to nie moglo byc tak dobrze jak myslisz - usmiechnela sie i pokiwala do niego po czym poszla w swoja strone.

odprowadził ją wzrokiem, a potem wrócił do ćwiczenia przemowy!

szla tedy na umowiona randke z arnoldem, ale co jakis czas do jej mysli wkradal sie ktos inny. na szczescie nie mieszkal sam wiec nie kusilo ja zeby zlozyc mu wizyte.

wywołała go myślami xd chyba że miała na myśli isaaca albo benka hehehe. skoro były walentynki to znaczy, że były urodziny louisa, z którym spędził pół dnia, a teraz szedł sobie nieważne gdzie i po co. nie widział ruby odkąd trochę mu odbiło w alpach, ale nie zraził się. wolał udawać, że nigdy nic nie powiedział, to najlepsza strategia, która między nimi się zawsze sprawdzała, jak wiadomo.
- cześć - rzucił zbliżając się i jeszcze nie wiedział czy się zatrzyma czy ją wyminie.

hehe oczywiscie miala na mysli andersona. gdyby wiedziala, ze go przywola myslami to by tak intensywnie o nim nie myslala.
- czesc - odpowiedziala i zwolnila troche. tez nie wiedziala czy to poczatek rozmowy czy tylko grzecznosciowe powitanie. milo bylo go widziec. starala sie nie myslec o tym co sie stalo ostatnio co nie szlo jej tak dobrze jakby chciala. nie wiedziala czy byl na nia jeszcze zly. bardziej obstawiala ze nie, zle z drugiej strony to jak sie wtedy zdenerwowal nie bylo w jego stylu.

zmaterializował się, ups!
też zwolnił i szli tak do siebie w zwolnionym tempie gapiąc sie na siebie aż w końcu anderson przystanął przy niej. tyle że pierwszy raz w życiu nie wiedział co ma powiedzieć, więc tak stali przez chwilę w milczeniu. awkward!
- ładnie wyglądasz - wypalił. pewnie była jakoś bardziej pomalowana skoro szła na walentynkową randkę. nawet jeśli miała mieć kąpiel i makijaż będzie zrujnowany xd

patrzyla na niego probujac odgadnac jego nastepny krok. zatrzymala sie i myslala, ze anderson powie cos co rozladuje to napiecie miedzy nimi. to sie jednak nie stalo. nie wiedziala co ma powiedziec, nie przygotowala sie.
- dziekuje - usmiechnela sie. pomalowala sie wodoodpornym makijazem zeby sie czasem nie rozplynela xd albo w kosciach czula, ze spotka andersona i jednak nie wezmie kapieli wiec moze sie mocniej wymalowac.

anderson nigdy nie przygotowywał się na to co ma przy niej mówić, zawsze wszystko wychodziło naturalnie. ale ostatnio w ten sposób wygadał trochę za dużo, a ona na to nie zareagowała i nadal była z arnoldem, więc teraz był w kropce.
- idziesz na gorącą walentynkową randkę? - roześmiał się tak jakby takie żarciki były na miejscu pomiędzy nimi. naprawdę pierwszy raz się zestresował. może dzisiaj nie jarał xd kolejna, która w cyckach czuła z kim będzie uprawiać seks xd

nie wiedziala jak ma na to zareagowac! wyrzucil to z siebie, a potem ja z tym zostawil. nie mogl oczekiwac, ze rzuci swojego chlopaka przez to, ze zasugerowal, ze on moze tez ja lubil w podobny sposob. potrzebowala doslownego potwierdzenia. najlepiej na papierze jak peggy xd
- tak, ide na randke - powiedziala bardziej jakby probowala sobie to przypomniec. anderson w urodziny louisa nie zajaral? nie mozliwe xd chyba, ze go poprosil o taki prezent i zrobil to z milosci.
haha moze leah ja nauczyla xd

jego zdaniem powiedział wszystko jasno i wyraźnie xd pewnie polowę rzeczy powiedział sam sobie w głowie i wkręciło mu się, że to też jej przekazał i teraz był obrażony, że nie zareagowała odpowiednio. tak jakby on kiedyś zareagował odpowiednio na jej słowa xd
- więc to nadal trwa - skrzyżował ręce. był zawiedziony! miał nadzieję, że jednak mu powie, że idzie do klubu wyrywać facetów. to prędzej by zaakceptował. masz rację, to mało prawdopodobne, że nie zajarał. może tak długo wyznawali sobie z louisem miłość, że teraz pozostał w tym wrażliwym miejscu xd może leah uczyła na tiktoku takich rzeczy xd

haha anderson przekazuje wiadomosci ruby tak jak ja wam w myslach xd
jego zdaniem xd ruby nie chciala sie domyslac o co mu chodzilo zeby potem okazalo sie, ze jednak to bylo co innego, a ona zle to odebrala. potrzebowala zeby komunikowal sie z nia jasno, a nie na swoj sposob. jeszcze do konca nie potrafila odgadnac tego szyfru. nigdy nie reagowali odpowiednio na nic xd
- dobrze wiedziec, ze zalezy ci na moim szczesciu - tak jakby byla szczesliwa w tym zwiazku. nie spodobalo jej sie to, ze oczekiwal, ze jej sie nie uda. wedlug niej nie miala powodu zeby konczyc tez zwiazek. udawala ze nie widzi xd to brzmi bardziej realnie niz nie zjarany anderson. haha dla takich rad warto miec tiktoka xd

tak, myślał, że są na takim etapie znajomości xd z dani miał telepatię bliźniaczą, więc liczył na to samo ze swoją wybranką serca!
tak czy inaczej anderson wyznał trochę szczerych rzeczy ostatnim razem i to i tak było najwięcej ile mogła dostać, więc powinna się cieszyć, że w ogóle próbował xd
- zalezy mi na twoim szczęściu - przytaknął i spojrzał jej głęboko w oczy. - dlatego uważam, że nie powinnaś z nim być - wyznał jej szczerze. gdyby wydawało mu się, że naprawdę jest szczęśliwa to osunąłby się w cień, ale skoro ciągle z nim sypiała za plecami swojego chłopaka to przekaz był prosty. po twoich filmikach wyobrazam sobie, że własnie takie rzeczy są na tiktoku xd

nie znali sie tak dlugo jak on z dani. moze i bylaby w stanie go zrozumiec, ale nie pozwalala sobie na to bo mial zbyt lekcewarzace podejscie do zycia. ona ryzykowala wszystko, a po nim by to splynelo jak po kaczce.
cieszylaby sie gdyby to nie utrudnialo jej zycia xd
serce zabilo jej mocniej gdy spojrzal jej w oczy. miala do tego slabosc i anderson dobrze to wykorzystal. - wiec z kim powinnam byc? - westchnela i odwrocila wzrok. wedlug niego pewnie najlepiej z nikim, ale brakowalo jej bliskosci. ktora i tak nie satysfakcjonowala jej w zwiazku z arnoldem. zdazyla sie juz przyzyczaic do tego, ze wszyscy widzieli, ze nie pasuja do siebie. na tiktoku wszystko sie znajdzie xd

rozkręcała się przy nim, więc myślał, że znaleźli już porozumienie na jakimś innym poziomie niż on z dani.
ciężko jej dogodzić!
- nie wiem - też uciekł wzrokiem po jej podchwytliwym pytaniu. - nie z nim - powiedział z naciskiem i znowu spojrzał na nią. miał ochotę ją pocałować i musiał się bardzo powstrzymywać, dlatego wsunął ręce do kieszeni i wyobrazał sobie, że ma buty z cementu, żeby nie móc się ruszyć. andersonowi własnie wydało się, że pasują do siebie z arnoldem i tym bardziej denerwował się tym, że znalazła kogoś kto był tak zupełnie inny od niego i że tego najwyraźniej ruby chciała. no ale jednak ciągle lądowała z nim, więc przestał ich uważać za dobrą parę.

gdyby porozumiewal sie z nia normalnie to byloby im latwiej i nie musialby sie obrazac, ze nie zareagowala.
- duzo osob tak mowi - mruknela pod nosem przypominajac sobie, ze ostatnio peggy tez ja przekonywala, ze powinna znalezc kogos innego. powinna raczej sluchac przyjaciolki, a nie jego, ale mimo wszystko brala pod uwage jego zdanie. znowu spotkali sie wzrokiem i musiala sie powstrzymywac przed tym samym co on. - powinnam juz isc - przekonywala siebie, ale ani drgnela z miejsca. szczerze mowiac probowala wymyslec co jeszcze moglaby powiedziec zeby przedluzyc to spotkanie, ale nie miala pomyslu.

po co porozumiewać się normalnie xd
- może coś w tym jest - odparł. nie był specjalistą od związków, a tym bardziej specjalistą od arnolda, ale na pewno nie chciał, żeby ruby z nim była. już wystarczająco stresujące było ukrywanie się przed dani, nie musieli do tego dodawać większej ilości osób. po jej słowach automatycznie wyciągnął rękę z kieszeni (kiepsko mu szło powstrzymywanie się!) i złapał ją za nadgarstek. podniósł na nią wzrok w zwolnionym tempie. - nie idź - poprosił, ale też nic wiecej nie zrobił.

lepiej sie meczyc xd
- moze - przyznala mu racje. sama nie wiedziala dlaczego, ale moze nie miala juz sily tego bronic skoro faktycznie nic tam nie bylo. haha nie dopuszczal do siebie mysli, ze ruby jednak moglaby sie zakochac w arnoldzie i uciac kontakt tylko przyjal, ze musieliby sie przed nim dalej chowac. to ze ja dotknal sprawilo, ze juz w ogole nie byla w stanie sie ruszyc i faktycznie sobie isc. - nie chce isc - niezbyt dobrze szlo jej opieranie sie.

jak widać xd
nie był pewien tego na sto procent, ale jednak miał taką nadzieję, że wywoływał w niej większe uczucia od arnolda. ale jednocześnie miał do niego kompleksy skoro ruby cały czas z nim była pomimo tego co było między nią a andersonem. hurd był tylko jej zabaweczką na boku, ech!
- chodź ze mną - może i nie umiał powiedzieć jej, że to on powinien być jej chłopakiem, ale to nie znaczyło, że nie mógł jej sugerować, żeby wybrała jego na swoją gorącą walentynkową randkę.

ech, nic nowego xd
zdecydowanie wywolywal u niej wieksze emocje. sam fakt, ze byla w stanie ryzykowac zdrada i gniewem dani to udowadnial. gdyby tylko chcial mogl byc kims wazniejszym skoro to mu nie pasowalo! tak bardzo go chciala, ale pewnie by miala watpliwosci gdyby jej zaproponowal cos powazniejszego. ech!
- gdzie? - zapytala chodz domyslala sie o co mu chodzi. zrobila krok do przodu zeby zmiejszyc dystans pomiedzy nimi.

ruby leciała na niego póki nie chciał czegoś poważniejszego. wtedy by się skumała w co się wkopuje (patrząc po doświadczeniu peggy z marty'm w nic dobrego) i uciekla gdzie pieprz rośnie. a anderson by się wkurzył, że zmusiła go do zaangażowania się, a potem jej się nie spodobało.
- gdziekolwiek - wpatrywał się w nią cały czas. chciał ja pocałować tu i teraz, ale nie wiedział czy przypadkiem arnold nie wyskoczy gdzieś i mu nie przywali. to co prawda chuderlak, ale jak wiadomo anderson nie stosował przemocy.
jeszcze mi się skojarzyła piosenka "z nim będziesz szczęśliwsza" stare dobre małżeństwo, tekst pasuje do nich xd