hollywood bowl

grała tutaj w kręgle z jakimiś typkami, którzy zaprosili ją na partyjkę. zachowywali się wszyscy dość głośno, wiadomo jak to grupa znajomych po alkoholu ale ona wiedziała, że z jednym z nich planowała iść sobie do domu. świetnie się bawiła, wprost wyśmienicie!

przyszedl tu rozniez ze znajomymi i niestety dostali miejsce obok marthy i jej grupy. marcus nie byl z tego za bardzo zadowolony, ale nie chcial zwracac na siebie uwagi i sie klocic. usiadl sie i przygladal sie marthcie dopoki nie zauwazyla, ze to robi. szybko zajal sie swoim piwem.

oczywiście wszyscy się na nią gapili, bo jak to ona musiała zwracać na siebie uwagę. odwaliła się w najlepsze ciuchy, wracając do wcześniejszych czyli wyglądała niesamowicie seksownie. kiedy przyłapała marcusa na tym, że się jej przygląda, z nieukrywaną satysfakcją przyciągnęła do siebie jednego ze swoich kolegów i go pocałowała na jego oczach a jak już skończyła wróciła do gry i strąciła wszystkie kręgle, bo najwyraźniej miała farta i zwróciła tym uwagę kolegów marcusa.

zezloscil sie gdy zobaczyl jak martha spoufala sie z kims innym. byl zazdrosny! co bylo dla niego nowym uczuciem bo nigdy nie przejmowal sie zadna dziewczyna na tyle by czuc zazdrosc gdy widzial ja z kims innym. dopil do konca swoje piwo. odechcialo mu sie gry wiec zmierzyl tylko marthe wzrokiem i ruszyl na zewnatrz z zamiarem schowania sie gdzies i zjarania sie.

wiadomo, osiągnęła swój cel. miała zamiar go wkurzyć. przeprosiła na chwilę chłopców i podążyła za marcusem, a jak już byli na zewnątrz, to z uśmiechem na ustach zaczepiła go - już wychodzisz? jaka szkoda, twoi koledzy będą rozczarowani - zauważyła, zapalając sobie papierosa.

nie byl zadowolony gdy poszla za nim. dobrze, ze przynajmniej byla sama i nie musial patrzec na kolesia, z ktorym sie przed chwila lizala. - po co za mna poszlas? - zapytal z irytacja, ignorujac to co mowila. wyciagnal z kieszeni jointa i zapalil go.

- po to żeby cię wkurwiać marcus, zasłużyłeś sobie po tym jak mnie potraktowałeś - powiedziała mu wprost rozbawiona. widocznie nerwowym śmiechem chciała zakryć to, że złamał jej serce, bo chciała z nim być na poważnie a potraktował ją jak ostatniego śmiecia - wiesz co, hurd, mam nadzieję, że kiedyś ktoś też podepcze twoje serce tak jak ty to zrobiłeś z moim - zabrała mu jointa i się nim zaciągnęła - właściwie to nawet nie powiedziałeś mi czemu ze mną zrywasz, taki jesteś facet - pokręciła głową z pogardą.

- az tak ci sie nudzi? - prychnal, nie przejmujac sie za bardzo tym, ze bardzo ja zranil. moglby porozmawiac z nia szczerze, ale po co skoro mogl byc dupkiem. to bylo latwiejsze! pewnie tez mial nadzieje, ze w ten sposob o niej zapomni i przekona siebie samego, ze nic dla niego nie znaczyla. - po co ci to wiedziec - mruknal i zabral jej skreta. skoro juz bylo po wszystkim to jego zdaniem nie bylo sensu sie nad tym rozczulac.

- bo mimo wszystko na to zasługuję? - prychnęła zabierając mu ponownie skręta - tak, nudzi mi się i nie mam co robić, więc chociaż tobie zepsuję wieczór tak samo jak ty mi wtedy go zjebałeś - warknęła wkurzona, wspominając jak bardzo wtedy ryczała. przepłakała zanim pół nocy, aż zasnęła ze zmęczenia - więc, dlaczego ze mną zerwałeś? - zapytała łapiąc go za koszulkę i przyciągając do siebie. dmuchnęła mu jointem w usta.

nie patrzyl nawet na nia dopoki nie przyciagnela go do siebie. serce zabilo mu szybciej bo jednak troche tesknil za jej dotykiem. zadna dziewczyna z ktora spal nie dorownywala jej. tym bardziej dziewica vicky xd - nie nadaje sie do bycia w zwiazku - odpowiedzial w koncu. przez chwile zagapil sie w jej oczy, ale szybko odwrocil wzrok. uwolnil sie od niej i palil, gapiac sie w przestrzen.

patrzyli sobie w oczy dość długo, ale ona widziała, że po prostu się przestraszył. widziała też jak zareagował na jej dotyk i jak zadrżał kiedy go dotknęła. wiadomo, że nie vicky nie mogła się równać z marthą, bo martha miała jednak dużo większe doświadczenie w tym jak ogarnąć marcusa no i w tym jak go zaczarować - nie nadajesz się do bycia w związku a może po prostu przestraszyłeś się tego, że chciałam czegoś więcej? - zapytała zmuszając go ponownie, żeby na nią spojrzał - ty się po prostu boisz - dźgnęła go w ramię.

spojrzal na nia troche zly na jej slowa. jego ego nie pozwalalo mu sie przyznac do tego, ze moze faktycznie boi sie czegos wiecej. najgorsze bylo to, ze ona o tym wiedziala. - i co? taka odpowiedz cie zadowala? - mruknal z niezadowoleniem. ponownie odwrocil wzrok. ciezko mu sie na nia patrzylo i nie potrafil sobie poradzic z tym co sie teraz z nim dzialo w srodku.

teraz już wiedziała, że po prostu się przestraszył bycia zaangażowanym w coś więcej niż tylko chodzenie za rękę i do łóżka. jednak też wiedziała, że nigdy się do tego przed samym sobą nie przyzna, bo to wymagałoby od niego większej odwagi niż cokolwiek innego - że się przestraszyłeś własnych uczuć? nie, nie zadowala mnie. bo to znaczy że uciekłeś ode mnie bo ci na mnie zależy i oboje o tym wiemy, że tak jest marcus - stanęła przed nim i przytwierdziła go do muru, zamykając go w swoich ramionach, znaczy opierając obie dłonie na po obu stronach jego głowy - spójrz mi prosto w oczy i powiedz mi, że mnie już nie chcesz, a ja się od ciebie odczepię raz na zawsze i już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. prawdopodobnie w albans też - chyba sama planowała ucieczkę z tego miasta.

przestraszyl sie troche gdy tak go zdominowala. zwykle by mu sie to podobalo, ale nie jesli w gre wchodzila rozmowa o jego uczuciach. nie byl gotowy na to. i tak juz z niego wyciagnela wiecej niz chcialby jej powiedziec. zagapil sie w jej oczy i nie byl w stanie nic powiedziec. - nie moge - odezwal sie w kocu i chwycil ja by ja od siebie odsunac, po czym znowu zwial. czego potem zalowal bo przestraszyl sie, ze martha rzeczywiscie wyjedzie z st albans a tego chyba nie chcial.

już nie wróciła do środka, tylko poszła na długi spacer i pojechała do londynu, do siostry bo musiała z kimś pogadać.

to jest dobre dramkowe miejsce. byli na kręglach z ekipą, na szczęście było ich sporo i mieli dwa tory, więc ted nie musiał wchodzić w żadne interakcje z leilą. właśnie minęla jego kolej, wiec wykorzystał chwilę czasu, żeby pójść do łazienki.

leila byla przez kilka tygodni dosc przygaszona tymi dramkami i faktem, ze teskila za tobiasem. teraz jednak wszystko wrocilo do normy i znowu rozpierala ja energia. dlatego nawet nie zauwazyla teda i wpadla prosto na niego. - przepraszam, zagapilam sie - powiedziala wesolo, ale spowazniala gdy zorientowala sie kto przed nia stoi.

wychodził akurat z łazienki kiedy wpadli prosto na siebie. to tyle jeśli chodzi o unikanie! nawet nie mógł rzucić żadnym tekstem w stylu "lecisz na mnie", którym zapuściłby taki tobias.
- mhm, tak. - mruknął. po prostu go nie zauważyła, tak jak nigdy go nie zauważała myśląc o tobiasie!

szkoda! leili na pewno podobaly sie takie zarty. nawet jesli tak naprawde wiadome bylo, ze jednak na niego nie leciala. wszystko bylo lepsze od niezrecznej ciszy.
- czesc - usmiechnela sie lekko. - jak ci mija wieczor? - zagadala i odsunela sie od niego troche.

ted bałby się, ze po takim pytaniu-żarciku odpowiedziałaby "nie, przecież wiesz, że lecę na tobiasa, a nie ciebie" xd
- w porządku - odpowiedział - a tobie? - przerwał chwilę niezręcznej ciszy. - dziwię się, że nie przyszłaś tu ze swoim chłopakiem. - dodał kąsliwie. ted niby taki słodziak, ale jednak nie dał rady się ugryźć w język! cóż poradzić, leila naprawdę go zraniła i nie mógł tego trzymać w środku.

leila nie byla taka chamska by tak odpowiadac xd
- tez w porzadku. dawno nie bylam na kreglach i zapomnialam jak lubie w to grac - rozwinela sie. - nie przyszlam tu z nim bo nie musimy razem wszedzie chodzic - nie przejela sie tym, ze chcial jej dopiec. - zreszta pewnie zobacze sie z nim po imprezie - dodala skoro juz zaczal ten temat.

w głowie teda leila była jeszcze bardziej chamska i przybierała postać dwugłowego potwora (bo była taka dwulicowa heheh).
to, że zaczęła mu opowiadać o tym jak się dobrze bawi, zabolało go, bo uświadomił sobie jak bardzo lubili ze sobą rozmawiać na lekkie tematy i jak teraz stracili już tę możliwość. był przekonany, że już na zawsze będzie między nimi dystans, nawet jeśli leila zachowywała się inaczej.
- więc to potwierdzasz. świetnie. - mruknął i wsunął ręce do kieszeni. wieści szybko się rozchodziły, słyszał od ich wspólnych znajomych, że leila zeszła się z tobiasem, ale do tej pory nie miał oficjalnego potwierdzenia. - wiesz co? mogłaś mi to powiedzieć w twarz. spytałem cię czy zrywasz ze mną dla niego. zasługiwałem na to, żebyś powiedziała mi prawdę. - powiedział zrezygnowany.

robil z niej potwora, nie ladnie!
on tworzyl pomiedzy nimi dystans. rozumiala ze potrzebuje miejsca by sobie poradzic z cala sytuacja i nie miala zamiaru mu w tym przeszkadzac. ale miala nadzieje, ze kiedys wszystko wroci do normy! tesknila za nim jako za swoim przyjacielem. nie jej wina, ze nie czula tego co on.
- sam o tym wpomniales - przypomniala mu. - nie zrywalam z toba dla niego. tobias mial wyjechac i bylam pewna, ze juz go nie zobacze nigdy w zyciu, ale zmienil zdanie i zostal - skrzyzowala rece na cyckach.

moze kiedyś mu przejdzie, póki co go zraniła i w jego oczach była potworem.
skoro miał już kilka eks zauroczeń wśród zielonych koleżanek to znaczy, że miał doświadczenie w tym, żeby wszystko wróciło do normy. leila może o tym pogadać z kuzynką xd ale póki co musiał przetrawić całą tę akcję.
- słyszysz jak to brzmi, prawda? gdyby wyjechał to nie zerwałabyś ze mną dla niego, ale skoro zostal to przy pierwszej lepszej okazji się ze sobą zeszliście. to oznacza, że zerwałaś ze mną dla niego. - mruknął. on już wyciągnął swoje własne wnioski!