mr whippy

nie obrażała się na niego! co najwyżej gromiła wzrokiem jak gadał coś gdy była wkurzona xd
- naprawdę - zaśmiała się nerwowo - ale to nic takiego - zaczęła sie plątać zgarniając trochę bitej śmietany z gofra na palec i wsadzając go sobie do buzi.

to mu nie przeszkadzalo xd najwazniejsze, ze nie byla wkurzona na niego. zreszta pewnie nawet jakby byla to by nie przestal gadac. obserwowal jak zlizuje smietane z palca. zrobilo mu sie troche goraco, ale zaraz skarcil sie w myslach za to, przypominajac sobie, ze jest dla niego za mloda. - wiec jaka jest twoja odpowiedz? - usmiechnal sie.

andy mimo że już nie był księdzem to dalej chciał głosić swoje słowo i nie przestawał gadać xd
nie robiła raczej tego specjalnie, pewnie nawet nie wiedziała jak działa na niektórych facetów. wyciągnęła palec z buzi i uśmiechnęła się do niego szeroko - w porządku, zgadzam się - odpowiedziała - czy masz jakąś wizje jak powinno to wyglądać? mam coś zaproponować? - zapytała. na szczęście miała godność i nie będzie proponować nagiej sesji xd

z ta roznica, ze teraz nie gadal o bogu tylko o swoich nowych pogladach xd
andy byl bardzo spragnioty jesli chodzi o czulosci, wiec nawet takie male gesty powodowaly, ze zaczynal miec niegodne mysli. - swietnie! na pewno nie pozalujesz! - powiedzial zadowolony i objal ja ramieniem.
- wyobrazam sobie kwiatki, nature.. moze jakies pastelowe tlo - zaczal wymyslac. - ale jestem otwarty na propozycje - dodal. gdyby zaproponowala mu naga sesje to by sie zawiesil i nie byl w stanie nic zrobic xd

może to i lepiej xd
kiedyś wybuchnie i rzuci się na pierwszą lepszą jak tak będzie to tłumił. trochę zesztywniał jak ja objął jednak zaraz uśmiechnęła się i podsunęła mu pod nos gofra - gryza? - zapytała trzepocząc rzęsami - czyli sesja w naturze? może gdzieś na wsi? - zaproponowała - mogłabym założyć taką zwiewna sukienkę i wianek na głowę, byłabym jak wróżka albo rusałka - zasugerowała patrząc na niego - to byłaby taka oniryczna sesja - dodała zaraz żeby wyjaśnić swój tok myślenia. na szczęście nie miała w planie pokazywać gołego tyłka przed obiektywem więc andy się nie zawiesi.

wydaje mi sie, ze tak xd
mial juz wprawe w tlumieniu emocji wiec mial nadzieje, ze mu to nie grozilo. poza tym trudno mu bylo znalezc kogos kto by mu pomogl sobie z tym poradzic. - nie, dziekuje - grzecznie odmowil. moze tak dlugo sie nie calowal, ze nawet dzielenie sie jedzeniem bylo dla niego zbyt intymne. - wies brzmi obiecujaco - przyznal, juz sobie ja wyobrazajac skaczaca na polu. - podoba mi sie ten pomysl - pochwalil ja z usmiechem.

pomógł w sensie mógłby się z nim/nią ruchać czy gadać? xd
- och - posmutniała trochę gdy nie chciał kawałka gofra i nawet zaczęła go skubać, ale w końcu wzięła kolejny kęs - tak myślisz? - cieszyła się że podłapał jej pomysł - w takim razie będę twoja wróżka podczas sesji - uniosła głowę podjadania tym pomysłem, a przy okazji upaćkana na czubku nosa bitą smietana. ta sesja jako wróżka była dla niej prawie jak cosplay xd

i to i to hehe xd
nie umknelo jego uwadze to, ze posmutniala. - wiesz co, zmienilem zdanie. staram sie dbac o linie, ale to wyglada naprawde apetycznie - zasmial sie nawet krotko i wzial jednak od niej tego gryza. - dawno nie jadlem gofrow - dodal, oblizujac usta. - tak, ta sesja zapowiada sie obiecujaco - powiedzial wesolo. - juz nie moge sie doczekac - usmiechnal sie, po czym zgarnal kciukiem smietane, ktora byla upackana i oblizal palec.

za duże wymagania xd
uśmiechnęła się szeroko kiedy jednak wziął gryza - gofry są pyszne, te z bitą smietana i owocami, albo posypką - zaczęła opowiadać o gofrach bo najwyraźniej była fanką - też nie jestem ich za często zazwyczaj w nagrodę za coś - nie chciała wyjść na łakomczucha. zawstydziła się nieco i obserwowała bacznie każdy jego ruch kiedy zgarniał śmietanę z jej nosa. a jak oblizał palec to poczuła że zrobiło jej się gorąco - ja też już nie mogę się doczekać! - odparła entuzjastycznie zjadając ostatni kawałek gofra i wystrzeliła entuzjastycznie kilka kroków do przodu - będę mogła biegać boso w wysokiej trawie i tańczyć! - była autentycznie podjarana. na tyle że zaraz zaczęła się obracać wokół własnej osi wyobrażając sobie jak to będzie i wirowała wraz ze spódniczka która na sobie miała.

ech xd
- z bita smietana i owocami chyba najbardziej mi smakuja - wyznal jej skoro juz prowadzili taka wazna rozmowe na temat gofrow. - nagroda za co sa te? - pokazal palcem na slodkosci, ktorymi sie zajadala teraz. skoro miala jakis powod do swietowania to chcial poswietowac z nia. zapatrzyl sie na nia przez chwile, ale zaraz sie ocknal gdy sie odezwala. - na pewno bedziesz wygladala zjawiskowo - usmiechnal sie, przygladajac sie jej jak tak wiruje. bygladala tak bezstrosko. nawet troche jej tego zazdroscil.

- w takim razie musisz je jeść częściej, należą ci się - zachęciła go do małych przyjemności szczególnie że był dobrym chłopakiem i na pewno na nie zasłużył - za to że udało mi się zorganizować harmonogram zajęć na uczelnię i zapisać się do wszystkich klubów jakości chciałam - pochwaliła się dumnym głosem - twoje słowa sprawiają że tylko mocniej w to wierzę - zyskiwała więcej pewności siebie gdy jej wtlaczal do głowy że jest ładna! chwyciła go za rękę gdy tak stał i się jej przyglądał - też musisz to poczuć skoro będziesz tam robił zdjęcia - zachęcala go do bujania i obrotów.

- moze masz racje. nastepnym razem ja stawiam - zaprosil ja od razu bo samemu jedzenie gofrow nie byloby tak zabawne jak w towarzystwie. - brawo, rzeczywiscie zasluzylas na nagrode - pochwalil ja. cieszyl sie, ze juz nie szalala tak z rozpaczy przez to, ze sie nie dostala na swoja wymarzona uczelnie. - powinnas, ja nigdy nie klamie - zazartowal sobie sam z siebie, chociaz bardzo prawdopodobne bylo to, ze nadal trzymal sie przykazan. zasmial sie gdy go zaciagnela do zabawy. nie czul sie tak swobodnie jak ona, ale w koncu sie poddal i krecil sie wkolo razem z nia. troche za bardzo mu sie zakrecilo w glowie i wpadl na nia, od razu ja chwytajac zeby sie czasem nie wywalila.

- niech będzie - zgodziła się na wspólne gofry od razu. czemu by nie skoro lubiła spędzać z nim czas? dobrze że nie potraktowała tego jak randki xd chwilowo nie szala z rozpaczy ale jak pójdzie na uczelnię i będą ja tam dręczyć to się zacznie xd - prawdomówny andy - pokiwała rozbawiona głowa i oddawała się szaleństwu i tańcom. czuła się bardzo swobodnie, uśmiechała się do niego i zachęcała go żeby skakał z nią. dobrze że ja złapał bo inaczej wylądowałaby na trawie. w momencie w którym on ja złapał odruchowo położyła dłonie na jego ramionach i też go chwyciła - o mały włos a mogłabym mieć obolały tyłek - zaśmiała się krótko patrząc na andy'ego - na szczęście masz bardzo dobry refleks - dodała chwaląc go.

- w takim razie jestesmy umowieni - powiedzial z zadowoleniem. moze szkoda, ze nie traktowala tego jak randki bo moze cos w koncu by sie ruszylo w jego zyciu xd albo zrobiloby sie bardzo niezrecznie i nie mogliby sie widziec przez jakis czas. biedna romy xd marcus jej kogos znajdzie. nie szalal tak jak ona, ale przynajmniej sie staral. przed nim jeszcze daleka droga by czul sie dobrze ze soba i swoim zyciem. - nie pozwolilbym na to, musze dbac o swoja modelke - zasmial sie razem z nia. byli teraz tak blisko siebie co sprawialo, ze mial ochote ja pocalowac. przelotnie spojrzal na jej usta, ale zaraz odchrzaknal i sie od niej odsunal.

romy była zbyt niedoświadczona żeby traktować to jak randkę. chyba że sam by to tak określił, choć wtedy mogłaby się strasznie speszyć i faktycznie zrobiłoby się niezręcznie. nie wiem czy romy jest gotowa na poznanie kolegów marcusa... chociaż philipa powinna ze względu na florence chociażby.
romy też zagapila się na jego usta nawet lekko przymknęła oczy i nieznacznie przybliżyła licząc wiadomo na co ale wtedy andy się odsunął co wywołało w niej uczucie wstydu i zmieszania - musze już iść - spojrzała na zegarek - daj znać co do szczegółów sesji - powiedziała na odchodne i wyminęła go uciekając czym prędzej do domu żeby fantazjować o jego ustach xd

stała w kolejce za gromadką dzieciaków i nie mogła się doczekać swojego gofra z podwójną bitą śmietaną.

słodka xd louis za to pewnie się trochę nie odzywał do tiffy po tym co się stało na imprezie a wczoraj to już w ogóle nie miał na to ochoty i siedział sam w domu i grał w bilard. teraz zachciało mu się jednak czegoś słodkiego i nie zauważył tiffy, a stanął gdzieś niedaleko z nosem w telefonie.

wczoraj tiffy miała kaca i cały dzien oglądała seriale. też go nie zauważyła, bo nie rozglądała się naokoło, a skupiała się tylko i wyłącznie na czytaniu menu i wybieraniu smaku owocowej polewy do swojego gofra. ale wtedy przyszło jeszcze więcej dzieciaków, które dołączyły do tych, które stały przed nia, więc zaczęła się kłócić z dziesięciolatkami, żeby się nie wcinały w kolejkę.

louis zainteresował się w końcu co się dzieje przed nim, więc zauważył tiffy i walczące z nią dzieciaki. postanowił do nich podejść - no już, ferajna, kupujcie co potrzeba i zmiatajcie stąd, ale już. niech im pani da po lodzie na patyku i wystarczy - zaproponował pani obsługującej - cześć tiffy - przywitał się z nią i pocałował ją w policzek.

ucieszyła się kiedy ktoś stanął po jej stronie, tym bardziej, że był to louis! dzieciaki nie były wymagające, więc każdy lód na patyku ich ucieszy, a tiffy miała już w głowie ułożone skomplikowane zamówienie.
- cześć mój bohaterze - zaśmiała się na powitanie i pogłaskała po ramieniu jak dawał jej buziaka.

biedna tiffy nie poradziła sobie z dziesięciolatkami, dobrze, że louis to potrafił xd przytulił się do niej, obejmując ją w talii i się do niej mimo wszystko uśmiechnął - mam nadzieję, że czujesz się już lepiej niż wczoraj - spojrzał na nią.

gdyby dał jej szansę i przyglądał się z boku to zobaczyłby jak sobie daje radę z dziesięciolatkami i byłby z niej dumny xd
- czemu miałabym się źle czuć? - popatrzyła na niego, bo myślala, że chodzi od razu o samuela xd trochę świrowała znowu i wkręcała sobie za dużo w głowie. - aaaaa, z powodu kaca. nie było tak źle. poza tym obejrzałam cały sezon przyjaciół. - opowiedziała nawet wesoło, bo to była definicja idealnej niedzieli. - a ty jak spedziłeś dzień? - spytała od razu.

- no to super, że się już lepiej czujesz - pocałował ją w czoło - ja spędziłem sam w pokoju z bilardem i z nachosami bo miałem na to ochotę. wpadła do mnie nawet jo, ale szybko sobie poszła - wzruszył ramionami - zamawiasz coś? czy coś już zamówiłaś? - zapytał. on sam miał ochotę na jakiś deser lodowy, wypasiony więc teraz czytał co oni tam oferują.

- teraz jak macie bilard w mieszkaniu to już chyba nie chcesz z niego nigdy wychodzić, co? - zaśmiała się. jej to akurat nie przeszkadzało, mogła siedzieć w pokoju obok i oglądać seriale albo jeszcze lepiej na pufie w tym samym pokoju i jednym okiem oglądac serial, a drugim wypinający się tyłeczek louisa grającego w bilard. - dopiero czekam na swoją kolej, stąd ta cała afera - wskazała na dzieciaki, które grzebały w kieszeniach szukając drobniaków i wydłużały oczekiwanie, więc tiffy przebierała nóżkami.

- dobra, dzieciaki dajcie sobie spokój. płacę za wszystkie lody, które kupili - wyjął portfel i zapłacił za te lody, bo przecież nie będzie tutaj stał w nieskończoność - w końcu nasza kolej - powiedział wzdychając ciężko kiedy dzieciaki sobie poszły dziękując wcześniej louisowi za postawienie słodyczy - nie dość że mamy bilard, to mamy ping ponga, piłkarzyki, konsolę do gier, wszystko co potrzeba, więc tak, stamtąd trudno uciec - zażartował.