randolph

na drugiej generacji, czy tam pierwszej hehe.
kolorki i tak nieadekwatne finalnie.
mogli w zasadzie zgadywać wzajemnie co drugie powie bo od dziesięciu lat mówili to samo. oczywiście ważne, że sie starali choć może wkradła się tu nutka stagnacji i przyzwyczajenia? - zaaaaraz - przeciągnął się bo jednak te x godzin w samolocie dawało mu się we znaki. nie był pierwszej młodości - najpierw chce się nacieszyć tym, że jesteśmy tu razem, w jednym miejscu, bez wyjazdów, video rozmów i różnic czasowych - to pewnie też była przeszkoda xd spełnił jej prośby i marzenia ale nie był tak entuzjastycznie nastawiony jak ona. przynajmniej się starał, musiał skoro powoli ich małżeństwo przestawało mieć znaczenie i sens z uwagi na rozłąkę i brak zrozumienia - wszystko załatwione, nie martw się - nie chciał wnikliwie o tym opowiadać, bo pewnie przywykł że sally średnio obchodziła jego praca. ordynator w poprzedniej pracy miał u niego jakieś długi i dlatego szybko poszło z załatwieniem pracy. po znajomości xd - oszaleją - przytaknął - ale jutro - zapewniał, że nie potrzebuje harmidru od razu - dzisiaj miejmy chwilę dla siebie - zaproponował - pamiętasz jak kiedyś oglądaliśmy głupie komedie i zajadaliśmy się pizzą na kanapie? - wzięło go na wspominki - możemy to zrobić - przynajmniej wtedy byli szczęśliwi!

aż takimi dziadkami nie byli xd
wiadomo jak to jest. we see true colors xd
nawet nie słuchali do końca co mówiło to drugie, bo i tak wiedzieli. też chciała się nim nacieszyć, więc nie oponowała i zalała im herbatę. 
- będziesz pracować tu w szpitalu? - wolałaby dostac jakieś konkretne informacje niż "don't worry darling", bo wtedy czuła się jakby uważał, że nie powinna się interesować co on robi jako pan domu, a ona ma tylko gotować (co on w sumie też robił xd chyba że miał długie zmiany) i zajmować się dziećmi. nie lubiła słuchać o jego pracy i medycznych przypadkach, z którymi się mierzył, bo zazdrościła mu, że mógł w tym uczestniczyć, a ona co najwyżej musiała naklejać plasterki na paluszki dzieci i całować ich obite kolanka. - przejechałeś pół świata i pierwsze co chcesz zrobic to oglądać głupią komedię i jeść pizzę? - zaśmiała się z jego propozycji. nie tak planowała swój wieczór - okej, możemy tak zrobić, ale nie zasypiaj w połowie filmu - zastrzegła - siadaj, przyniosę ulotki z pizzerii - machnęła ręką, żeby usiadł na kanapie i dalej się krzątała. w międzyczasie jej telefon zapikał na stoliku przy kanapie z pytaniami na grupowym czacie gdzie jest i kiedy przyjdzie, no ale sally tego nie słyszała i przyszła po chwili z ulotkami - pizza metro jest dobra, mają tą z kurczakiem, którą corey tak bardzo lubi - zapomniała, że jedzą bez dzieciaków i może mieć własne preferencje.

tu wszyscy się inaczej starzeją xd
my i bóg dramek!
zdecydowanie siebie nie słuchali, bo gdyby słuchali to może bardziej by się dograli!
- tak, tutaj. stąd jest całkiem blisko - i tak pewnie będzie jeździć furą bo do tego przywykł, ale bliskość pracy tak czy siak była ważna - mieli wakat, albo nagle w waszym mieście zaczęło się roić od wypadków - nawet nie uznał, że to jego miasto ups - zbyt przyziemne? - zaśmiał się. w pracy robił wielkie rzeczy więc w domu mógł przyziemne. nie spodobało mu sie, że krytykuje, ale nie chciał psuć nastroju (jeszcze!). usiadł i już odpalał jakiegoś netflixa żeby coś wybrać. jednak kątem oka dostrzegł ten pikający telefon i pojawiające się wiadomości. musiał mieć w pracy dobry wzrok więc co nieco udało mu się przeczytać - a może zamiast przyziemnych rzeczy ze swoim mężem wolałabyś szalone rzeczy z koleżankami? - nie mógł się powstrzymać, to był wyrzut.

- pozostaje się cieszyć, że to takie niebezpieczne miasto - zażartowała. nie wyłapała, że nazwał to ich miastem zamiast ich wspólnym. bo faktycznie tak było, to było miasto jej, dzieciaków, sióstr, a ian był tu tylko gościem. - idealne - zapewniła go jako posłuszna żona xd wolałaby drinki z koleżankami, a jeśli nie to seks z dawno niewidzianym mężem, miała prawo nie być zadowolona z jego propozycji xd - czy wyglądam jakbym wychodziła gdzieś z koleżankami? - rozłożyła ręce, żeby się zaprezentować z tymi ulotkami. może i tak wyglądała (wystroiła się halo!) i może tak by wolała, ale zadecydowała, że zostaje z nim, bez gadania. poświęcała się jak zawsze i nawet nie myślała o tym co dla niej jest najważniejsze. skoro ian zostaje na zawsze to równie dobrze mogła odpuścić ten jeden wspólny wieczór i uczestniczyć w studenckiej integracji, która się nie powtórzy. wszyscy się zakumplują, a ona będzie odstawać (jeszcze bardziej niż teraz swoim wiekiem).

dla niego to były poważne sprawy więc jednak nie zaśmiał się z jej żartu, bo nie odebrał tego jak żart. traktował swoją pracę poważnie! sally nie będzie tak do śmiechu jak okaże się, że eustachy ją zaatakował xd
miał w planie przejść do seksu skoro mieli dom dla siebie, ale nie chciał wychodzić na prostaka który przyjeżdża i od razu ją bierze. był dobrze wychowany! może sally potrzebowała takiego neandertalczyka. eden by się nadał xd - twój telefon mówi co innego - skinął głową w stronę jej smartfona i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej. już był niezadowolony. z jednej strony nie chciał jej psuć planów, z drugiej chciał ją mieć dziś dla siebie. ciężkie życie!

ianowi nie będzie do śmiechu jak sally trafi na pielęgniarskie praktyki i będzie podważać jego decyzje co do pacjentów.
nie widzieli się ileś tam czasu, sally nie miałaby mu za złe, że chce od razu przejść do łóżka. oboje tego potrzebowali! jeśli nie rzuci się na nią w najbliższym czasie to zacznie podejrzewać, że miał romans w ottawie. powinien przyjechać niewyżyty xd
- miałam plany, ale się zmieniły - zauważyła. odłożyła ulotki na stolik i przejęła telefon, którego nawet nie sprawdziła (byłoby jej smutno widząc te wiadomości!) i wsadziła sobie do tylnej kieszeni. też była rozdarta skoro chciała wyjść poznać nowe koleżanki, ale jednocześnie chciała nacieszyć się mężem. on był niezadowolony, a ona nawet nie pisnęła słowem o swoich planach tylko od razu je zmodyfikowała dla niego!

wkurwi sie, albo będzie nalegać żeby przenieść ją na ginekologię żeby ogarniała kobiece sprawy xd
haha, kolejny pomysł na dramki. będzie go podejrzewać o romans i testować jego wierność, doskonale! a biedny ian nawet nie spojrzał na pielęgniareczki w szpitalu bo był wierny! sfrustrowany, ale wierny!
- mhm - widać było po jego minie, że jakiekolwiek tłumaczenia sally były już jałowe. wkurzył się taką pierdołą, a jutro zwali to na zmęczenie - idę pod prysznic i się rozpakować - zrobił zgodnie z jej początkową propozycją. więc zamiast spędzić miło czas ogarnął się, rozpakował, a potem padł i zasnął w łóżku. nici ze wspólnego wieczoru, a sally pewnie była rozdarta czy ma z nim zostać czy iśc na imprezę!

będzie wojna na oddziale xd
wszystko składa się w całość!
była wkurzona, że olał ich wspólny wieczór bez powodu, ale jednocześnie wiedziała, że nie może iść na imprezę, bo to go bardziej zdenerwuje. obiecała koleżankom, że wyjdą następnym razem, a sama szykowała dom dla nowego mieszkańca. rano dzieciaki były zajarane pojawieniem się taty, więc chyba było warto?

nudzilo jej sie i przyszla odwiecic siostre. nikogo nie bylo wiec uzyla swojego klucza emergency i czekala w srodku wyjadajac slodycze.

wrócił z pracy, był padnięty i jak zombie po 48 godzinnym dyżurze i wszedł do mieszkania od razu kierując się do lodówki żeby zjeść coś ciepłego, a nie kanapki z automatu.
wrzucił sobie kawałek zapiekanki do mikrofalówki do podgrzania i dopiero wtedy ogarnął, że nie jest sam - nikogo nie ma w domu - rzucił głupio na powitanie.

obserwowala go zastanawiajac sie kiedy sie skapnie, ze nie jest w kuchni sam. - teraz juz jest - powiedziala pewnie zbyt energicznie jak na jego poziom zmeczenia. - masz worki pod oczami - skrytykowala jego wyglad xd - powinienes porzyczyc o sally ten krem pod oczy, ktory jej polecilam - opowiadala mu. za duze sugar rush xd

dobrze, że nie miał jakiegoś odruchu obronnego xd
- ciii - zamachał ręką. zdecydowanie powiedziała to zbyt energicznie, a on wszystkie pokłady energii zostawił w szpitalu - mam bo pracowałem 48 godzin - nie wiadomo czy się chwalił czy żalił xd - sally ma tak dużo tych kremów że ich nie odróżniam - pewnie miała dużo na zmarszczki xd

dobrze, ze byl lekarzem xd
- za duzo pracujesz - machnela reka. jakby nie mogli zatrudnic wiecej lekarzy xd na pewno znalazlby sie ktos kto by go mogl zastapic. - pisze na kazdym do czego jest - faceci zawsze wymyslali wymowki xd

może by uratował rosie.
był nowy więc musiał się wykazać. poza tym do ich małżeństwa zawitał kryzys więc nie miał ochoty spędzać aż tak dużo czasu w domu xd
nie lubił jak zwracała się mu uwagę więc od razu zmienił temat - co tu robisz? - w końcu to nie jej mieszkanie xd

muslalby jesli by ja zaatakowal.
przyjechal do rodziny zeby nie spedzac z nia czasu hehe. - przyszlam do sally - poinformowala go, nie przejmujac sie, ze siostry nie bylo w domu. - czemu nie przywiozles wiecej - pomachala jakimis kanadyjskimi cukierkami. zje wszystkie i dzieci beda plakac xd

niby składał przysięgę hipokratesa.
spędzał, ale sally się czepiała! - chyba ma zajęcia do późna - nie pamiętał jej planu na pamięć, ale świtało mu że pisała mu coś w smsie! - bo nie wiedziałem, że jesteś aż taką fanką? - zaśmiał się i wyjął zapiekankę, którą zaraz zaczął jeść - wiesz ile to ma cukru? - wskazał na cukierki.

ups.
niech ja wysle na impreze to nie bedzie sie czepiac! - sadzac po tym, ze w nazwie cukierki jest 'cukier' domyslam sie, ze sporo - rozbawiona wsadzila kolejnego cuksa do buzi. byla mloda i czula sie niesmiertelna wiec wyklady o zdrowiu jej nie interesowaly.

nie chciał żeby chodziła na imprezy i udawała studentkę xd nie rozumiał tej jej nagłej fascynacji!
westchnął i nie mówił nic więcej widząc że nie przemówi jej do rozumu. niestety wiedział że siostry sally nie należały do najbystrzejszych xd
- umówiłaś się z sally na jakiś babski wieczór? - dopytał, bo dalej nie wiedział dlaczego tu jest.

powinien jej dac wiecej luzu skoro jego nie bylo prawie w domu! co innego ma robic xd
nie oplacalo sie z nimi klocic xd - nie, bylam w okolicy wiec pomyslalam 'czemu by nie wpasc?' - wzruszyla ramionami. - a co? nie lubisz mojego towarzystwa? - zmierzyla go wzrokiem probujac wybadac czy ja wygania.

był zbyt egoistyczny i zdesperowany żeby ratować swoje małżeństwo więc nie dostrzegał 'wiecej luzu' jako opcji.
zawiesił się nad zapiekanką - hm? - uniósł wzrok patrząc na nią pytająco bo przez chwilę dochodziło do niego o co pytała - nie chciałem żeby tak to zabrzmiało, jestem po długim dyżurze - wrzucił talerz do zlewu - może chcesz coś obejrzeć w miedzy czasie? - wskazał na telewizor, chciał jej puścić netflixa a sam zasnąć na kanapie xd

a niby slodziak!
przygladala mu sie uwaznie, ale zaraz sie rozesmiala. - zartowalam - nie dalaby sie wygonic xd dom jej siostry do prawie jak jej dom. - moze nastepnym razem, dziewczyny chca isc na impreze - pomachcala telefonem z smsami od kolezanek. zwinela jeszcze jakas przekaske na droge, a potem zostawila go w spokoju.

kryptosłodziak, jak zawsze!
a on zasnął na kanapie oglądając coś na netflixie!

szykowała się na imprezę ze studentami, którą planowała już od ponad tygodnia (wszystko było ustalone z ianem co do opieki nad dziećmi!).

miała peszka, bo ian nagle został wezwany na pilną operacje do szpitala. był jeszcze nowy więc nie potrafił/nie chciał odmawiać. dlatego nagle zaczął się jak gdyby nigdy nic zbierać pośpiesznie obok niej.

jeszcze się wdzięczyła przed lustrem i poprawiała włosy, więc nie zdążyła nawet założyć butów. był szybszy!
- nie musisz mnie odprowadzać - jeszcze wierzyła, że o to chodzi.