Mieszkanie Charliego

First topic message reminder :

No więc startujemy. Gdy już dolecieli do Paryża, czarli stwierdził, że najpierw pojadą do jego mieszkania. Aby zostawić tam rzeczy i w ogóle wszystko. Wynajął auto na lotnisku i już był cały szcześliwy. Gdy jechali ciągle trąbił - jak wszyscy francuzi, i ciągle coś Jej pokazywał przez okno! Wreszcie dojechali. Mieszkanie w 18 dzielnicy, więc z okna nie widać wieży, ale za to sacre coeur i w ogóle. Gdy wdrapali się na piętro Charliego, on aż westchnął taki rozmarzony i gdy wszedł do środka stanął w tym saloniku z tymi krzesłami, usiadł na jednym i tylko się szeroko uśmiechał.

-Co ty, zestresowałabym się występem przed twoim ojcem i na pewno drżałby mi głos! -zapewniła go. Gdy przestała już falować i w ogóle to klapnęła na łóżko leżąc na brzuchu z głową skierowaną na prawą stronę. -Ja przeżyłam tą wizytę, ty przeżyjesz swoją. Powinieneś się dwa razy mniej stresować, bo poznasz tylko mojego tatę, a nie obojga rodziców. -odpowiedziała, ale jej głos stłumiła poducha, na której leżała. Zerknęła na to, co robi Charlie. Uniosła brew i przekręciła się na plecy. -Mmmm, mój Francuzik serwuje mi striptiz...-mruknęła i skrzyżowała ręce za głową bacznie go obserwując z krzywym uśmieszkiem.

nie wiem czy to tak działa, słońce - odpowiedział w stosunku do stresowania się mniej. Wiadomo, że nie chciał źle wypaść, skoro ojciec jest tak ważny dla Claudii. Podszedł bez słowa do gramofonu i zmienił muzykę, na taką jak.. z moulin rouge haha! Miał blisko do tego hm teatru, no kabaretu to pewnie wpadał! I miał tam koleżanki ale wiadomo, że najbardziej kręcfił go dawny kabaret, bardziej nocny klub, znał musicale na pamieć haha. No, ale koniec o tym. Jak zmienił płytkę to wyszczerzył się do Niej i zaczął powoli ściagać tą koszulę, którą potem rzucił na Claudię, by mogła napawać się jego super zapachem xD

-Chciałam dodać ci otuchy i trochę pozytywnego myślenia. -wzruszyła ramionami uśmiechając się ciepło. Pewnie ładne miał te koleżanki tam! Claudia patrzyła na niego z rozbawioną miną, bo pewnie to całe rozbieranie jego było zabawne, ale pewnie też pociągające. Gdy rzucił w nią koszulę, zdjęła z siebie ręcznik, bo teraz mi się przypomniało, że przecież cały czas w nim była, i założyła na siebie jego koszulę, oczywiście wąchając jej męski zapach perfum jak i zapach samego Charliego. Potem zagwizdała na palcach, jak ją tatuś nauczył i rzuciła jakiś okrzyk, który miał go zachęcić do kolejnych kroków.

Zaśmiał się, bo troszkę go bawiła, ta sytuacja, ale zaraz wrócił do swojej roli i teraz zabrał się za pasek, który też ściągnął takim jednym, szybkim ruchem i rzucił na podłogę. /świecił przed Nią swoją klatą, ale potem odwrócił się do Niej tyłem, bo bary też miał spoko! No i odpiął guzik i rozporek swoich spodni. By pokazać Jej troszkę swoich bokserek! ha, powinna mu tam banknoty powsadzać ;D

Śmiała się też pod nosem cicho, bo to zazwyczaj kobiety dawały takie pokazy swoim facetom, a tu proszę, jej się trafił taki rodzyneczek. Oh, łopatki strasznie ją kręciły, jednak nie tak bardzo jak obojczyk, mimo wszystko. -Charles, ależ ty jesteś seksowny! Mrau! -stwierdziła nieco głośniej robiąc taki gest palcami jakby się bawiła w tygryska i przy tym zmarszczyła nieco nosek. Nie miała niestety przy sobie banknotów, ale zgarnęła paczkę z chusteczkami xd podczołgała się na kolanach na brzeg łóżka, przyciągnęła go za szlufki od spodni i wcisnęła mu w bokserki chusteczkę.

Charlie pewnie sobie dorabiał w licku na wieczorach panieńskich, bo ojciec nie dawał mu kasy na koncerty/gitary/dziewczyny i takie tam! haha. Długo przy Niej nie postał, bo już znów się odsunął, okręcił się jakoś no i w koncu opuścił te spodnie! Wskoczył z nich, w ogóle garniak za setki euro na podłodze! Potem spojrzał na Nią jeszcze wyzywająco i gdy już wyglądało na to, że ściagnie bokserki to zgasił światło i uciekł z sypialni głośno się śmiejąc! Ha, niech się Claudia troszkę ponapala, potem lepiej smakuje.

Naprawdę było po nim widać najwyższą klasę striptizu xd Zastygła na moment zdziwiona gdy się nagle w pokoju ciemno zrobiło i słysząc jego śmiech sama zaczęła się śmiać. Wstała z łóżka i po omacku dotarła do drzwi. -Chaaaarlie, gdzie jesteeeś? -pytała cicho idąc na palcach. Zza każdej ściany wychodziła jak jakaś policjantka z gnatem w rękach. -Charlie, chodź do pańci. -śmiała się przy tym pod nosem. Im obu dziś na mózg padło. A no, Claudia wzięła ręcznik ze sobą, żeby go pojmać jakoś, wiadomo.

Charlie zakamuflował się najpierw w salonie, ale tam już Ją słyszał, to uciekł na podwyższenie. -żywcem mnie nie dostaniecie! - zawołał jak jakiś super bohater i znów zmienił miejsce pobytu, żeby nie mogła iść za słuchem, młahaaha! Wszedzie pogaszone było światło, dodam.

Claudia kompletnie nie znała rozmieszczenia poszczególnych pomieszczeń w tym mieszkaniu, więc miała nie lada problem! Szła bardzo powoli ręką dotykając ściany, właściwie to ręki w ogóle nie odrywała od ściany. -Chaarlie...jak cię znajdę to ci te bokserki naciągnę na uszy! -odpowiadała drepcząc. Dotarła na podwyższenie, bo potknęła się o te schody i o mało się nie wypieprzyła, ale w ostatnim momencie podparła się ściany. -To jest niesprawiedliwe! Ty lepiej znasz to mieszkanie! -kompletnie nie wiedziała gdzie on może być. Ruszyła z podwyższenia w kierunku kuchni, czego do końca świadoma nie była. Po drodze wlazła w jakieś krzesło, które się przewróciło i narobiło hałasu. Przez to Charlie pewnie szybko się połapał gdzie ona jest!

haha a w tym salonie pełno porozstawianych krzeseł, to faktycznie fajnie tam musiała chodzić! Zaśmiał się bo już nie mógł wytrzymać no i znalazł Ją szybko, podszedł do Niej od tyłu i pocałował w kark. Objął w pasie uniósł i tak się okręcił w okół własnej osi. - mam Cię, Agentko Ce.

Zasadzka dla włamywaczy, lepiej do niego włamywać się w dzień xd Claudia się wystraszyła, aż drgnęła, bo nie spodziewała się tego, że on wyrośnie za nią jak grzyb po deszczu. Zaśmiała się. -Nieprawda, ja cię pojmałam, wygrałam! -pokazała mu język i cmoknęła w usta, gdy już ją postawił na ziemi. Koszulę miała rozpiętą, a pod spodem miała tylko jakieś półbokserki, więc przez to obracanie jakaś część piersi ujrzała światło dzienne, a właściwie to półmrok. Ale zapięła jakieś dwa guziczki, żeby się on nie gapił,o!

Dlaczego nie moze się pogapić na piersi swojej dziewczyny! W ogóle Claudia powinna chodzić nago! Albo ostatecznie TYLKO w takiej narzuconej, rozpiętej koszuli. - chyba nie, kochanie! - musnął Jej wargi i ziewnął zmęczony. Juto czeka nas tyyyyle zwiedzania - wymruczał przecierajac oczy jak mały chłopczyk.

Bo one nie są do patrzenia tylko do macania, ha! Claudia wykorzystała chwilę nieuwagi Charliego i strzeliła mu z gumki z bokserek śmiejąc się przy tym głupkowato. Chyba jego rodzice coś dosypali do jej kieliszka z winem. -Oj tam, ja wiem swoje! -powiedziała pewnie. Gdy tak sobie ziewnął ona objęła go pod żebrami, ostatnio często to robiła, i oparła podbródek na jego klacie, tak by mogła w górę na niego spojrzeć. -Ooj, malutki Charles chce iść spać, może zaśpiewać ci kołysankę? -zapytała takim maminym głosem,a potem obiema rękami pogłaskała go po policzkach.

Spojrzał na Nią z oburzeniem gdy tak zrobiła z tymi bokserkami, ale gdy potem go tak objęła, no to weschnął tylko i spojrzał na Nią z góry. - nooo- powiedział przeciągle- mamusia by mnie utuliła, zrobiła mleczka z miodem, pocałowała w czółko - powiedział robiąc usta w podkówkę, a potem musnął tylko Jej nos.

-To mamusia utuli małego Charlieego. -powiedziała potulnie i przytuliła się do niego opierając policzek na torsie. Plecy masowała łapkami tak subtelnie. Po chwili jednak uniosła głowę, cmoknęłą go w mostek i złapała za dłoń. -To idziemy cię ululać do snu. -i przeszli do sypialni.

Charlie położył simę na łóżku i przykrył do połowy kołdrą. Połozył policzek na poduszce i zamknął oczy, uśmiechając się lekko. - kocham Cię - wymruczał tylko i był już gotowy do snu!

Claudia położyła się obok niego na boku, podpierając głowę na ręce. I zaczęła po cichu nucić blisko jego uszka: -Nothings gonna change my love for you, you oughta know by now how much I love you. One thing you can be sure of I'll never ask for more than your love. -i gdy tak cicho śpiewała gładziła go wierzchem dłoni po policzku.

Uśmiechał się gdy mu tak śpiewała. Bo to było na prawdę bardzo przyjemne. Gdy skończyła, to on już prawie spał. Na pewno nawet spał ładnie, a co. No i dobranoc :*

Ona przez jakieś pól godziny patrzyła sobie na niego jak śpi i co jakiś czas gładziła go po włosach czy po policzku. Aż w końcu sama zasnęła, nawet nie wiedziała kiedy. Dobranoc ;*

Powiedzmy, że jest rano kolejnego dnia. Pozwiedzali sobie centrum, wieżę, Luwr i w ogóle. Teraz postanowił zrobić Jej typowe śniadanie. Gdy ona jeszcze spała poleciał na dół do sklepu. Kupił bagietkę, rogaliki, nutellę, dżemiki i w ogóle. Bagietki pokroił na kawałki, nie kromki. Nutellę i dżemiki przełozył do malutkich miseczek. Rogaliki poukładał na talerzyku. Zrobił świetne cappuccino i to wszystko na takim wiesz, stoliczku do łóżka, przyniósł do sypialni Claudii!

Claudia pewnie była zachwycona architekturą i dobytkiem kulturowym Paryża, ale też była zmęczona, bo jak wczorajszy dzień ciągle zwiedzali...to może męczyć. Także spała dziś jak suseł ułożona na brzuchu, tyle, że ślina jej nie ciekła po poduszce xd nie słyszała poczynań Charliego w ogóle, a jak zjawił się z tymi pysznościami to coś tam do jej nozdrzy doleciało, ale nieznacznie się poruszyła, mruknęła i spała dalej!

Przysiadł na brzegu łóżka i chwilę na nią patrzył - hej, śpiochu - powiedział cicho i nachylił się nad Nią. On był juz ubrany i gotów do zjedzenia śniadania i dalszej drogi! - wstajemy - mruknał cicho i pocałował Ją w kark, uprzednio odsuwając Jej włosy z tego miejsca.

Mruknęła jeszcze raz poruszając się coraz żwawiej, jeśli te ślimacze ruchy można było tak nazwać. Otworzyła słabo oczy i pierwsze co ujrzała to zamazaną twarz Charliego. -hm...? -uśmiechnęła się przy przeciąganiu, a zrobiła to jak rasowy kot. Otworzyła szerzej oczy i skontrolowała sytuację wokół, siadając na łóżku i podpierając się z tyłu na rękach. Jedną przetarła twarz. -Zrobiłeś śniadanko? -spytała takim cukierkowym głosem patrząc na tacę pełną dobrych rzeczy.
zw.

-zrobiłem śniadanko - powtórzył wcale Jej nie przedrzeźniając! - oj śpiochu mój mały - dodał jeszcze i pocałował Ją na dzień dobry - to je się u nas na śniadanie - wyjaśnił z szerokim uśmiechem - a więc, smacznego.

Uśmiechnęła się uroczo na tego małego śpiocha i odwzajemniła pocałunek. -To jecie, wygląda apetycznie. -zrobiła dużo oczy patrząc na nutellę i świeżutką bagietkę. -I nie ma w tym żadnych zmielonych żabich udek ani ślimaków? -spytała żartobliwie biorąc do ręki kawałek pieczywa z nutellą. Zjadła w mgnieniu oka. Oblizała usta, potem napiła się cappucino. -Śniadanie marzeń, chcę takie w Anglii. -stwierdziła i wzięła drugi kawałek, tym razem z dżemorem.