aula

gonił ją, bo jeszcze się nie wysrał na jej mordzie, a chciał być jak dżakasi i zrobić coś nieoczekiwanego! pewnie jakieś dziewuszki się na nich spojrzały i zachichotały. bo apple wyglądała bardziej, jakby się przed chwilą pieprzyła, a nie walczyła z tym idiotą!
- tu jesteś! jeszcze z tobą nie skończyłem, amerykańska debilko! - nie lubił amerykanek, bo.. one nie lubiły go? coś w tym jest. złapał ją za szlufkę od spodni i pchnął na krzesełka. pewnie popsuła ze swa swoim tłustym tyłkiem ;x

-tak? tak chcesz sie bawic? dobra!-wrzasnela mega wkurwiona i wrzucila sie na niego z pazurami! niedosc, ze rozerwala mu cala koszulke, w ramach rewanzu, to jeszcze kopnela go z calej sily w jaja! tego chyba nie przewidzial.-mam nadzieje, ze jestes bezplodny!-padla na kolana, bo strasznie sie zmeczyla i niezle ja potlukl!

a on nie miał jaj to go nic nie zabolało! a tak serio to się zestresował i skulił... ale zdziwił go fakt, że jeszcze nie boli! i dopiero okazało się, że kopnęła go tylko w udo! i to jeszcze nie tak mocno. wybuhcnał śmiechem.
- ale jesteś głupia! nawet wycelować nie umiesz. - spojrzał na nią i miał już kopnąć ją w tyłek ale zamrugał gapiąc się na jej sutek, który wylazł z jej bluzki! rzucił się na nią i dopiero do gaci. przynajmniej sobie porucha! xd

-pojebalo cie!-krzyczala szamocac sie, jednoczesnie czujac, jak jego rece gonia po calym jej ciele.-no na serio cie pojebalo! patrz co zrobiles!-z bluzki zrobila sie kamizelka, bo rozerwala sie na samym srodeczku, od szyji do rozporka. probowala ja jakos zawiazac, zeby jej ze cycki tak nie wystawaly, ale jej tak rece drzaly, ze jej to niezbyt dobrze szlo.

- ciebie pojebało! chodzić bez stanika po szkole! - pewnie mieli w statucie zapisane, że dziewczyny muszą nosić stanik i figi, a nie jakies stringi. no i mundurki. ale skoro było po godzinach lekcyjnych to chyba mogli normalnie. złapał ją za tyłek i wsadził jej łapsko pod spódniczkę. a później zerwał z niej rajtuzy! musiała wyglądać jak siedem nieszczęść. albo jeszcze gorzej. ;c

-jak ci sie nie podoba, to sie odwal!-wstala i znow zaczela przed nim uciekac, z kazdym krokiem czula jak adrenalina jej sie podnosi! podniecilo ja to troche, moze jest sado maso? wbiegla na scene, no ale podczas walki tyler zniszczyl jej caly stroj, nawet sznurowki jej sie rozwiazaly, wiec sie wypierdolila z niezlym grzmotem.
-nie, nie, nie, zostaw mnie, zostaw-jeczala, prawie jak w filmie porno!

kiedy tak leciała on siadł sobie w jakimś rzędzie i się na nia gapił. oblizał usta i nieco się podniósł gapiąc się jak leży krzyżem na podłodze!
- pokaż cycki! - gdzies tam leciała jakaś muzyka idealna dla striptizu. przynajmniej mu się tak wydawało. albo może nie są tak naprawdę wrogami i się bawią w pornola właśnie. toby w sumie pasowalo do tylera.

-nic ci nie bede pokazywac, ty brzydki sunksie-japko sie poderwala i mimo woli cycki ukazaly sie calej auli, a ze projektor swiecil prosto na nia, bylo widac wszystko idealnie. zawstydzila sie i zaslonila sobie piersi rekoma.-jestes strasznym nieudacznikiem-zasmiala sie widac, jak siedzi na tym krzesle jak jakis bonzo. postanowila sie z nim troche podroczyc i zaczela sobie jezdzic po calym ciele dlonmi, w rytm muzyki, pewnie jakiejs typu soul, zeby pasowalo, tak bedzie lepiej.

pewnie leciało ajm seksi end ajm noł it! xdddddddddd a nie żaden soul. no ale dobra! tyler gapil się na nią wzrokiem napalonego żula i podrapał się po czole. w filmach faceci palili cygara, ale on był jedynie gówniarzem, więc zapalił jedynie papierosa.
- włóz go sobie! - chodziło mu oczywiście o palucha, ktorego ssała w pochwę.

-zwariowales chyba-japkowi sie znudzilo tanczenie tanca pojebanca, zeszla ze sceny i usiadla tylerowi na kolanach. wyjela mu papierosa z usta i sama sie zaciagnela.-nie bede sie z toba pieprzyc, bo rozpowiesz wszystkim w szkole-zrobila jeszcze bucha i patrzyla mu prosto w oczy.

- chyba ty. - prychnął jej w twarz i wyrwał papierosa z jej chudych palców. niestety nie miał do niczego talentu, więc i papierosa po prostu złamał i spojrzał na niego smutno. a nie lubił marnować fajek! dlatego zrzucił ją ze swoich kolan i poszedł w pizdu.

weszli na aulę, gdzie był już zebrany niezły tłumek.
- ja chyba lecę na widownię. poszukaj swojej partnerki lepiej. - posłała mu jakiś słodki uśmieszek. wyobrażała sobie przez drogę, jak pablo wygląda w garniturze. zawsze kręcili ją tacy faceci. wyglądali najseksowniej pod krawatem, czy muszką i w białej koszuli. założyła ręce na swoich cyckach i wygładziła spódnicę od mundurka. bo zapomniałam, że oni mają mundurki. ech!

O, mundurki! - Och, nie mam partnerki, więc nie wiem, chyba też powinienem iść na widownię.. - Stwierdzil, ale zaraz zmarszczył czoło, drapiąc się po policzku i na jego twarz wpłynął nieznaczny uśmiech. - Chyba, że miałabyś ochotę ze mną zatańczyć, Mel? - Spytał, wyciągając do niej dłoń z zachęcającym uśmiechem. Nie był może jakimś super ekstra tancerzem, ale nie deptał nikomu po stopach podczas wirowania na parkiecie.

ona pewnie nie szłaby w ogóle na jego miejscu na studniówkę bez partnerki. chociaż nie... przynajmniej mógł bawić się ze wszystkimi i o nic nie dbać. ale i tak to trochę smutne. roześmiała się na jego propozycję. pokręciła głową.
- wiem, że nie wypada odmawiać, ale ja naprawdę jestem kiepska w takich tańcach! walca tańczyłam ze dwa razy na jakiś bankietach u mojego ojca i nie wychodziło mi specjalnie dobrze - mamrotała, ale zaraz ktoś pchnął ich w stronę sceny i jakiś nauczyciel z widowni opieprzył pabla, że nie trzyma dobrze ramy, a maca partnerkę po tyłku! ale zbok.

Wcale nie macał jej po tyłku! Ale zaraz ujął dłoń Melindy i pewnie zlapał ją tak, jak trzeba. - Już za późno - zaśmiał się cicho, a potem posłał Melinidzie krzepiący uśmiech. Pewnie jakiś pedał od wychowania fizycznego nadawał rytm jakimś "yyyyyyrazz dwa trzyyyy", a Pablo starał się wypaść jak najlepiej, a przynajmniej lepiej niż źle, więc całkiem zgrabnie prowadził, przyglądając się przy tym Melindzie, by zaraz mruknąć, że chyba nie idzie im aż tak źle, chociaż dziewczyna nadepnęła mu na palce u stóp i kopnęła w łydkę, ale udawał, że nie poczul.

wcale nie! nie kopnęła go. jak już to mogli się zderzyć kolankami czy coś takiego. melina najpierw miała zamknięte oczy, a raczej nawet zaciśnięte. jakby to był sen i gdy je otworzy będzie bezpieczna na widowni. pewnie po prostu wstydziła się tego, że tańczy z pablem. bo był taki nie w jej stylu. raczej grzeczny i spokojny. a ona facetów, z którymi wcale nie było bezpiecznie.
- ale mam tremę! - zaśmiała się pod nosem i odchyliła głowę w którąś tam stronę, by wyglądać chociaż trochę profesjonalnie.

- Niesłusznie, naprawdę dobrze ci idzie - zapewnił ją, cały czas się uśmiechając, bo w sumie to lubił tańczyć, zwłaszcza z ładnym dziewczętami, chociaż nie robił tego za często, bo odkąd rodzice umarli nie bywał na bardziej wykwintnych imprezach, bo te kojarzyły mu się właśnie z ojcem i mamą, oboje zawsze wyglądali tak świetnie na takich okazjach. Jak i zawsze. Pewnie kilku chłopców spojrzało się na niego zazdrośnie, że tańczył z wielkim biustem.

pewnie to było jej przezwisko... albo jakaś cycata. mówiąc, że mel coś zrobiła niektórzy nie kojarzyli, ale kiedy pokazało się jej dorodne przyjaciółki czy po prostu powiedziano, że ta co ma wielkie cycki od razu było wiadomo o kogo chodzi.ale przecież to u nich rodzinne! wendy też miała duży biust. tak samo jak miała krągłe biodra i diastemę. szkoda, że nie mają razem żadnych zdjęć ;c
- tak myślisz? - zaśmiała się i zerknęła na jego nogi, by sprawdzić czy robi dobre kroki. może powinna się teraz zająć tym zawodowo! skoro jest taka zajebista. zagryzła wargę.
- przynajmniej będę już umiała na swoją studniówkę. - pokiwała głową.

No własnie, śmiesznie by razem wyglądały. Powinni je zatrudnić do jakiejś kampanii razem. - Tak myślę - przytaknął, uśmiechając się i pewnie utwór się skończył, w związku z czym grzecznie się jej ukłonił na koniec, czy coś tam, nie wiem co się robi przy takim tańczeniu. - A nie chciałabyś iść na studniówkę w tym roku?- Spytał trochę niepewnie, bo w sumie przecież mógłby ją wziąć ze sobą, bez żadnych zobowiązań, może trochę poprawiłaby mu humor, gdyby nie musiał samotnie oglądać wszystkich przeszczęśliwych, roześmianych par dookoła, na parkiecie.

zasmiała się na ten ukłon. matko! w jakich oni czasach żyją, by tańczyć jakieś walce. nie lepiej się schlać i tańczyć przy rurze albo na barze? a nie... to nie tego typu impreza. pochyliła się nad nim i zmarszczyła nos. nie rozumiała jego pytania, albo obawiała się, że się przesłyszała.
- co? zapraszasz mnie na swoją studniówkę? oj... przecież się nie znamy - zamrugała oczami. nie była pewna, czy chce tam z nim iść. bo przecież mógł być totalnym świrem i jeszcze będzie jej groził później nożem, że napiła się o jednego drinka za dużo.

- Chyba tak, zapraszam cię na swoją studniówkę. Ale naprawdę, jeśli nie chcesz, to nie będzie mi przykro, po prostu miło by mi było cię na nią zabrać. Poza tym to byłaby idealna okazja, by się lepiej poznac - zauważył, kiwając głową, a potem westchnął. Podejrzewal, że Melina go wyśmieje, bo miała już lepsze plany na sobotni wieczór, ale w sumie to nigdy nie wiadomo. A ja lecę, będę za jakieś 2-3 godziny bo mam chemię zarazz!

melina ;333 hahaha.
- w porządku. pójdę z tobą. - zgodziła się i pewnie później zwiała na lekcje, ale dała mu swój numer telefonu, by zadzwonił do niej później, żeby ustalić szczegóły czy coś.

Trwała tu pewnie jakaś próba przedstawienia, czy coś w ten deseń. Ale nie to zwabiło tutaj Franklina. Właściwie skończyły mu się już lekcje, a on nadal siedział w szkole, zresztą nieważne. Usiadł sobie do samej góry i wyciągnął notes, w którym pisał swoje teksty piosenek. Akurat miał wenę na jakieś dwie zwrotki, więc nie chciał tracić czasu i zaraz zabrał się do pisania.

Bunny dopiero co skończyła zajęcia z baletu, które wraz z jakimiś dwoma innymi dziewczynami prowadziła dla małych dziewczynek w ramach wolontariatu, w związku z czym zbierała swoje rzeczy z auli, ubrana w pudrowe legginsy, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi, oraz nieco poprzecieraną bokserkę, na którą przed chwilą narzuciła szary kardigan, by nie zmarznąć. Targała torbę z jakimiś duperelami między krzesełkami, starając się nic nie zniszczyć, aż zauważyła Franklina, któremu pomachała z pogodnym uśmiechem, odgarniając kosmyk włosów, który niesfornie uwolnił się z jej misternie zawiązanego z tyłu głowy koczka. Podeszła do chłopaka, by opaść na krzesełko obok niego, uznając, że może chwilę poczekać z powrotem do akademika, zwłaszcza że tam pewnie będzie na nią czekała marudząca Zoe. - Co robisz? - Spytała, zaglądając mu przez ramię, bo była natrętnym króliczkiem. Albo raczej ciekawskim..

On nawet nie zdążył zauważyć, że właśnie trwały jakieś zajęcia z baletu, a tym bardziej nie zauważył wśród osób na scenie Bunny. W każdym razie gdy usiadła obok niego, od razu ją poznał i uśmiechnął się. -Cześć Bunny. -przywitał się i nieco zasłonił ręką swój notes, kiedy jej ciekawość się ujawniła. -Aaaa piszę sobie takie coś, na razie nie mogę nic więcej powiedzieć. -stwierdził stanowczym, ale całkiem miłym w brzmieniu głosem. -A ty co tutaj robisz? Miałaś jakieś zajęcia? -niby zapytał niby stwierdził, patrząc na jej strój. -Nie wiedziałem,że jesteś gdzieś tam. -ogarnął ręką przestrzeń na scenie i uśmiechnął się unosząc kącik ust, jak to tylko on potrafił.