aula

First topic message reminder :

gonił ją, bo jeszcze się nie wysrał na jej mordzie, a chciał być jak dżakasi i zrobić coś nieoczekiwanego! pewnie jakieś dziewuszki się na nich spojrzały i zachichotały. bo apple wyglądała bardziej, jakby się przed chwilą pieprzyła, a nie walczyła z tym idiotą!
- tu jesteś! jeszcze z tobą nie skończyłem, amerykańska debilko! - nie lubił amerykanek, bo.. one nie lubiły go? coś w tym jest. złapał ją za szlufkę od spodni i pchnął na krzesełka. pewnie popsuła ze swa swoim tłustym tyłkiem ;x

- ciszej bądź wiewióra! - złapał ją za ramię, którym nieco potrząsnął! co za głupia pipa! nie dość, ze betty nadstawiała radary i go wysłuchiwała i szukała w tłumie, to jeszcze ta zwracała na nich uwagę szefostwa. no dobra, jebanego hollywooda. - ja pierdolę. co on chrzani! lsd jest zajebiste. - przewrócił oczami odchylając głowę do tyłu wyobrażając sobie, że jak wróci do pokoju to ukradnie jakieś proszki joshowi, bo on zawsze ma dużo. tyler od razu co kupił to zużywał, a joshua zostawiał na "potem".

- Już dobrze. - powiedziała ściszonym głosem, przystawiając palec do ust. Gdy ją potrząsnął spiorunowała go wzrokiem, o ile dziewczyna z tak łagodnym wyrazem twarzy mogła to zrobić. - I nie wiewióra, ok? - powiedziała oburzona, ale cicho. Jak on jej nie da spokoju to ona już załatwi mu wyrzucenie ze szkoły.
- Podobno... - powiedziała do siebie bardziej, sama nigdy tego nie brała, ale chociażby w tv się o tym naoglądała. Ona tylko kilka razy trawę paliła i nie kontynuuje tego nałogu.

kilka razy to chyba nie nałóg. więc... cóż. tyler był wkurzony tym bardziej, ze ten głupi hollywood zamknął kenniego w domu najpierw, a teraz załatwił mu jakieś durne prace społeczne. w każdym bądź razie najgorsze było to, że stracił dilera! a teraz jeszcze kompana do ćpania! bo rodzice asha ostro się wkurzyli na to wszystko. - a jak mam mówić? - dla niego wiewióra to dobre określenie. przecież była ruda. - nie chcesz ze mną się odstresować? - po apelu, oczywiście.

A skąd mógł wiedzieć jak bardzo się wkręciła po tych kilku razach, dlatego zrezygnowała wtedy kiedy jeszcze potrafiła. O tym cyrku z Kennym i jego ojcem dyrektorem jakichś plotek się nasłuchała, w sumie dziwiła się, że ojciec a nie broni syna, nie próbuje najpierw innych sposobów, ale widocznie faceci w każdym wieku nie myślą. - Już możesz tak, tylko nie wykrzycz tego całej auli. - powiedziała cicho, zakładając beztrosko nogę na nogę. - Hmm... - raczej nie paliła się do tego, ale w sumie czasami zaszaleć można.

hollywood po prostu nie znosił kenniego i miał go za idiotę totalnego! dlatego też chciał się go pozbyć. i najchętniej wysłałby go na jakąś syberię czy do kopalni, ale matka kenniego go wybroniła. co za syf! - dobra, będę mówił ci na ucho - szepnął nawet jej właśnie teraz na uszko te słowa - wiewióro - dodał po chwili zaciągając się zapachem jej perfum, chyba, ze nie używała. to i tak zaciągnął się zapachem jej skóry, który to wolał bardziej, bo przynajmniej kiedy całował dziewczyny w takich miejscach to nie było dziwnego posmaku. - to super - uznał to za zgodę.

O tym też wiedziała, jej koleżanki były na bieżąco z wszystkimi plotkami, przy czym ona też i nie ważne czy ją to interesowało czy nie. Musiała jakoś ukryć uśmiech, który nieświadomie się na jej ustach pojawił, zresztą zawsze jak jej ktoś coś na ucho mówił to miała takie dziwne, ale przyjemne uczucie.
- Może być na ucho. - wzruszyła obojętnie ramionami. Używała perfum ale nie wylewała na siebie ćwierć flakonu na raz, sama nienawidziła kiedy czyjś zapach było czuć na drugim końcu korytarza. - Ale, nie powiedziałam tak. - odwróciła głowę w jego kierunku przygryzając dolną wargę.

był tak blisko niej, że praktycznie trąciła go nosem w nos! całe szczęście żadne z nich nie miało przesadnie długiego nochala, to obeszło się bez złamań. za to tyler posłał jej słodki uśmiech. - w takim razie nie możesz mi odmówić. zabrania tego kodeks wilka z st. albans. - bo mieli coś takiego i były tam durne zasady typu "wilczyca z st. albans nie mówi z pogardą o szkole" albo "wil z st. albans nosi z dumą skarpetki z logo szkoły". miał ochotę ją tu pocałować, ale jeszcze betty by zobaczyła i co! a on bał się o swoje i jej życie. to znaczy megie. a nie betty.

Zorientowała się, że kiedy się obróci zahaczy o jego nos, dlatego o kilka centymetrów się odsunęła. Swoją drogą ciekawie by było gdyby teraz dyrektor do niego podszedł i za ucho zaciągnął do swojego gabinetu, tak z zaskoczenia, kiedy ten myślał zupełnie o czym innym niż przemowa Hollywood'a zapewne.
- Ale tylko pójścia Ci nie omówię. - nie była pewna czy były jej potrzebne jakieś prochy, bez nich też było całkiem zabawnie. A co on ma z Betty, ze jej się tak boi, ją to by mogła staranować swoim ciężarem ale jego, przecież to silny facet był.

cicho! bo jeszcze ktoś głupi na to wpadnie i mi zabiorą tylera za wszystkie moje napaści drugoplanowymi! haha. a jego niby nie? przecież był z pięć ton lżejszy od betty! poza tym chyba za bardzo go kochała, kiedy on jej nie znosił. - nie chcesz sobie czegoś wciągnąć albo zapalić? - zmarszczył nos i odsunął się od niej momentalnie. jak nie umiała się bawić to nie był pewien, czy chce z nią gdziekolwiek iść. bo z cnotkami się nie zadaje!

Ups...ci...tego nie było. Nie chciałaby po tym siedzieć sama na apelu i nie miałby kto od niej zrzynać na sprawdzianach. To w sumie miało swój urok, szczególnie, że kiedy się zorientowała czasami celowo złe odpowiedzi zaznaczała, a potem jej poprawiała. - Z tobą zawsze. - powiedziała palcem przejeżdżając po jego kości żuchwowej, bo to się chyba tak nazywa. Następnie odwróciła się przodem za scenę. I w ogóle to zapalić to już prędzej niż wciągnąć.

ale z niej chamka! specjalnie chciała by miał złe oceny! gdyby wiedział to w życiu nie proponowałby jej swojego zielska. po apelu poszli do niego. możesz zacząć.

wlazł na aulę i zmrużył oczy przesuwając wzrokiem zgromadzonych tu ludziach. wycelował paluchem w minnie. - cho no tu! - wyszła już, a zamiast przyjść do niego pierwszego to wybrała szkołę. czasami była taka głupia! a że miała zebranie samorządu to chyba mogła się z niego na chwilę urwać!

to pewnie było jakieś istotne zebranie, bo niedługo trzecioklasiści tak jak u nas mieli mieć końcowe egzaminy i zakończenie roku i przekazanie władzy w samorządzie i w ogóle i w ogóle, więc minnie miała sporo na głowie i przynajmniej zajmowała sobie czymś myśli. prowadziła całe zebranie, więc nie bardzo mogła się urwać, ale podszepnęła lilce, żeby kontynuowała za nią i zaraz znalazła się obok tylera.
- cześć. - przelotnie musnęła jego policzek. - co jest? - spytała, zerkając kątem oka na samorząd. bo pewnie myślała, że bez niej sobie nie radzą, a przecież była taaaka niezorganizowana!

kiedy podeszła zachichotał głupio, bo spalił ze dwa skręty przed przyjściem. nie potrafił na trzeźwo przekroczyć progu szkoły. - siema, kocie - uściskał ją mocno i nawet zakręcił się wokół własnej osi, pewnie łamiąc jej wszystkie kości. - stęęęskniłeeem sięęęę - zamruczał prosto do jej ucha i chwilę tak stał i sapał jej do niego zaciągając się jednocześnie jej słodkim zapaszkiem, chociaż nie był tak słodki jak ten bunny czy nawet betty :c

betty śmierdziała potem! więc nie obrażaj minnie.xd w ogóle jak słodkie jest to, że minnie ma na sobie bluzę z myszką minnie? ach!
- cześć, myszko. - zaśmiała się, bo pewnie z tego wszystkiego aż mu się pomyliły ich przezwiska i nazwał ich na odwrót. cały tyler! krzyknęła, kiedy zaczął ją obkręcać, przez co oczy całego samorządu skierowały się na nich, ale chyba wszyscy powinni to zrozumieć, skoro minnie dopiero co wyszła ze szpitala! pewnie była jakąś bohaterką szkolną teraz. dyro kazał jej przemawiać na specjalnie organizowanym dniu przeciw alkoholowi, żeby ostrzegła innych przed jazdą po pijaku. w ogóle napisałam kennim, że zniszczyli w szkole obraz dyra na głównym holu, wyobraź sobie taki obraz! xd - ja teeeeeeeż! - odpowiedziała, tonąc w jego uściskach.

ja oglądałam outfity i jeden był minnie mouse, ale były szpilki i ogółem nie w stylu enid to zrezygnowałam xd no... miał tego za dużo. betty? pączuś. bunny? wiadomo, króliczek. minnie była myszką. kotkiem kiedyś nazywał carmen, ale jej już nie ma w jego życiu. smuteczek. buahahhha! kenny i jego ojciec. piękny widok. zachichotał jak nastolateczka. - mówisz serio??!?!?!? to cuuudooownieeeeeeeeee.... - zamruczał i jego łapska zjechały na jej tyłeczek, bo po trawie zawsze był nieco niezaspokojony!

też kiedyś widziałam jakąś z bluzką z minnie, ale miała spódniczkę, no to nie mogłam dać jej!
- chyba aż za bardzo się stęskniłeś. - stwierdziła z rozbawieniem i pobiła go po łapkach, że ma czelność ją macać po tyłku. zmierzyła go uważnie wzrokiem. - trawka? - domyśliła się. uśmiechała się przy tym jednokącikowo. wódką nie walił, to wiedziała, co jest na rzeczy! w końcu znała tylera jak mało kto! nawet betty i bunny go tak dobrze nie znały. ba, nawet lily!

http://29.media.tumblr.com/tumblr_m2xxrnkVaG1r9etm0o1_500.jpg ale ja mówię o tym. nie ma tu tej prawdziwej myszki xdxdxd odsunął się od niej i nieco przygarbił, a usta złożył w smutną podkówkę. - jak możesz mnie tak oczerniać... - pociągnął żałośnie noskiem, udając jak to nie jest mu smutno i przykro, że może go podejrzewać o ćpanie! bo on? on był czysty!

jest na zegarku.xd
- wcale cię nie oczerniam! po prostu zazdrośnie chcę się dowiedzieć, kto był twoim najlepszym towarzyszem, kiedy mnie nie było w pobliżu. - zaśmiała się nawet i poklepała go po pleckach. usiadła na schodkach, co było znakiem, że raczej nie spieszy się na powrót na zebranie. podniosła oczy do góry na tylera, żeby usiadł obok.

NIE ZWRÓCIŁAM UWAGI! O FAK.... MYŚLAŁAM, ŻE CHODZI O GROSZKI. nieważne xd wzruszyła ramionami. - nie wiem... jakiś pierwszak. chwalił się, że ma trawę to mu ukradłem. spaliłem przed nim uciekając... to w sumie nie wiem, czy był towarzyszem. - zaśmiał się chrapliwie. z trawą było fajnie, bo młody nie mógł się nikomu pożalić, że ktoś mu ukradł trawę, skoro była nielegalna! - nie chce mi się... chyba mam hemoroidy. - zrobił wielkie oczy, bo bał się, że zaraził ich się od betty.

hahahahahhahahahaha, brawo! i "wzruszyła ramionami". tyler pewnie miał teraz na sobie ten komplecik minnie mouse.<3
- czyli nie muszę być o nikogo zazdrosna? - śmiała się dalej, bo wyobrażała sobie całą tą sytuację z pierwszakiem. smerała przy tym tylera stopą po nodze, żeby jednak zachciało mu się dosiąść. - jak tam z bunny? - spytała jeszcze, bo była mimo wszystko strasznie ciekawska! poza tym chciała, żeby tyler zakochał się na zabój, dokładnie tak, jak jej się to udało. - chwilę mnie nie ma i wszystkie tragedie się zdarzają! - stwierdziła, niby żartobliwie, ale przecież sama miała na głowie pewien problem.

pewnie miał xd w sumie wcale bym się nie zdziwiła. pokręcił szybciutko główką ale zaraz usiadł obok niej, skoro go tak kusiła! objął ją ramieniem i pocałował w policzek, dosyć soczyście! pewnie całą ją obślinił. bidulka. wzruszył ramionami. - spoko. a jak ma być z bunny? - wyszczerzył się, bo jakoś wyleciało mu z głowy, że ją ostatnio zdradził xd - jakie znowu tragedie? - zmarszczył nos, bo w sumie nie wiedział o co jej chodzi!

hahaha. ona się tylko zaśmiała na tego jego buziaka i potem jakoś się w niego specjalnie wtuliła, żeby niezauważalnie wytrzeć swój obśliniony policzek w jego rękaw, skubana!
- no nie wiem, właśnie myślałam, że ty mi powiesz. - stwierdziła, mrużąc oczy. z kim ją zdradził? przegapiłam jak zawsze! xd - no... że masz hemoroidy. nieważne. - zmarszczyła czoło i machnęła ręką, żeby nie kontynuować tematu, bo od razu z jej twarzy zszedł ten szeroki uśmiech, na samą myśl. a nie chciała dać po sobie nic poznać!

brzydzi się go?! co za suczka. z jakąś prostytutką xd - ano mam... albo jakieś inne owsiki. - zachichotał. i w ogóle nie chce mi się nim, to wstał i poszedł, bo ubzdurał sobie, że musi iść sobie zwalić do pokoju.

pewnie z jamie!
- to nie siedź obok mnie. - szturchnęła go ze śmiechem i pewnie się obraził jak zawsze. xd albo sama kazała mu iść, bo ją wołali z tego zebrania, to musiała do nich wrócić.