Kino

pewnie prawie zasnęła na tych religijnych filmach, bo tak na prawdę wcale nie była tak religijna jak zac! trochę udawała, bo zazwyczaj nawet nie chodziła do kościoła. ale tak go lubiła, że akurat to mogła udawać! no właśnie ona nie mogła przeżyć, że wszyscy traktowali ją jak młodszą siostrę. pewnie przez pierwszy rok znajomości z zaciem podkochiwała się w nim, ale on kompletnie nie patrzył na nią w tej kategorii. opiekował się nią i tłumaczył zadania z matematyki. pewnie dalej zostało w niej jakieś tam zauroczenie. ale teraz po głowie chodził jej tyłek pana palmera, z którym ostatnio podejrzanie często się widywała. chłopak na pewno skarciłby jej fascynację nauczycielem, dlatego nawet o tym nie wspominała. - no co ty, podoba ci się sandra bullock. ta ja już wolę amy adams z american hustle - stwierdziła. ej nie oglądałam jeszcze dallas buyers club, nie mogę się zabrać do tego!

obejrzyj to! zdecydowanie najlepszy film tych oscarów xd chociaż nie powiem, najpierw chciałam chciałam, żeby wygral american hustle a później kapitan phillips, no ale... matt i jared mnie ujęli maksymalnie! i moje chłopaka... ale jemu się najbardziej tłenti jirs of sklejw podobał... nie wiem, może kręcą go murzyni xd w każdym bądź razie zacowi na pewno byłoby przykro, gdyby wiedział, że agnes tak naprawdę z nim pogrywała bo chciała go poderwać, a nie wiedziała jak. on pewnie zwierzał się jej z każdego załamania wiary i kolejnych złych przeczytanych rzeczy o watykanie i kościele, a ona w jakiś sposób go nawet wspierała, bo to dobra dziewczyna jest! no ale chyba przestałby ją troszkę lubić, a przynajmniej się z nią spotykać, gdyby wiedział o tej mniejszej czy większej miłości do jego osoby z jej strony. no i gdyby wiedział, że tak naprawdę nie chce, by szedł do seminatrium. zaraz wyjdzie, że do seminarium chce go wysłać tylko jego matka i ksiądz katecheta, bo nawet on teraz miał ogromne watpliwości, bo cholernie zakochał się w slodkiej, blondwłosej jamie. - nie wiem... w american hustle lepiej ta druga zagrała... - pstryknął palcem, ale nie mógł sobie przypomnieć nazwiska tej babki, co śpiewała beatlesów w bardzo dobry sposób na ekarnie.. bo jennifer lawrence to naprawdę bardzo nieznane nazwisko.

na 12 years a slave zasnęłam xd no właśnie podejrzewałam, że coś musi być w tym filmie skoro matt i jared dostali oscara. moja siostra mówiła, że się jej nie podobał. ale ona ma zjebany gust, to się w sumie nie dziwię xd
raczej nie wysuwałabym tak pochopnych wniosków, że chciała go poderwać. w zasadzie nie wiedziała na czym polegał sam podryw, bo w zasadzie żaden chłopak za bardzo się nią nie interesował. a ona interesowała się tylko książkami, do czasu... pewnie do czasu kiedy poznała zaca i zobaczyła jego piękną blond czuprynę! zachary został jednak tylko jej przyjacielem, a jej udało się przezwyciężyć to jakże dziewicze uczucie do chłopaka! katecheta byłby z niego dumny, gdyby dowiedział się że taka niewinna istotka się w nim kocha! - jennifer lawrence! - pstryknęła palcami bo przypomniało jej się - ona dostała oscara w tamtym roku, chyba na razie jej wystarczy. po za tym jeszcze jest młoda, wielka kariera przed nią to pewne - pokiwała głową z przekonaniem.

mnie właśnie znudziło tam, jak on dreptał przez jakąś minutę czy nawet wiecej w miejscu xd chociaż mój chłopak podkreślał mi milion razy, że to po to, by pokazać że reszta sobie gówno z niego robiła. no i spoko, ale po cholerę, aż tak długo? chociaż cała historia na pewno na plus, tym bardziej, że ameryka tej książki tego gościa kompletnie nie znała! a teraz to będzie lektura szkolna, ha ha. mi się na maksa podobal! od początku do końca. ale mi sie nawet melancholia podoba... więc prawodpodobnie mam jeszcze gorszy gust niż twoja siostra xd
- wiem... za ten film, co koleś wyrzuca biblię przez okno - skrzywił się, chociaż teraz nie jestem pewna, czy to biblia w ogóle była! uznajmy, że tak xd najwyżej widział inną wersję tamtego filmu. ktoś go rzucił popcornem, za to całe gadanie, nawet jeśli tak naprawdę siedzieli blisko siebie i szeptali sobie do ucha. zac aż skulił się w sobie i zaslonił ręką swoje oczy, by go nikt czasami nie poznał i nie pobił na przerwie. bał się totalnie przemocy. no i alkoholu, którego szczerze nienawidził, bo jego mama opowiadała mu, jak jego dziadek, a jej ojciec był alkoholikiem. nigdy go nie poznał, bo ponoć zachlał się na śmierć w rocznicę śmierci jego babci, której tym bardziej nie poznał. - jej - westchnął, gdy george clooney wrócił do bullock i zaczął wymachiwać butelką wódki spod swojego fotela w tym statku, co wtedy byli.

boże, właśnie! zapomniałam, że ty jarałaś się melancholią................................. żal!
pewnie zrobię jeszcze jedno podejścia do 12 years, ale muszę się odpowiednio przygotować, bo nie chcę znów zasnąć i zrobić kolejnego podejścia. w ogóle w tym roku te oscarowe filmy takie niewyraźne. pamiętam, że w tamtym roku to jarałam się wszystkimi. i argo, i wróg numer jeden, i pamiętnikiem pozytywnego myślenia. a w tym roku z oscarowych to najbardziej podobał mi się kapitan phillips. a wilk z wall street to jakaś kompletna porażka. dobra już wyraziłam swoje zdanie.
agnes pewnie też się skuliła, bo niestety ale w towarzystwie zaca nie czuła się bezpiecznie. jakby ktoś ich napadł to ona musiałaby go bronić, a nie odwrotnie. pewnie dokończyli oglądać ten film i obejrzeli jeszcze z jeden, a później agnes stwierdziła, że trzeba wracać, bo niedziela to dzień nauki i ona musi wcześnie wstać i takie tam!
idę spać ty pijaczyno! odpierz bluzkę ;x

nooo. wilk to porażka, a kapitan był super, chociaż nie aż tak jak klub xd więc musisz go obejrzeć, serio xd bo jared super gra, a już w ogóle matt, który zajebiście zagrał nawet w wilku, więc coś musi być na rzeczy xd a on ją poprawił i powiedział, że niedziela to dzień dla pana boga i trzeba iść do kościoła, więc kazał jej się zjawić w nim o siódmej rano, bo akurat wtedy miał tam dyżur jako ministrant czy nawet lektor i z ambony mrugał do niej porozumiewawczo, żeby nie spała, jak czytał słowo boże! pa.

nie wiem czemu betty miałaby wychodzić gdzieś o tak późnej porze, bo pewnie bała się być poza domem po 22, chyba że akurat towarzyszył jej tyler, jej superbohater. ale dała się namówić effie na kino, a raczej to effie dała się namówić betty, tylko betty się jak zwykle wszystko odwrotnie wydawało.
- ten film był taki piękny, a wiesz, my z tylerem jesteśmy tak samo romantyczni! - powiedziała na jednym wdechu kiedy film się skończył, bo nie mogła wytrzymać tej półtorej godziny bez gadania o swoim ukochanym.

to na pewno był pomysł betty. effie miała dziś WIELKIEGO kaca i nie miała najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić. ale ta molestowała ją telefonami więc nie miała innego wyjścia. przez pół filmu przysypiała, ostatecznie rozbudziła się na napisach końcowych. kompletnie nie wiedziała o czym był film! - nie wątpię, przecież jesteście taką śliczną parą - pokiwała głową. starała się jak najbardziej entuzjastycznie brzmieć. - właściwie dlaczego nie przyszłaś na film z tylerem? przecież na romantyczne filmy powinny chodzić pary, a nie dwie koleżanki - zerknęła na nią. ej, ona w końcu schudła? bo ja nie ogarniam jak to było xd

jasne, że to był pomysł betty! bo przecież kto normalny chciałby spędzać czas z betty, no kto? nawet jeżeli się przyjaźniły, to pewnie effie nie mogła przebywać z nią w tym samym pomieszczeniu. ale betty to betty, przed nią nie uciekniesz.
- masz rację, mogłam przyjść z nim! no nie! - zmartwiła się zaraz, bo stwierdziła, że bez sensu wyciągała effie, skoro równie dobrze mogła miziać własnie tylera. ale strata. - może jakby zobaczył jakiś romantyczny film, to by mi się oświadczył. - myślała głośno. to było tak, że była gruba, tyler miał ją poderwać dla zakładu, przespał się z nią i od razu zaciążyła i potem schudła magicznie (w czasie ciąży? wtf?), urodziła romea i zamieszkała z tylerem, który tak naprawdę jej nie kocha, ale myśli, że ma idealne życie.

no, dobrze że mi rozjaśniłaś wszystko. właśnie miałam się pytać jak się nazywa ich dziecko xdd
effie była na tyle dobrą duszyczką, że pewnie mogła przebywać z betty, ale nie więcej niż godzinę. czyli na dzisiaj wyczerpały już limit xdd zaśmiała się słysząc jej rozmyślenia - to nie działa w ten sposób, że obejrzycie romantyczny film i tyler ci się od razu oświadcza - gdyby tak było to effie już dawno byłaby z vincentem po ślubie. na szczęście tak nie było, bo nie chciała się na razie hajtać. chciała zrobić super karierę jako baletnica, czy jakoś tak!

no wiesz, taka ignorantka z ciebie! pamiętasz, jak stworzyłaś jakąś postać cnotki i do niej dorobiłam betty jako siostrę i się nie zgadzałaś na to i ona się do niej nie przyznawała? xddddddddd
pewnie dlatego kino było neutralne, bo sprawiało wrażenie, że spedzają ze sobą dużo czasu, a tak naprawdę tylko spotkały się przy kasach i zaraz rozejdą w różne strony.
- a co powinnam zrobić, zeby mi się oświadczył? - aż jej oczka rozbłysły, bo wierzyła, że effie zaraz jej podsunie jakiś pomysł. w końcu była bardziej doświadczona. a właściwie nie! to betty uważała się za najbardziej doświadczoną, bo przecież miała faceta, dziecko i dom i pewnie drzewo zasadzone też. i swojego bloga. a jej starsza siostra nadal była dziewicą! frajerka.

na prawdę!?!?
pewnie w trakcie seansu betty coś ostro komentowała, a effie słowem się nie odezwała. - przecież to nie takie proste. na małżeństwo trzeba być gotowym. obie strony muszą być gotowe. uważasz, że tyler jest gotowy na małżeństwo? - bo on nie wydawał jej się idealnym kandydatem na męża. ale co ona tam wiem, jej chłopakiem był ciapa vincent! xd pewnie w brzuchu kotłowało jej się od wczorajszego picia więc miała nieciekawą minę, a może to przez betty!

wiedziałam, że nie pamiętasz! wkurzałaś się wtedy i mówiłaś, że ona nie jest jej siostrą. to był zamach stanu.xd
możliwe, że betty cały czas jej trajkotała w czasie seansu. w końcu nikt nie był bardziej irytującym stworzeniem od betty.
- oczywiście, że jesteśmy gotowi!!!!!! - zawołała, bo nie wiedziała jak effie może sugerować, że tak nie jest. to nic, że odpowiadała od razu w liczbie mnogiej, za nich oboje, a nie wprost na pytanie o to, czy to tyler był gotowy. bo nie był. ale betty oczywiście uważała inaczej. - mamy dziecko i mieszkamy razem i się kochamy!!!! chcę zostać jego żoną i rodzić mu jeszcze więcej dzieci!!! - mówiła pewnie trochę za głosno i przynosiła im wstyd.

w ogóle tego nie pamiętam xd
effie na szczęście pokornie ją znosiła, inna koleżanka dawno kazałaby się jej zamknąć! skrzywiła się kiedy betty zaczęła piszczeć. głowa ją zaczęła z tego wszystkiego boleć - dobrze, wierzę ci - starała się ją jakoś uspokoić - po prostu to zasugerowałam, ale faktycznie może masz rację - wzruszyła ramionami. i tak wiedziała swoje, pewnie słyszała i tylerze i jego wybrykach na mieście. szkoda, że betty była taka zaślepiona tą miłością.

bo pewnie miałaś tą postać tydzień i ci się znudziła albo coś w tym stylu.xd albo wyparłaś to ze świadomości, bo wolałaś nie pamiętać!!!
nie wiem jakim cudem betty udało się znaleźć taką cudowną koleżankę, która ją znosiła. jakim cudem w ogóle udało jej się znaleźć koleżanki! tak, to zdecydowanie był cud.
- oczywiście, że mam rację!!! - zawołała, żeby wszystko było jasne i żeby wszyscy wokół to widzieli. - a teraz wymyślaj razem ze mną, jak zmusić tylera do przygotowania idealnych oświadczyn! - złapała ją za ręce. pewnie zdążyły już wyjść przed kino i może jednak szły w tę samą stronę do domów.

musze jednak iść, chlip chlip!
effie pewnie dziś jej nic nie doradziła, bo słabo u niej z myśleniem kiedy ma kaca. pewnie rozstały się przy jakiejś uliczce i eff najzwyczajniej poszła w domu spać!

abi po spotkaniu z baśką wracała sobie do domu. wybrała dłuższą drogę, żeby mogła sobie wszystko dobrze przemyśleć.

to się postarałaś! kenny właśnie wychodził z kina, bo zabrał tu jakąś lasię, która zrobiła mu dobrze w trakcie filmu, a potem udał, że idzie do toalety, a tak naprawdę uciekł i zostawił ją samą, ale przynajmniej oglądającą film. aha, pewnie pracowała w kinie, więc bilety mieli za darmo, bo on nie był z tych, co to płacą za taką przyjemność! w końcu mogą mieć ją za darmo. w każdym razie dopiero co uciekł od jednej panienki, a już trafił na kolejną! dobry dzień, by być kenny'm hollywoodem.
- cześć abigail! - wyszczerzył się na jej widok, bo raczej sądził, że dobrze wspominała ich wizytę w zoo i już nie będzie taka chłodna.

no nie.. nie umiem zaczynać, a mi kazałaś to co się dziwisz.
dobrze, że im w sumie nie płacił za to, bo to jednak by było niezłe upokorzenie gdyby tak nagle wyjechał z tekstem, że zapłatą za jej cały wysiłek był bilet za dychę. już lepiej mieć samą satysfakcję z seksu.
- cześć kenny - uśmiechnęła się nawet lekko do niego. ona dzień dzisiejszy też spędziła całkiem nieźle, więc nie miała na co marudzić. po za tym baśka trochę jej przygadała i teraz już sama nie była pewna czy aby na pewno dalej chce tak odpychać wszystkich facetów. w końcu z kennym i tak spędziła więcej czasu niż większość lasek. biła się trochę z myślami, ale nadal nie postanowiła, że to akurat jemu odda się po raz pierwszy.

sam fakt, że można zrobić dobrze samemu kenny'emu hollywoodowi był nagrodą samą w sobie! słowo daję, on tu był większą gwiazdą niż baśka.
- dokąd tak wędrujesz, co? - od razu otoczył ją ramieniem, nawet bez żadnego pytania i już był gotowy iść z nią w tę samą stronę, odprowadzać ją nawet na randkę z jakimś kolesiem czy cokolwiek. musiał pewnie wyrobić normę przez tę grace i ofelkę, więc łapał się każdej dziewczyny. chyba że abi była wyjątkowa i dlatego tak się na nią rzucał od razu! hihi. kto wie. nie miał pojęcia, że tak dużo o nim myślała i rozmawiała. namieszał jej w głowie, to na pewno!

w to akurat nie wątpię.
- do domu - spojrzała na jego ramie, gdy ją nim otoczył. nie miała nawet nic przeciwko temu. w końcu dopóki jej nie macał i się do niej nie dobierał wszystko było w porządku. - a ty gdzie się wybierasz? - spojrzała na jego buźkę, ale zaraz przeniosła wzrok na drogę. jasne, że jej namieszał w głowie i to ją dobijało. im bardziej się przed nim broniła tym bardziej łapała się na tym, ze o nim myśli. a przecież to nie tak miało być! zawsze była w stosunku do niego oschła, jak i zresztą wszystkich, którzy chcieli od niej tylko jednego. i to działało, a teraz proszę. chwila nieuwagi i teraz kenny ją obejmował.

- wygląda na to, że do twojego domu! - roześmiał się. hehe, typowy żarcik w stylu kenny'ego. a raczej typowy jego cel podróży. - odprowadzę cię, nie mam co ze sobą zrobić, a nie będę się przecież wałęsał bez celu. - wytłumaczył zaraz, żeby nie myślała, że tak się wpycha z butami do jej domu, chociaż wcale nie miałby nic przeciwko, gdyby mu na to pozwoliła. kenny tak działał na dziewczyny! czy tego chciały czy nie, w koncu wszystkie przyłapywały się na tym, że o nim myślą... albo fantazjują!

już miała się zbulwersować i mówić mu, że nawet ma sobie nie myśleć, że go wpuści do środka, ale on się wytłumaczył. - już myślałam, że masz jakieś inne plany niż tylko odprowadzenie mnie do niego - powiedziała rozbawiona. zdecydowała, że to była dobra okazja na to, żeby mu przypomnieć, że nie ma się nie wiadomo czego z jej strony spodziewać. w ogóle przypomniało mi się, że żadna z moich postaci nie ma domu, oprócz grega, ale tylko dlatego, że mieszka z ellie, która założyła temat... spoko!

- ja nic nie powiedziałem. - odparł z cwaniackim uśmieszkiem, dając jej znać, że to ona tutaj coś sugeruje, bo nie, on wcale nie zaczął tematu. był grzecznym chłopcem, odprowadzał dziewczyny pod dom, a co działo się później, to już tylko magia. poza tym on sądził, że już przekonał ją do siebie i nie będzie mu się tak opierała! w końcu jakoś udało mu się ją podejść dzięki swoim nadprzyrodzonym mocom, które pozwalały mu zawsze przekonywać do siebie nawet te dziewczyny, które od początku miały go za chama i prostaka. a potem one najgłośniej krzyczały w sypialni! hahaha, mistrz! możesz niektórych powrzucać do akademika.

- i już lepiej nie mów - pokręciła głową, widząc ten jego uśmieszek. dobrze wiedziała, że chociaż tego nie powiedział, to o tym pomyślał. kenny grzecznym chłopcem... ciekawe kto by w to uwierzył! na pewno nie abigail. może i ją do siebie przekonał trochę bardziej, ale jeszcze nie są na etapie, w którym przekonał ją by wskoczyła mu do łóżka. trochę też trzeba przyznać, że baśka mu w tym pomogła.
w sumie to abi, arielka i jordan mogliby w akademiku mieszkać.