tyler

no właśnie widzę, nie ma już multikont? i na stronie głównej są mniejsze literki.
- no mówię, skąd ty tych ludzi wytrzasnąłeś, takiego maxa czy betty! w ogóle się na ludziach nie znasz. pewnie ja następna wariatka będę, nie znam dnia ani godziny! - złapała się za policzki i wyglądała jak w krzyku muncha. wszyscy co bliżsi tylera lądowali w wariatkowie, lilka też. - ja go nie koo-oocham. - zawyła pijacko, przytulając policzek do miękkiego obicia kanapy.

multikonta są tylko w profilu teraz, bo za dużo miejsca zabierały xd
- dobranoc, minnie - bo chyba chciało jej się spać. dlatego pocałował ją w czubek głowy, później przykrył kocem i sam poszedł też spać, ale do swojego łóżka. jezu, jaki z niego super brat!

będzie super bratem jak postawi maxa do pionu xd

boże. przydałoby się zmienić nazwę, skoro betty już tu nie mieszka! tyler sobie dzisiaj siedział z cate przed telewizorem, bo już małego położył spać i teraz ją miział słodko po udkach i całował po szyi, gdy ta malowała paznokcie i mu smrodziła we własnym domu!

wcale nie! zaraz będziesz musiała zmieniać z powrotem, bo sorka, ale betty znów tu mieszka. wypuścili ją wreszcie z tego psychiatryka. uznali, że za dużo dzikusów jest w tym st. albans i nie mieli już miejsca, żeby wszystkich pomieścić, a betty zajmowała miejsca i jadła za czterech, więc ją puścili do domu. oczywiście była przekonana, że wygrała program, a teraz cieszyła się, bo wreszcie zobaczy tylera!!! i romea też, oczywiście. weszła do domu jak do siebie (tyler pewnie nie zmieniał zamków, bo myślał, że betty zostanie w psychiatryku na zawsze) i krzyknęła, jakby wróciła po całym dniu w pracy:
- KOCHANIE, WRÓCIŁAM!!!

Cate pewnie uśmiechała się tylko pod nosem i skupiała na równym malowaniu paznokci, więc nie mogła się z nim teraz miziać. Wszystko było pięknie, spokój bo dziecko spało aż tu takie coś! Grom z jasnego nieba no i cate rozmazała sobie paznokieć! - co do cho..- chciała krzyknąć gdy zorientowała się, że to ta sama gruba dziewczyna co w londynie! - tyler..- pisnęła tylko i nie wiedziała gdzie uciekać.

tyler właśnie wsadzał łapę w gacie cate, bo mieli w końcu od dawna (pewnie od wczoraj) się bzykać, gdy usłyszał, ze ktoś włazi do domu. pomyślał sobie, że to jakiś pijak, sąsiad (mój kumpel mieszka pod jednym takim kolesiem, co kiedyś do nich wszedł jak do siebie i się jebnął na kanapę <3 a później nie chciał wyjść.......... xd), bo już mu się tak zdarzało nie raz. - nie zamknęłaś drzwi? - zdziwił się, bo wydawało mu się, że cate je jednak zamykała. nie minęło pół sekundy jak usłyszał ten sam przeszywający, piszczący głos. - co do kurwy... - mruknął wstając z kanapy i przybierając bojową postawę. liczył, że dalej jest chuda a tu taki chuj! wystraszył się, bo z taką beczką nie miał szans!

weszła do pokoju i kiedy zobaczyła tylera, od razu rzuciła się na niego i go podniosła (bo był chudszy od niej, także tego... wiadomo) i obróciła, po czym oczywiście wpiła się w jego usta i rzuciła na kanapę, żeby od razu zedrzeć z niego ciuchy, bo tak się napaliła jak go zobaczyła. nawet nie zauważyła, że cate siedzi na kanapie, więc władowała się na tylera i dopiero kiedy chciała się obrócić, żeby położyć się na tej kanapie, poczuła, że kładzie się na kimś trzecim. - o, cześć cate! - uśmiechnęła się do niej szeroko i nie widziała w tym nic podejrzanego. i nadal leżała na nich obojgu, co nie.

Cate siedziała jak wryta i kiedy zobaczyła, że betty całuje jej tylera to aż zrobiło się jej niedobrze- zaraz zwymiotuje - tylko tyle zdążyła powiedzieć przed zostaniem przygniecioną. Nie wierzyła w ogóle w to co się dzieje i zaczęła sie zastanawiać, czy ten lakier nie był jakiś trefny, nawdychała się go i teraz odlatuje w kosmos i ma chore jazdy jakieś. -hej betty - powiedziała z trudem łapiąc oddech.

o boże xddddddddddddddddddddd leżę z betty i sikam. nie wyrobię, hahahahahha xd wszystko się działo tak szybko! betty rzucała nim jak piorkiem i raz dwa dostał od tego wstrząśnienia mózgu! nie ogarniał totalnie, bo betty na nim siedziała i oddychać nie mógł, więc zaczął się krztusić i powoli czuł, jak mu żebra pękają pod naciskiem jej sadła.

a betty się ułożyła jak królowa, rozciągając na tej kanapie i wyciągając ręce jakby odwalała jakieś balety na leżąco.
- jak dobrze was widzieć! - oznajmiła cała zachwycona i nawet nie zwróciła uwagi na to, że dusi oboje. nie wiem czy ona w ogóle ogarnęła, że jest gruba. może nie mieli w psychiatryku luster... a tak to zawsze pielęgniarki jej przynosiły szpitalne piżamki, to nie zauważyła, że w inne rzeczy się nie mieści. ;o w każdym razie zwlokła się z ich kolan, żeby zaraz przytulić ich obojga naraz, po czym wepchnęła się między nich, przez co pewnie już na trzeci sposób ich dusiła. - oglądaliście mnie? - spytała cała zachwycona swoim reality show.

cate już wychodziły oczy gdy była taka duszona i tylko patrzyła błagalnie na bezbronnego tylera, który powinien ją ratować a nie nic nie robić! -niedobrze mi.. -powtórzyła i uciekła do łazienki bo nie mogła patrzec na grubą betty, która dusiła tylera. pewnie romeo mogłaby zjeść na kolację :c

jak już siedzieli obok siebie to tyler zwymiotował, bo tak jebały pachy betty. a pod jedną właśnie miał swoją mordę, bo tak go do siebie tuliła. pewnie zresztą na nią wszystko zwrócił. - cate! - jęknął za nią i poleciał tam do tego kibla w którym się zamknął z nią. - ja pierdole... o co tu chodzi?! - pytał ja, bo nie wiedział co ma zrobić. łaził obrzygany po tym kiblu w kółku. ręce mu się trzęsły, nogi miał jak z waty. bał się jak cholera, że to ich koniec... że zaraz umrą!

- ojejejej, chyba zjedliście coś nieświeżego! - przejęła się kiedy cate uciekła, a tyler wymiotował. kiedy też uciekł, to przypomniała sobie, że ma jeszcze synka, więc poszła do pokoju romea, żeby z nim też się przywitać. ale pewnie jej nie poznał i płakał, więc dość długo zajmowało jej teraz kołysanie go i śpiewanie tej samej piosenki, którą zawsze mu śpiewała.

gdy zobaczyła tylera to tylko usiadła na podłodze pod kiblem - ja tutaj nie zostanę dłużej. nie ma mowy- mówiła zrozpaczona i w ogóle nie zwracała uwagi na to, że teraz on śmierdzi - zabierz małego i ucieknij do mnie gdy zaśnie.. albo nie wiem, nie wiem.. -jęczała i nawet się rozpłakała i podeszła do niego, chciała go pocałować, ale to dla niej było za dużo. jeszcze miał na sobie ślinę betty -uważaj, proszę.. -mówiła jakby szedł na wojnę i uciekła. bo mnie wkurza granie na telefonie :c

gdy cate go zostawiła to nie wiedział co ma począć! - boże... - złapał się za głowę i dalej spacerował po kuchni. ale musiał ją wziąć jakoś od tyłu.. oczywiście nie tak jak zawsze, że jej kutasa w dupę wsadzał, bo teraz chyba nawet by nie znalazł wejścia! wyszedł w końcu z łazienki i ze względnie słodkim wyrazem twarzy podszedł do nich. - ej, daj mi go potrzymać, co... - przełknął ślinę i odszedł na bok, bo bał się jej baleronów, co miała zamiast rąk! bał się, że udusi tłustymi łapami jego syna!

pewnie obejmowała romea tak jak tego pieska na avku. kiedy wrócił tyler, od razu się rozpromieniła i podała mu małego, bo była posłuszna i zrobi wszystko, co on jej każe! oprócz zostawienia go, wiadomka.
- gdzie jest cate? już poszła? - rozejrzała się po pokoju, co było bez sensu, bo równie dobrze mogła być w innym pomieszczeniu. - muszę jej upiec całą blachę babeczek za to, że ci pomagała z romeem kiedy mnie nie było! - stwierdziła, bo dopowiedziała sobie, że cate gotowała i sprzątała i coś tam. nawet jeśli cate nie umiała tego robić. - ale z niej dobra przyjaciółka! - dodała z zachwytem i dała mu bardzo soczystego buziaka w policzek. że aż "cmok" rozległ się na całe miasteczko.

- tak... idę do sklepu - i nie czekając na jej odpowiedź wybiegł bez koszulki, bez butów i w ogóle nieogarnięty z małym do domu cate, bo bał się betty. że jemu i romkowi coś zrobi! była nieobliczalna. będzie musiał obdzwonić prawników i lekarzy z tego szpitala, kto mądry ją wypuścił!

a ona czekała na niego całą noc i potem to nawet dzwoniła na policję zgłosić zaginięcie, ale musiała odczekać 24h, a ona nie mogła czekać. ;c