tyler

słabo, ewka.
- ostatnio to ja usypiałam ich obu jednocześnie! jestem zaklinaczką dzieci! - stwierdziła zaraz i nawet chciała podnieść głos, żeby to podkreślić, ale w porę się opamiętała. ich obu, czyli jeszcze ich brata. ale mniejsza o to, ta historia nie jest tu istotna. - nieważne. - machnęła ręką, bo ona wiedziała swoje i nikt nie musiał tego potwierdzać. zaciągnęła się skrętem znowu, bo już go sobie przywłaszczyła. - chyba ty go ruchałeś! - odpowiedziała szybko, bo była mistrzynią głupiej riposty. nawet jej przez myśl by to nie przeszło! nie była dziewicą, straciła cnotę z jakimś super kumplem, żeby zobaczyć jak to jest. minnie ciekawa świata. xd - jak ma grać mistrz, to daj mi konsolę. - odpowiedziała od razu, przeskakując przez oparcie kanapy i siadając na niej, bo była taka super. - poza tym nie jestem żadną blondi. tyyyler, powiedz mu, że nie jestem blondi. - szturchnęła brata stopą, żeby ją trochę wspomógł.

spieprzaj, dziadzie!
- minnie, rozkurw go tam, bo down nie wie nawet jak się pada trzyma - roześmiał się, bo max jednak to taka trochę ciota dla niego była. zmarszczył nos. - no raczej, że ruchalem - wzruszył ramionami, jakby to nic takiego, ale oczywiście sobie jaja robił, bo gdzie on, tyler lore by jakiegoś latino gaja w dupę zapinał?! tyler miał niezły ubaw z nich obu i gdyby nie był teraz wkurwiony na betty to pewnie by gral z nimi, ale musiał swoją kobietę [oho! od kiedy betty nazywa swoją, w dodatku kobietą?!] przywołać do pionu, czy jak to się mówi.

max się poczuł bardzo nielubiany w tym towarzystwie! wcale nie byl ciotą ;x nie ruchał może wszystkiego tak jak tyler, ale ej, nieźle sobie radził. - spierdalaj lore!!!!! - uniósł się bo jak mógł mówić takie paskudne rzeczy. w dodatku zaczął udawać, że rzyga. - kijem bym tego chuja obok nie tknął. - powiedzial do minnie szybko bo chciał przecież przelecieć ją a nie jej brata! no bo na pewno chciał. ale nie jest takim chamem i prostakiem jak tyler, żeby powiedzieć jej to wprost. - nie pokonasz mnie mała. - mruknął i zaczął tam napierdzielać, musiał w końcu chociaż z nią wygrać! staral się jak mógl, ale minnie pewnie miała większą wprawę bo przesiadywala więcej z tylerem!

nie wiem kto tu jest dziadem i czemu ma spieprzać, ale chyba wolę żyć w niewiedzy. biedny pokrzywdzony max, hahaha.
to straszne, że tu blanty, butelki, konsole latają, a tyler siedzi w telefonie i przejmuje się szaloną betty! gdyby minnie wiedziała jak to będzie, to nic by nie mówiła. w końcu nie chciała rozbijać tego idealnego związku!
- to przykre, że tak o nim mówisz. - powiedziała do maxa, marszcząc nosek. może tyler nie chciał jej bronić, ale ona tylera zawsze obroni! zresztą tak dobrze jej się paliło tego skręta, że najchętniej w ogóle nie wyciągałaby go z ust. może tak było. zaśmiała się na pewność siebie maxa, która zaraz miała zostać rozwiana. - ach, młody, nieświadomy! - stwierdziła z rozbawieniem i zaraz zaczęli napieprzać w tę grę i minnie naprawdę wygrała, no bo sorka, ale musiało tak być. - jeszcze się nie nauczyłeś, że zawsze z tobą wygrywam? - przypomniała mu, a potem spojrzała triumfalnie na brata, bo myślała, że ten jej pogratuluje czy coś. szkoda, żeby się izolował, skoro przyszła tu do niego, a nie do jakiegoś jego głupawego kolegi.

gdy ten krzyknął na niego to romeo się obudził. - ale z ciebie kretyn! - warknął do maxa i uciekł do pokoju, gdzie zajmował się synkiem i pisał ze swoją betty, a nimi się nie przejmował, więc nie gratulował nawet minnie. pewnie wyczuł, że leci na maxa i chce go przelecieć, więc wolał im nie przeszkadzać. ale z niego słodziak!

kiedy tyler poszedł, a minnie z nim wygrywała pewnie jeszcze z dwa razy to się wkurzył, rąbnął wszystkim i poszedł, bo nie potrafił przegrywać, a ja chyba idę spać.

minnie była ślepa i nie leciała na maxa, a jak tak się wkurzył o to, że przegrywa, to w ogóle stwierdziła, że nie umie się bawić i skoro poszedł, to zajrzała do tylera, ale on pewnie kazał jej spierdalać albo coś w innego w tylerowym stylu, więc poszła do domu...

... a po drodze napotkała betty, która musiała przybyć ratować swoje małżeństwo i zabrać romea i w ogóle.
- wiedziałam!!!! zdradzasz mnie ze swoją siostrą!!!!! - krzyknęła od progu.

boże xd ja tu czekam na smsika, a ty mi tak!!!!!!!!!!!
i on tulił do siebie romea i mówił prawie płacząc, że już nie zobaczą mamusi, bo jest wredną siką, która zdradza go na prawo i lewo! nawet zdążył wstawić ich filmik, bo uznajmy że to filmik, na instagrama! taki był zawiedziony, że ich rodzina się rozpada. gdy zaczęła wrzeszczeć tyler łaził po pokoju z romeem na rękach, bo płakał. nic nie mówił, bo szkoda mu było słów, o! sfoszkał się na betty i nie będzie się do niej odzywał xd

hihi, niespodzianka! betty była nieprzewidywalna... i niepoczytalna.
nie wiem jak tyler mógłby w ogóle sugerować, że betty mogłaby go zdradzać. przecież betty była tyleroseksualna. inni dla niej nie istnieli!
- powiedz coś!!! - zawołała, nie przejmując się tym, że romeo płacze. płakał na pewno dlatego, ze był w ramionach tego okrutnego tylera, którego betty i tak ponad wszystko kochała. zaraz wyciągnęła ręce, żeby zabrać synka chłopakowi z rąk i teraz to ona go tuliła i głaskała i buziała. - w porządku. zostaniemy razem ze względu na romea. wybaczam ci. może kiedyś znowu mnie pokochasz. - stwierdziła.

hahahahha, ona jest niemożliwa xd
tyler się chwilę z nią szarpał, bo nie chciał oddać jej syna! wiadomo, nie wiadomo, co ona mogła z nim zrobić! nawet jeśli od niego waliło wódką i widać było, że palił to byłby w stanie zadzwonić po policję i powiedzieć, że jakaś blondyna kradnie mu syna! ale rym xd tyler stał gapiąc się na nią z założymi rękoma i miał jakiś strasznie wkurzony wyraz twarzy, jednak dalej nic nie mówił. pewnie liczył, że betty jeszcze bardziej skruszeje i będzie go błagać na kolanach obciągając mu dodatkowo, bo ostatnio super robiła mu lody.

teraz dopiero będzie niemożliwa!
głaskała tego romea i spojrzała teraz niepewnie na tylera. wyglądał naprawdę na wkurzonego. i już ona wiedziała dlaczego! nagle jej wyraz twarzy całkowicie złagodniał. wręcz się szeroko uśmiechnęła.
- no dobra, już wystarczy, tyler. - zachichotała wręcz! - wiem, że to wszystko tylko takie żarty i nie mógłbyś mnie nigdy w życiu zdradzić! - oznajmiła i nachyliła się, żeby dać mu słodkiego buziaczka.

tamto było lepsze :c xd ale na to pewnie tyler bardziej się ucieszył i faktycznie złagodniał. - nie czaję po co wysyłasz tu kogoś! przecież to oczywiste, że kocham ciebie - powiedział przewracając oczami i pogładził ją po ramieniu. nie wiedział, skąd takie pomysły ta betty miała. - z kim miałbym cię niby zdradzić? przecież spotykam się tylko tutaj z twoimi koleżankami - zaśmiał się pod nosem, ale betty była zbyt głupia by w ogóle ogarnąć, że on rucha jej koleżaneczki a one się za plecami z niej nabijają ;c

no bo ona jest nieprzewidywalna, sorka. poza tym żyła w swoim urojonym świecie, w którym tworzyła idealną rodzinkę z tylerem i on nie mógłby jej nigdy skrzywdzić. poza tym effie dopiero co doradzała jej jak zachęcić go do oświadczyn!
- przecież mówiłam ci, że nikogo nie wysłałam! - upierała się, ale nie umiała się kłócić, więc i tak pozwoli mu myśleć co chce (czyli prawdę). - i ze swoimi siostrami! - bo nadal była zazdrosna o minnie i lilith, nieważne jak bardzo było to niedorzeczne. jej zdaniem te dwie zdziry były bardziej niebezpieczne od tych nieznajomych długonogich bźdźągw. ale wtuliła się w tylera, bo to całe odgrywanie scenek trochę ją zmęczyło. i romeo od razu się uspokoił jak sytuacja została opanowana. - następnym razem możemy odegrać seksowną nauczycielkę i niesfornego ucznia. - wymyśliła, bo już planowała jakieś kolejne odgrywanie scenek, chociaż zapomniała, że wcześniej się na żadne nie umawiali i że powinno się ono skończyć seksem jeszcze.

bdźwiągw? xddddddddddddddddddddd hahahahahhahahhaa
- boże! jesteś nienormalna! jak możesz być zazdrosna o lilkę i minnie... tylko ty byś się ruchała z własną siostrą! - prychnął i wyszedł, bo byli w pokoju romea, a nie chciał się z nią kłócić przy dziecku! poszedł więc do salonu nic sobie nie robiąc z bałaganu, który narobił max i wyłączył tylko telewizor. nalał sobie jeszcze whisky do szklanki i poszedł do sypialni. rozebrał się do gaci i tam oglądał jakieś filmiki na youtubie w łóżku.

to słowo jest tak trudne, że aż nie wiedziałam jak je napisać!
- moja siostra jest ciągle dziewicą!!! - zawołała, bo to przecież było ważne w tej dyskusji, ważniejsze od bronienia się i mówienia, że nie ruchałaby własnej siostry i on też nie powinien i że wcale nie jest nienormalna... nie. najważniejsze jest to, że jej siostra wciąż jest dziewicą. a ona ma męża i dziecko! to znaczy tylera i dziecko. to znaczy dwójkę dzieciaków pod dachem. betty poszła położyć romea i przebrała się w jakąś seksowną bieliznę i przeszła do sypialni, gdzie oparła się o framugę i czekała aż tyler zwróci na nią swoją uwagę.

- nie cierpną ci nogi jak tak stoisz? - zapytał nawet nie unosząc wzroku na nią, chociaż tak naprawdę ślinił się do jej długich nóg, jak dog niemiecki na kawałek mięcha, czy coś takiego. w końcu odłożył ten tablet, bo nic nowego nie było i położył się na brzuchu, po czym pierdnął sobie kulturalnie, bo w swoim domu jest, nie będzie wstrzymywał! pewnie bał się, że od wstrzymywania bąków wybuchnie mu brzuch, np. poza tym lubił pokazywać całemu światu, że jest prawdziwym mężczyzną!

- tak o mnie dbasz!!! - stwierdziła zaraz. w ogóle ona chyba wszystko mówi zawsze z trzema wykrzyknikami na końcu. ma w sobie za dużo entuzjazmu, zdecydowanie. tyler miał się do czego ślinić, w końcu jej nogi to nie były już te serdelki co kiedyś. - tyyyyyler! czemu ty nie jesteś romantyczny? - westchnęła ze smuteczkiem kiedy tak pierdnął. a ona się tak dla niego poświęcała! udawała, ze się kłócą, choć jej się serce krajało! bo jak to tak! udawać, że mają się rozstawać! ona nigdy go nie zostawi! nigdy nigdy nigdy! a, i położyła się i wtuliła się w niego, co nie.

roześmiał się jak typowy facet, to znaczy mąż z trzydziestoletnim stażem, który ma już wyjebane, pije piwo, żąda ciepłego obiadu i ogląda całe dnie telewizję xd - przecież lubisz moje soczyste bąki! - pierdnął drugi raz i nawet zawachlował kołderką by szybciej zapaszek do niej dotarł. nawet jemu śmierdziało... fuj. ciekawe, czego się nażarł, że miał teraz takie gazy! - nie wiem - skrzywił się. - a powinienem być romantykiem? myślałem, że kochasz mnie takiego jakim jestem! - mruknął gniewnie i odsunął ją od siebie, tak że pewnie prawie z łóżka spadła, biedaczka!

- uwielbiam wszystko co robisz. - przytaknęła posłusznie. kiedy ją tak odsunął od siebie, to znowu się zmartwiła i zrobiła nawet najsmutniejszą minkę na świecie, ale korzystając z okazji, że już była prawie na wylocie łóżka, to zlazła z niego, żeby otworzyć szeroko okno, chociaż trochę jej zawiało i miała gęsią skórkę, ale to już lepsze od smrodu tylera, którego nawet ona nie "uwielbiała". a ty wiesz, że tyler ma w karcie, że nie lubi smierdzących bąków xdddd właśnie wyczytałam! - po prostu... oglądałyśmy dzisiaj z effie taki film... - zaczęła się tłumaczyć już kiedy schodziła z tego łóżka i poszła otwierać okno. - i ja jej powiedziałam, że my jesteśmy jeszcze bardziej romantyczni! - oznajmiła, wracając z powrotem do łóżka i znowu kładąc się na tylerze, nie przejmując się niczym. - kocham cię takiego jakim jesteś i nawet takiego jakim nie jesteś! - dodała jeszcze, żeby podkreślić swoją nieograniczoną miłość do niego.

hahahahhahaha xd no co ty! serio takie coś mu wpisałam? no to swoje w takim razie bardzo lubi xd
- jaki? porno? dobre jakieś? - bo pewnie zmuszał ją do oglądania pornoli i kazał jej być taką jak te wszystkie siksy tam. nawet mówił jej, że ma sobie cycki zrobić, bo nie lubi takich płaskich desek, a później betty przychodziła do niego z wypchanym stanikiem, jakimś swoim starym, bo kiedyś to dopiero miała cycki jak jakieś wielkie balony! szkoda, że wisiały jej do pasa i śmierdziały strasznie potem. pewnie tylerowi to wtedy nie przeszkadzało... - i bardzo dobrze! to teraz walnij jeszcze gałkę, żeby mi się dobrze spało - zamruczał zsuwając z zadka gacie.

trzeba było sprecyzować xd
- tak! dobry! - odpowiedziała, nie ogarniając odpowiedzi na pierwsze pytania. - w kinach nie puszczają porno, głuptasku. - dodała zaraz z rozbawieniem i rozczuleniem i pewnie jeszcze z tej okazji dała mu buziaczka..... dobra, już nie mam siły nic pisać i wymyślać, więc na pewno zrobiła mu loda, bo była taka posłuszna, poza tym musiała go uszczęśliwiać, żeby jej nie zdradzał! co ja gadam, uszczęśliwiała go, bo był dla niej ważniejszy niż ona sama. wiadomo! potem się w niego wtuliła i zaraz zasnęła.

i super xd on też zasnął, bo nie był z tych świrów, co gapią się na swoje laski gdy te śpią!

dobra, no! to szybka akcja. tyler wpadł do domu. - KURWA! CO TY WYPRAWIASZ! NIE BIJ MNIE! CO TY... POJEBAŁO CIĘ! - i rzucał różnymi rzeczami po ścianach, krzyczał i robił rozpierduchę w domu, bo tak mu max kazał. romeo zaczął płakać i w ogole. pewnie sąsiedzi w ściany i w sufity i w podłogi im pukali, że mają się zamknąć. - NA POLICJĘ DZWONIĘ! MMA, KURWA SE UPRAWIASZ?!?!!?!?!?!??

betty kompletnie nie wiedziała co się dzieje!
- kochanie... co się stało? ktoś cię pobił?! ktoś cię goni?! - przestraszyła się i zaraz zasłoniła wszystkie rolety i zaczęła latać po mieszkaniu, żeby podetknąć krzesło pod klamkę, żeby nikt nie wszedł drzwiami wejściowymi. - już spokojnie... już spokojnie... jesteś w domu... cichutko... - chciała go głaskać, ale pewnie jej się wyrywał.