tyler

sucza z tej cate! tyler zastanawiał się, czy betty by miała coś przeciwko, jakby skoczył z cate po ogórki do piwnicy, ale nawet jemu wydawało się to podejrzane, to zrobił tylko smutną minkę i obczaił nogi cate. ale miała patyki! jemu najwyraźniej takie się podobały, bo aż oblizał usta. jednak rozmasowując ramię poszedł do kuchni zjeść jakąś muffinkę, póki betty nie pilnowała ich.

av tylera <33333333333333333
- ja też! ostatnio codziennie wymyślam jakieś nowe przepisy! jeszcze nigdy nie byłam taka zapracowana. - zrobiła smutną minkę. chyba zapomniała, że najwięcej czasu pochłaniała jej opieka nad synkiem, ale dobra, przecież betty miała ważną pracę i musiała jej się poświęcać. - aż mam ostatnio za mało czasu dla tylera. - pożaliła się, zniżając ton głosu do szeptu, żeby przypadkiem jej chłopiec tego nie usłyszał. w końcu nie chciała mu łamać serca i nie mieć dla niego czasu! - rozgość się. - dodała, przechodząc do salonu. aha, nie wiedziała, że cate już się na dobre rozgościła w jej życiu.

Uśmiechnęła się do betty ze zrozumieniem - to świetnie, musisz się realizować! Tyler jakoś da sobie radę. Zresztą spełniona kobieta da swojemu facetowi o wiele więcej -zapewniła ją pewnym siebie tonem, bo to była najszczersza prawda, świetnie sobie chłopak radził. No a betty się takie rady starszej, doświadczonej przyjaciółki przydadzą. - to czym mnie dziś poczęstujesz? - zapytała siadając, ale zaraz jęknęła bo usiadła na jakiejś zabawce ich dziecka! -coś tu chyba mały piękniś zostawił -powiedziała rozglądając się na chłopczykiem, może i betty miała gdzieś, ale romeo był uroczy!

- zrobiłem ci kawę, cate - powiedział do niej mierzwiąc włosy i zanosząc ją do salonu. sam usiadł nieprzyzwoicie blisko cate i nawet dźgnął ją w kolano. - betty zrobiła muffinki, ale nie wiem, czy nie są dla ciebie zbyt kaloryczne - wydął usteczka i uśmiechnął się prowokacyjnie, a później wyciągnął ręce do romea, który do nich pełzał sobie. gdy już podszedł odpowiednio blisko posadził go obok siebie, by betty nie siadała obok niego. jaki cham!

- ale ja mu daję!!! - oburzyła się, że cate w ogóle insynuowała, że betty mogłaby zaniedbać tak swojego ukochanego. co tam cate mogła wiedzieć! na pewno nic na temat zaspokajania potrzeb tylera. i betty wcale nie miała romea gdzieś, był jej oczkiem w głowie! chodziło mi po prostu o to, że zapominała, że siedzi w domu, bo jest pełnoetatową mamą, za to myślała, że jest genialną blogerką. kiedy tyler przyszedł z kawą, ucieszyła się jak dziecko. - jesteś taki dobry, pamiętasz, że nie lubię kawy. - oznajmiła z zachwytem, bo drugiego takiego cudownego tylerka ze świecą szukać. - nie są zbyt kaloryczne! są pyszne! z bezą! - wołała pełna entuzjazmu, bo była dumna ze swoich wypieków i zaczęła podtykać talerz z muffinkami pod nos cate. usiadła obok niej, nie zauważając, że coś jest nie tak.

-oj tyler, nie musisz tak o mnie dbać! - powiedziała uroczo oczywiście i gdy posadził na kanapie dziecko, to nachyliła się nad tylerem żeby móc pogłaskać małego po główce. tyler mógł przy okazji powąchać jej perfumy, no i mogła się trochę o niego poocierać. Gdy przyszła betty to natychmiast się wyprostowała i sięgnęła po muffinkę -mmmm betty, są świetne! -pochwaliła ją kiwając głowa i biorąc kolejny kęs. W międzyczasie popijała kawę, pewnie tyler juz wiedział jaką lubi i taką zrobił! Kochany. -no trafił ci się ten facet betty, nie ma co - położyła jedną dłoń na ramieniu tylera a drugą na ramieniu betty tak ich poklepując.

- tak, skarbie... - powiedzial do betty z uśmiechem, bo przecież cate i tak nie miala nic przeciwko temu, że byl w związku. po prostu go nie kochała! ale przynajmniej była dobra w łóżku. jemu i tak nigdy na miłości wielkiej i na cale życie nie marzył. sam się nie zakochiwał. co innego miłość do lily albo romea! ta była prawdziwa. tyler korzystając z okazji, jak cate go klepała położył głowę na jej ramieniu. - też kiedyś znajdziesz takiego słodziaka jak ja, cate - zaśmiał się chrapliwie, a romeo rzucił w cate klockiem, bo nie lubił jej, jaka szkoda xd

romeo pewnie był bardziej domyślny niż betty i dlatego już rzucał w cate klockami i bronił swojej mamusi. niestety betty była za głupia, żeby coś zauważyć. wiedziała, że za tylerem oglądają się wszystkie dziewczyny, w końcu która by się nie oglądała?! był prawdziwym bogiem! ale betty wiedziała, że tyler jest jej, tylko jej. nie czuła się zagrożona! była chuda i mieli razem dziecko i mówił, że ją kocha (jasne, pewnie mówił do niej po nazwisku i wydawało jej się, że wyznaje jej miłość).
- takiego samego nie znajdziesz. - powiedziała bez ogródek, bo nie istniał drugi taki cudowny tyler. - ale kogoś na pewno. i będziecie tak szczęśliwi jak my. - zapewniła ją i posłała swoim dwóm chłopcom słodki uśmieszek. - zjedz jeszcze jedną! - dodała szybko, chociaż cate nie zdążyła jeszcze zjeść pierwszej.

Cate popatrzyła groźnie na chłopczyka i pewnie się rozpłakał! Pomyślała sobie, że jednak jego już też nie będzie cate żal, zresztą co takiemu małemu dziecku przeszkadza, że tatuś obraca inne laski na boku. Chyba, że ich kiedyś nakryje jak będzie starszy i będzie miał traumę! Ale tak długo to się caty nie będzie z tylerem umawiać. Cate tylko się uśmiechnęła i zajęła babeczką, zakrztusiła się gdy usłyszała najpierw tylera a potem betty! Chwilę się zbierała, żeby nie zacząć się śmiać, bo była już prawie na granicy! Bawiła się dzięki nim świetnie! -masz rację betty - wydęła usta -na pewno nie znajdę takiego tylerka - spojrzała na niego taka biedna, smutna i westchnęła przeciągle dojadając swoja babeczkę.

- oj, biedactwo, po co ci ten kapelusz? - zapytał zabierając jej go z głowy i zakłądając na swoją. - masz tłuste włosy czy co? - zapytał przyglądając się jej głowie i zaraz posadził sobie syna na kolana, żeby podrzucać go na nich, bo tak go nosilo. chciał zabrać cate do sypialni i pukać ją tak mocno, jak wtedy gdy betty była w szpitalu jak rodziła romea. nie był na rodzinnym porodzie, bo mówił, że boi się szpitali. dlatego też betty musiała z niego wracać autobusem miejskim, ups.

ja zawsze współczuję romeowi, że on taki cudowny, a taka rodzina... nie wiadomo co z niego wyrośnie i co jego niewinne oczka będą musiały tu jeszcze oglądać! oczywiście betty była przekonana, że tworzą idealną, szczęśliwą rodzinkę. była ślepa na wszystkie znaki, a właściwie: zaślepiona swoją obsesyjną miłością do tylera. widziała co chciała. była zazdrosna o jego własne siostry, a nie zauważała co tu się dzieje z taką cate.
- pomogę ci jakiegoś znaleźć. - ona dalej gadała swoje. - jestem świetna w znajdowaniu takich cudownych chłopaków. - dodała dumnie i nie sądziła, że potrzebuje potwierdzenia.

tyler jest straszny xd -oddawaj - powiedziała zabierając swój kapelusz. Wypiła kawę, zjadła jeszcze jedną babeczkę -nie, dzięki betty, jakoś sobie poradzę, a moze tyler zabierze mnie na jakąś imprezę i pozna z którymś ze swoich kumpli, coooo? - popatrzyła na tylera i wstała z kanapy, bo już miała dość siedzenia między nimi i jeszcze patrzenia na ich dzieciaka, to było dla niej o wiele za słodkie wszystko! -no nic, dzięki betty na babeczki, daję 10 na 10, śmiało wrzucaj przepis na bloga -zapewniła swoją przyjaciółeczkę o jej wspaniałości i na dodatek ją przytuliła! Niestety nie zapraszała betty do siebie, bo wszędzie leżały bokserki tylera i inne rzeczy, że też betty nie zauważyła, że ciągle jakieś mu znikają! -musze już iść, tyle tego zjadłam, czeka mnie przed snem trening -spojrzała wymownie na tylera -spalanie kalorii, rozumiecie - uśmiechnęła się zadziornie jak to miała w zwyczaju, pomachała dzieciakowi i kręcąc tyłkiem poszła w stronę wyjścia - papa slodziaki! -zawołała i zostawiła szczęśliwą rodzinkę razem. Pewnie zaraz za drzwiami wysłała tylerowi smsa, że czeka na niego jutro!

pewnie cate sama nosiła jego gacie... fuj. bo miał wszystkie z dziurami na dupie od pierdzenia wiecznego po żarciu betty. pewnie sama jadła jogurty i piła wodę, a jemu robiła posiłki jak za czasów puszystych! biedny tyler. betty chciała go utuczyć jak świnkę, żeby nikt już go nie chciał. - to dobry pomysł! betty... gdyby nie romeo też byś mogła iść. chociaż nie, nienawidzisz klubów. - wiedział to za nią, mimo, że betty nigdy nie była w klubie, to tyler jej mówił jak tam strasznie jest, że tyle facetów podrywa dziewczyny. tylko on je ratuje, ale nic z nimi nie robi, bo jasne... jest z nią. - już idziesz? szkoda. odprowadzę cię do drzwi. a ty betty nakarm romea, bo coś się wkurza - posłał jej buziaczka w powietrzu i odprowadził faktycznie cate do drzwi. nawet dał jej cmoka w usta, a teraz wrócił do betty i znowu włączył jakiś kanał sportowy. cate wyszła to mógł sobie pierdnąć głosno i nawet beknął! ale obleśny jest.

- to byłoby cudowne! moglibyśmy chodzić na podwójne randki! - zauważyła, klaskając w dłonie, bo to przecież tak bardzo genialny pomysł i wcale nie byłaby to największa katastrofa na świecie...... skoro powiedział, że nienawidziła klubów, to pewnie tak było, przecież tyler znał ją najlepiej, lepiej od niej samej, na tym polegała właśnie ich miłość! a raczej na tym, że on ją sobie ustawiał jak chciał. - dziękuję cate!!! jeszcze dzisiaj będzie na blogu! pamiętaj, żeby polubić i skomentować! - zarządziła, bo musiała udawac, że ma fanów. pożegnała się z cate, zajęła romeem, a potem latała wokół tylera czy coś, nie chce mi się tutaj, daj mi tośkę dla baśki.

skoro betty poszła do kina to musiał się zajmować romeem, więc zaprosił sobie maxa, by popykali w coś na pleju xd nie wiem, skąd by się miała wziąć tu minnie, ale na pewno coś wymyślisz <3

w takim razie max do niego przyszedł, pewnie z jakąś flaszką i paroma skrętami. miał ochotę się świetnie bawić i sie nie nudzić, a z lorem pewnie się nie nudzil. - o nieeee - jęknąl kiedy po raz kolejny przegrał. pewnie grali w fifę bo przecież w anglii piłka nozna taka popularna! - oszukujesz, lore, kurwa. - mruknąl niezadowolony.

minnie tu przyszła, bo betty ją zalała toną smsów, że ma przyjść pod ich dom i ukryć się w krzakach i sprawdzić czy w oknie nie widać jakiś kobiecych sylwetek i dodała, że to sprawdzona metoda, bo często śledziła tylera (ale i tak nie zauważyła, że on ma romans, hm). marshall więc przyszła tutaj cała rozbawiona, oczywiście nie zamierzając sprawdzać czy tyler sobie z kimś baraszkuje, tylko raczej skorzystać z okazji, że betty nie ma. dzwoniła do drzwi i modliła się, żeby przyjaciel naprawdę nie pukał żadnej laski, bo nie chciałaby mu przeszkadzać.

boże! jaki on jest seksi na tym avku! uhuhuhuhu! tyler ćpał tego skręta, bo romeo spał spokojnie w pokoju i zaśmiał się głupio. - nieee... to ty jesteś cienki jak kurwa betty! ona lepiej od ciebie gra - rzucił do niego i napił się tego gówna, co przyniósł. spiojrzał w kierunku drzwi. - zamawiałeś panienki? - zapytał rozbawiony, bo w sumie wcale by się nie zdziwił i szybko skoczył otworzyć. zdziwił się, że to minnie. - co chcesz? - zapytał, bo miał być męski wieczór, a tu siorka mu się napatoczyła!

hihi. a lachowski ma brzydkie dziecko. - spierdalaj, sam jesteś cienki. - mruknął niezadowolony, wcale nie był cienki! właśnie byl bardzo dobry, przynajmniej według siebie, więc wiadomo. tyler nie mial prawa go porównywać do betty! pokręcił głowa na te panienki i pewnie zaraz poleciał za nim do drzwi, żeby zobaczyć kto to przyszedł. - no czeeeeść! - powiedział radośnie widząc minnie i wciągnął ja do środka od razu. - cho się napić. - mruknął ciągnąć ja za rękę do salonu. on lubił minnie i chciał z nią pić.

JAK MOŻESZ MÓWIĆ, ŻE NAJPIĘKNIEJSZE DZIECKO ŚWIATA JEST BRZYDKIE?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!? ogarnij sobie instagramki jessiann i lachowskiego i zaraz nie będziesz mogła przestać na małego patrzeć, serio!
- betty kazała mi cię śledzić. - odpowiedziała od razu i wtedy zauważyła, że ta osoba za plecami tylera to max, którego spotykała ostatnio trochę zbyt często, ale pewnie dlatego, ze wszechświat chciał, żeby kupił jej obiecaną flaszkę. - będę musiała jej powiedzieć, że ją zdradzasz. - wskazała na nich palcami i zaraz dała się wciągnąć do środka, bo na picie zawsze była chętna. - widzę, że nieźle tu sobie rządzicie pod jej nieobecność. - stwierdziła z rozbawieniem i zamiast łapać się flaszki, zabrała tylerowi skręta, bo dawno nie jarała, a jakaś odmiana jej się przyda. i sorka, ale z minnie to wciąż mógł być męski wieczór. xd

sama jesteś brzydka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- ale chamuwa! muszę do niej napisać! - bo przecież betty nie mogła tu wysłać jego rodziny! tym bardziej, że był teraz bardziej uchachany niz zawsze. dawno nie palił z maxem, bo tamten go olewał, więc musieli bardzo dużo nadrobić. - ej! - pacnął minnie w zadek, bo lubił jej sprzedawać takie klapsy od czasu do czasu, skoro był starszym bratem i mógł! usiadł na kanapie i pociągnął z gwinta. - tylko znacie zasady. cicho, bo romeo śpi. - przypomniał obojgu.

jezu jaki bunt. mi się to dziecko nie podoba no.
- temu się wydaje że rządzi, ale coś mu się chyba we łbie pomieszało. - powiedział kiwając głową. nie wiem czy akurat zasada "cicho bo romeo śpi" jest możliwa do zrobienia skoro w jednym pomieszczeniu są: minnie, tyler, max, alkohol i skręty.... no ale zawsze można próbować co nie. - hej, blondi dalej jesteś tak bardzo owiana tajemnicą? - zapytał z uśmiechem. pewnie ciągle nie pamiętał jej imienia! to straszne, ale chyba naprawdę trudno mu szlo zapamiętywanie imion. tylera pewnie zapamiętywał kilka miesięcy xd

dziwna jakaś jesteś, chyba twoje własne ci się nawet nie będzie podobać, skoro to ci się nie podoba xdddd w ogóle sales też ma z nim zdjęcie, obczaiłam ostatnio!
- ciesz się, że napisała do mnie, a nie do kogoś innego. chociaż kto wie, może napisała do wszystkich ze swojej listy kontaktów. - zaczęła się zastanawiać. akurat wybór wysłania minnie był najlepszy, bo ona nie wkopie tylera, tylko co najwyżej jeszcze pogorszy sprawę. oczywiście nie przez łóżko, a skręty czy alkohol właśnie. - a czy ja kiedykolwiek jestem głośno? - spytała, rozkładając ręce i robiąc głupią minę i zaraz zaciągnęła się porządnie skrętem. - widzisz, nawet jak-mu-tam tak uważa. - wskazała go skrętem, udając, że bycie cicho a bycie tajemniczym to to samo. ona pamiętała jego imię, ale jak on nie raczył się nauczyć, to ona nie będzie dla niego milsza.

<3 <3 <3 <3
- pewnie tak - mruknął siedząc gdzieś w kącie i nie przejmując się nimi za bardzo, bo musiał poważnie pogadać z betty, bo co to ma być! bardziej obawiał się tego, że wysyła za nim częściej takie zgraje dziewuch i być może wie o nim i o cate! tego się najbardziej obawiał. spiorunował ją wzrokiem, gdy zadała to durne pytanie. - a kiedy nie jesteś! - prychnął i podrapał się po policzku. zmrużył oczy. - nie miałem pojącia, że się znacie. ruchałeś ją?! - zapytał mrużąc oczy maxa, bo w sumie zawsze zastanawiał się, czy minnie nie jest dziewicą. jakby była to mógłby ją rozdziewiczyć, a co!

jezu xd to calkiem prawdopodobne xd
zapytał mrużąc oczy maxa? to trochę by głupio wyglądalo, jakby mrużyl jego oczy zamiast swoich. - co uważam? - zdziwił się bo kompletnie się pogubil przez chwilę o czym rozmawiają. na pytanie tylera mało się nie zakrztusił wódką, której brał łyk. - nieeee. - pokręcił głową. chociaż zaraz zmierzył ją takim wzrokiem jakby jednak chciał! to chyba nic dziwnego. minnie go kręciła. napił sie jednak kolejnego łyka i wrócił do grania. - blondi chodź tu, zobaczysz jak gra mistrz! - powiedział i uśmiechnął się dumnie.