benji i rodzinka

mary musiała siedzieć w swoim pokoju i najlepiej to w słuchawkach na uszach, by nie usłyszeć co tam się dzieje u benka w pokoju. tak czy siak postanowiła zajrzeć tam na górę, bo miała sprawę do brata, a mianowicie chciała by wytłumaczył jej coś tam z fizyki co nie, bo ona nic nie rozumiała, a ślęczała nad tym zadaniem już dwie godziny! tsaaaaaaa, tak więc z zeszytem w ręku pomaszerowała do pokoju benka, który w sumie mógł być nawet obok jej. zapukała raz albo dwa i wparowała do środka - pomoże.. - chciała spytać czy pomoże jej z zadaniem, ale nie dokończyła, bo to co zobaczyła było dla niej szokujące! nie to, żeby nigdy nie widziała palcówki albo obciągania druta, ale to był brat co nie.. ten widok spaczył jej psychikę na amen. wyszła z pokoju w mgnieniu oka, ale po chwili dotarło do niej, że to nie była jakaś tam jego niunia, tylko to była jej lori! wróciła do pokoju, otwierając drzwi na oścież - lori? - powiedziała z wyraźnym wyrzutem. nie przeszkadzało jej, że byli praktycznie nadzy.. chciała wyjaśnień.

w ogóle mu nie przeszkadzało to, że siostra siedziała w pokoju obok. pewnie nawet nie wiedział, że jest w domu. więc kiedy weszła do pokoju to musiała go zastać z jedną rączką na piersi lori, a drugą tam na dole robiącą jej dobrze! zerwał się na równe nogi kiedy mary ot tak wparowała do jego pokoju - czy do cholery jasnej nikt nie nauczył cię pukać!? - warknął w jej stronę, przykrył swój sterczący interes poduszką, a sam rzucił lori swoją koszulę żeby zakryła najważniejsze partie. w ogóle nie ogarniał skąd mary zna lori i w ogóle teraz nic nie ogarniał, a kiedy otworzyła drzwi na oścież to znów się wkurzył! nie dośc że jego siostra go widziała to jeszcze brakowała tego, żeby ich mama tutaj przyleciała! - możesz zamknąć te drzwi? - fuknął nieprzyjemnie w jej stronę, teraz był zły.

Lorka nie wiedziała nawet, że ktoś jest w pokoju obok, ba nie miała bladego pojęcia, że tym kimś za ścianą jest jej psiapsia. Nie poznała mieszkania bo szli po ciemku i tak jakoś wyszło, a teraz po prostu była zbyt zajęta odczuwaniem przyjemności jaką dawał jej Benek swoją super rąsią. Pojękiwała sobie cicho w jego wargi, a tu nagle jak się drzwi nie otworzyły. Benek podskoczył, ona dostała koszulką, nie wiedziała co się dzieje ale się zakryła. Nie wiedziała w ogóle co ma zrobić, ale zauważyła Mary. Boże czyli to był jej brat, milion myśli nagle przeleciało przez jej głowę i zrobiła się całkowicie czerwona. Nie wiedziała nic, a teraz Mary się pewnie na nią wścieknie.
- Ja nie wiedziałam..
Wybąkała cicho i na biegu wciągnęła na swoją słodką pupcie gacie, zaczęła szukać stanika i go też szybko założyła. Ręcę się jej trzęsły i mało się ze wstydu nie spaliła jak się tak nerwowo ubierała.

zamknęła za sobą drzwi, tak jak prosił brat, ale nie wyszła, bo została i gapiła się na cycki lori, ale zaraz potem się ubrała, więc nie miała na co patrzeć. przypuszczam, że ich rodziców musiało nie być w domu, no bo.. wtedy by zamknął chyba drzwi na klucz. ale z niego musiał być warjot - a ty.. - wskazała na niego palcem - od kiedy to posuwasz moje przyjaciółki, co? - wrzasnęła na niego, krzyżując ręce na piersi. nie miała tego za złe lori, bardziej wkurzył ją ben! - spoko, lori, jest cool - uspokoiła ją, zbywając ją machnięciem ręki, kiedy ta zaczęła się tłumaczyć, a potem znowu przeniosła wzrok na brata.

przewrócił oczami widząc, że mary nie wyszła tylko weszła do pokoju. zerknął smutno kiedy lori zakrywała kolejne partie swojego apetycznego ciała i w końcu się ubrała. sam pewnie też jakoś szybko nałożył bokserki, bo interes mu dawno opadł. na szczęście jego siostra go nie podniecała! - znam wszystkie twoje przyjaciółki - bo był przekonany, że lori nie jest przyjaciółką mary. nigdy jej tutaj nie widział i w ogóle nawet jej nie kojarzył, że zdjęć które czasem pokazywała mu siostra! - po za tym nikogo nie posuwam, bo ty nagle postanowiłaś nam przeszkodzić. jaki powód był tak ważny, że postanowiłaś nam przeszkodzić? pali się coś? bo jak nie to nie widzę innego ważnego powodu - mówił niezadowolonym głosem ciągle. cóż, nici z seksu!

Lori nie miała innego wyjścia jak się tylko ubrać, przecież nie będzie nago siedziała przy swojej przyjaciółce. Szczególnie nie w takiej sytuacji. Mimo wszystko nie wiedziała jak się zachować, ale siedzenie nago na pewno nie pomagało jej w tym. Nerwowo jakoś sukienkę na siebie nałożyła, ale z suwakiem miała problem więc uznała, że chyba go nie zasunie i po prostu tak ucieknie, kurtka jej plecy zakryje spokojnie, najwyżej się przeziębi czy coś.
- Nikt nikogo nie posuwa Mary, ja nie wiedziałam że Ben to Twój brat.
Spojrzała na przyjaciółkę bo nie chciała też, by to Benjamin zgarnął cały opierdziel za nią, bo tu oboje wylądowali w tym łóżku razem. Z seksu nici i pewnie z dalszego randkowania, bo pewnie Mary będzie totalnie anty. Smutno się Lori zrobiło, bo ona naprawdę polubiła tak mocno Benjamina i się do niego przywiązała. Miał być taki zajebisty seks, a tu smutny korniszonek.
- Powinnam już pójść..
Wydukała cicho.

wiesz effson, dziwnie by było jakby go własna siostra podniecała!
pewnie, że znał wszystkie jej psiapsie, ale lori była inną psiapsią. musiały znać się od niedawna, skoro benjamin nawet nie ogarniał, że się przyjaźniły. pewnie poznały się w klubie albo na fejsbuku i teraz zrobiły się z nich wielkie bffki. życie! słuchała swojego brata, gdy tak na nią wrzeszczał, aż w końcu nie wytrzymała. pewnie w między czasie wchodziła mu co chwila w słowo - no chyba jednak nie znasz - rzuciła w jego stronę przeskakując z nogi na nogę - wybacz, ale od kiedy to sprowadzasz do domu swoje ruchadełka? - rzuciła oskarżycielsko - bez razy lori - wtrąciła, zerkając na ubierającą się psiapsię, która najwyraźniej miała problem z zapięciem od kiecki! podeszła do niej po chwili i jej pomogła, zapinając sukienkę. posłała jej ciepły uśmiech jakby nigdy nic.
- no to już wiesz - rzuciła wesoło w stronę przyjaciółki, wzruszając ramionami - nie, to ja wyjdę. miłego dnia! - wyszła, wcale nie trzaskając drzwiami. taka z niej była oaza spokoju.

w ogóle nie ogarniam sytuacji! dla niego to byla bardzo krępująca sytuacja. szczególnie ze siostra nigdy nie zastala go w takim momencie. bylo dziwnie. na dodatek mary jeszcze zarzucila mu ze rucha dużo lasek i w ogóle. a przecież wcale tak nie bylo! byl kochany i nie interesowal sie tylko przypadkowym seksem. a mary tak go wlasnie przedstawila... no i jak on wygladal w oczach lori? - jestes nienormalna, nie sprowadzalem nigdy żadnych ruchadel i lori nie jest ruchadlem! - warknal na siostre, ale ta zaraz wyszla. on natomiast byl czerwony ze zlosci! po chwili sie ubral. w pokoju zapadla cisza, Benjamin natomiast chwycil swoją szkocka i napil sie, potrzebowal alkoholu - przepraszam cię lori - mruknal tylko.

Lorka po tym wszystkim będzie miała dużo do myślenia, bo jednak wyszło na to, że on był takim ruchawcem, znaczy Mary tak powiedziała, a on jej na takiego nie wyglądał. Teraz po prostu biedna miała totalny mętlik w głowie, do tego z nerw serce jej łomotało jak szalone, nie wiedziała co ma powiedzieć jak zareagować ani nic więc po prostu popatrzyła to na jedno, to na drugie i się jeszcze bardziej zaczerwieniła. No i w sumie wyszło na to, że ona jest też ruchadłem, Boże taki wstyd, chyba już nigdy z pokoju swojego nie wyjdzie, albo po skończeniu szkoły wyjedzie na jakąś Alaskę czy coś.
- To był jednak zły pomysł, nie powinni byśmy..
Spojrzała na niego i wzięła torebkę, powinna iść do domu, tak będzie najlepiej.
- Przepraszam i pa.
Wyszła z jego pokoju ale że była zdenerwowana i się spieszyła to się potknęła na schodach i z nich spadła i skręciła sobie kark, nie no żart, skręciła sobie kostkę bo to takie w jej stylu.

a on nawet jej nie odprowadzil tylko siedzial zszokowany i pil. nici z seksu dla benka!

nie jestem zbyt oryginalna co do miejsc, w których zaczynam xd i muszę to napisać! też bym chciała, żeby turner mi śpiewał piosenki na dobranoc, tak jak isaac śpiewał ofelce! ale wracając do tematu! benjamin miał kaca bo pił wczoraj ze złości i oglądał w międzyczasie pulp fiction! "english motherfucker, do you speak it?" heheehehehe <3 no i nie poszedł z tego powodu na zajęcia bo wstał całkiem niedawno. siedział teraz w kuchni, czytał gazetę i jadł płatki z mlekiem.

nie tylko ty! pulp fiction <3 mary była wkurzona i nie odzywała się do brata do końca tamtego dnia, a rodzice pewnie łapali się za głowę, nie wiedząc o co im obydwu chodzi! wstała później niż ben, licząc, że jak tamten pójdzie sobie na uczelnie, to nie będzie musiała patrzeć na jego facjatę, a co gorsza nawiązywać z nim rozmowy. niestety ben siedział teraz przy stole, ku zaskoczeniu mary i zajadał mleko z płatkami. przeklęła pod nosem i wywróciła oczami, po czym zabrała się za swoje śniadanie.

pewnie wymieniali się gniewnymi spojrzeniami cały wieczór i rodzice nie wiedzieli o co chodzi. na szczęście teraz rodziców nie było. ojciec jak zawsze siedział na uczelni, a mama poszła na zakupy czy do fryzjera! no i kiedy benjamin ujrzał mary w kuchni to przewrócił oczętami od razu i westchnął. zaraz wstał i nastawił wodę w czajniku - chcesz kawę? - mruknął do niej całkiem obojętnym tonem i sam nasypał sobie dwie łyżeczki kawy do kubka.

cóż, jest lepiej niż myślałam. nawet się do niej odezwał, spytał czy chce kawę, to miłe! - możesz - odburknęła wciąż na niego zła. w między czasie odpisywała na eski lori, a kiedy ta zdeklarowała się wybrać ją, a nie bena, na jej twarzy zagościł uśmiech zwycięzcy i od razu poprawił jej się humor! - gadałeś z lori? - spytała ni stąd ni zowąd.

no może był na nią zły, ale był też jej starszym bratem i zawsze się nią opiekował więc pytanie o kawę było czymś naturalnym. wyjął więc drugi kubek z szafki i nasypał do niego kawy. nawet nie zauważył, że mary z kimś pisze. po prostu znów usiadł i czytał gazetę. zdziwił się słysząc jej pytanie, odłożył gazetę i zerknął nieco zdezorientowanym wzrokiem - nie? a powinienem? - bo nie wydawało mu się, że powinien, przynajmniej nie dzisiaj, nie na świeżo po ostatnich wydarzeniach.

lorka zwichnęła czy tam skręciła kostkę, a on nic, zero odezwu? widać jak mu zależało! pewnie chciał ją tylko bzyknąć! i o to się najbardziej martwiła mary tak naprawdę.. bo nie fajnie jakby ją zostawił, a ona by musiała ją pocieszać i wyzywać od dupków, świń i innych takich, skoro to jej brat. chciała tego uniknąć po prostu - nie.. tak tylko pytam.. - odpowiedziała zmieszana. po chwili wzięły ją wyrzuty sumienia, bo ten esik od lorki nieźle zdziałał jej na psychę - ben, mam pytanie. ale odpowiedz mi tak szczerze, okej? - zerknęła na niego niepewnie. to był jej brat, nie mogła się na niego dłużej gniewać - lori miała być jednorazową przygodą?

on pewnie nawet nie wiedział, że skręciła kostkę bo pił wczoraj i miał wszystko w nosie, także sorry! ej on był kochany i zależało mu choć trochę na pewno. no ale nie przesadzajmy też, nie znał lori na tyle żeby skakać w ogień za nią! pewnie zaraz woda zaczęła się gotować i benek zalał kawkę, dolał do niej mleczka i posłodził. chociaż nie, on nie słodził podobnie jak ja. - no? - zerknął na nią pytająco, a potem zaśmiał sie - na prawdę uważasz, że zapraszałbym dziewczynę którą chce przelecieć na kolację? - uniósł brew - spójrz na mnie - zaprezentował sie w całej okazałości - nie muszę zapraszać dziewczyn na kolacje, żeby zaciągnąć je do łóżka - bo był taki zajebisty, ha!

- brawo - wywróciła oczami, chociaż teraz jej było głupio, ale i tak trzymała przy swoim - romantyczna kolacja, mhm, od tego się zaczyna - prychnęła. po prostu ben nie poszedł po najmniejszej linii oporu, ale i tak chciał ją bzyknąć, siostry oczy nie zamydli! zaśmiała się, kiedy zaczął jej się prezentować w całej okazałości i wzięła swoją kawę - słuchaj, zależy ci na niej choć trochę? - westchnęła. gotowa była na rozejm!

- na prawdę uważasz, że romantyczna kolacja to tylko pretekst żeby zaciągnąć dziewczynę do łóżka? - nie mógł uwierzyć w jej słowa! - jesteś bardziej cyniczna niż ja - napił się kawy, bo musiał się w końcu ogarnąć i jakoś prezentować, a jak na razie był dość wczorajszy. - pytasz mnie czy zależy mi na dziewczynie, z którą byłem na dwóch randkach? - zaśmiał się, dla niego było to trudne do określenia.

co w rodzinie to nie zginie! skrzywiła się, kiedy nazwał ją cyniczną. nie lubiła, gdy się ją krytykowało - no a nie? wy wszyscy faceci jesteście tacy sami! - teraz już jej złość skierowana była nie tylko na bena, ale wszystkich osobników płci męskiej - nie no, pięknie.. śmiej się śmiej.. - zaczęła kręcić z niedowierzaniem głową, popijając kawę - wiesz co, na szczęście więcej jej nie zobaczysz, a o poruchaniu możesz zapomnieć! - rzuciła po chwili. dla niego lori była właśnie takim ruchadełkiem, tak przynajmniej myślała mary.

- to chyba niezbyt dojrzałe, że wrzucasz wszystkich facetów do jednego worka - on wcale nie uważał się za typowego faceta! przecież był kochany, miał przez długi czas dziewczynę którą kochał, a która okazała się totalną szmatą, a teraz umawiał się, randkował, szukał, przecież to nic złego! przewrócił oczami na jej słowa - weź przestań, czego oczekiwałaś? że powiem, że ją kocham? to niedorzeczne, nawet dobrze się nie znamy - wzruszył ramionami.

słuchała benka i słuchała i miała wrażenie, że on mówił jedno, a ona drugie. zacisnęła pięści i pewnie nawet słychać było zgrzyt jej zębów z tej złości! - dobra, wiesz co? ruchaj sobie kogo chcesz, gdzie chcesz, mam to gdzieś! - rzuciła, wstając od stołu. nie wiem o co chodziło mary, skoro sama była mega puszczalska! aha, no tak miała okres, czyli mega humorki - boże, jak ty mnie irytujesz!!!! - syknęła, zasuwając krzesło do stołu. tym bardziej była wkurzona, kiedy przeczytała sms od lori.

no chyba trochę inaczej to widzieli. ale to może dlatego, że mary była przyjaciółką lori, a benek po prostu się z nią umawiał. - to ty sobie ruchaj kogo chcesz! - syknął w jej stronę wyraźnie poirytowana. ta małolata nie będzie do niego pyskować! - ty mnie bardziej! - postawił z impetem pusty kubek po kawie na blacie. - jeszcze próbujesz mi wmówić, że jestem bezczelnym ruchaczem, a nie jestem - bo wczoraj tak powiedziała lori.

pewnie dlatego właśnie hehe. ja tak mam z siostrą, ona o jednym, ja o drugim, lovelove <3 - żebyś wiedział, że będę! - rzuciła, robiąc takie "pfff". w ogóle dziwne, bo pewnie sama bzykała się z kumplami benka, a jemu nie pozwalała z lori hehehe. wzięła jego pusty kubek i zaczęła wkładać naczynia do zmywarki - tak mi się powiedziało - wzruszyła ramionami.

nie bzykała kumpli benjamina, bo ten by ich zabił! możemy zrobić kiedyś taką akcję, że benek ich przyłapie, hehehehehe! na jej słowa tylko westchnął i wstał - czasem wydaje mi się, że zamiast osiemnastu lat masz osiem - mruknął tylko i uciekł do siebie bo zaczęła go boleć głowa! poza tym nie chciał dłużej prowadzić tej jałowej dyskusji z siostrą.