il sole
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
il sole
First topic message reminder :
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°101
Re: il sole
pewnie strzeli sobie w oko częścią homara! mogło się tak stać!
john nie był aż tak entuzjastycznie jak jude nastawiony do tego wszystkiego, szczególnie kiedy zaczęły gadać o imprezie, a jak wiadomo john nie był fanem takiego spędzania czasu - chcecie iść na imprezę bez nas? - jęknął smutnym głosem i zaczął się gapić na kostki lodu rozpuszczające się w jego wodzie - pomogłem? - ożywil się dopiero wtedy - prawie sam ją naprawiłem - wypiął dumnie klatę. jednak słysząc komentarz jude'a westchnął i przybił mu piąteczkę - zepsułem sobie dwa palce, a nie szufladę - pokazał dwa zaklejone plasterkami palce, w które walnął młotkiem.
john nie był aż tak entuzjastycznie jak jude nastawiony do tego wszystkiego, szczególnie kiedy zaczęły gadać o imprezie, a jak wiadomo john nie był fanem takiego spędzania czasu - chcecie iść na imprezę bez nas? - jęknął smutnym głosem i zaczął się gapić na kostki lodu rozpuszczające się w jego wodzie - pomogłem? - ożywil się dopiero wtedy - prawie sam ją naprawiłem - wypiął dumnie klatę. jednak słysząc komentarz jude'a westchnął i przybił mu piąteczkę - zepsułem sobie dwa palce, a nie szufladę - pokazał dwa zaklejone plasterkami palce, w które walnął młotkiem.
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°102
Re: il sole
- ale i tak jesteś moim bohaterem - uśmiechnęła się do dżoniego, który był najwidoczniej z siebie dumny. naprawa szafki wyglądała tak, ona musiała mu podawać narzędzia, trzymać apteczkę jak najbliżej siebie i czekać na cud, żeby się przypadkiem młotkiem nie walnął w główkę xd dostała swoje danie, napiła sie trochę wina bo jej zaschło w gardle - oj johnny, wy i tak z judem nie lubicie zbytnio imprez, a morgan przyda się jakaś typowo babska rozrywka. poza tym męczą was zakupy, co nie jude? - zażartowała. z morgan przybiła piąteczkę - podoba mi się twój tok myslenia, najpierw przyjemności a potem jeszcze więcej przyjemności! będziemy grzeczne, obiecujemy - elka zamierzała być grzeczniutka, bo zaliczyła już jedną wpadkę, ups ;x a morgan też nie zamierzała zdradzać dżuda więc luzik xd pomiziała johna po wewnętrznej stronie uda, jedząc swoje danie bez przerwy żadnej.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°103
Re: il sole
morgan będzie miała kolejną koleżankę, z którą będzie mogła wydawać kasę, bo z astrid nie mogła. jude wyciągnął do johna zaciśniętą piąstkę do żółwika, a ten mu przybił piąteczkę, no nie powiem jak to musiało wyglądać... no dobra powiem, typowo...
- dlatego musimy wymyślić wspólną rozrywkę. na przykład krykiet. - zaproponował zadowolony, bo ostatnio widział jak grali w teorii wszystkiego, tylko szkoda, że chłopcy i do tego by się nie nadawali. naprawdę powinni pograć w karty czy coś. jude nie byłby taki pewny co do tego, ze morgan nie zamierzała go zdradzać, bo jemu się wiecznie wydawało, że zaraz go porzuci. nawet jak szła do łazienki kiedy siedzieli u niej w pokoju, myślał, że ucieknie jakimś niewidzialnym oknem.
- dlatego musimy wymyślić wspólną rozrywkę. na przykład krykiet. - zaproponował zadowolony, bo ostatnio widział jak grali w teorii wszystkiego, tylko szkoda, że chłopcy i do tego by się nie nadawali. naprawdę powinni pograć w karty czy coś. jude nie byłby taki pewny co do tego, ze morgan nie zamierzała go zdradzać, bo jemu się wiecznie wydawało, że zaraz go porzuci. nawet jak szła do łazienki kiedy siedzieli u niej w pokoju, myślał, że ucieknie jakimś niewidzialnym oknem.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°104
Re: il sole
poszła w ślady elki i też upiła łyka swojego wina. jak na razie nie szło im najgorzej i jeszcze nie zwrócili na siebie uwagi całej restauracji. całe szczęście. ciekawe tylko jak długo to jeszcze potrwa. - no właśnie. tam jest głośno i tłocznie - wolałaby iść w sumie rzeczywiście bez nich, bo jude tylko by jej cały czas marudził i jeszcze wpadłby przez przypadek na kogoś nieodpowiedniego, a morgan wtedy by nie była w stanie go obronić. przybiła elce z uśmiechem piątkę. - krykiet jest nudny - westchnęła. nawet by nie dała mu w to grać, bo jeszcze sam by sobie przywalił w głowę i dostał wstrząśnienia mózgu. - my sobie zrobimy babski wieczór, a wy męski. ostatnio byłeś ze mną na zakupach i strasznie ci się dłużyło, pamiętasz? - przypomniała judowi i starała się go przekonać, że to dobry pomysł, żeby poszły we dwie.
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°105
Re: il sole
john za to dostał homara, z którym długo walczył bo nie wiedział jak zabrać się do tego! w końcu jednak wessał trochę tego skorupiaka i porozumiewawczo mrugał do dżuda w sprawie wyjścia ich dziewczyn do klubu. musieli ustalić czy będą je śledzićczy puszczają je na spontanie i modlą się żeby nie znalazły tam stuprocentowych samców - męski wieczór? - zdziwił się, pewnie nawet nie wiedział co to! - to znaczy że będziemy grać na konsoli albo w szachy tak? - podrapał się po czole. zaraz jednak zaczął puchnąć jak świnka i dusić się bo okazało się że ma alergie na owoce morza ;xxxxxx
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°106
Re: il sole
elka byla tak zagadana na temat paznokci i ciuchów z morgan w tym momencie, że kątem oka zauważyła tylko że jej ukochany zaczyna się dusić. jako, że była ogarniętą dziewczyną, zachowała zimną krew, rozwiązała mu krawat, starając się żeby wszystko wypluł. zapytała czy jest na sali jakiś lekarz, nie było! - cholera cholera cholera - mruczała pod nosem, wybierając numer na pogotowie. ona już piła, więc nie mogła wziąć taksówki a on musiał natychmiast wziąć leki - możesz oddychać? to już wiemy, że owoców morza to ty sobie nie pojesz - westchnęła. wzięła go za rękę i wyprowadziła na zewnątrz, starała się żeby jej tam nie umierał ;ccc
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°107
Re: il sole
ojezuniechdziewczynypójdąnaimprezęachłopcybędąjeśledzić <3
- sprawdzimy w internecie, co można robić na męskim wieczorze. - wymyślił i był bardzo dumny z siebie, że na to wpadł. to rozwiązywało wszystkie problemy przecież. tyle że zaraz john zaczął się dusić, a elka go ratować. jude oczywiście nie rzucał się do pomocy, bo jeszcze bardziej by wszystko zepsuł, chociaż ze swoją zdolnością do wypadków już dawno nauczył się co trzeba w każdej sytuacji robić i powinien zostać ratownikiem medycznym. - ojezu, john umiera! - zawołał przestraszony, zamachnął się i oczywiście wylał cały talerz gorącej zupy i kieliszek czerwonego wina jednocześnie też na swoją jedyną elegancką koszulę. nie przejął się, był już odporny, wybiegł za elką i johnem. - ratujcie johna! - krzyknął jeszcze na odchodnym.
- sprawdzimy w internecie, co można robić na męskim wieczorze. - wymyślił i był bardzo dumny z siebie, że na to wpadł. to rozwiązywało wszystkie problemy przecież. tyle że zaraz john zaczął się dusić, a elka go ratować. jude oczywiście nie rzucał się do pomocy, bo jeszcze bardziej by wszystko zepsuł, chociaż ze swoją zdolnością do wypadków już dawno nauczył się co trzeba w każdej sytuacji robić i powinien zostać ratownikiem medycznym. - ojezu, john umiera! - zawołał przestraszony, zamachnął się i oczywiście wylał cały talerz gorącej zupy i kieliszek czerwonego wina jednocześnie też na swoją jedyną elegancką koszulę. nie przejął się, był już odporny, wybiegł za elką i johnem. - ratujcie johna! - krzyknął jeszcze na odchodnym.
- morgan butler
- Londyndziennikarstworeckless28
- Post n°108
Re: il sole
- możecie robić co tylko chcecie - powiedziała do chłopaków i pogrążyła się w super fascynującej rozmowie z eleanor. niestety jednak przerwał im umierający john, więc speszyła się trochę i zaczęła pomagać elce pytać o lekarza. zaraz jednak jude się cały oblał, więc chwyciła go za ramię. - spokojnie - próbowała go uspokoić, bo jeszcze tylko brakowało im tego, żeby zaczął siać panikę. również szybko wstała od stolika i ruszyła szybkim krokiem za nimi. zaczepiała nawet niektórych ludzi, którzy się na nich pytali czy przypadkiem nie potrafią im jakoś pomóc.
- john singleton
- tokioinformatykageek30
- Post n°109
Re: il sole
tak, będą je śledzić!!!!!!
a john biedaczek dalej się dusił, na szczeście elka myślała trzeźwo to wyciągnęła go na zewnątrz, gdzie nieco lepiej mu sie oddychało! zaraz jednak przyjechała karetka, bo elka po takową zadzwoniła i zabrali ich do szpitala, gdzie dali mu zastrzyk w pupcię i mu przeszło. ale już nigdy więcej nie będzie mógł dystyngowanie zajadać się owocami morza. szkoda! są takie pyszne! dobra ja sie zbieram powoli!
a john biedaczek dalej się dusił, na szczeście elka myślała trzeźwo to wyciągnęła go na zewnątrz, gdzie nieco lepiej mu sie oddychało! zaraz jednak przyjechała karetka, bo elka po takową zadzwoniła i zabrali ich do szpitala, gdzie dali mu zastrzyk w pupcię i mu przeszło. ale już nigdy więcej nie będzie mógł dystyngowanie zajadać się owocami morza. szkoda! są takie pyszne! dobra ja sie zbieram powoli!
- eleanor carden
- las vegasarchitekturaI thought you were real28
- Post n°110
Re: il sole
po całej akcji elka zabrała johna do siebie do domu, wykupiła wszystkie leki na alergie które potrzebował, przeciwbólowe czy co tam było potrzeba i tak skończyła się ich nieszczęsna kolacja ;c obiecała morgan, że się odezwie do niej prędziutko!
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°111
Re: il sole
morgan i dżud na pewno martwili się o johna, ale tez cieszyli się, że tym razem to nie oni mieli najgorzej hehehee.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°112
Re: il sole
dobra, niech będzie. oni nie poszli na imprezę, ale debbie wyciągnęła daniela na kolację. opowiadała mu o swoich sukcesach, próbowała go wspierać w tym, że przegrał.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°113
Re: il sole
nie ma to jak opowiadać o swoich sukcesach, kiedy druga osoba przeżywa swoją dotkliwą przegraną! nic dziwnego, że daniel siedział naburmuszony i ledwo cokolwiek odpowiadał i tylko skubał to, co miał na talerzu.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°114
Re: il sole
starała się jak mogła go wspierać, nawet z daleka. widziała jego minę, chciała się cieszyć ze swoich sukcesów przynajmniej a ten jak zwykle wszystko zepsuł. zamknęła się, poprosiła o więcej wina i wypiła pół kieliszka na raz. złapała go za łapkę - kochanie, nie możesz się poddawać, tak? zawsze po burzy wychodzi słońce, zawsze mi to powtarzałeś... to, że przegrałeś to nie znaczy, że wszystko się zawaliło, prawda? - spytała. chciała się cieszyć, to się pocieszyła. jednak wolała jak się nie widywali ;x
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°115
Re: il sole
daniel w każdej innej sytuacji cieszyłby się z sukcesów debbie i zawsze o nich wysłuchiwał i był z niej dumny, ale w tym tygodniu musiał poprzeżywać trochę swoją przegraną i dopiero potem się zresetować, a nie wysłuchiwać o sukcesach innych...
- przecież wiem, przecież już przygotowałem cztery nowe plany awaryjne. - odpowiedział od razu. miał już trochę dość tego, że wszyscy próbowali go pocieszać banałami. czuł się najlepiej pocieszony jak pił piwo i oglądał komedie romantyczne.
- przecież wiem, przecież już przygotowałem cztery nowe plany awaryjne. - odpowiedział od razu. miał już trochę dość tego, że wszyscy próbowali go pocieszać banałami. czuł się najlepiej pocieszony jak pił piwo i oglądał komedie romantyczne.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°116
Re: il sole
dlatego przestali się w ogóle w pewnym momencie spotykać, bo oboje czasami mieli siebie dość. ona nie mogła pochwalić się niczym przy nim a on siedział tylko smutny i grzebał widelcem w swoim talerzu. skończyła swoje danie, wypiła drugą połowę kieliszka. debbie ostatnio zbyt dużo czasu poświęcała nauce, pisaniu artykułów, wygłaszaniu prelekcji, oraz temu, że za dużo piła. piła więcej i więcej, nie zauważając, że nie powinna tego robić. a bo była zmęczona po wykładach a bo daniel się do nie nie odzywał, a bo miała gorszy dzień. na imprezach też sobie nie żałowała. westchnęła cicho - wiem, potrzebujesz trochę relaksu. kilka dni tylko i wyłącznie dla siebie, piwo, komedie, takie sprawy. chciałam być dzisiaj miła, a... a nieważne. przepraszam, że zamęczałam cię swoimi problemami - mruknęła cicho.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°117
Re: il sole
borze, oni są tacy nieszczęśliwi, że im już chyba tylko lepiej osobno niż razem. każdy zajmował się swoimi sprawami i na swój sposób przecierał swoją drogę na szczyt. przestali już być drużyną, przestali już być power couple.
- wiem, że zamęczam cię swoimi problemami, nie musisz być ironiczna. - potarł się po oku. bo to przecież nie debbie go zamęczała problemami, tylko on ją. debbie tylko chwaliła się swoimi sukcesami, z których powinien się cieszyć. z których chciał się cieszyć. ale których nie mógł słuchać, nie dzisiaj, nie w tym tygodniu. nie, kiedy sam czuł się największym przegranym, nic nie wartym.
- wiem, że zamęczam cię swoimi problemami, nie musisz być ironiczna. - potarł się po oku. bo to przecież nie debbie go zamęczała problemami, tylko on ją. debbie tylko chwaliła się swoimi sukcesami, z których powinien się cieszyć. z których chciał się cieszyć. ale których nie mógł słuchać, nie dzisiaj, nie w tym tygodniu. nie, kiedy sam czuł się największym przegranym, nic nie wartym.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°118
Re: il sole
drużyną to już dawno nie są, no trudno, ale czeka ich jeszcze parę niespodzianek właśnie a propos tych imprez na które chodzi debbie. przesiadła się bliżej niego, żeby zaraz objąć go w pasie i przytulić do siebie - przepraszam, nie chciałam być ironiczna. staram się jak mogę żeby ci poprawić humor. daniel, nie wiem jak się czujesz, wiem że dla ciebie jest to okropna porażka, ale wiesz, od czego jest zawsze druga osoba. bez względu na to co postanowisz, to jestem z tobą, tak? poza tym, danielu roosevelcie, masz łeb na karku a człowiek uczy się na błędach. uwierz mi, że będzie niedługo dużo dużo lepiej - pocałowała go w usta i pogładziła go po policzkach - teraz liczysz się ty - przypomniała sobie i jemu. dlaczego moje dziewczyny zawsze się tak poświęcają xd
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°119
Re: il sole
"no trudno", hahaha, słabe podsumowanie całej sytuacji, ale skoro tak... w ogóle moi chłopcy to chujki, skoro aktualnie wśród naszych par tylko u popieprzonej madeline z blaise'm jest wszystko w porządku.
- wieem, że jesteś obok. - westchnął ciężko. - i wiem też tą całą resztę. - zamachał ręką, jakby chciał odgonić muchy albo złe myśli. - po prostu... długo na to pracowałem. nie tylko w trakcie kampanii, ale cały rok u boku alphonse'a i właściwie przez całe studia... i... i... wcześniej i... to po prostu niesprawiedliwe, wiesz? ona powinna być zdyskwalifikowana, a nie rządzić. - mówił znowu to samo, co mówił jej już pięćset razy.
- wieem, że jesteś obok. - westchnął ciężko. - i wiem też tą całą resztę. - zamachał ręką, jakby chciał odgonić muchy albo złe myśli. - po prostu... długo na to pracowałem. nie tylko w trakcie kampanii, ale cały rok u boku alphonse'a i właściwie przez całe studia... i... i... wcześniej i... to po prostu niesprawiedliwe, wiesz? ona powinna być zdyskwalifikowana, a nie rządzić. - mówił znowu to samo, co mówił jej już pięćset razy.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°120
Re: il sole
przytuliła go do siebie jak małe dziecko, gładząc go po głowie - ciichutko kochanie, już już. tak wiem, że to jest niesprawiedliwe, że ona wygrała. tak wiem też, że powinna być zdyskwalifikowana, pracowałeś na to bardzo bardzo długo. nie możesz się poddawać, to nie jest czas ani miejsce na poddawanie się. nie jesteś bezwartościowym facetem, jesteś najbardziej ambitnym i najfajniejszym przyszłym przewodniczącym którego znam. nie przejmuj się, potknąłeś się ale to nie oznacza, że przegrałeś, tak? - kiwała go jak małe dziecko - podniesiesz się i będziesz szedł dalej z podniesioną głową, jestem z ciebie cholernie dumna - powiedziała mu po cichu.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°121
Re: il sole
mówiła dokładnie to, co chciał usłyszeć, w dodatku bardzo uspokajającym tonem. dał jej buziaczka w nagrodę.
- nie zamierzam się poddawać, nigdy nie zamierzałem. - pokręcił głową. - po prostu nic nie poszło zgodnie z planem, nigdy nic nie idzie zgodnie z planem i cholera, mam tego dość... po co ja to wszystko planuję, skoro potem i tak wszystko wychodzi inaczej!? - zaczął się zastanawiać. ale weź spróbuj sobie wyobrazić spontanicznego daniela. heheheheheh nie.
- nie zamierzam się poddawać, nigdy nie zamierzałem. - pokręcił głową. - po prostu nic nie poszło zgodnie z planem, nigdy nic nie idzie zgodnie z planem i cholera, mam tego dość... po co ja to wszystko planuję, skoro potem i tak wszystko wychodzi inaczej!? - zaczął się zastanawiać. ale weź spróbuj sobie wyobrazić spontanicznego daniela. heheheheheh nie.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°122
Re: il sole
spontaniczny i daniel się kompletnie wykluczają, co ty mi tu w ogóle piszesz xd brawo, debbie nagle nauczyła się jego strategii. sama nic o sobie nie gadała, musiała mu przytakiwać, gładzić po głowie, powiedzieć mu kilka słów otuchy i kończyło się to tym, że pocieszała go skutecznie. uśmiechnęła się do niego łagodnie - ale wiesz, że nie wszystko musi być według planu? nie wszystko jest dokładnie zaplanowane, kochanie. równie dobrze moglibyśmy dzisiaj polecieć do vegas, wziąć ślub i zrobić wszystko odwrotnie niż ty sobie planujesz. wierzę w ciebie, w twoje plany, wierzę w to, że osiągniesz swój cel - pokiwała głową. cieszyła się jak on się cieszył też! zaraz next. chce matta ;x
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°123
Re: il sole
- branie ślubu w vegas to zupełnie inna kwestia, mi chodzi o sytuacje losowe. - stwierdził zaraz. nie po to napisał ostatnio kilka wersji planu dwudziestoletniego, żeby debbie swoimi spontanicznymi pomysłami znowu kazała mu wszystkie przepisywać. odbyli jakąś normalną rozmowę, bo przestał się obrażać i było uroczo. zaczynam.
- max brandt
- luxemburg-bitch i'm too fab for you33
- Post n°124
Re: il sole
tutaj jest przyjemnie. przyjechali bardzo głodni do restauracji, bo skoro już max obiecał jej, że postawi jej kolację to tak zrobi. dostali stolik od razu, bo wszyscy wiedzieli kim są i że są ważni. usiedli, on zamówił na początek jej ulubione wino - proponuję toast. za wolność, spotkanie i za wieczną, nieskończoną miłość - uniósł kieliszek do góry.
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°125
Re: il sole
taaak urocza knajpka. w sumie to mi się wydaje, że mogła to być jej ulubiona. uśmiechnęła się mając już kieliszek w ręce. wiedziała, że to będzie przyjemny i relaksujący wieczór i chyba bardzo potrzebowała czegoś takiego. - wieczna nieskończona miłość? - zaśmiała się. - skarbie, nie istnieje coś takiego. - uśmiechnęła się i stuknęła z nim kieliszkami. - ale niech ci będzie. - dodała i się napiła.
|
|