kino

- ee, sebastian, ale nie możesz mi mówić co ja mam robić. zachowujesz się wobec mnie okropnie, jakbym nadal była twoją dziewczyną - położyła łapki na biodrach. nie chciała robić awantury na środku kina, ale sebastian ją do tego prowokował. a ona chciała się tylko cieszyć życiem, zatrudniła się na uczelni i wykładała podstawy psychiatrii i psychologii, była szczęśliwa ot co. a ten znowu się wtrąca - pójdę sobie na co tylko chcę - wzruszyła ramionami, nadal tak przed nim stojąc.

- no to co mam poradzić na to że się przyzwyczaiłem - tupnął nogą lekko zdenerwowany. amanda chciała go ograniczać, a co on mógł poradzic na to, że przywykł do amandy jako jego dziewczyny i przywykł do dyktowania warunków, ech. uuu, amanda wykładowca kto by pomyślał, że będzie w stanie obcować z ludźmi po tym jej psychopatycznym stanie jak jeszcze miała ryjek seyfried! - no to idę z tobą - oznajmił pewnym głosem. będzie ją gnębił do końca życia.

westchnęła znów. chciała mieć spokojny wieczór, a ten jej jak zwykle przeszkadzał. miała wrażenie, że do końca życia się od niej nie odczepi i jeżeli nawet by miała kogoś innego to i tak by się próbował wpierdolić w jej związek bo to on tutaj rządził ;x amanda chciała mieć normalne życie, przynajmniej chciała sobie je ułożyć od nowa, chciała mieć kontakt ze studentami, rozwijać karierę, ambitna amandzia! - przyzwyczaiłeś się? och. nie jesteśmy już razem, co ja mogę na to poradzić - rozłożyła ręce - jak to idziesz ze mną? wszędzie będziesz ze mną chodził? - zapytała poważnie.

nie przeszkadzał, tylko umilał jej towarzystwo halo! seba swoją osobą tylko umila towarzystwo! każda inna chciałaby być na miejscu amandy, serio! gdyby miała kogoś innego, to ten facet już leżałby pobity w rowie sorry, seba działał szybko, agresywnie i brudno xd - no będę wszędzie za tobą chodził, a co nie mogę? - zaśmiał się - co zrobisz? zabronisz mi? powstrzymasz mnie? - chichrał dalej, a potem wyszeptał jej do uszka - z chęcią dam ci się skuć, jeśli tylko chcesz - jak widać nie brał na powaznie niczego, ciągle.

odsunęła go od siebie - nie, nie mogę ci tego zabronić ale powoli robisz się nachalny - powiedziała mu wprost. oczywiście, że amanda nie miała szansy na kogoś innego, oboje o tym wiedzieli, ale amanda tego nigdy na głos nie powie. dalej uważała, że jest niedojrzałym dzieciakiem, który rości sobie coraz więcej praw wobec niej. taa, każda by chciała, ale amanda nie chciała, bo było go za dużo. nie mogli być przyjaciółmi ani tym bardziej znajomymi, huehue - jak tak dalej będziesz mówił to faktycznie cię skuję. tak, żebyś się nie uwolnił - wywróciła oczami.

- nachalny? - zdziwił się - raczej opiekuńczy? - he he, on chyba nie odróżniał tych pojęć. dobrze, że nie był tak głupi jak leo. ten pewnie dalej zastanawiał się jak dobrać się do cycków edie. amanda była tylko godna seby, co zrobisz! on sobie tylko wobec niej prawa rościł, był bardzo zaborczy. ale do tego chyba zdążyła się już przyzwyczaić co? - grozisz mi? - zaśmiał się, bo dalej uważał to za żarciki.

- mylisz dwa pojęcia kochanie. nachalny oznacza natarczywy, ale nie opiekuńczy. nie jesteś opiekuńczy. jestem już dużą dziewczynką, świetnie sobie radzę bez twojej pomocy i twojej ciągłej kontroli - wymamrotała spoglądając na to jaki był rozbawiony. dobrze, że już go nie chciała bić, przeszła jej agresja, teraz tylko ją denerwował swoim idiotycznym zachowaniem - nie wiem? może? zależy co nazwiemy groźbą... mogę przecież załatwić ci zakaz zbliżania do mnie, jeżeli jeszcze raz przesadzisz - napomknęła mimochodem - już mi się odechciało kina przez ciebie. pójdę na spacer - podrapała się słodko po nosie.

- to świetnie - klasnął w dłonie - idziemy na spacer! - i wyciągnął ją na zewnątrz żeby pospacerować, ale ta mu pewnie zaraz uciekła. kim teraz!

crystal postanowiła sobie iść do kina, no wiadomo, że była chamówą i nikt nie chciał z nią iść, no więc przed salą stała sama. wybrała już jakiś film, pewnie dramat, bo ona uwielbiała dramy, w życiu i na ekranie, no. kupiła sobie wielki popcorn i colę light, miała dobra przemianę materii, więc mogła zjeść ten popcorn, no ale wybrała colę light bo ona była taka kobieca, a crystal uwielbiała wszystko co kobiece. skubała tą prażoną kukurydzę siedząc sobie na jakiejś kanapie przed salą, bo do seansu miała jeszcze kilkanaście minut, oglądała na małym ekranie zwiastun jakiejś komedii i tylko wywracała oczami, no bo miała spaczone poczucie humoru i te żarty to w ogóle jej nie śmieszyły.

jamie też przyszedł na jakiś film. pewnie szybkich i wściekłych, bo lubił takie filmy akcji, przy których w ogóle nie musiał myśleć. jeszcze by się przemęczył i co wtedy.. wkurzył się trochę, bo jeszcze miał jakieś piętnaście minut do filmu, więc poszedł po nachosy, bo nie jadł obiadu i popcorn, bo co to za film bez popcornu. nie było nigdzie wolnego miejsca, więc usiadł sobie obok crystal i zaczął wpierdzielać.

crystal oczywiście nie podpasowało, że ktoś koło niej siedzi, a jak jeszcze zaczął jeść, chrupać te naczosy, to już w ogóle była nie w humorze, czego nie omieszkała nie pokazać krzywiąc się znacząco. nawet się przesunęła na tyle na ile było to możliwe, zerknęła na zegarek, bo najchętniej to by już weszła na salę, no ale jeszcze nie pora. wzięła dwa ziarenka popcornu, żeby się nim zająć i nie zwracać uwagi na chłopaka. na małym ekranie pokazywali teraz zapowiedź tego "szybcy i wściekli". - ale denne - stwierdziła, bo ona to takich filmów nie lubiła, trochę hipsterska była i w ogóle takie hity ją nie jarały.

jamie się w ogóle nie przejął tym, że na niego krzywo patrzy. nie obchodziło go zdanie innych, a tym bardziej jakiejś obcej dziewczyny. dlatego spokojnie sobie jadł. zwrócił na nią uwagę dopiero gdy się odezwała. podniósł głowę, żeby spojrzeć na ekran. szybko przełknął co miał w buzi, bo jednak nie był aż tak niewychowany, żeby gadać z pełną buzią. - a co w tym takiego dennego? - zmarszczył czoło.

kiedy jamie się do niej odezwał to się obruszyła, bo raz się nie spodziewała, że będzie się wdawać tu w jakieś pogawędki, a dwa pewnie nie była zadowolona, bo nie przyszła tu gadać tylko oglądać. wywróciła oczami słysząc jego pytanie - wszystko? - odpowiedziała powoli - już sam tytuł mówi za siebie... - westchnęła, no bo ona w ogóle nie rozumiała jak można się jarać filmem o samochodach, jakiś wyścigach itp, no i do tego te samochody były szybkie i... wściekłe? a może kierowcy byli wściekli, zaczęła się nad tym zastanawiać.

oblizał usta. sam się sobie trochę dziwił, że wdał się z kimkolwiek w rozmowę, bo zwykle raczej olewał ludzi. nawet przedtem nie zauważył, że crystal jest całkiem ładna. - skoro sam zwiastun ci się nie podoba, to zakładam, że nie widziałaś filmu, więc skąd możesz wiedzieć czy jest dobry czy zły - zmierzył ją wzrokiem. mu się takie filmy podobały, a że nie miał dzisiaj za ciekawego humoru, to od razu założył, że crystal również krytykuje jego gust. to nic, że się nie znali.

crystal to w ogóle olewała wszystko i wszystkich i uważała, ze tylko to co ona lubi jest w porządku, straszne z niej była egoistka po prostu. znowu westchnęła kiedy kontynuował temat, bo ona nie miała zamiaru go kontynuować, ba, włożyła nawet do ust kolejne dwa ziarnka popcornu, więc ponownie odezwała się dopiero, kiedy je przeżuła. - nie widziałam, bo sam zwiastun mi się nie podoba, więc po co miałabym marnować swój cenny cas na cały film? - jak zwykle miła, dopiero teraz zmierzyła chłopaka wzrokiem, w sumie nawet ładną miał buźkę, mogła być trochę milsza, no ale już po ptakach.

nie różnili się wcale aż tak bardzo, skoro oboje byli egoistami i nie liczyli się z tym, że czyjeś zdanie nie koniecznie musi być złe tylko dlatego, że nie zgadza się z ich. sam sobie wepchnął do ust kolejnego naczosa gdy się nie odzywała. gotowy był już kończyć tą rozmowę, ale jednak ponownie usłyszał jej głos. - w takim razie jaki film twoim zdaniem jest niby wart poświęcenia na niego tak cennego czasu? - zapytał w końcu. nie żeby interesowało go to czym ona się interesuje. raczej po prostu szukał powodu, żeby ją skrytykować.

pewnie pod kilkoma względami się nie różnili, no, że nie tylko byli egoistami, ale również on zwrócił uwagę na to, że jest ładna, a ona na jego buźkę, może i więcej takich łączących ich cech by się znalazło. - na przykład kwiat pustyni - bo załóżmy, że crystal właśnie na to szła do kina, no i to mi wyskoczyło jak wpisałam w google dramat i myślę, że shakusky właśnie takie filmy uważa za warte poświęcenia na nie czasu, takie poważne. na tym ekranie, który wisiał gdzieś niedaleko nich właśnie leciał jego zwiastun i crystal oczywiście wbiła w niego spojrzenia. - piękne - skomentowała z łzami w oczach, bo się na tym filmie na bank rozklejała.

całkiem możliwe, że rzeczywiście mogliby w sobie znaleźć kilka innych wspólnych cech. ale kto wie czy w ogóle do tego dojdzie, skoro jak na razie nie za dobrze im szła rozmowa i nic nie wskazywało na to, że jamie miałby ją polubić i na odwrót. raczej nie lubił ludzi podobnych do niego. miał władczy charakter i wolał wszystkimi pomiatać. no ale nigdy nie wiadomo.. z początku nie skumał o co jej chodzi, bo nie interesował się takimi filmami. zaraz przeniósł wzrok i zaczął szukać jakiegoś plakatu, ale zauważył zwiastun. który był jeszcze lepszy, bo przynajmniej nie musiał krytykować samego zdjęcia. - historyjka o jakiejś pustej modelce jest twoim zdaniem warta uwagi? - powiedział z kpiną. dla niego wszystkie modelki były głupie i traktował je przedmiotowo. - proszę cię - roześmiał się, widząc łzy w jej oczach, a potem poszedł, bo nie miał zamiaru przez nią omijać seansu.

czekał na piper pod kinem bo teraz wszędzie za nią łaził xd ta pewnie jak normalny człowiek była z koleżankami na jakimś filmie he he.

john trochę ją irytował swoim zachowaniem, ale obiecała sobie, że nie będzie się z nim tak często kłócić. może i był pokręcony, ale to jej brat. tęskniła nawet za nim i bardziej doceniła to że go ma. musi się najwyraźniej po prostu pogodzić z tym jaki jest. zresztą teraz naprawdę miał się o co martwić, bo kto wie gdzie teraz jest marian i czy znów nie przytrafi się jej coś podobnego. nigdy nie wiadomo.
film się skończył, więc pożegnała się ze znajomymi i poszła szukać johna. - cześć - pomachała mu jak już doszła do niego.

wolała pewnie żeby to on ją trzymał w klatce, aniżeli taki marian. który teraz pewnie rozpaczał że zabrali mu piper bo nie miał kogo patykiem szturchać ;cc biedaczysko chciał iść z nimi na film, ale to było jakieś beznadziejne romansidło, które piper specjalnie wybrała pewnie! - na rozpisce było napisane że film trwa półtorej godziny - jęknął wskazując na ulotkę, bo czekał tu zdecydowanie więcej.

na pewno wolała, żeby john ją w klatce trzymał. może przynajmniej byłaby w swoim pokoju i czuła się bardziej bezpiecznie. spojrzała na tą ulotkę, po czym wzruszyła ramionami. - no tak, ale nie liczą reklam, które trwają godzinę- przypomniała mu bo najwyraźniej nie był dawno w kinie. - zresztą mogłeś iść z nami, to by ci się nie nudziło - dodała.

john przynajmniej by jej patykiem nie szturchał ;x - to nie telewizja żeby nadawali reklamy - dalej narzekał bo był narzekający zupełnie jak ja zawsze he he - ciekawe co ja bym robił na babskim filmie? - prychnął krzyżując ręce na wysokości klaty - nie oglądam takich filmów - on wolał filmy o smokach i czarodziejach także sorry, poważne kino ;x

i nie przebierał by jej i dawał słodycze ;x - tak, ale na początku zawsze puszczają reklamy - wywróciła oczami. - nie wiem, ogladał go. nie marudź skoro nie chciałeś iść - wyciągnęła z torebki pozostałości jakichś cukierków i wsadziła jednego do buzi. - chcesz? - podsunęła mu paczkę pod nos.

zdrowo by ją karmił, a nie słodycze dawał!!! - przecież zawsze marudzę - wzruszył ramionami stwierdzając to bardziej sam do siebie, aniżeli do niej - chce - wygrzebał jednego czekoladowego cukierka i wepchał go sobie do buzi - fuuuu, jak długo trzymałaś je w torebce - skrzywił się bo jakieś przeterminowane były.