sala #1138

    lydia scavo

    lydia scavo

    filadelfia
    aktorstwo
    gwiazda
    29

    sala #1138 - Page 3 Empty sala #1138

    Pisanie by lydia scavo Sro Sty 07, 2015 1:08 am

    First topic message reminder :

    ***
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 8:53 pm

    daniel nie dalej jak wczoraj mówił aggie, że mógłby się oświadczać tu i teraz. no, gdyby już uzbierał na idealny pierścionek zaręczynowy. wydawało mu się, że to wszystko jest w porządku. że może się zapracowywać, gonić za karierą na uczelni, która i tak nie zagwarantuje mu prawdziwej kariery i pieniędzy na rozpieszczanie debbie. myślał o drogich pierścionkach, a nie było go stać na wspólne wieczory i darmowe buziaki. zagubił się gdzieś po drodze i to bardzo. zamurowało go na monolog debbie. poruszyła w nim tyle kwestii, że nawet nie wiedział, w którym momencie się wtrącić i zacząć się tłumaczyć.
    - debbie... - zaczął zmarnowanym głosem i przetarł dłońmi twarz. - to nie czas i miejsce na takie rozmowy. - wymamrotał w końcu.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 9:01 pm

    debbie odwróciła się gwałtownie, była już w tym momencie zapłakana. stała tam taka sierotka marysia, zaciskając pięści z nerwów. a łzy leciały, makijaż lekko się rozmazał, a w jej głowie kotłowało się mnóstwo myśli. dobrze, że nie wiedziała o tym że się chciał jej oświadczać bo byli w takim momencie swojego związku że by zastanawiała się czy chce jeszcze z nim być i czy nie odrzucić jego zaręczyn bo takie życie osobne nie miało żadnego sensu na dłuższą metę. debbie potrzebowała nawet głupiego wpadnięcia do niej po pracy, przytulenia, chociaż zaproszenia na popołudniowy obiad żeby mogli o czymś porozmawiać, o czymkolwiek innym niż o pracy. przełknęła ślinę, wytarła dłońmi cieknące łzy - a kiedy jest czas i miejsce, co?! kiedy! nigdy, bo w twoim grafiku już dawno nie ma dla mnie miejsca... - wymamrotała ledwie - wyprowadziłam się i to może lepiej, nie wiem. ja już nic nie wiem w tym momencie - spojrzała w sufit i wzięła kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić ale to nie pomagało - daniel, co się z nami w ogóle stało? - zapytała podchodząc do niego. usiadła na łóżku i czekała na odpowiedź.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 9:13 pm

    daniel chyba nie umiał już rozmawiać o niczym innym niż pracy, tym bardziej, że nic innego się u niego nie działo. oczywiście działo się wiele, milion klubów, konferencji, artykułów, obowiązków, każde z innej dziedziny, ale debbie i tak nie chciałaby o tym słuchać. nawet, gdy się spotykali, często zamęczał ją opowiadaniem o tym, nad czym aktualnie pracuje, wpadał na jakieś pomysły i zaczynał je zapisywać, olewając debbie.
    - debbie, ja... - zaczął znowu tak samo. dobił go widok płaczącej debbie i zaniemówił. chciał do niej podbiec i wziąć ją w ramiona, ale wciąż był za słaby, żeby tak wyskakiwać z łóżka. - nie wiem, dorosłość się stała? obowiązki? musisz zrozumieć, że mam dużo na głowie i wcześniej zawalałem wszystko przez to, że poświęcałem więcej czasu tobie, teraz poświęcam więcej czasu pracy i ty jesteś niezadowolona i jak mam to pogodzić... - próbował się wytłumaczyć, ale sam się w tym wszystkim zagubił. sięgnął po jej dłoń, żeby zamknąć ją w swoich.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 9:25 pm

    zaszlochała bo teraz to co jej mówił to było dla niej bardzo ciężkie - wiecznie masz jakieś wymówki, nie umiemy już ze sobą nawet normalnie rozmawiać. ty wiecznie o pracy, a ja jak chcę porozmawiać z tobą o swoich problemach to mnie po prostu olewasz. wiesz, że dla mnie cudem bylo to, że chciałeś spędzić ze mną walentynki? ale i tak następnego dnia z samego rana zniknąłeś a ja poczułam się okropnie samotna. zgubiliśmy się, daniel. to nie jest dorosłość, a ja nie potrafię tak funkcjonować. czuję się jakbym była dla ciebie kompletnie obcą kobietą a nie twoją dziewczyną, która potrzebuje nawet niewielkiej uwagi. nie wymagam od ciebie tego, żebyś poświęcał mi cały swój czas bo ja też mam pracę ale powoli oddalamy się od siebie... nie zauważyłeś tego? - zapytała cicho, wycierając drugą dłonią łzy - męczą mnie wieczne rozmowy o twojej pracy, unikanie moich telefonów, uciekanie ode mnie w środku nocy z łóżka żeby sprawdzić skrzynkę... męczy mnie to, lepiej to naprawmy, ja nie chcę cię stracić, za bardzo cię kocham - wzięła znów głęboki oddech - spróbuj mnie zrozumieć, bo to okropnie boli - spuściła wzrok.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 9:32 pm

    uciekł wzrokiem na ich splecione dłonie, bo nie mógł patrzeć na płaczącą debbie, szczególnie, jeśli płakała z jego powodu.
    - moje uczucia do ciebie ani trochę się nie zmieniły. ciągle zależy mi na tobie tak samo i nie wiedziałem, że tak bardzo przeszkadza ci to, ile pracuję... tyle że ja żyję pracą, nie możesz mi tego odbierać. wiedziałaś, że taki jestem, kiedy mnie poznałaś. - podniósł wzrok, zamrugał. - ja też nie chcę cię stracić, ba, nie mogę cię stracić, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. ale mam swoje cele w życiu i nie mogę ich zawalić dlatego, że się zakochałem... myślałem, że będziesz mnie zawsze wspierać, nieważne co. nie mogę sobie odpuścić, wiesz? nie mogę pozwolić sobie na najmniejsze zaniedbanie, najmniejszy błąd... to może zepsuć wszystko, nad czym pracowałem. - próbował jej wyjaśnić swój punkt widzenia, choć oczywiście pracoholizm przesłonił mu oczy i to ona miała rację ;x
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 9:40 pm

    oblizała spierzchnięte wargi. rozmowa z danielem była dla niej jak walenie głową w mur, nie przynosiła żadnego skutku. debbie czuła się w tym momencie jeszcze bardziej zraniona, kiedy mówił jej że to praca jest jednak ważniejsza niż ich związek. zabrała rękę - prawda jest taka że praca teraz przysłania ci życie tak bardzo, że nie zauważyłeś że związek nad którym tak długo pracowaliśmy też ci się rozpada i nie chcesz nic z tym zrobić. wymówki i wymówki, czy ja wymagam od ciebie tego, żebyś rzucił wszystkie obowiązki i nie robił niczego? ty naprawdę nie widzisz tego co teraz z nami się dzieje, że żyjesz pracą? gdybyś tylko mógł, ożeniłbyś się z nią a nie ze mną - powiedziała gorzko - musisz to przemyśleć, to co ci powiedziałam bo tak długo nie wytrzymam, ani ty też. zawsze będę cię wspierać w tym cokolwiek byś nie zrobił ale zastanów się proszę nad tym co ty właściwie wyprawiasz teraz ze sobą. miałeś zawał, teraz nawet chciałeś pracować, nie martwisz się o nasz związek bo masz mnie za jedyną pewność w życiu - nachyliła się nad nim żeby pocałować go prosto w usta. to był pocałunek pełen żalu ale i też miłości.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 9:52 pm

    na daniela zwalało się wszystko naraz, dziecko aggie, zawał, problemy z debbie i jeszcze pewnie zawalenie jakiegoś projektu przez pobyt w szpitalu. najgorzej! zaraz jeszcze złamie nogę i tyle z tego wszystkiego będzie.
    - wiesz, że to ty jesteś dla mnie najważniejsza i że tak naprawdę pracuję na przyszłość, w której jesteś moją żoną i oboje osiągamy wielkie sukcesy i nic nie może nas zatrzymać... - gadał swoje. miał cały plan dwudziestoletni rozpisany i debbie w nim była. tyle że punkt "stworzyć stabilny związek z debbie" już odhaczył i przeszedł do kolejnych punktów na liście, zapominając o dbaniu o wcześniejsze. - oczywiście, że martwię się o nasz związek. - powiedział. kłamstwo. tak naprawdę nie zauważył, że coś jest nie tak, dopóki mu dzisiaj nie powiedziała. odwzajemnił jej pocałunek i zaraz westchnął. lekarze też mówili, że zawał nie był wynikiem tylko szoku, ale ogólnie stresu i przepracowania. tyle że on nie umiał zerwać z pracą. tak samo jak nie umiałby rozstać się z debbie. aż nie wiedział co powiedzieć! nie chciał jej obiecywać czegoś, czego nie będzie mógł spełnić.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 10:02 pm

    debbie powoli znikała z jego planu dwudziestoletniego, bo ją po prostu z niego wyrzucił sam. nie chciała się z nim rozstawać, nie zniosłaby kolejnej rozłąki z danielem, za bardzo go kochała żeby powiedzieć sobie stop. ich związek nie był tak samo silny za jaki daniel go uważał, rozsypywał się w ich rękach a ona jak tylko chciała go posklejać to daniel wszystko psuł. tym razem to nie była jej wina, ale jego czego dalej nie zauważał. nawet nie umiał się obronić tylko wymawiał się pracą, co jest przykre - tylko, że ja nie jestem już pewna czy ja dalej mam jeszcze miejsce w twoim życiu. praca cię zdominowała, myślisz, że jak już jestem z tobą to będę z tobą wiecznie nawet jak się o mnie nie będziesz w ogóle starał? uciekasz bez przerwy, staram się to jakoś posklejać, daniel, pomóż mi do cholery - mruknęła niezadowolona. przynajmniej przestała płakać. pozostał tylko żal.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 10:08 pm

    sama się wyrzuciła z tego planu! ciągle w nim była, miała być w nim cały czas obecna, podczas gdy daniel miał podbijać świat, a przynajmniej tak on to sobie obmyślił. niezbyt mądrze, ale daniel często postępował niezbyt mądrze, udając mądrego. dalej nic nie mówił, gładził jej dłoń, wzdychał ciężko, myślał nad czymś intensywnie, to patrzył na debbie, to uciekał wzrokiem.
    - naprawdę myślisz, że się rozpadamy? - spytał z bólem w głosie.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 10:14 pm

    przełknęła zdenerwowana ślinę. daniel uważał, że debbie będzie zawsze i wszędzie siedziała cicho podczas gdy to on będzie robił karierę a ona będzie tylko tym cholernym dodatkiem. westchnęła cicho i pokiwała głową - tak, rozpadamy się daniel... - powiedziała rozżalona - ja tak nie chcę, nie chcę rozumiesz? - oparła głowę o jego klatę.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 10:17 pm

    myślał, że debbie zawsze będzie obecna i zawsze będzie go wspierać. myślał, że jej pasuje taki układ. ale chyba nigdy nawet nie spytał jej o zdanie.
    - ja też tego nie chcę... - odpowiedział cicho, ale zdecydowanie. objął ją i kolejny raz westchnął ciężko. - nie pozwolę ci mówić, że się rozpadamy. będę o nas walczyć. zawsze będę o nas walczyć. pamiętaj o tym. - zapewniał ją. łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 10:24 pm

    nigdy nie spytał się jej o zdanie, to prawda, bo zawsze twierdził że ona bierze go z całym bagażem doświadczeń i z tym pracoholizmem na który się godziła ale nie aż do takie stopnia. pocałowała go w ramię a potem w usta bardzo długo - walcz o nas, proszę. ja też będę walczyć, obiecuję, tylko daj sobie pomóc, proszę cię daniel, nie zabijmy tej miłości - ale się poetycko zaczęło robić.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 10:27 pm

    błogosławię frankie i jeremy'ego. finn na pewno nie pobłogosławi. xd
    - nigdy bym na to nie pozwolił. - powiedział szybko, żeby nie miała wątpliwości, że tak jest. wiedziała, ze jest pracoholikiem i że to nałóg jak każdy inny, z którym ciężko walczyć, ale będzie musiał się starać, jeśli będzie chciał zachować debbie przy sobie. - jeszcze zostaniesz moją żoną, debbie grayson. - dodał z pełnym przekonaniem i ujął ją za podbródek, żeby znowu pocałować.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by debbie grayson Nie Lut 22, 2015 10:34 pm

    jak się już napaliłyście!!! xd a może ona go wcale nie będzie lubić, pfff xddd ale tak, to trzeba coś z tym zrobić.
    uśmiechnęła się nawet do niego, bo skoro ponownie przypomniał sobie o tym żeby chciała zostać jego żoną to aż ciepło się jej zrobiło na sercu. przygryzła jego wargę zaraz po tym jak ją pocałował - i będę panią roosevelt, a ty będziesz moim mężem, który będzie mnie bardzo kochał, będziemy razem szczęśliwi, będziemy mieć mnóstwo dzieci... które i tak będą rude - dźgnęła go w żebro.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Nie Lut 22, 2015 10:39 pm

    ja zawsze się napalam na dramki.
    - i dobrze, lubię rude. - zaśmiał się i pogładził ją po włosach. będą rude po matce i będą mieć odstające uszy po ojcu. cuda natury! słodko słodko, nie wiem, posiedzieli tu jeszcze i wyrzucili debbie, bo skończyły się godziny odwiedzin, ale i tak zaraz wlazła oknem i zasnęli wtuleni aww. dawaj kogoś innego ;x
    hannah darling

    hannah darling

    hatfield
    -
    ballet girl
    33

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by hannah darling Sob Mar 28, 2015 6:47 pm

    daniel zawsze trafiał do tej samej sali. widzę, że awek tematyczny już jest! świetnie się składa. hannah nie uczestniczyła w masakrze, bo nie studiowała i nie wkradała się na imprezy jak beznogi finn! słysząc jednak o tragedii od razu zgłosiła się jako wolontariuszka do pomocy w szpitalu. było tylu rannych i pielęgniarki nie wyrabiały. zrezygnowała nawet w tym tygodniu z prób żeby pomóc wszystkich poszkodowanym. roznosiła teraz leki i zapisywała funkcje życiowe. wpadła lekko nieogarnięta do sali daniela i położyła kieliszek z lekami na szafce przy jego stoliku - mam nadzieję, że dobrze się pan czuje? - zapytała spisując coś z monitora i nie patrząc w ogóle kto leży na łóżku.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Mar 28, 2015 6:54 pm

    przygotowałam się! no tak, ta sama sala. jak zostanie premierem, to nazwą to skrzydło szpitala jego imieniem.
    danielowi właściwie nic złego się nie stało, będzie musiał trochę pokuśtykać o kuli i pochodzić na rehabilitację, ale najważniejsze, że jego umysł był sprawny jak zawsze, serce też, w końcu nie wiadomo, czy przypadkiem kolejnego zawału by tam nie dostał zaraz. na szczęście na rannej nodze się skończyło i nawet starał się czytać jakąś książkę, żeby jego umysł pozostawał zajęty i świeży i oczywiście, żeby nie myśleć o tym wszystkim, co się wydarzyło. znowu zacznie pracować prędzej niż ktokolwiek się zorientuje.
    - mhm, tak. - wymruczał tylko odpowiedź i podniósł wzrok, żeby wziąć leki, a wzrok jakoś mimowolnie powędrował w stronę "pielęgniarki" i rozpoznał rudą. - hannah? - zmrużył wzrok, bo może już miał jakieś omamy przez te wszystkie leki.
    hannah darling

    hannah darling

    hatfield
    -
    ballet girl
    33

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by hannah darling Sob Mar 28, 2015 6:59 pm

    niech się łudzi dalej z tym premierowaniem xd
    no niby nie stało się nic złego, ale i tak chcieli zatrzymać go na obserwacji. bo w nogę mogłoby się przecież wdać zakażenie i wtedy mógłby ją stracić. chcesz miec kolejną postać bez nogi?!?! no właśnie! tak, typowy daniel... zapracowany z syndromem wyparcia. pewnie cały dzień nie właczał telewizora i udawał, że żyje w swoim wyimaginowanym świecie. pewnie nawet go nie rozpoznała po głosie, bo nieco zmężniał od kiedy ostatni raz rozmawiali. ale słysząc swoje imię od razu się odwróciła i na niego zerknęła. albo był medium, albo musieli się znać. nie było innych opcji. a skoro to był daniel, a nie pandzia to po prostu musieli się znać - czeeeeść - zaśmiała się zaraz i potargała go za policzek, bo pewnie tego nie znosił, a pamiętała dokładnie czego nie znosił. nie spodziewała się go tutaj spotkać - przykre że spotykamy się w takich okolicznościach roosevelt - wyjaśniła po chwili.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Mar 28, 2015 7:31 pm

    to nie on się łudzi, tylko ja stwierdzam fakt.
    jedna postać bez nogi mi wystarczy. wszystkich postrzelonych zostawili na obserwacji, a potem się dziwili, że mają przepełniony szpital. ale cóż poradzić! przynajmniej przystojny rj king chodził i leczył pacjentów.
    uśmiechnął się do niej, bo jednak minęło już trochę czasu! nie wiem ile, ale trochę na pewno. skrzywił się jak go tarmosiła za policzek, ale dopiero co się spotkali po latach, to nie będzie od razu marudził, że tak nie lubi. był miły!
    - co ty tu robisz? poszłaś do szkoły pielęgniarskiej i mi nie powiedziałaś? - wymyślił. praca, praca, praca.
    hannah darling

    hannah darling

    hatfield
    -
    ballet girl
    33

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by hannah darling Sob Mar 28, 2015 7:40 pm

    he he, załóżmy ;d
    przystojny rj najlepszy. pewnie wszystkie pielęgniarki się do niego zalecały. uuu, daniel jeszcze nie wrzeszczał? pewnie hannah liczyła na to, że się zdenerwuje na ten gest, wtedy wiedziałaby że nic, a nic się nie zmienił! - nie? - uniosła brew, a potem pomachała mu swoją zawieszką przed oczami, gdzie było napisane że jest wolontariuszką - przyszłam tutaj pomóc, dalej jestem baletnicą - zaśmiała się robiąc obrocik - a ty? już dostałeś posadę dzięki której możesz rządzić? - zapytała, bo to było marzenie daniela od dawien dawna.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Mar 28, 2015 7:47 pm

    hania na pewno się zgłosiła na wolontariat tylko po to, żeby łazić za rj'em. czemu daniel miałby wrzeszczeć? zresztą tu pewnie co chwilę ktoś w ktorejś sali wrzeszczał, bo go bolało albo śniły mu się koszmary. daniel starał się pozostać ostoją spokoju. posłał jej uśmiech.
    - przyjechałaś specjalnie pomóc? to naprawdę pięknie z twojej strony. - stwierdził zaraz, bo skąd miał wiedzieć, że hannah jest w st. albans. nie mówiła mu! inna sprawa, że wieki nie miał z nią kontaktu. - jestem na dobrej drodze, jak tylko stąd wyjdę. - zapewnił ją.
    hannah darling

    hannah darling

    hatfield
    -
    ballet girl
    33

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by hannah darling Sob Mar 28, 2015 8:12 pm

    hania była bardziej skupiona na swojej karierze, którą w przeciwieństwie do daniela robiła! aniżeli na rj! także soraski, not this time ;c daniel krzyczał, albo się obrażał kiedy coś mu nie pasowało, to był jego znak rozpoznawczy także sorry - nie przesadzaj, mieszkam dwie ulice od szpitala - wyjaśniła śmiejąc się wesolutko. nie mieli kontaktu to mu nie mówiła. powiedziała wszystkim starym znajomym, daniela sprytnie przy tym omijając - będę na ciebie głosować obiecuje - poklepała go po ramieniu.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Mar 28, 2015 8:17 pm

    jasne, po prostu była bardziej skupiona na danielu niż na louisie! zresztą daniel na pewno był bardziej skupiony na swojej karierze niż ona. po prostu ta jego wymagała czasu. nie mógł zacząć baletować jako dziecko jak ona. nie wiem czy daniel tak dużo krzyczał, prędzej się obrażał od razu. nie miał czasu na krzyczenie.
    - wróciłaś do st. albans? kiedy? - zamrugał oczkami. taak, zdecydowanie naszpikowali go jakimiś dziwnymi lekami i gadał teraz z jakąś pielęgniarką, która wydawała mu się być hanią. - i chodzisz na nasz uniwerek? - zdziwił się jeszcze bardziej, skoro chciala na niego głosować w najbliższych wyborach!
    hannah darling

    hannah darling

    hatfield
    -
    ballet girl
    33

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by hannah darling Sob Mar 28, 2015 8:26 pm

    może i jego potrzebowała więcej czasu, ale jej już się rozwijała więc tak czy siak to ona była na wygranej pozycji ;x no tak, obrażanie też jest w stylu daniela w sumie!
    - eee - podrapała się po nosie i próbowała sobie przypomnieć kiedy tu przyjechała - około miesiąca, może dwa miesiące temu - wyjaśniła - dostałam pracę w teatrze w londynie - pewnie w globe theatre ;x - wiesz przecież, że ja i nauka to dwie odrębne rzeczy - roześmiała się wkładając rączki do kieszeni jeansów, które miała na sobie na pewno. hania w przeciwieństwie do daniela nigdy nie skupiała się na rozwoju naukowym tylko na balecie. co nie oznaczało, że była głupia! tak nie było! - ale zawsze znajde sposób żeby na ciebie zagłosować - zamrugała do niego wesolutko.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Mar 28, 2015 8:32 pm

    zaraz się obrazi, że hania osiąga sukcesy, a on jeszcze nie! ale spokojnie, miał swój segregator z planem dwudziestoletnim i konkretnymi terminami, więc on sobie w życiu jeszcze poradzi.
    - no proszę, to znaczy, że należą ci się gratulacje! naprawdę, wiem, jak bardzo tego chciałaś. - wyszczerzył się, skupiając się bardziej na tym, że osiągnęła wymarzony sukces niż na tym, że to jego była dziewczyna i serce mu jakoś szybciej zabiło kiedy ją zobaczył. zaraz znowu zejdzie na zawał, mówię ci. tego nie można lekceważyć! - dzięki. każdy głos się liczy. - stwierdził wesoło. chociaż i tak był przekonany, że nie potrzebuje tego jednego jedynego decydującego głosu, bo zmiażdży konkurencję.

    Sponsored content

    sala #1138 - Page 3 Empty Re: sala #1138

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Nie Kwi 28, 2024 12:23 pm